wtorek, 12 lipca 2022

Beskid Śląski: Czantoria Mała i Tuł z Ustronia (Korona Beskidu Śląskiego)

Tego dnia od rana padało, ale gdy się trochę rozpogodziło jakoś głupio było spędzić cały dzień pod namiotem. Postanowiliśmy wyjść na krótki spacer. Czantoria Mała wydawała się świetnym wyborem. Ze stacji kolejowej Ustroń-Zdrój ruszamy żółtym szlakiem, który początkowo prowadzi przez zabudowania uzdrowiska. Gdy wejdziemy w las, wycieczka staje się nieco bardziej forsowna i męcząca. 


na żółtym szlaku


zbliżenie w stronę ustrońskich "piramid"


"kicajek" myśli, że go nie widać ;) 



Po nieco ponad 5 km docieramy do tabliczki z nazwą szczytu, ale według mapy, najwyższy punkt znajduje się nieco dalej. Obeszliśmy teren dookoła, mając nadzieję, że przekroczyliśmy kulminację. Pierwotnie chcieliśmy zejść najpierw zielonym, później niebieskim szlakiem do Ustronia (8,5 km / ok. 2:30 h), ale kusiło nas także zdobycie góry Tuł. Byłby to kolejny szczyt do skompletowania Korony Beskidu Śląskiego. 



W stronę Czantorii Wielkiej 


szukamy najwyższego punktu Czantorii Małej

Na Czantorię Małą możecie się także dostać np. koleją linową Poniwiec. Od górnej stacji kolejki to zaledwie ok. 1,2 km drogi. Druga opcja "wjazdowa" to Czantoria Kolej Linowa. Wówczas od górnej stacji trzeba przejść ok. 4,2 km przez Czantorię Wielką. 
Z Czantorii Małej możecie wówczas zejść wariantem szlaku, którym my podchodziliśmy lub ruszyć tak jak my, zielonym szlakiem w stronę góry Tuł. 


Przez ok. 1,5 km schodzimy dość gęstym lasem. Później przez krótki fragment idziemy asfaltem. Jego obecność pod stopami zazwyczaj niezbyt cieszy górołazów, za to widoki dookoła powinny spodobać się każdemu. 


Podobne styropianowe pojemniki widzieliśmy przy Muzeum Świerka Istebniańskiego. Czyżby ich obecność zwiastowała nowe nasadzenia? 



po prawej stronie Tuł

a za plecami Czantoria Mała 

Z Tułem jest ten problem, że na szczyt nie prowadzi znakowany szlak. Często zastanawiam się dlaczego niektóre góry zostały umieszczone w koronach poszczególnych pasm. Zdarzało nam się już zrezygnować z ich zdobycia, gdy dojście było zarośnięte i w prawie niemożliwe. Ale żeby pokonała nas taka maleńka górka jak Tuł? Nie chcieliśmy dać za wygraną. Na skrzyżowaniu, gdzie zielony szlak schodzi z asfaltowej drogi, zauważamy ścieżkę w stronę Tułu. Niewiele myśląc, postanawiamy nią ruszyć. 


Sarna w pobliżu szlaku, zupełnie nic nie robi sobie z naszej obecności i dobrze! 

Początkowo jest łatwo i bardzo sielsko. Ponieważ zyskaliśmy nieco wysokość, możemy wreszcie rozejrzeć się nieco po okolicy. Stopniowo wyłaniają się górskie szczyty. Widoki są imponujące. Tyle, że nasza ścieżka raczej nie prowadzi do najwyższego punktu. 




Szukamy alternatywy, przedzieramy się przez zarośla. Doskonale czuć czosnek niedźwiedzi, już przekwitnięty, ale wciąż unosi się tu jego woń. 


Wydaje nam się, że zdobyliśmy cel, zegarek pokazuje właściwą wysokość n p.m. . Tabliczki z nazwą brak, więc musimy liczyć na swoją intuicję. 


Tuł - być może na drzewie znajdują się pozostałości tabliczki z nazwą szczytu. 


wysokość się zgadza :-) 

Nie lubimy schodzić tą samą drogą, i widzimy, że nieźle widoczna ścieżka prowadzi dalej. Postanawiamy nią dojść z powrotem do zielonego szlaku. 


Ścieżka z każdym krokiem staje się bardziej stroma i zarośnięta. No, ale nie chce nam się wracać, więc brniemy dalej. W pewnym momencie upadam na "cztery litery" wskutek drobnego uślizgu 😉 Gdy Mateusz się odwraca, kompletnie mnie nie widzi, bo zniknęłam w chaszczach. W końcu docieramy na właściwą drogę. Góra Tuł jeszcze długo będzie tkwiła w naszej pamięci ;) 


zejście z Tułu, ścieżki prawie nie widać


gdzieś tam znajduje się ścieżka, którą schodziliśmy. 

Jesteśmy uratowani! ;) Po takich emocjach chcieliśmy wstąpić do restauracji pod Tułem, która znajduje się przy trasie. Akurat odbywało się wesele, więc chyba nie wpasowalibyśmy się tam za bardzo w naszych "górskich" strojach. 




Czantoria Mała 


lilia złotogłów


Przy trasie widzimy też stanowisko barszczu Sosnowskiego. Widać, że walka z tą groźną rośliną jest zdecydowanie nierówna. 


Barszcz Sosnowskiego 


Dalej w zasadzie nie dzieje się już nic specjalnego. Nadkładamy nieco drogi, by zobaczyć pałac w Dzięgielowie i zrobić drobne zakupy w Euro sklepie obok niego. Zielonym szlakiem można dalej iść do Goleszowa, skąd do Ustronia kursują m.in. autobusy przewoźnika Wispol. My maszerujemy asfaltowymi drogami przez Cisownicę , a następnie wzdłuż dość ruchliwej trasy Cieszyn - Ustroń (nie polecamy tego rozwiązania). W granicach Ustronia pojawiają się już bezpieczne chodniki. Trasę naszej wycieczki możecie zobaczyć poniżej: 

źródło: polar.flow

Z "niewinnego spacerku" wyszło nam ok. 25 km marszu w ok. 7:30 h

Gdybym miała przejść tę trasę ponownie, odwróciłabym ją i nieco zmodyfikowała. Z Ustronia do Goleszowa dojechałabym autobusem. Stamtąd ruszyła zielonym szlakiem na Czantorię Małą (chętni mogą zboczyć na Tuł ;)) Następnie żółtym szlakiem zeszłabym do Ustronia: 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz