czwartek, 27 sierpnia 2020

Czechy: Broumowskie Ściany (Broumovské stěny): Hvezda, Skalní Divadlo, Supí hnízdo, Ovčín, Slavenské Hřiby

Nasza pierwsza wizyta na szlakach  Broumowskich Ścian, zaowocowała chęcią poznania ich w nieco szerszym zakresie. Samochodem podjeżdżamy do niewielkiego bezpłatnego parkingu przy przystanku autobusowym ( w pobliżu gospody nad stawem (Hospůdka Na hrázi)). Jeśli go przeoczycie, jadąc od Polic nad Metuji, kawałek dalej jest następny. Wędrówkę rozpoczynamy przy poniższym ołtarzyku. 


Chwilę nam zajęło zlokalizowanie czerwonego szlaku. Dalej nie mieliśmy już żadnych problemów orientacyjnych. Początkowo, jak to zwykle bywa, szlak nie wyróżnia się niczym szczególnym. Idziemy lasem, nieznacznie zyskując wysokość. Z czasem, na naszej trasie zaczynają się pojawiać skały. Do jednej z pierwszych atrakcji, trzeba odbić w prawo i wskrabać się po dość niewygodnych skalnych stopniach, wydrążonych w skałach. Na szczęście już po kilku chwilach jesteśmy na miejscu, czyli w kamiennej grocie Mariánská jeskyně.




















Mariánská jeskyně

Oczywiście do znakowanego szlaku trzeba wrócić tą samą drogą. Dalej robi się jeszcze ciekawiej. Kroczymy przez skalne korytarze, przeciskamy się przez szczeliny, gdzie momentalnie robi się o kilka stopni chłodniej.



Na rozwidleniu zmieniamy znaki na zielone, wzdłuż których dochodzimy do ... parkingu i przystanku autobusowego. To właśnie z tego miejsca niektórzy postanawiają podejść do schroniska i kapliczki Matki Boskiej Śnieżnej. My byśmy sobie nie wybaczyli, omijając  tyle skalnych atrakcji! Na szczęście góry są dla wszystkich - i dla tych, co łażą jak opętani 😉, pobijają rekordy, biegając, ale też dla tych, którzy minimalnym wysiłkiem chcą co nieco zobaczyć. 


        pozostałości poniemieckie - dawne oznaczenia dla turystów

Kaplica Matki Boskiej Śnieżnej zbudowana jest na planie gwiazdy. Wzniesiono ją w 1733r. Przedtem stał tu krzyż, będący punktem orientacyjnym dla pielgrzymów. Tuż obok kaplicy znajduje się świetny punkt widokowy w stronę Kotliny Broumowskiej, Gór Kamiennych i Sowich.


wnętrze kaplicy

panorama z punktu widokowego

malownicza ścieżka poniżej kaplicy (prowadzi tędy czerwony szlak do Broumova)

Miejscem, które przyciąga turystów jest także schronisko (Chata Hvězda), wybudowane w XIXw. w stylu szwajcarskim. Posiłek czy piwo na tarasie z genialnym widokiem to przyjemność, której trudno sobie odmówić. 


na tarasie można siedzieć bez końca ;)

Ruszamy jednak dalej. Wycofujemy się nieznacznie, dość ostrożnie śledząc znaki szlaków. Trzeba zachować czujność, bo czerwony szlak z Hvezdy rozchodzi się w trzech kierunkach.. Naszym celem tego dnia jest przejście fragmentu głównego grzbietu Broumowskich Ścian. Atrakcji na tym odcinku nie zabraknie. Skały są wszędzie dookoła. Niektóre mają finezyjne kształty, przypominają zwierzaki, inne wznoszą się aż do nieba ;-) 




kotka

Po ok. kilometrze od schroniska, zbaczamy na znakowany punkt widokowy. To Skalní Divadlo, czyli Skalny Teatr. Widoki zapierają dech. Przepięknie tu. Czuć przestrzeń i wyjątkową twórczość Matki Natury. 


Skalní Divadlo





Na kolejną niespodziankę nie trzeba długo czekać. Dosłownie kilkaset metrów dalej, można wdrapać się na Sępie Gniazdo (Supí hnízdo), czyli kolejne ciekawe miejsce obserwacyjne. W tym celu musimy pokonać kamienne schodki. Panorama obejmuje Kotlinę Broumowską, Góry Kamienne, Sowie oraz masyw Szczelińców. 



Schodkami na Sępie Gniazdo...




Góry Kamienne widziane z Sępiego Gniazda

po środku kadru Koruna, z prawej strony Szczelińce

Do następnego punktu pośredniego idziemy dalej czerwonym szlakiem. Tym razem trzeba być uzbrojonym nieco w cierpliwość, bo osiągniemy go dopiero po ok. godzinie (3 km wędrówki). Mowa o Ovčínie, a więc kolejnym skalnym punkcie widokowym. Jeśli chcemy go odwiedzić, musimy odbić z czerwonego szlaku w lewo, na żółty. Nie nadkładamy dużo drogi, więc myślę, że warto się pokusić. 

skalny grzyb przy trasie



I teraz dość ważna uwaga. Z Ovčína na czerwony szlak nie trzeba wracać tą samą drogą. Jednak drugi wariant trasy, po deszczu dnia poprzedniego, dał nam ostro popalić. Nie dość, że ciężko było w ogóle ominąć gigantyczne kałuże (idąc przez gęste, ostre krzaczory), to i tak udało nam się wpaść w błotnistą breję tak, że wlała się ona do butów od góry! Przygody muszą być ;) 

Ostatnim punktem widokowym na opisywanej trasie jest Vyhlídka na Čertovu tchýni. Chyba najmniej spektakularny (mocno zarośnięty), jednak aby do niego dotrzeć, musimy pokonać malowniczą bramę składającą się z dwóch ogromnych skalnych grzybów (Slavenské Hřiby). 



Vyhlídka na Čertovu tchýni

Gdybyśmy szli dalej grzbietem, dotarlibyśmy do Kamiennej Bramy, Koruny i następnie do Bożanowskiego Szpiczaka, czyli trasy, którą opisywałam Tu. Tym razem jednak schodzimy do zielonego szlaku, którym, początkowo wzdłuż pola, później pełnym uroku lasem, mkniemy w stronę miejscowości Suchý Důl. 

szlak wzdłuż pola


Odbijamy na moment w stronę atrakcji o obiecującej nazwie - Suchodolskiej Niagary. Ktoś, kto temu "siurkowi" nadał tę nazwę, z pewnością ma spore poczucie humoru :-) 

Suchodolska Niagara

Chcieliśmy do auta wracać niebieskim szlakiem, którym kawałek trzeba podejść w górę, stromo zapowiadającą ścieżką. Trochę jednak przestraszyły mnie odgłosy zbliżającej się burzy i wzmagający się wiatr. Postanowiliśmy więc iść dalej do Suchego Dołu, a następnie, za Urzędem Miasta, skręcić w prawo, w asfaltową drogę, którą bezpośrednio dotrzemy do parkingu. Do poniższego dystansu na mapce, trzeba doliczyć wówczas ok. 2 km. 



