wtorek, 19 lipca 2022

Beskid Śląski - atrakcje, propozycje tras; Ciekawe miejsca: Ustroń, Wisła, Szczyrk, Trójwieś, Koniaków, Ochodzita, Pszczyna

Województwo śląskie kojarzy się często mylnie wyłącznie z kopalniami, przemysłem, wielkimi kominami, licznymi fabrykami. Im częściej tu jesteśmy, tym bardziej doceniamy różnorodność, jaką województwo śląskie oferuje. Piękniejące miasta, fascynujące muzea, bogata historia, niezwykła przyroda  i świetne rozwiązania komunikacyjne, zachęcają do tego, by coraz częściej wybierać Śląskie jako cel podróży. Dodatkowo w południowej części znajdziemy prawdziwie sielskie krajobrazy, wyjątkowe górskie scenerie i szlaki, na których nie sposób się nudzić. W tym wpisie zebrałam kilka propozycji wycieczek (szczegółowe opisy po kliknięciu w linki) w Beskidzie Śląskim, jakie udało nam się do tej pory zrealizować. Naprawdę jest tu gdzie wędrować! W drugiej części możecie przeczytać o wybranych atrakcjach  Ustronia, Wisły,  Trójwsi oraz najbliższej okolicy. 


Propozycje górskich tras w Beskidzie Śląskim 

Na Baranią Górę z Przełęczy Salmopolskiej - bardzo widokowa wycieczka, pozwalająca także zwiedzić m.in. Jaskinię Malinowską (min. 19 km/ 5:45 h): 

Nałogowa Podróżniczka: Beskid Śląski: Barania Góra z Przełęczy Salmopolskiej przez Malinów, Malinowską Skałę, Zielony Kopiec, Gawlasi, Magurkę Wiślańską (Korona Beskidu Śląskiego) (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)


Barania Góra

Błatnia, Klimczok i Szyndzielnia przez Dolinę Wapienicy (ok. 18 km/ ok. 6h):

Nałogowa Podróżniczka: Beskid Śląski: Doliną Wapienicy, na Błatnię, Klimczok i Szyndzielnię (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)


Widok z Klimczoka na schronisko

Klasyk z Wisły:  przez Kiczory, Stożek Wielki, Cieślar, Soszów Wielki, Czantorię Wielką do Ustronia (23,5 km/ ok. 8h): 

Nałogowa Podróżniczka: Beskid Śląski: Ze stacji kolejowej Wisła Głębce przez Kiczory, Stożek Wielki, Cieślar, Soszów Wielki, Czantorię Wielką do Ustronia (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)


widok z Czantorii Wielkiej na ustrońskie piramidy

Na Magurkę Radziechowską z Węgierskiej Górki (ok. 18,5 km/ 6 h):

Nałogowa Podróżniczka: Beskid Śląski: Z Węgierskiej Górki na Magurkę Radziechowską (fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego) (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)


widok ze szlaku na najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego - Skrzyczne

Na Równicę z Ustronia (ok. 13 km/ ok. 4 h)

Nałogowa Podróżniczka: Beskid Śląski: Na Równicę z Ustronia (pętla, Równica, Ustroń) (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)


zejście z Równicy, widok w stronę gościńca

Ze Szczyrku na Skrzyczne (ok. 10 km/ ok. 3,5h) + opcjonalnie dodatkowo na Klimczok i Szyndzielnię (razem ok. 26 km/ 9 h) - niektóre zdjęcia z poniższego wpisu niestety już się zdeaktualizowały

Nałogowa Podróżniczka: Korona Gór Polski: Skrzyczne + Klimczok i Szyndzielnia Beskid Śląski (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)


gdzieś pod Skrzycznem

Orłowa, Trzy Kopce Wiślańskie i prywatne schronisko Telesforówka (ok. 15 km/ ok. 4:50h)

Nałogowa Podróżniczka: Beskid Śląski: Orłowa, Trzy Kopce Wiślańskie, schroniskoTelesforówka- z Ustronia do Wisły (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)


widoki ze szlaku 

Czantoria Mała i Tuł z Ustronia/Goleszowa (min. 14, 5 km/ 4:45 h) 

Nałogowa Podróżniczka: Beskid Śląski: Czantoria Mała i Tuł z Ustronia (Korona Beskidu Śląskiego) (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)


w stronę Tułu

Nieco więcej czasu spędziliśmy w Ustroniu i w pewnym stopniu udało nam się poznać uzdrowisko i najbliższą okolicę. Co robić więc robić tu jeśli nie chcemy iść w góry? 

