poniedziałek, 13 czerwca 2016

Karkonosze: Z krótką wizytą u Królowej Śnieżki :) Śnieżka wjazd wyciągiem na Kopę Kopa Lucni Bouda browar Parohac Strzecha Akademicka Samotnia Borowice

To była krótka wizyta u Królowej Śnieżki ;) Tym razem w Karkonoszach byłam z większą grupą osób w różnym wieku. W ten sposób chcę usprawiedliwić swoją decyzję o wjeździe na Kopę wyciągiem krzesełkowym ;-) Normalnie z ogromną przyjemnością bym tam weszła lub wbiegła!

Mimo wszystko uważam, wjazd na Kopę za dobry pomysł dla osób, które nie czują się na siłach, by pokonać całą drogę na Śnieżkę lub planują danego dnia długą wyrypę i Kopa (+ Śnieżka) będą tylko punktem pośrednim lub początkowym dłuższej, całodziennej wędrówki. 

Wjazd na Kopę możliwy jest z Karpacza. Od skrzyżowaniu ul. Olimpijskiej i Turystycznej musimy podejść kawałek do góry brukowaną, później asfaltową drogą i w ten sposób dostaniemy się do dolnej stacji wyciągu na Kopę (po lewej stronie). 
Kupujemy bilet (normalny = 28 zł w jedną stronę) i za chwilę siadamy na sympatycznym krzesełku, które zawiezie nas na wysokość 1356 m n.p.m. Krzesełka są jednoosobowe i wyglądają tak:



Wyciąg od czasu do czasu się zatrzymuje (np. jak ktoś nie zdąży wysiąść) i wtedy nasze krzesełka lekko się kolebią ;) Podczas mojego wjazdu 3 razy zatrzymano wyciąg. Podróż wyciągiem trwa ok. 20 minut. Widoki są bardzo przyjemne, chociaż z pewnością lepiej podziwiać je zjeżdżając w dół. Mimo to, po lewej stronie, mogłam podziwiać coś takiego:


Przy górnej stacji kolejki znajduje się bar. Podchodząc troszkę w kierunku Śnieżki, możemy zobaczyć jej masyw dumnie wznoszący się ponad innymi szczytami oraz schronisko - Dom Śląski . 


Od górnej stacji wyciągu do Domu Śląskiego czeka nas ok. 1 km wędrówki w większości płaską, wygodną, brukowaną ścieżką. 


Przy Domu Śląskim robi się tłoczno... 
Czerwony szlak na Śnieżkę (na zdjęciu powyżej to ten zygzak z prawej strony) jest krótszy, ale bardziej stromy. To ok. 1 km dość ciężkiego wspinania się do góry. Drogowskazy i mapy pokazują ok. 25-40 minut. Mnie udało się "wbiec" w niecałe 15 minut (co tam, pochwalę się ;)) 

(na tle Domu Śląskiego i Śnieżki :) )

Moim skromnym zdaniem widoki ze Śnieżki na inne szczyty nie powalają... Fajnie wygląda ze szczytu Dom Śląski  i sieć szlaków...

(widok ze Śnieżki w kierunku Domu Śląskiego)
ale też cała część północna - Kotlina Jeleniogórska i najbliższe miejscowości... Kowary, Karpacz, Jelenia Góra...


Niestety restauracja na Śnieżce (i cały ten charakterystyczny budynek) jest nieczynna od listopada 2015r. do odwołania. Obiekt jest do wynajęcia... 


Możemy jednak wstąpić do czeskiego obiektu, w którym kupimy pamiątki, wypijemy piwko ;) lub coś przekąsimy, Nazywa się Postovna (strona internetowa: http://www.postovnasnezka.cz/)

Ze Śnieżki niebieskim szlakiem zbiegłam do Domu Śląskiego. Zajęło mi to również ok. 15 minut. Ten niebieski szlak jest dłuższy (niecałe 2 km), ale zdecydowanie bardziej łagodny. Szybkim marszem zejście powinno zająć ok. 25-30 minut. 


Dalej w drogę udaliśmy się do Lucni Boudy, czeskiego schroniska- hotelu, restauracji z własnym browarem. Z rozwidlenia szlaków obok Domu Śląskiego trzeba iść niebieskim szlakiem (ok. 2,3 km = 30 minut)


W budynku znajdziemy restaurację z dość bogatym menu oraz oferującą kilka rodzajów piwa. Mnie bardzo do gustu przypadło piwo półciemne, warzone w minibrowarze (znajdującym się w budynku Lucni Boudy). Browar nazywa się Parohac :) A tak prezentuje się jego logo: 



Długo w "schronisko-hotelo-restauracji" nie posiedzieliśmy. Ruszyliśmy dalej żółtym szlakiem w kierunku Głównego Szlaku Sudeckiego (znakowanego na czerwono). Widoki były bardzo ciekawe... dookoła nas "pola", w oddali pokazywała się Śnieżka...




Odbiliśmy w prawo (na fragment Głównego Szlaku Sudeckiego), by po kilkudziesięciu metrach zejść na niebieski szlak prowadzący nas do schroniska Strzecha Akademicka...


Do budynku schroniska prowadzi wygodny brukowany chodnik...



Gdy byłam tu 10 lat temu z (już teraz) moim mężem, nocowaliśmy w schronisku Strzecha Akademicka na podłodze koło toalet ;) Z sentymentem odwiedziłam to miejsce :-) W tej chwili stoją tam nieużywane lodówki ;) 


Tym razem Strzecha Akademicka była tylko punktem na trasie naszej wędrówki. Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia...


podziwialiśmy panoramę roztaczającą się sprzed schroniska...




zwróciliśmy szczególną uwagę na tzw. Cycki Lolobrygidy, a więc Krzyżną Górę i Sokolik (szczyty, które razem z mężem zdobyliśmy w maju - relacja Tu ), chyba nie trzeba pisać, które to szczyty na zdjęciu poniżej ;) 


Kilka minut później, wędrując dalej niebieskim szlakiem, zaczął się wyłaniać budynek schroniska "Samotnia", które w wielu subiektywnych rankingach zaliczane jest do najpiękniejszych i najbardziej klimatycznych w polskich górach... 


moim zdaniem, faktycznie "Samotnia" ma w sobie to "coś"...


Długo siedzieliśmy przed schroniskiem pijąc piwo, dyskutując i podziwiając piękno przyrody... naprawdę nie chciało się stamtąd nigdzie ruszać... 




W końcu podjęliśmy decyzję o powrocie do naszego ośrodka... okazało się, że niebieski szlak, którym 10 lat temu wędrowaliśmy zmienił swoją trasę... teraz nie wolno iść brzegiem Małego Stawu (oczywiście nie brakuje osób, które ignorują ten zakaz...), a trasa biegnie wygodną, szeroką brukowaną ścieżką na początku lekko w górę, by później już łagodnie schodzić w dół, w kierunku Karpacza.



My jednak musieliśmy dojść do Borowic. W związku z tym przy rozwidleniu szlaków (Rówienka 957 m n.p.m.) odbiliśmy na żółty szlak, zdecydowanie mniej zatłoczony, bardziej spokojny i cichy...
by leśnymi ścieżkami dotrzeć do naszego celu. 


Ostatni odcinek naszej trasy możecie zobaczyć poniżej: 

To była całodniowa, spokojna wycieczka ( z moimi chwilowymi akcentami biegowymi ;) ) Cała trasa (od baru na Kopie do Borowic) to dystans ok. 16 km



czwartek, 9 czerwca 2016

Karkonosze: Zamek Chojnik z Sobieszowa. Czy warto go zwiedzić?


Ostatni weekend spędziłam w rodzinnym gronie. Pojechaliśmy w Karkonosze, do miejscowości Borowice. Sama miejscowość jest bardzo cicha, spokojna i niewielkich rozmiarów. Znajduje się tu duży ośrodek wczasowo-kolonijny i z pewnością kilka prywatnych kwater. Z tego miejsca do wyboru mamy dwa szlaki prowadzące w polskie Karkonosze - żółty i zielony (relacja wkrótce) . W sobotę zdobyliśmy Królową Karkonoszy - Śnieżkę, w niedzielę natomiast, w drodze powrotnej do Poznania postanowiliśmy przespacerować się na Chojnik. 
Na Chojnik prowadzi kilka szlaków, ja napiszę Wam o dwóch, które miałam okazję przejść/przebiec. Postanowiłam bowiem wykorzystać pogodę i wizytę w górach na kolejny biegowy trening w nieco bardziej pagórkowatym terenie. Zdobyłam na biegowo Chojnik trzykrotnie (czerwonym szlakiem zbiegając raz czarnym szlakiem). 

Szlak czarny:

Szlak czarny przypomina w dużej mierze standardowy górski szlak- bez bruku, płyt chodnikowych, za to z wydeptaną ścieżką i kilkoma większymi atrakcjami :) 

"Szlak czarny - zwany Zbójecką Drogą jest kolejnym szlakiem turystycznym biegnącym od strony Sobieszowa. Rozpoczyna się w tym samym miejscu co szlak czerwony i przez pewien czas biegnie zgodnie z nim. Jednak niedługo po wejściu na teren Enklawy Karkonoskiego Parku Narodowego "Góra Chojnik" szlaki rozwidlają się: czerwony odbija w prawo, czarny zaś biegnie wprost na północne zbocze góry, na której znajduje się Zamek. Szlak czarny potrafi zaskakiwać nieuważnych turystów ze względu na dużą trudność spowodowaną specyficznym ukształtowaniem terenu i dość stromymi podejściami. Jest to  niezwykle malowniczy szlak, dzięki położonych wzdłuż punktom: Zbójeckim Skałom, Zbójeckiej Grocie, Jaskini Dziurawy Kamień oraz Skalnemu  Grzybowi."

Szlakiem tym próbowałam zbiegać. Próbowałam, bo niestety nie mam jeszcze takich umiejętności, by hasać po skałach jak kozica.Początek od strony Sobieszowa jest dość łagodny, kamienisty, wybrukowany szlak, a po rozwidleniu ze szlakiem czerwonym  zmienia się w ścieżkę leśną, na której co jakiś czas pojawiają się kamienie i wystające korzenie. W pewnym momencie na trasie zobaczymy i będziemy musieli się zmierzyć z czymś takim:

(skały na czarnym szlaku na Chojnik)

(skały na czarnym szlaku na Chojnik)

(skały na czarnym szlaku na Chojnik)


Nie jest to bardzo trudne miejsce, ale trzeba być dość uważnym i ostrożnie stawiać nogi. Spodziewam się, że przy mokrej skale trudności pokonania tych głazów znacznie wzrastają. Ten szlak raczej odradzałabym rodzicom z kilkuletnimi dziećmi. Może dostarczyć im lekkich trudności. Po przejściu tego miejsca, czarny szlak pnie się dość stromo do góry szeroką ścieżką z dodatkiem kamieni, głazów i wystających korzeni. Następnie łączy się ze szlakiem czerwonym i dalej już wybrukowaną, wygodną drogą dojdziemy na sam szczyt. 

(wygodna droga na Chojnik - szlak czerwony)



Szlak czerwony
"Rozpoczyna się w Sobieszowie nieopodal Kościoła. Jest to najprostszy z dostepnych szlaków turystycznych prowadzących na Zamek Chojnik. Szlak czerwony biegnie drogą dojazdową do schroniska znajdującego się na Zamku, dzięki czemu jest to doskonały wybór dla osób pragnących dostać się na Zamek Chojnik rowerem lub osób nie mogących pozwolić sobie na trudniejsze szlaki ze wzgledów zdrowotnych."

Rzeczywiście czerwony jest zdecydowanie łatwiejszą opcją. Droga cały czas biegnie wygodnym, wybrukowanym chodnikiem (zdjęcie powyżej). Jedyną trudnością może okazać się różnica wysokości. Momentami jest dość stromo (szczególnie na ostatnim odcinku tuż przed szczytem). Podczas wbiegania czułam lekki ból łydek ;) Na czerwonym szlaku znajdziemy w dwóch miejscach ławeczki, na których można odpocząć, coś przekąsić. W jednym z  tych punktów możemy również napełnić butelki wodą, gdyż znajduje się tam źródełko. 

Wejście na Chojnik czarnym lub czerwonym szlakiem powinno nam zająć ok. 30-50 minut w zależności od naszej kondycji. Dodatkowo warto wiedzieć, że aby wejść na którykolwiek szlak na Chojnik należy kupić bilet wstępu do Karkonoskiego Parku Narodowego i jeśli chcemy wejść na teren zamku, zapłacimy dodatkowo 6 zł (bilet normalny - cena aktualna czerwiec 2016)

(Dotarłam do zamku :D) 


Myślę, że naprawdę warto poświęcić kilka złotych i wejść na teren zamku, zobaczyć to, co z niego zostało (a zachowało się całkiem sporo!) 


Ciekawostką są na pewno drzewa, które wrastają w mury zamku:



i w ogóle roślinność, która tworzy bajkowy klimat...



Największą atrakcją zamku jest wieża widokowa, z której roztacza się przepiękna panorama - 360 stopni cudownych widoków (uwaga wejście i zejście na/z wieży jest w innym miejscu - wszystko dobrze oznakowane; ruch jednokierunkowy, szczególnie ważne jest to podczas schodzenia - wyższe osoby muszą się porządnie schylić i nie ma możliwości przepuszczenia osób idących do góry)   :











Gdyby pogoda była ciut lepsza, widoki byłyby jeszcze piękniejsze... oczami wyobraźni widzę panoramę z wieży zamku o świcie lub podczas zachodu słońca... to musi być coś pięknego!


A tak wygląda Chojnik z dołu... 


To naprawdę fajna, niewyczerpująca wycieczka dla każdego :)
Byliście na Chojniku?