Dla niektórych temat tego postu może wydać się banalny, jednak postanowiłam go podjąć po obserwacji turystów zmagających się ze szlakami na Ślężę w ubiegły weekend. Sama parę lat temu, gdy zaczynaliśmy chodzić po górach zimą, miałam dylemat i nie wiedziałam jak się do tego odpowiednio przygotować.
Ślęża jest bardzo popularnym kierunkiem dla mieszkańców Wrocławia i okolic. Z racji swojej niewielkiej wysokości, góra ta jest jednak czasem lekceważona. W końcu zdobycie szczytu o wysokości 718 m n.p.m. nie wydaje się być jakimś wielkim wyzwaniem....
Szlak omija górę Radunię, która obecnie nie jest dostępna dla ruchu turystycznego. Ma to związek ze ścisłą ochroną muraw, które ze względu na obecność turystów i rozpalanie na szczycie ognisk uległy degradacji i ich odtworzenie wymaga czasu.
Na Przełęczy Tąpadła przeżyliśmy szok. Tłumy! Masa ludzi, ogrom samochodów. Zdecydowanie warto dotrzeć tu jak najwcześniej. Zajrzeliśmy do baru Ślęża po pieczątkę. Kupiliśmy także kawałek ciasta u sympatycznej pani. Myślę, że warto ją wspomóc w tym trudnym czasie i kupić cokolwiek, by mogła się utrzymać. Chcieliśmy tym razem wchodzić na Ślężę żółtym, wygodnym i szerokim szlakiem. Jednak, gdy zobaczyliśmy tłok, jaki panował na tej ścieżce, odbiliśmy na niebiesko znakowaną trasę, którą oprócz nas, wybrało zaledwie kilka osób. Żółty szlak, jak i początek niebieskiego były wydeptane i dość śliskie. Dlatego w tym miejscu zdecydowanie przydały nam się nakładki na buty ze specjalnymi kolcami. Można je kupić na Allegro. Stacjonarnie widziałam je kiedyś a Biedronce, Lidlu, Juli... Kosztują ok. kilkanastu złotych, a ich założenie na buty robi naprawdę różnicę w przyczepności. W zasadzie wybierając się w góry zimą, zawsze mamy te nakładki w plecaku i bardzo często z nich korzystamy. Stabilizują każdy krok i wydają się nieocenione podczas schodzenia. Wiele osób właśnie ze schodzeniem miało problem. Niektórzy wpadali w poślizg nawet podczas podchodzenia. Dlatego jeśli nie posiadacie raczków, ani tych nakładek z kolcami, koniecznie zadbajcie chociaż o buty z dobrym bieżnikiem. Żadne kozaczki czy adidasy się nie sprawdzą.
Szerokie ścieżki stanowią jedynie krótkie fragmenty niebieskiego szlaku z Przełęczy Tąpadła na Ślężę
I tu nasunęła mi się kolejna wskazówka dla osób udających się zimą na Ślężę. Gdy schodziliśmy, w okolicy Wieżycy, widzieliśmy jeszcze sporo ludzi pnących się w górę, na szczyt Ślęży. Było już po godz. 14. Dzień jeszcze jest krótki, więc trzeba wziąć pod uwagę, że szybko robi się ciemno. Albo więc wycieczkę zacząć trzeba zdecydowanie wcześniej, albo koniecznie mieć ze sobą latarkę (najlepiej czołówkę), żeby bezpiecznie i bez nerwów zejść na dół.
Opisy naszych poprzednich wejść na Ślężę oraz propozycje tras, przeczytacie klikając w poniższe linki:
Nałogowa Podróżniczka: Korona Gór Polski: Ślęża Masyw Ślęży dla niezmotoryzowanych, propozycja dłuższej wędrówki z Sobótki (pętla) (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)
Nałogowa Podróżniczka: Korona Gór Polski: Ślęża Masyw Ślęży z Przełęczy Tąpadła Wrocław (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)
Na moim blogu znajdziecie także kilka innych propozycji zimowych wędrówek po polskich górach dla początkujących i średnio zaawansowanych. m.in. na Kowadło i Czernicę, Rudawiec, Śnieżnik, Borówkową , Chełmiec, Trójgarb, Dzikowiec; Waligórę, Włostową, Kostrzynę, Suchawę, Bukowiec w Górach Kamiennych. Zachęcam do skorzystania z wyszukiwarki
Powodzenia i przyjemności na szlaku!