Ustroń jest wspaniałą miejscowością turystyczną, która ma do zaoferowania wiele dobrego nie tylko górołazom, ale także tym, którzy po prostu chcą odpocząć w nieco inny sposób niż w swoim stałym miejscu zamieszkania. Uzdrowisko zaskoczyło nas wspaniałymi ścieżkami pieszo-rowerowymi nad Wisłą oraz możliwością wypoczynku nad najdłuższą rzeką w Polsce. W upalne dni zbiera się tu sporo plażowiczów szukających ochłody. Im dalej na północ, tym jest ich mniej i można nawet mieć kawałek dzikiej plaży tylko dla siebie. 
Tych, którzy wolą spędzać czas aktywnie, zachęcam do wypożyczenia roweru. Oprócz dość drogiej opcji, jaką jest rower elektryczny (chociaż tradycyjne rowery także można znaleźć w wypożyczalniach),  w Ustroniu funkcjonują rowery miejskie (9 zł/dzień). Konieczne jest jednak zainstalowanie specjalnej aplikacji. My jeszcze z nich nie korzystaliśmy, więc niewiele więcej mogę napisać. Odsyłam jedynie na stronę internetową po więcej szczegółów: https://geovelo.pl/


Ustroń jest miejscowością zadbaną, z dużą ilością zieleni - parków, skwerów. Można pokusić się o wyznaczenie własnych tras spacerowych lub skorzystać ze znakowanych szlaków miejskich, które "zahaczają"o największe atrakcje. Bezpłatną mapkę otrzymamy w informacji turystycznej. Naszym zdaniem, będąc w Ustroniu, warto na pewno zobaczyć efektowne murale na fasadzie biblioteki, które przedstawiają wnętrza placówek w Dublinie i Edynburgu. 

Nie można zapomnieć także o słynnych ustrońskich "piramidach" w dzielnicy Zawodzie, które powstały w latach 70-tych XXw. Do dziś ten kompleks senatoryjno-wypoczynkowy  zaskakuje i zachwyca wyjątkowością projektu. 



Dobrą propozycją na spędzenie np. deszczowego dnia jest wizyta w Muzeum Ustrońskim, znajdującym się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Mieści się ono w wiekowym budynku dawnej Huty "Klemens". Na zwiedzających czeka potężna dawka historii  regionu, przedstawiona w bardzo przystępny sposób. Obejrzymy tu nie tylko stroje ludowe, sprzęty gospodarstwa domowego, zabawki, fotografie Ustronia sprzed wielu lat, ale także eksponaty związane z hutnictwem i prężnie rozwijającym się niegdyś w tym miejscu przemysłem. 


ekspozycja przed budynkiem muzeum 


zabawki 


jedna z muzealnych sal 

Wisła nieodłącznie kojarzy się z Adamem Małyszem. Wielu z nas pamięta zapewne czasy kiedy z wypiekami na twarzy biegło się ze szkoły lub z pracy, by obejrzeć w telewizji skoki narciarskie, mając nadzieję na kolejny sukces naszego skoczka. W Wiśle znajduje się nietypowe muzeum, które założył sam Adam Małysz. W galerii jego sportowych trofeów zobaczymy m.in. puchary, medale, stroje, pamiątki, które niegdyś oglądaliśmy w telewizji, roniąc łezki wzruszenia. Zdecydowanie warto tu zajrzeć!



Skoro już przy Adamie Małyszu jesteśmy, trzeba wspomnieć o skoczni narciarskiej w Wiśle Malince. Jest to druga po Zakopanem skocznia w Polsce pod względem wielkości oraz jedyna (podobno na świecie), pod trybunami której znajduje się jezdnia. Podczas rozmowy z jedną z mieszkanek Wisły, dowiedzieliśmy się, że dawniej skoczkowie kończyli swoje skoki bezpośrednio na drodze. Po prostu na czas trwania zawodów droga była zamykana, a przejazd jakichkolwiek pojazdów niemożliwy. Chętni mogą dziś wjechać wyciągiem krzesełkowym na górę skoczni, zwiedzić pomieszczenie, w którym skoczkowie przygotowują się do startu, obejrzeć panoramę okolicy i poczuć trochę adrenaliny patrząc na belkę startową ;). 




tunel pod trybunami


W pobliżu stacji kolejowej Wisła Głębce znajduje się efektowny wiadukt kolejowy (wiadukt w Łabajowie). Ma 7 przęseł, 120 metrów długości i 25 metrów wysokości. Powstał w latach 30-tych XXw. i do dziś cieszy oczy odwiedzających Wisłę. Odwiedziliśmy wiadukt podczas remontu torowiska, tak więc w miarę bezpiecznie mogliśmy sobie po tej konstrukcji pospacerować. Na co dzień lepiej podziwiać wiadukt z perspektywy jezdni. W jego pobliżu przechodzi m.in. zielony szlak na Stożek Wielki. 