Ta niezbyt długa wycieczka, usiana skalnymi i widokowymi atrakcjami bardzo nam się spodobała. Warto podjąć wysiłek i zobaczyć wszystko na własne oczy. 


sobota, 22 sierpnia 2020

Teplickie Skały, Teplickie Skalne Miasto - szlaki, których nie znacie - wieża widokowa Čáp, Zamek Skály


Teplickie Skały (Teplické skály) są nieco mniej popularne niż sąsiednie Adrszpaskie Skalne Miasto (Adršpašské skály). Mimo to, warto odwiedzić je w godzinach wczesnoporannych. Obecnie trwa przebudowa dróg w najbliższej okolicy, więc przed wyjazdem sprawdźcie, jak wygląda aktualna sytuacja. Przy samym wejściu na teren skalnego miasta w Teplicach działa płatny parking (100 koron  - samochód osobowy). My zaparkowaliśmy w centrum miejscowości Teplice nad Metují na parkingu, gdzie nie pobiera się opłat. W jego pobliżu można skorzystać z bankomatu (spora prowizja i dość niekorzystny kurs) oraz podejść do informacji turystycznej (4 wzory pieczątek turystycznych :) ). 



Stąd ruszamy niebieskim szlakiem, by po niespełna 2 km znaleźć się przy kasie Teplickich Skał. Ten krótki fragment nie przysparza żadnych trudności. Szlak nie jest raczej zbyt często uczęszczany i  zarasta. Póki co, orientacyjnie wciąż jest ok. Płacimy za wstęp (120 koron - osoba dorosła) i ruszamy dalej, niebiesko znakowaną trasą, w stronę największych atrakcji Teplickich Skał. Bardzo miły okazał się fakt, że do zakupionego biletu, otrzymaliśmy  folder z mapką skalnego miasta w języku polskim!

Jedną z ciekawszych atrakcji Teplickiego Skalnego Miasta są ruiny Zamku Strzemię (Střmen). Aby do nich dotrzeć i obejrzeć ciekawą panoramę musimy pokonać schody oraz drabinki. Podejście bywa zatłoczone, dlatego warto wyruszyć w wędrówkę jak najwcześniej, by uniknąć postojów i wymijania innych turystów.




Na górze jest niewiele miejsca. Jednocześnie zmieści się zaledwie kilka osób. Widoki są ciekawe, ale tym razem mieliśmy pecha, gdyż od rana utrzymywały się w okolicy mgły. Przy lepszej widoczności, można dostrzec stąd charakterystyczne szczyty Gór Kamiennych. W zasadzie z zamku niewiele zostało i dość ciężko sobie go wyobrazić stojąc w miejscu, gdzie niegdyś się znajdował. Wejście i zejście z wierzchołka odbywa się tą samą drogą, więc jest to atrakcja opcjonalna, którą możecie ominąć, gdy nie czujecie się na siłach, by tam się wdrapać. 




Ruszamy dalej niebieskim szlakiem. Podziwiamy rozmaite skalne formacje, próbując rozpoznać, sugerowane na tabliczkach informacyjnych, kształty. Nie zawsze się to nam udaje i zrzucamy to na daleko posuniętą interpretację autorów. 




Największe wrażenie zrobiły na nas jednak Świątynne Ściany. Wysokie skalne wieże ograniczają dopływ naturalnego światła słonecznego. Momentalnie robi się tam chłodno i nieco tajemniczo. Jednak skalne labirynty i jaskinie przyciągają i skłaniają do ich poznania. 








Wędrówka przez Świątynne Ściany jest prawdziwą przyjemnością! 

Teplicka Wenus





Czaszka


Po przejściu wzdłuż najbardziej atrakcyjnej trasy Teplickich Skał, docieramy do wielkiego korzenia, przy którym znajduje się węzeł szlaków. Możemy stąd wrócić do wejścia (kasy) lub zdecydować się na dłuższą wycieczkę,  mniej popularnym  szlakiem. Musieliśmy go sprawdzić. Skręciliśmy więc na zielone znaki, by po niespełna kilometrze odbić na znakowaną znów na niebiesko ścieżkę, biegnącą,  górą, równolegle do wspomnianej popularnej trasy zwiedzania Teplickich Skał. 


Niektórzy mogą poczuć się nieco zawiedzeni. W końcu skalne wieże, rzeźby, labirynty są już za nami. Nam jednak na tej trasie się bardzo podobało. Ruch turystyczny jest tu zdecydowanie mniejszy, a do tego wędrówkę leśną ścieżką urozmaicają drewniane kładki, skalne przejścia i szczeliny oraz całkiem ciekawy krajobraz, charakterystyczny dla tej części Sudetów. 





Wisienką na torcie jest niezwykły punkt widokowy, na który musimy nieznacznie odbić ze znakowanego szlaku. To tzw. Vyhlídkové místo. Warto tu podejść i rozejrzeć się dookoła. Skalne wierzchołki wyglądają stąd naprawdę fascynująco. 



Dalej atrakcyjność tego szlaku nieznacznie maleje. Nadal idziemy lasem, dookoła co jakiś czas zobaczyć można skalne formacje. W końcu zejście zaczyna się robić dość strome i śliskie (po opadach deszczu). Docieramy do rozwidlenia szlaków. Skręcamy w prawo na żółte znaki. Trasa w lewo biegnie natomiast w stronę Adrszpaskich Skał. Żółty szlak łączy  oba skalne miasta  (Adrszpaskie i Teplickie Skały), dzięki czemu jednego dnia możemy pobuszować pieszo tu i tu. Pomiędzy Adršpachem i Teplicami nad Metuji kursuje pociąg, który zdecydowanie może ułatwić zaplanowanie trasy "łączonej". Przejazd pomiędzy stacjami kosztuje 22 korony i trwa niecały kwadrans. Rozkłady znajdziecie na stronie czeskiego przewoźnika : https://www.cd.cz/default.htm.

My mieliśmy tego dnia nieco inne plany, więc po powrocie do kasy Teplickich Skał, postanowiliśmy skorzystać z bazy gastronomicznej. Zamawiamy pyszne haluszki z bryndzą, które nas nieco rozleniwiają. Mimo to, idziemy dalej czerwonym szlakiem wzdłuż zabudowań Teplic. Maszerujemy ul. Nerudovą tak długo aż przetniemy zielony szlak. Skręcamy w prawo i zgodnie z jego oznaczeniami zaczynamy piąć się w górę. Mijamy kemping (Camp Kamenec) i za chwilę wchodzimy w las. Początkowo szlak niczym nie zaskakuje, no chyba, że odległością do naszego celu, wypisaną na szlakowskazach. Perspektywa kilkukilometrowej wędrówki, niezbyt ciekawą (jak na razie) trasą , nie napawa nas optymizmem. Jednak im bliżej jesteśmy punktu widokowego Lokomotiva, tym bardziej zaczyna nam się tu podobać. Lokomotiva jest świetnym miejscem (niezabezpieczonym barierkami), z którego obserwować można przede wszystkim polskie wierzchołki Gór Kamiennych. Przy świetnej widoczności, dojrzeć można także Trójgarb w Górach Wałbrzyskich oraz Śnieżkę (co nam się udało 😁 ).



Góry Kamienne

Śnieżka

Po środku kadru Trójgarb z wieżą widokową

W dalszej części tej trasy, będzie trzeba zmierzyć się z wąskimi szczelinami, przykucnąć, schylić się, podeprzeć. Fajnie jest! I chociaż kilometry lecą naprawdę wolno, bo wspomniane atrakcje nieco spowalniają, można się tu naprawdę świetnie bawić. 







Mijamy skrzyżowanie z żółtym szlakiem, który doprowadziłby nas z powrotem do Teplickich Skał. Przed nami bardziej "spokojny" fragment drogi, gdzie można trochę przyspieszyć. Po ok. 2 km na pewno zauważymy wijące się w nieskończoność schody. Podchodzimy nimi do naszego punktu pośredniego. Jest nim... wieża widokowa Čáp, (Rozhledna Čáp). Čáp oznacza po czesku bociana. 


Nie jest zbyt wysoka (zaledwie 13 metrów), jednak usytuowana na skalnym podłożu, sprawia wrażenie nieco niedostępnej. Wznosi się niewiele ponad korony drzew, ale to wystarcza, by nasycić się przepięknymi panoramami. Widoki obejmują m.in. Góry Kamienne  (Góry Suche), Góry Sowie, Góry Bardzkie, Broumowskie Ściany, Góry Stołowe, Wałbrzyskie oraz Karkonosze ze Śnieżką na czele! :) Nasz wzrok przykuła także rozległa sylwetka niewysokiego (700 m n.p.m.) szczytu o nazwie Ostasz (Ostaš), na zboczach którego kryją się malownicze skalne labirynty, o których wkrótce Wam także napiszę.


Góry Suche

po środku kadru Ostaš - skalne miasto, o którego istnieniu mało kto wie 

Karkonosze


Pomimo nie do końca idealnych warunków, spędziliśmy na wieży sporo czasu, rozpoznając okoliczne szczyty i zastanawiając się nad tym skąd wziąć siły na powrót do auta zaparkowanego na teplickim rynku ;) 



Zejście do asfaltowej drogi poszło na szczęście dość sprawnie. Postanawiamy zajrzeć więc jeszcze nad Czarne Jeziorko (Černé jezírko) oraz powłóczyć się trochę wzdłuż ruin zamku Skály, zwanego również Bischofstein. Wejście na ten teren jest bezpłatne i nawet pomimo narastającego uczucia zmęczenia, warto tu zajrzeć. Budowę zamku w tym miejscu zlecono już w XIV w. ( Matěj Salava z Lípy). Losy zamku, jak wielu tego typu warowni były bardzo burzliwe, ale jednocześnie ciekawe, by się w nie zagłębić. Dziś z budowli pozostało niewiele. Nawet ciężko wyobrazić sobie jak wyglądała wieki temu. Mimo to, jest to miejsce naprawdę fascynujące, które przenosi do nieco bajkowego świata. A widoki z najwyższego punktu są, dodatkowo, naprawdę przepiękne... 

Czarne Jeziorko 


Podejście do zamku 




W stronę wieży widokowej na szczycie Čáp

Zbliżenie na Čáp

Góry Stołowe ze Szczelińcami na czele 




Końcowe podejście na punkt widokowy stanowią wydrążone w skale stopnie 

Zamek Skaly 


Obchodzimy Czarne Jezioro prawie dookoła. Przy asfaltowej drodze namierzamy niebieski szlak. To właśnie tą,  niezbyt uczęszczaną szosą,  pójdziemy teraz przez ok. 1,5 km. Następnie nasz szlak skręca na leśne ścieżki. Miłym zaskoczeniem okazuje się stąd piękna panorama Gór Kamiennych. 



Dalej nie dzieje się nic specjalnego, no może poza pięknie kwitnącymi łubinami, które opanowały tutejsze skraje szlaków. Niebieska trasa w końcu dobija do zielonej. Skręcamy więc w prawo. Tędy już tego dnia szliśmy. Bardzo szybko docieramy do zabudowań Teplic nad Metuji. Stąd już niedaleko do zaparkowanego rano samochodu. 


Jego widok przynosi nam ulgę. Mamy to! Piękny dzień w górach staje się faktem. I chociaż nie była to nasza pierwsza wizyta w Teplickich Skałach, to tym razem mam wrażenie, że najlepiej je poznałam. Nasza wydłużona wycieczka, chociaż męcząca, była naprawdę fascynująca. Jeśli jednak nie czujecie się na siłach, by jednego dnia przebyć w górach ponad 25 km, możecie śmiało, trasę z poniższej mapy podzielić na dwa dni. Doskonale widać tu dwie pętle, których łącznie wcale nie trzeba pokonywać w ciągu jednego dnia. Trochę po górach już chodzimy i  zaprezentowana trasa nas naprawdę zmęczyła. Dostosujcie ją więc do swoich możliwości kondycyjnych.