poniedziałek, 28 listopada 2022

Beskid Sądecki: Z Krynicy do Piwnicznej - bardzo widokowa trasa (Krynica-Zdrój - Jaworzyna Krynicka - Runek - Bacówka nad Wierchomlą - Wierchomla Mała - Łomnica-Zdrój - Piwniczna - Zdrój)

Kto raz był w Krynicy- Zdroju, z pewnością będzie chciał odwiedzić to uzdrowisko ponownie. Przed tegoroczną  jesienną wizytą, miałam okazję być w Krynicy dwukrotnie. Brałam udział w Festiwalu Biegowym w latach 2016 i 2018. Wtedy tak spodobały mi się tutejsze górskie ścieżki, że koniecznie musiałam zabrać na nie Mateusza. 
Naszą bazą wypadową na szlaki Beskidu Sądeckiego była jednak Piwniczna-Zdrój. Do Krynicy dojechaliśmy autobusem przewoźnika Rafatex. Gdyby nie trwający remont linii kolejowej, pewnie wybralibyśmy pociąg. Ale podróż autobusem z Piwnicznej do Krynicy ma też swoje plusy - to prawdziwa uczta dla oczu. Droga wojewódzka nr 971 wije się wzdłuż granicznej rzeki Poprad, przecina co jakiś czas malowniczo położone tory kolejowe, pozwala podziwiać okoliczne szczyty zarówno po polskiej stronie jak i słowackiej. 



Wysiedliśmy przy Pasażu Krynickim i ruszyliśmy szlakami w kolorach żółtym i niebieskim w stronę Przełęczy Krzyżowej. Dość szybko opuszczamy zabudowania miejskie. Wąska ścieżka wzdłuż ogrodzenia jednego z budynków, wprowadza w las. Poranek jest rześki i bardzo słoneczny - pogoda idealna na jesienną wędrówkę! 


Całkiem sprawnie osiągamy miejsce, w którym szlaki się rozdzielają (ale oba prowadzą na Przełęcz Krzyżową). Niebieski jest ciut krótszy, za to żółty prowadzi dodatkowo przez Górę Krzyżową , co przemawia do nas, by wybrać drugą opcję. Z Góry Krzyżowej rozciągają się przyjemne widoki w stronę Krynicy oraz pojedynczych szczytów Beskidu Niskiego. 


widok z Góry Krzyżowej

Na Przełęczy Krzyżowej zmieniamy oznaczenia szlaku na zielone i,  po niespełna kilometrze, docieramy do dolnej stacji kolejki gondolowej na Jaworzynę Krynicką. 


Jaworzyna Krynicka

W tym miejscu chwilę zajmuje nam zlokalizowanie przebiegu szlaku, ale później nie mamy już wątpliwości, że jesteśmy na właściwej drodze.  Trasa zaczyna stromo piąć się w górę. Na odcinku ok. 1,5 km mamy do pokonania ok. 300 metrów wysokości, z czego ok. 1/4 prowadzi stokiem narciarskim! Łydki skrzypią, a achillesy napinają się do granic możliwości 😉 Podejście stokiem narciarskim nie należy do najprzyjemniejszych, za to nasz trud zostaje nagrodzony coraz ciekawszymi widokami. Pierwsze co rzuca się w oczy, to jedna z najpopularniejszych atrakcji Krynicy (Słotwiny) - wieża widokowa w koronach drzew. 


Wieża widokowa Słotwiny

tędy biegnie szlak! 

W końcu łączymy się ze szlakiem czerwonym i przez moment obie trasy biegną równolegle. Mijamy okazały Diabelski Kamień i za chwilę musimy podjąć decyzję czy najpierw zdobywamy Jaworzynę Krynicką (szczyt - szlakiem czerwonym), czy podchodzimy do schroniska (szlak zielony). 


Diabelski Kamień

Ponieważ byliśmy spragnieni pięknych widoków, jakie można podziwiać ze szczytu, wybraliśmy szlak czerwony. Przyjemnymi leśnymi ścieżkami docieramy do zabudowań na Jaworzynie Krynickiej. Oprócz budynku górnej stacji kolejki, na turystów czeka tu kilka punktów gastronomicznych oraz dodatkowe atrakcje jak np. spory taras widokowy. Nas odstraszyła cena wejścia na tę platformę  (17 zł/ 1 osoba), więc wyjątkowych panoram szukaliśmy "na własną rękę". 


górna stacja kolei gondolowej; na dachu - płatna platforma widokowa



Najwięcej radości sprawił nam oczywiście widok Tatr! 😍. Podziwiać je można z kilku miejsc na szczycie. 



Spoglądając w inne kierunki , także nie będziemy zawiedzeni. 


w stronę Krynicy-Zdroju

w stronę Gór Czerchowskich (Słowacja) 


Beskid Niski i Góry Leluchowskie 


Kto wie co to za ledwo widoczne pasmo w oddali? 


zbliżenie na pasmo, którego nie mogę zidentyfikować


Kolej gondolowa na Jaworzynę Krynicką, w tle Lackowa - najwyższy szczyt Beskidu Niskiego (po polskiej stronie) 


z lewej Lackowa, z prawej Busov (najwyższy szczyt Beskidu Niskiego - 1002 m n.p.m.) 

Z Jaworzyny schodzimy czerwonym szlakiem w stronę Runka. 


Chcemy jeszcze odwiedzić schronisko poniżej szczytu, więc schodzimy na moment na szlak zielony (ok. 300 metrów w jedną stronę), którym dojdziemy bezpośrednio pod sam obiekt W schronisku serwujemy sobie krótki odpoczynek. Po nim ciężko jest nam zmotywować się do dalszej wędrówki. 

Wnętrze schroniska PTTK Jaworzyna Krynicka

Wracamy jednak tą samą drogą do czerwonych oznakowań. Odcinek do Runka  jest kapitalny - pusty, malowniczy i w okolicy szczytu bardzo widokowy. Po raz kolejny tego dnia mamy możliwość podziwiania Tatr. 


Tatry widziane z Runka


Runek zdobyty!

Przed Runkiem dołączyły do nas niebieskie oznaczenia szlaku. Dalej zgodnie z nimi maszerujemy w stronę Bacówki nad Wierchomlą (czerwony szlak prowadzi natomiast do schroniska na Hali Łabowskiej). 


Tu także jest przepięknie w ten słoneczny październikowy dzień. Widokowym zachwytom nie ma końca! 

Tatry widziane z polany na niebieskim szlaku do Bacówki nad Wierchomlą


Kapliczka w drzewie


Cudowna jesień w Beskidach! 

Bacówka PTTK nad Wierchomlą to klimatyczny obiekt, położony w kapitalnym miejscu! Gdybym tu pracowała, chyba całymi dniami gapiłabym się w stronę Tatr, zasługując na reprymendę ;) Bacówka słynie z niesamowitej tatrzańskiej panoramy, która naprawdę robi niesamowite wrażenie. 



Przed Bacówką


Tatry widziane z Bacówki nad Wierchomlą - piękne, prawda? 

Żal opuszczać tak widokowe miejsce, ale przed nami jeszcze kawał drogi do Piwnicznej. Na najbliższym rozwidleniu, mamy wybrać czarny szlak. Zagadujemy się jednak, podziwiamy widoki i schodzimy niewłaściwą ścieżką, która niespodziewanie kończy się w lesie. Musimy się więc wycofać i nadrobić ok. kilometr. W takiej scenerii to nie jest wielki problem ;) 


w stronę Radziejowej (Beskid Sądecki) 


w stronę słońca ;) 


Bacówka nad Wierchomlą 

Kiedy jesteśmy już na właściwej drodze, momentami musimy zmierzyć się z grząskim błotem. Spływa tędy sporo strumyczków, tworzących nieco niżej potok Mała Wierchomla. 


Podobnie  nazywa się też miejscowość, do której parę chwil później docieramy. W Wierchomli Małej możemy nieco przyspieszyć, gdyż szlak prowadzi drogą asfaltową. 


Wierchomla Mała

Gdy szlak czarny się kończy, kontynuujemy marsz wzdłuż drogi do Wierchomli Wielkiej. Przy szkole podstawowej odnajdujemy oznaczenia czerwonego szlaku i to nim zaczynamy się wspinać powoli na Kiczorę (763 m n.p.m.). Za plecami malują się wspaniałe widoki. W górskim krajobrazie, udaje nam się  nawet wypatrzyć Bacówkę nad Wierchomlą. 


Gdzie ta Bacówka? 


O tutaj!- Zbliżenie na Bacówkę nad Wierchomlą

Dzień powoli chyli się ku końcowi. Jesteśmy na to przygotowani. W plecakach na uruchomienie czekają czołówki. I kiedy wydaje nam się, że wszystkie atrakcje tego dnia mamy już za sobą, przed oczami pojawia się Masyw Radziejowej. Wow! 


Mateusz, który idzie przede mną, każe mi spojrzeć za plecy. O kurcze! Tatry! 😍


Tatry i Masyw Radziejowej 


Zbliżenie na Tatry (od Sławkowskiego Szczytu po Kołowy Szczyt)

To była wspaniała niespodzianka. Tuż po niej, zrobiło się naprawdę ciemno. Weszliśmy w gęsty, las. Do Piwnicznej musieliśmy pokonać jeszcze ok. 7 km, oświetlając sobie drogę czołówkami. 


W miejscu gdzie czerwony szlak (którym idziemy) łączy się z żółtym (prowadzącym z Hali Łabowskiej) , idziemy dalej prosto, bez oznaczeń, w stronę osiedla Króle. Następnie polną ścieżką obniżamy się w stronę zabudowań Łomnicy. Zahaczamy o otwarty sklep spożywczy i namierzamy niebieski szlak. On zaprowadzi nas do mety w Piwnicznej. Według mapy turystycznej, powyższa trasa ma długość ok. 27,5 km. Powinniśmy ją przebyć w ok. 9 h. Nam przez drobne błądzenie, zegarek wskazał 30 km. Wycieczka zajęła nam cały dzień, tak więc z jej realizacją lepiej poczekać na dłuższe dni. No chyba, że lubicie chodzić po górach po ciemku. 


Może zainteresują Cię również poniższe wpisy: 






czwartek, 17 listopada 2022

Góry Wałbrzyskie, Korona Gór Polski: Na Chełmiec (Wałbrzych Miasto - Wzgórze Gedymina - Szczawno-Zdrój - Lubomin - Chełmiec - Chełmiec Mały - Boguszów- Gorce)

Na Chełmiec w Górach Wałbrzyskich prowadzi kilka kombinacji znakowanych szlaków, które różnią się długością oraz stopniem trudności. Np. zielonym z Boguszowa Gorc(ów) na szczyt  dojdziemy już w ok. 1,5 h (ok. 4 km). Polecam ten łagodny szlak na nawet pierwsze zimowe wyjście w góry. Opis znajdziecie tutaj: 

Góry Wałbrzyskie: Na Chełmiec z Boguszowa Gorc(ów) / zejście do Szczawna-Zdroju

Tym razem jednak nie chciałam, że by było tak łatwo. Wyznaczyłam trasę na Chełmiec, która jest dłuższa, ciekawsza i bardziej męcząca 😈. Idealna dla osób niezmotoryzowanych, które mogą spędzić cały dzień w górach. Po drodze czeka sporo atrakcji jak np. wieża widokowa na Wzgórzu Gedymina, uzdrowisko Szczawno-Zdrój (dawna własność rodu Hochbergów), kompleks Dworzysko, wspaniałe widoki w stronę Trójgarbu, a na deser w stronę Karkonoszy! 


Nasz wypad był tym razem prawdziwym spontanem. Decyzję o wyjeździe podjęliśmy koło północy. O 4:30 pobudka, bo przed 7 musieliśmy już zająć miejsce w pociągu z Poznania. Krótko po 10 wysiedliśmy na stacji Wałbrzych Miasto i rozpoczęliśmy wędrówkę. 


Budynek Dworca Wałbrzych Miasto przypomina nieco zabytkową pijalnię wód mineralnych 

Pierwszym punktem naszej wycieczki jest stosunkowo młoda atrakcja - wieża widokowa na Wzgórzu Gedymina (Górze Parkowej). Właśnie w jej kierunku ruszamy niebieskim szlakiem z dworca Wałbrzych Miasto. Po raz pierwszy mamy okazję zobaczyć fragment ukończonej niedawno inwestycji - obwodnicy Wałbrzycha, tzw. Europejki. 


Poranek był słoneczny i bardzo rześki ;)

Szlak prowadzi ulicą Żeromskiego, przecina Plac Gedymina, a następnie wprowadza w las. 

Po krótkiej chwili zauważamy wieżę widokową. Z daleka robi wrażenie nietypową konstrukcją oraz sporą wysokością (najwyższy taras znajduje się na wysokości 26,85 m). Łowcy pieczątek będą zadowoleni - przy wejściu na tę drewnianą konstrukcję mogą odbić ciekawy wzór. 


Niestandardowe jest także wejście na wieżę. Zamiast schodów są drewniane pochylnie, umożliwiające dotarcie na górę osobom niepełnosprawnym -  poruszającym się na wózku oraz rodzicom z wózkami dziecięcymi. 

Widoki z najwyżej platformy są przepiękne! 
 
w stronę zachodnią, m.in. Chełmiec, Śnieżka, "cypelek" Rudaw Janowickich, Trójgarb

Zbliżenie na Chełmiec 


Szczawno-Zdrój, po środku kadru, w tle - Trójgarb, z lewej w oddali Śnieżka 


Śnieżka na zbliżeniu 


w stronę północno-zachodnią - gdzieś w tych mgłach ukryty jest m.in. Zamek Świny


Góry Wałbrzyskie - z lewej strony Wołowiec, Borowa, następnie łańcuch Gór Kamiennych z Waligórą na czele. Mniej więcej po środku kadru - Stożek Wielki, z prawej - Masyw Dzikowca


Wałbrzych - Podzamcze


zbliżenie na Zamek Książ


Piaskowa Góra i Stary Zdrój , w tle Ślęża i Radunia 


w stronę północno-wschodnią - Ślęża i Radunia (niestety Sky Tower we Wrocławiu nie było widać tego dnia z powodu smogu)


w stronę południowo-wschodnią: Lisi Kamień, Góry Sowie (Wielka Sowa, Masyw Włodarza), Góry Wałbrzyskie (Niedźwiadki i Kozioł) 


my na wieży ;) 

Zachwyceni widokami schodzimy do Szczawna niebieskim szlakiem. Mimo połowy listopada, pięknie kwitną tu wciąż nie tylko róże. 

To właśnie od strony Szczawna-Zdroju najłatwiej i najszybciej można dostać się na wieżę widokową. W pobliżu Słonecznej Polany (przy ul. Narciarskiej) znajduje się kilka parkingów. Stąd właściwą drogę na Wzgórze Gedymina wskazują także (oprócz znaków szlaku) dodatkowe drewniane tabliczki. 

Wchodzimy w zabudowania Szczawna i po raz kolejny zachwycamy się uzdrowiskiem. Szczawno-Zdrój jest piękne o każdej porze roku! 


Pomnik kobiety


Pijalnia wód mineralnych  i Hala Spacerowa 


Hala Spacerowa

Nieco nadrabiamy drogi i przechadzamy się niespiesznie alejkami parku zdrojowego. Klimatyczne kawiarenki aż proszą się, by do nich zajrzeć. Ulegamy pokusie i siadamy na moment w jednej z nich.



Wejście do parku zdrojowego przy skrzyżowaniu ulic Zacisze i Kościuszki 

z "patronem" parku zdrojowego - Henrykiem Wieniawskim, w tle Wieża Anny 


Henryk Wieniawski 

Interesujący nas węzeł szlaków znajduje się przy pijalni. Nieznacznie się wycofujemy i zmieniamy oznaczenia na żółte. Mijamy okazały gmach domu zdrojowego, przekraczamy drogę wojewódzką nr 375 i kierujemy się w stronę kompleksu Dworzysko. W piękną listopadową niedzielę spaceruje tu sporo ludzi. Przyglądamy się architekturze oraz zwierzętom w zagrodach i przemykamy w swoim tempie dalej. 

"Tłum" powoli się przerzedza. Przed nami otwierają się coraz ciekawsze widoki w stronę Trójgarbu, a następnie Chełmca. Pogoda przypomina bardziej wiosnę niż późną jesień. 


Trójgarb - w tej odsłonie łatwo odgadnąć skąd wzięła się jego nazwa :) 




W końcu wyłania się nasz cel - Chełmiec. Przed nami jeszcze długa droga. Po przeciwnej stronie wciąż oczy cieszy  Trójgarb. Tego dnia z wieży na Trójgarbie z pewnością można było podziwiać fantastyczne panoramy! Ale my także mieliśmy szczęście do widoków. 


Chełmiec


Trójgarb - wieża widokowa 

Docieramy do Lubomina. Czeka nas najmniej przyjemny fragment trasy, wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 376. Maszerujemy tak nieco ponad kilometr, w międzyczasie zmieniając oznaczenia szlaku na samodzielne zielone. Wreszcie odbijamy w las. Hałas samochodów ustępuje odgłosom przyrody. Znów jest pięknie i pusto! 


Początkowo nic nie zwiastuje, by ten szlak miał być trudniejszy od zielonego wariantu z Boguszowa-Gorców. Szeroka leśna droga, przebijające co jakiś czas ciekawsze widoki...


Chełmiec 

W końcu zaczyna się to, czego się spodziewaliśmy. Na mapie doskonale widać jak poziomice zbliżają się do siebie. Oznacza to, że będzie stromo i tak właśnie jest! Ten odcinek, w zasadzie aż do samego szczytu, jest wymagający. Spore nachylenie terenu, ruchome kamienie ukryte pod warstwą liści, czekające tylko na jeden niepewny krok ;) Tętno przyspiesza, tempo staje się coraz wolniejsze. Mimo to, podobało nam się! 


Docieramy na najwyższy punkt wycieczki, zamieniamy kilka słów z innymi zdobywcami Chełmca i postanawiamy schodzić w stronę naszej "mety" w Boguszowie. Listopad powoli daje się we znaki. Za parę chwil zapadnie zmrok, momentalnie robi się też zimno.  


W stronę rozwidlenia przy Małym Chełmcu schodzimy najłatwiejszym wariantem (szlaki w kolorach: zielonym, czarnym i niebieskim). Z szerokiej drogi dostojnie prezentuje się najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich - Borowa: 


Postanowiliśmy wejść jeszcze na Chełmiec Mały. Szczyt ten znajduje się poza znakowanymi ścieżkami. Szukając tabliczki z nazwą docieramy do wspaniałego punktu widokowego. Nie spodziewaliśmy się, że tego dnia zobaczymy jeszcze Karkonosze:


Karkonosze


szersza panorama (można powiększyć) 


Zbliżenie na Śnieżkę 


Trójgarb 

Odnajdujemy oznaczenie Chełmca Małego. Ta drewniana tabliczka na szczycie jest kapitalna!




Następnie schodzimy niebieskim szlakiem do Boguszowa-Gorców. W planie mieliśmy jeszcze wejście na Mniszka, ale niestety, musieliśmy je tym razem odpuścić. 
Kiedy myśleliśmy, że wszystkie atrakcje mamy już za sobą, przed oczami ukazują nam się jeszcze raz Karkonosze w pełnej krasie. 


Do dworca kolejowego idziemy już bez oznaczeń szlaku. Przed godziną 18-tą  wsiadamy w pociąg powrotny do Poznania. To był niespodziewanie piękny listopadowy dzień na szlaku. Dla takich chwil warto było wstać przed 5 rano i spędzić sumarycznie aż 7 godzin w pociągu, za to prawie 8 na szlaku :) 


Może zainteresują Cię również poniższe wpisy: 

Nałogowa Podróżniczka: Korona Gór Polski: Na Chełmiec (Góry Wałbrzyskie) ze Szczawna-Zdroju (wejście zimowe) (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)

Nałogowa Podróżniczka: Góry Kamienne: Widokowa trasa przez Dzikowiec Wielki, Sokółkę, Lesistą Wielką i Stożek Wielki do Sokołowska (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)

Nałogowa Podróżniczka: Góry Wałbrzyskie: Z Jedlinki do Wałbrzycha przez Jałowiec, Borową i platformę pod Dłużyną (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)

Nałogowa Podróżniczka: Góry Kamienne (Góry Suche): Włostowa, Kostrzyna, Suchawa, Waligóra, Bukowiec, czyli przez najwyższe szczyty "Sudeckich Tatr". (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)

Nałogowa Podróżniczka: Góry Wałbrzyskie: Z Sędzisławia przez Trójgarb, Modrzewiec, Węgielnik do Szczawna Zdroju (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)

Nałogowa Podróżniczka: Korona Gór Polski: Chełmiec (Góry Wałbrzyskie)