Jadąc dalej na południe, warto chociaż na moment zatrzymać się przy Kościele Rzymskokatolickim pw. Podwyższenia Krzyża Świętego (Kościół na Kubalonce). Ciekawostką jest fakt, że świątynia została tu przeniesiona w latach  1957-58 z Przyszowic , gdzie wzniesiono ją w 1779 roku. Na co dzień kościółek można podziwiać tylko z zewnątrz , a do wnętrz zajrzeć jedynie przez kratę. Jako ciekawostkę dodam, że w tym kościele ślub z Cecylią Ogrodzińską wziął Jerzy Kukuczka (w 1975 roku). Zresztą w Istebnej, z którą Kukuczka był związany (pochodziła stąd jego rodzina i spędzał tu mnóstwo czasu,  nie tylko w dzieciństwie) znaleźć można kilka miejsc poświęconych postaci słynnego himalaisty (m.in. Izba Pamięci Jerzego Kukuczki,  szlak spacerowy jego imienia , czy pomnik , będący repliką buddyjskiej budowli sakralnej spod Lhotse, gdzie zginął). 

Wielbicielom ptaków i przyrody spodoba się z pewnością Muzeum Świerka Istebniańskiego i Woliera Pokazowa Głuszców. Dojazd w to miejsce prowadzi dość wąską i pagórkowatą drogą. Warto wcześniej umówić się telefonicznie na zwiedzanie. Niestety podczas naszej wizyty Muzeum Świerka było remontowane, więc nie mogliśmy wejść do środka. Natomiast udało nam się zajrzeć do głuszców. Może słowo "zajrzeć" jest nieco na wyrost użyte, bowiem te płochliwe ptaki można zobaczyć jedynie przez chwilę  zza lustra weneckiego. Mimo to jesteśmy bardzo zadowoleni z tej przyrodniczej lekcji. Pan leśnik, który oprowadzał nas po terenie placówki, przekazał wiele ciekawych informacji, umiał zainteresować tematem i dzięki wyświetlanym prezentacjom przybliżył problematykę związaną z wciąż zmniejszającą się populacją głuszca w naszym kraju oraz próbami przeciwdziałania temu zjawisku. 


Ciekawym miejscem niedaleko Muzeum Świerka Istebniańskiego i Woliery Pokazowej Głuszców jest Trójstyk Granic , gdzie spotykają się granice Polski, Czech i Słowacji. Miejsce to w terenie jest doskonale oznaczone, więc nie można go przegapić. Dla wielu z pewnością jest to ciekawa atrakcja. Na nas niestety nie zrobiła aż tak wielkiego wrażenia, ale będąc w okolicy, warto tu podejść/podjechać i wyrobić sobie własne zdanie. 



uszkodzony mostek nad potokiem (na zdjęciu) został już naprawiony i zdecydowanie łatwiej przejść do Słowacji


na granicy polsko - czeskiej 

Nie zostajemy długo na Trójstyku. Czekają kolejne miejsca warte odwiedzenia. Kierujemy się do Koniakowa. Tak to ten Koniaków, któremu kontrowersyjną sławę jakiś czas temu przyniosły koronkowe stringi ;) Ale koniakowskie koronki słynne były już o wiele wcześniej , bowiem tradycje heklowania (szedełkowania) w Koniakowie sięgają początków XX wieku. Aby poznać historię, kunszt koniakowskiej koronki , obejrzeć wyjątkowe koronkowe wyroby (najstarsze sprzed 100 lat!) trzeba udać się do Centrum Koronki Koniakowskiej. Niewielkie muzeum oraz sklepik, gdzie możemy nabyć mniejsze i większe arcydzieła to obowiązkowy punkt dla każdego odwiedzającego Trójwieś (Trójwieś = Istebna, Jaworzynka, Koniaków). Jak głosi miejscowe przysłowie: Koniaków hekluje, Jaworzynka haftuje, a Istebna plotkuje 😉. 
Muzeum koronki warto zwiedzić z przewodnikiem. Wówczas nie umkną nam żadne tutejsze tajemnice i "smaczki". 





Jeśli lubicie wyroby regionalne, w tym sery, koniecznie zajrzyjcie do Centrum Pasterskiego w Koniakowie. Ogromny wybór pięknych pamiątek (poduszki, skóry, wiklinowe koszyki, zabawki, ozdoby itp. )i serów (oscypki, bryndza, bundz lub też bunc 😉, sery do smarowania, nitki, korbacze ) potrafi zawrócić w głowie. Tutejsze sery były tak świetne w smaku, że zdarzyło nam się po nie przyjechać drugi raz, kompletnie nie mając Koniakowa po drodze. W Centrum Pasterskim znajdują się również zagrody z kozami i owcami, wystawy sprzętów i naczyń do produkcji wełny oraz serów. Dociekliwi poznają także określenia , jakimi nazywa się te eksponaty oraz ciekawostki dotyczące tradycyjnego wypasu owiec. 


Jeśli jesteśmy w Koniakowie, muszę wspomnieć także o dwóch punktach widokowych. Jednym z nich jest Koczy Zamek. Wejście z parkingu oraz przystanku autobusowego przy drodze wojewódzkiej 943 zajmuje zaledwie kilka minut. Jednak z racji rozrastających się poniżej punktu zabudowań, dotarcie na Koczy Zamek może być nieco utrudnione (coraz mniej widoczna ścieżka).


Koczy Zamek 


Ochodzita widziana z okolic Koczego Zamku 

W pogodne dni, prawdziwą widokową "petardą" jest natomiast Ochodzita. Jeśli macie w planie odwiedzenie Koczego Zamku, to zróbcie to koniecznie przed Ochodzitą. Inaczej widoki z Koczego Zamku Was pewnie trochę zawiodą.  Na Ochodzitą (895 m n.p.m.) najłatwiej wejść od strony karczmy o tej samej nazwie. Ścieżka jest tu szeroka i wygodna, więc krótki spacer będzie dobrym pomysłem np. na  rozchodzenie obiadku 😉. 

Ochodzita - na tej ławeczce można się zasiedzieć - widok na Beskid Śląsko - Morawski z najwyższym szczytem pasma - Łysą Górą (1324 m n.p.m.)


musiałam mieć zdjęcie w takim wspaniałym miejscu!

panorama I (można powiększyć) 


panorama II (można powiększyć)

Beskid Śląski: mniej więcej w połowie kadru Kiczory i Stożek Wielki, po prawej, w drugim planie Cieślar i w dalszym planie Czantoria Wielka


Beskid Żywiecki: po środku kadru Muńcuł, po prawej od Muńcuła - Mała Rycerzowa i Wielka Rycerzowa, przed nimi Rachowiec (w cieniu chmur)

Beskid Żywiecki i Mała Fatra; w najdalszym planie - Wielki Rozsutec i Stoh - szczyty Małej Fatry o prawie identycznej wysokości, ale zupełnie różnym charakterze


Zbliżenie na Wielki Rozsutec i Stoh


Tu powinniśmy zobaczyć Tatry. Wyłonił się tylko, albo aż ... mój ulubiony szczyt - Krywań!

Ostatni miejscem, o którym chciałam w tym wpisie wspomnieć jest Zamek w Pszczynie. Wiem, że Pszczyna znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od szlaków Beskidu Śląskiego, ale może odwiedzicie tę miejscowość np. w drodze w góry? Dawna rezydencja Hochbergów zachwyca bogactwem i niesamowitym oryginalnym (!) wyposażeniem. Zamek można zwiedzić z audio przewodnikiem (polecamy tę opcję), który przytacza m.in. wspomnienia księżnej Daisy (cytaty z jej pamiętników). 


Zamek w Pszczynie 


wnętrze Zamku 


Wnętrze Zamku 

Oprócz Zamku, w Pszczynie udało nam się pospacerować po Rynku, gdzie znajduje się ławeczka Księżnej Daisy,  oraz zajrzeć do zagrody żubrów. 


Rynek w Pszczynie 


z filigranową Księżną Daisy / w tle pszczyński Zamek

Zagroda żubrów niestety nas rozczarowała. Na pewno znajdziemy tu ciekawą ofertę edukacyjną, pozwalającą poznać bliżej nie tylko te ogromne ssaki. Jednak chcieliśmy zobaczyć je na żywo! Gdybyśmy nie trafili na godzinę karmienia żubrów, prawdopodobnie byśmy ich nie widzieli (były pochowane). Podobnie pozostałe zwierzęta. I oczywiście nie jest to wina ani żubrów ani nawet tego obiektu. Po prostu, wybierając się tu, trzeba mieć szczęście i trafić na dobry moment, gdy większość zwierząt będzie "na wybiegu". 




Wiem, że nie wyczerpaliśmy tematu atrakcji Beskidu Śląskiego i okolic. Jest ich tu tyle, że jeszcze długo będzie trzeba wracać, by móc je poznać. Zachęcam do odkrywania, ruszenia  naszym śladem lub wytyczania własnych tras zwiedzania, którymi możecie podzielić się w komentarzu. Co powinniśmy zwiedzić/ zobaczyć koniecznie przy kolejnej wycieczki w te rejony? 


Może zainteresują Cię także poniższe wpisy:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz