wtorek, 12 lipca 2016

Korona Gór Polski: Czupel z Bielska-Białej + krótka wizyta w Bielsku-Białej. Bielsko-Biała porady praktyczne Beskid Mały


W tym roku urlop rozpoczęliśmy w Bielsku-Białej. Po przyjeździe, nogi zaniosły nas najpierw do Browaru Miejskiego Bielitzer (strona internetowa), gdzie mieliśmy okazję wypić naprawdę pyszne piwo. Bielsko-Biała mocno więc zapunktowała ;) Bardzo lubimy przy okazji naszych podróży, mniejszych i większych, odwiedzać takie miejsca i próbować innych piw niż te dostępne w sklepie. 
Następnie pokręciliśmy się trochę po Rynku i okolicy. Oboje możemy przyznać, że to  bardzo klimatyczne miejsce. Rynek w Bielsku-Białej jest po prostu ładny, oczywiście pełen licznych knajpek, dzięki którym to miejsce po prostu żyje. 

Rynek w Bielsku-Białej, z tyłu wieża katedry Św. Mikołaja

Rynek w Bielsku-Białej

wieża katedry Św. Mikołaja

Wracając do naszego miejsca noclegowego, mogliśmy podziwiać piękne kamienice i odwiedzić bohatera kreskówek z dzieciństwa... Zobaczyć i dotknąć Reksia "na żywo" - bezcenne ;) 

Kamienica przy ul. 11 listopada - na przeciwko Reksia 

Reksio i fontanna przy ul. 11 listopada na wysokości mostu nad rzeką Białą

Idąc dalej zwróciłam uwagę na kolejne piękne kamienice. Np. ta przy ul. Podcienie:

kamienica przy ul. Podcienie

Ulica Podcienie prowadząca na Rynek jest wąska, ale ogromnie klimatyczna. Dodatkowo tu w jednej z knajpek można zamówić przepyszne burgery w wielu wariantach! Warto się skusić.

widok z ul. Podcienie na Zamek Sułkowskich

ul. Zaułek widziana z ul. Podcienie

Dalej przechodzimy obok Zamku Sułkowskich. To bardzo ciekawy, odnowiony budynek. Żałuję trochę, że nie mieliśmy czasu, by zajrzeć do środka.

Zamek Sulkowskich

Historię tego zamku przeczytacie m.in. TU

Przy ul. 11 listopada wypatrzyliśmy również bardzo ciekawy mural. 

Mural przy ul. 11 listopada

Bardzo chciałam zobaczyć także okazały budynek ratusza (który znajduje się poza Rynkiem),

Ratusz

by ostatecznie przez przypadek natrafić na Kamienicę pod Żabami przy ul. Targowej.

Kamienica pod Żabami

Na tym zakończył się nasz spacer po Bielsku-Białej. Szkoda, że nie mieliśmy czasu, by zwiedzić chociażby muzea i wnętrza charakterystycznych budynków. Nie spodziewaliśmy się, że Bielsko-Biała tak pozytywnie nas zaskoczy. Następnym razem zarezerwujemy sobie więcej czasu. 

Zakwaterowanie

Znalezienie noclegu w Bielsku-Białej nie powinno stanowić problemu. Podczas naszego pobytu korzystaliśmy z serwisu booking.com. Bez problemu z dnia na dzień znaleźliśmy nocleg w atrakcyjnej cenie. 

Mieszkaliśmy w jednym z apartamentów Room Service przy ul Wapiennej. Bardzo polecamy to miejsce. Może okolica nie powala, ale do centrum jest stąd bardzo blisko. Na pochwałę zasługuje wyposażenie apartamentu. Oprócz łazienki, telewizora i czajnika elektrycznego znajdziemy tu w pełni wyposażoną kuchnię z płytą indukcyjną, lodówką i naczyniami. Byliśmy bardzo zadowoleni.
Kolejną noc spędziliśmy w motelu "Na Skarpie". Tu standard trochę niższy, za to cena bardziej atrakcyjna, no i schodząc z części hotelowej na dół od razu znajdziemy się w barze, gdzie zamówimy śniadanie, danie obiadowe oraz lane piwko :) Motel "Na Skarpie" znajduje się w sąsiedztwie stacji benzynowej o tej samej nazwie. Dzięki temu mamy tu do dyspozycji również sklep (taki, jak na większości stacji). Aby dojść do Rynku, musimy pokonać trochę ponad 3 km. W pobliżu znajduje się także przystanek autobusowy komunikacji miejskiej, bilety kupimy w sklepiku na stacji. 

