środa, 27 stycznia 2021

Poznań: Ewenement na skalę światową: Rezerwat "Meteoryt Morasko"

Czekając na częściowe odmrożenie branży turystycznej, staramy się zwiedzać chociaż najbliższą okolicę. W minioną niedzielę wybraliśmy się na krótki spacer do rezerwatu "Meteoryt Morasko". Znajduje się on w północnej części Poznania, kilkanaście kilometrów od centrum, przy granicy z miejscowością Suchy Las. Zdarza nam się tutaj kręcić latem, podczas rowerowych wycieczek, ale tym razem po raz pierwszy odwiedziliśmy to miejsce zimą. 


Rezerwat utworzono w 1976 r. dla ochrony siedmiu kraterów meteorytowych (miejsc po upadku meteorytu żelaznego, tzw. syderytu) oraz lasu dębowo-grabowego. Według dostępnych źródeł i opinii wielu badaczy, ok. 5 tys. miał tu spaść deszcz meteorytów. W wyniku tego zjawiska, powstały kratery uderzeniowe, dziś częściowo wypełnione wodą. Największy z nich ma średnicę ok. 90 metrów i głębokość ok. 11,5 m. Według prof. Stanisława Lorenca z WNGiG Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (cytowanego m.in. przez Fakty TVN w dn. 15.02.2013r.) gdyby dziś na Poznań spadł taki deszcz meteorytów żelaznych, prawdopodobnie zmiótłby całe miasto! 



Szlak turystyczny przebiega obok trzech kraterów i racji ich ochrony należy przestrzegać wyznaczonej, znakowanej żółtym szlakiem trasy.  Do dziś w okolicy odnajdywane są fragmenty meteorytu. Największy znaleziony do tej pory (w 2018 r. ) ważył aż 271 kg. Jest jednocześnie największym meteorytem odnalezionym w Polsce i jednym z największych w Europie. Waga wszystkich odnalezionych tu "odłamków" wynosi ponad 1,5 tony!



Według informacji, jakie można przeczytać na tablicach informacyjnych na terenie rezerwatu, na całym świecie znajduje się tylko ok. 200 kraterów, które powstały wskutek uderzenia meteorytów. Zaledwie  w 10% takich miejsc odkrywa się także fragmenty meteorytów. Stojąc więc na terenie rezerwatu, pomyślmy w jak wyjątkowym miejscu się znajdujemy!



jeden z kraterów

Do rezerwatu sprawnie dotrzemy samochodem. Przy ul. Meteorytowej znajduje się bezpłatny parking. 
Niezmotoryzowani turyści mogą dojechać tutaj komunikacją miejską. Na pętli na os. Sobieskiego (dojazd z centrum m.in. "Pestką", czyli Poznańskim Szybkim Tramwajem) należy wsiąść w autobus nr 188 lub 902. Pierwszy jedzie ok. 30 minut, drugi zaledwie kwadrans. Ci, którzy lubią spacery, ze wspomnianej pętli mogą dojść do rezerwatu pieszo (ponad 3 km w jedną stronę). 



Odnalezione tu fragmenty meteorytu można obejrzeć m.in. w Muzeum Ziemi Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych Uniwersytetu Adama Mickiewicza przy ul. Bogumiła Krygowskiego (Instytut Geologii). Wstęp do muzeum jest bezpłatny. Obecnie niestety, ze względu na obowiązujące obostrzenia, muzeum jest tymczasowo nieczynne. Chętni jednak mogą zajrzeć na stronę muzeum i poczytać o niektórych okazach: Muzeum Ziemi UAM w Poznaniu | (amu.edu.pl). Serdecznie polecam. 



Teren objęty rezerwatem, porośnięty jest w większości  grądem, czyli lasem dębowo-grabowym. Swoje stanowiska mają tu m.in lilia złotogłów, storczyk (kruszczyk szerokolistny), czy konwalia majowa. Z racji pory roku, żadnego nie udało nam się zlokalizować ;) Za to chwilę udało się poobserwować dzięcioła dużego: 




Rezerwatem objęta jest także, znajdująca się na południe od kraterów, Góra Moraska (154 m n.p.m.). Jest to najwyższe naturalne wzniesienie Poznania. Można na nie wejść, podążając wzdłuż żółtego szlaku. Ścieżek prowadzących na "szczyt" jest kilka. Postanowiliśmy z nich skorzystać, by nie wracać tą samą drogą. 



tuż przed wierzchołkiem Góry Moraskiej


na szczycie :) 

Góra Moraska jest najwyższym punktem ciągu wzgórz moreny czołowej, które powstały ponad 18000 lat temu, w fazie poznańskiej zlodowacenia bałtyckiego!

W masywie Góry Moraskiej znajduje się niewielkie jeziorko polodowcowe o powierzchni 0,2 km2. To tzw. Zimna Woda, zbiornik będący źródłem Różanego Potoku.  Akwen, wskutek nagromadzania  szczątek roślinnych oraz zarastania brzegów, staje się coraz płytszy. 



Zimna Woda




Na koniec, warto udać się na punkt widokowy "Morenowa Funksztela". Ciekawa ścieżka prowadzi od parkingu skrajem lasu, a następnie dość oczywistą dróżką, prawie do celu. Należy kierować się na widoczny wysoki maszt. Z punktu rozciąga się ciekawy widok na poznańskie Piątkowo. Widać stąd także m.in. Stadion Miejski czy wieżę widokową na Dziewiczej Górze. Zdjęć z niedzieli nie mam, ponieważ mgła ograniczyła widoczność do zaledwie kilku metrów. 

Rezerwat "Meteoryt Morasko" jest na pewno świetnym miejscem na spacer oraz zapoznanie się z wieloma ciekawymi informacjami, które w łatwy sposób przyswoimy dzięki umieszczonym tablicom dydaktycznym. Dowiemy się z nich m.in. o rodzajach meteorytów oraz o genezie tutejszych kraterów.

I chociaż średnica kraterów meteorytowych na Morasku nie wydaje się imponująca (w końcu na świecie największe osiągają wartość nawet ponad 100 km, np. w Meksyku czy Kanadzie), biorąc pod uwagę pozostałe okoliczności, nie mam wątpliwości co do tego, że jest to miejsce niezwykłe, unikalne i warte poznania. 


piątek, 15 stycznia 2021

Masyw Ślęży: Jak przygotować się do wejścia na Ślężę zimą?

Dla niektórych temat tego postu może wydać się banalny, jednak postanowiłam go podjąć po obserwacji turystów zmagających się ze szlakami na Ślężę w ubiegły weekend. Sama parę lat temu, gdy zaczynaliśmy chodzić po górach zimą, miałam dylemat i nie wiedziałam jak się do tego odpowiednio przygotować.

Ślęża jest bardzo popularnym kierunkiem dla mieszkańców Wrocławia i okolic. Z racji swojej niewielkiej wysokości, góra ta jest jednak czasem lekceważona. W końcu zdobycie szczytu o wysokości 718 m n.p.m. nie wydaje się być jakimś wielkim wyzwaniem....

W minioną niedzielę wyruszyliśmy na Ślężę komunikacją publiczną. Do Wrocławia dotarliśmy pociągiem. Tu przesiedliśmy się w autobus przewoźnika Polbus (Międzynarodowy przewóz osób - POLBUS-PKS). Na stronie internetowej znajdziecie zawsze aktualne rozkłady i komunikaty. Dzięki takiej kombinacji, możemy rozpocząć wędrówkę na Ślężę np. z Sulistrowiczek, Sobótki (pętla koło kościoła) czy z Sobótki Zachodniej,  i niekoniecznie kończyć ją w miejscu startu. 

Zmotoryzowani turyści mogą natomiast skorzystać z jednego z kilku parkingów pod Ślężą. Warto jednak przyjechać tam jak najwcześniej, bo już koło godz. 10, w weekendy, jest naprawdę tłoczno i pojawiają się problemy z zaparkowaniem auta. 

Do dyspozycji są m.in dwa największe parkingi:
- Parking pod Wieżycą przy ul. Armii Krajowej w Sobótce
- Parking na Przełęczy Tąpadła

Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy w Sulistrowiczkach (ostatni przystanek autobusowy). Przeszliśmy kawałek przez park Wenecja, a następnie ul. Parkową , dalej Słupnicką i szeroką leśną drogą dobiliśmy do zielonego szlaku, a nieznacznie dalej do niebieskiego, który odbijał w nieco węższą leśną ścieżkę. To właśnie nią (skręcając w prawo) ruszyliśmy dalej, spotykając aż do Przełęczy Tąpadła zaledwie kilka osób. 


Park Wenecja


Park Wenecja


Piękna zima! 

Szlak omija górę Radunię, która obecnie nie jest dostępna dla ruchu turystycznego. Ma to związek ze ścisłą ochroną muraw, które, ze względu na obecność turystów i rozpalanie na szczycie ognisk, uległy degradacji i ich odtworzenie wymaga czasu. 



                                             


Na Przełęczy Tąpadła przeżyliśmy szok. Tłumy! Masa ludzi, ogrom samochodów. Zdecydowanie warto dotrzeć tu jak najwcześniej. Zajrzeliśmy do baru Ślęża po pieczątkę. Kupiliśmy także kawałek ciasta u sympatycznej pani. Myślę, że warto ją wspomóc w tym trudnym czasie i kupić cokolwiek, by mogła się utrzymać. Chcieliśmy tym razem wchodzić na Ślężę żółtym, wygodnym i szerokim szlakiem. Jednak, gdy zobaczyliśmy tłok, jaki panował na tej ścieżce, odbiliśmy na niebiesko znakowaną  trasę, którą oprócz nas, wybrało zaledwie kilka osób. Żółty szlak, jak i początek niebieskiego były wydeptane i dość śliskie. Dlatego w tym miejscu zdecydowanie przydały nam się nakładki na buty ze specjalnymi kolcami. Można je kupić na Allegro. Stacjonarnie widziałam je kiedyś a Biedronce, Lidlu, Juli... Kosztują ok. kilkanastu złotych, a ich założenie na buty robi naprawdę różnicę w przyczepności. W zasadzie wybierając się w góry zimą, zawsze mamy te nakładki w plecaku i bardzo często z nich korzystamy. Stabilizują każdy krok i wydają się nieocenione podczas schodzenia. Wiele osób właśnie ze schodzeniem miało problem. Niektórzy wpadali w poślizg nawet podczas podchodzenia. Dlatego jeśli nie posiadacie raczków, ani tych nakładek z kolcami, koniecznie zadbajcie chociaż o buty z dobrym bieżnikiem. Żadne kozaczki czy adidasy się nie sprawdzą. 




Niebieski szlak, którym wchodziliśmy na Ślężę w niedzielę, jest chyba najtrudniejszym wariantem wejścia na szczyt. W górnych partiach jest sporo skał, które zimą ulegają oblodzeniu. Pomimo kolców, musiałam w dwóch miejscach pokonać je ślizgiem na pupie ;) Trasa na pewno jest ciekawa i urozmaicona, ale nie dla każdego. 


Szerokie ścieżki stanowią jedynie krótkie fragmenty niebieskiego szlaku z Przełęczy Tąpadła na Ślężę



 










Na szczycie Ślęży także było dość tłoczno. Dom Turysty prowadzi sprzedaż okienkową, tak więc chętni, by napić się np. gorącej czekolady, muszą swoje odstać w kolejce. Nie wiem czy otwarty jest zabytkowy kościółek oraz czy możliwe jest wejście na jego wieżę. Przy dobrej pogodzie można bezpłatnie wejść na wyremontowaną betonową wieżę, znajdującą się niecałe 200 metrów od kościoła, przy niebieskim szlaku. Podobno właśnie przy tej betonowej wieży znajduje się najwyższy punkt Ślęży. 


Betonowa wieża widokowa




                pod Domem Turysty tłoczno.... 


Do Sobótki zeszliśmy żółtym szlakiem przez Wieżycę. Chciałam nieco urozmaicić nam wędrówkę, mniej uczęszczaną trasą, jednak spieszyliśmy się na autobus powrotny do Wrocławia. Przy drodze można zobaczyć rzeźby kultowe, dalej trzeba się wdrapać na szczyt Wieżyca (414 m.n.p.m.), na którym znajduje się także (płatna) wieża widokowa Birmarcka.

   

I tu nasunęła mi się kolejna wskazówka dla osób udających się zimą na Ślężę. Gdy schodziliśmy, w okolicy Wieżycy, widzieliśmy jeszcze sporo ludzi pnących się w górę, na szczyt Ślęży. Było już po godz. 14. Dzień jeszcze jest krótki, więc trzeba wziąć pod uwagę, że szybko robi się ciemno. Albo więc wycieczkę zacząć trzeba zdecydowanie wcześniej, albo koniecznie mieć ze sobą latarkę (najlepiej czołówkę), żeby bezpiecznie i bez nerwów zejść na dół. 


Przy żółtym szlaku, poniżej Wieżycy, znajduje się Dom Turysty pod Wieżycą.W weekend na pwno można nabyć tam prowiant na wynos. W sprzedaży także m.in. piwo z tutejszego małego Browaru Wieżyca :-)

Podsumowując:

1) Na Ślężę wybierzcie się jak najwcześniej, żeby uniknąć tłumów
2) Korzystając z komunikacji publicznej - sprawdźcie przed wycieczką aktualne rozkłady jazdy 
3) Zaplanujcie wstępnie szlaki, którymi pójdziecie i sprawdźcie czas przejścia na mapie. Dodajcie do tego nieco czasu (w zależności od Waszego zaawansowania w zimowych wędrówkach)
4) Buty z dobrym bieżnikiem, typu trapery są obowiązkowe, najlepiej mieć także nakładki z kolcami lub raczki
5) Warto spakować do plecaka latarkę (najlepiej czołówkę), szczególnie jeśli wyruszacie na szlak później niż godz. 12
6) Miejcie przy sobie trochę gotówki na wszelki wypadek (zakup posiłku, ciepłego napoju, czy biletów u kierowcy w autobusie)
7) Dobrze, gdy będziecie mieć także mapę (może być w telefonie). Oznaczenia szlaków w terenie są często zasypane śniegiem i przez to zupełnie niewidoczne. Ja zawsze mam w plecaku mapę papierową (zabezpieczoną w folii) oraz wspomagam się aplikacją Mapa Turystyczna (działa przy włączonej lokalizacji i najlepiej także internecie w telefonie)
8) Zadbajcie o odpowiedni ubiór. Czapka i rękawiczki mogą się przydać! Uważajcie, żeby się jednak nie przegrzać. 
9) Dobry humor (i towarzystwo) na pewno także się przydadzą :)


Opisy naszych poprzednich wejść na Ślężę oraz propozycje tras, przeczytacie klikając w poniższe linki: 

Nałogowa Podróżniczka: Korona Gór Polski: Ślęża Masyw Ślęży dla niezmotoryzowanych, propozycja dłuższej wędrówki z Sobótki (pętla) (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)

Nałogowa Podróżniczka: Korona Gór Polski: Ślęża Masyw Ślęży z Przełęczy Tąpadła Wrocław (nalogowapodrozniczka.blogspot.com)

Na moim blogu znajdziecie także kilka innych propozycji zimowych wędrówek po polskich górach dla początkujących i średnio zaawansowanych. m.in. na Kowadło i Czernicę, Rudawiec, Śnieżnik, Borówkową , Chełmiec, Trójgarb, Dzikowiec; Waligórę, Włostową, Kostrzynę, Suchawę, Bukowiec w Górach Kamiennych. Zachęcam do skorzystania z wyszukiwarki

Powodzenia i przyjemności na szlaku!