CZUPEL

Od rana Bielsko-Białą nawiedziła potężna burza. Musieliśmy ją przeczekać, bo wyjście w taką pogodę było naprawdę niebezpieczne. Gdy zaczęło się przejaśniać wsiedliśmy w autobus komunikacji miejskiej i udaliśmy się w kierunku Straconki, dzielnicy Bielsko-Białej. Do Straconki jedzie autobus linii 11. Wysiedliśmy na samym końcu, po przystanku Górska /Kościół. Szybko namierzyliśmy zielony szlak, który od samego początku piął się dość stromo w górę. Było duszno, kiepsko się oddychało, no i początkowo widoki nie były powalające... Dopiero po jakimś czasie mogliśmy podziwiać Bielsko-Białą z góry.



Szlak robił się coraz bardziej malowniczy, jego brzegi porastały przepiękne różowe naparstnice. 



Stąd było już niedaleko do Schroniska na Magurce.



Dotarliśmy!


W schronisku (strona internetowa) było dość pusto, na zewnątrz siedziało zaledwie kilka osób.

wnętrze Schroniska na Magurce

Kupiliśmy sobie po piwku i posiedzieliśmy chwilę delektując się ciszą i widokami. Odwiedził nas nawet sympatyczny ptaszek - trznadel.

trznadel

Odnieśliśmy naczynia i okazało się, że mieliśmy szczęście - tego dnia zamknięto już bufet i sklepik z pamiątkami. Korzystając z pustek w schronisku, sfotografowałam jego ciekawe wnętrze.

W Schronisku na Magurce

Po chwili odpoczynku, ruszyliśmy dziarskim krokiem (szlakiem niebieskim) w kierunku Czupla.



Oto i on,  już niedaleko:

Czupel

Po ok. 30 minutach od opuszczenia schroniska dotarliśmy na szczyt. Trudno pewnie sobie to wyobrazić, ale dwa poniższe zdjęcia dzieli ok. minuta czasu... piękna pogoda zamieniła się ekspresowo w gęstą mgłę.



Chcieliśmy iść dalej, ale  oddali słychać było burzę, postanowiliśmy wycofać się i grzecznie wrócić do schroniska. 

Na Czuplu

Na Czuplu

W połowie drogi pogoda się poprawiła. Stwierdziliśmy więc, że korzystając z okazji poszukamy jeszcze jaskini - Smoczej Jamy lub Wietrznej Dziury. Nasza mapa w skali 1:40 000 nieźle wprowadziła nas w błąd. Ile to czasu jej szukaliśmy?! Jaskinia nie znajduje się bowiem przy szlaku niebieskim, a przy czarnym, schodzącym w kierunku Hucisk, a następnie Wilkowic. Od rozwidlenia trzeba chwilę iść zgodnie ze szlakiem, a następnie odbić wydeptaną ścieżką:

Odbicie w kierunku Wietrznej Dziury

Tak wygląda jaskinia z bliska:


Bardzo chciałam do niej wejść, mieliśmy ze sobą czołówki, latarki itp., ale gdy zobaczyłam wielkość wlotu do niej:


trochę się przeraziłam. Nie miałam odwagi się tam wcisnąć. Wyobraziłam sobie ile tam będzie pająków, być może gryzoni. Gdybym cokolwiek z tych stworów zobaczyła i nie miała szybkiej możliwości ucieczki, pewnie bym się tam nieźle poodzierała. W jaskini podobno można stanąć normalnie, ale przedtem trzeba przebyć ten niewielki otwór, chyba na klęczkach.

Wróciliśmy więc do schroniska,  z powodu mgły było już prawie niewidoczne. Grzecznie schodziliśmy żółtym szlakiem do Straconki (tym razem już do przystanku przy kościele). Im niżej byliśmy, tym mgła była mniej dokuczliwa. 



Całość trasy zajęła nam ok. 3,5 h. W tym czasie przebyliśmy ok. 16 km (wliczając czas i dystans szukania jaskini, za to nie wliczając postojów i przerw).


Byliście na Czuplu? 




3 komentarze:

  1. Bielsko Biała to bardzo ciekawa miejscowość - przyjaźnie nastawieni ludzie i to właśnie tam mieliśmy przyjemność zrealizowań naszą pierwszą Stronę internetową

    OdpowiedzUsuń
  2. super wpis, uwielbiam takie rejony. Zawsze ładuję w nich energię, rozkładając na łące karty tarota. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. super wpis, uwielbiam takie rejony. Zawsze ładuję w nich energię, rozkładając na łące karty tarota. Pozdrawiam! https://ezostrefa.pl/

    OdpowiedzUsuń