Długo czekaliśmy na prawdziwie zimowe warunki w górach. W końcu prognoza pogody kusiła , by wybrać się na szlak. Ponieważ udało nam się wziąć 2 dni urlopu i przedłużyć tym samym weekend, postanowiliśmy pojechać nieco dalej niż zazwyczaj - w Beskid Śląski.
Nocnym pociągiem z Poznania dostaliśmy się do Katowic, gdzie przesiedliśmy się w pociąg do Bielska - Białej. W Bielsku z kolei wsiedliśmy w autobus Komunikacji Beskidzkiej do Szczyrku, skąd chcieliśmy rozpocząć zimową wędrówkę.
Szczyrk powitał nas sporym mrozem. Termometry wskazywały -12 stopni! Na chodnikach wciąż zalegały spore ilości śniegu - zima (której w Wielkopolsce co roku brakuje) w pełni!
Naszym celem tego dnia przede wszystkim był Klimczok. Marzyłam, by ze szczytu zobaczyć Tatry 😊.
Ruszyliśmy w górę ul. Turystyczną, fragmentem Drogi Św. Jakuba - szlaku długodystansowego do katedry w Santiago de Compostela w Hiszpanii. Jeśli chcecie mieć pewność, że jesteście na właściwej drodze, wypatrujcie oznaczeń w postaci żółtej muszli na niebieskim tle.
Po przejściu ok. kilometra, łączymy się z niebieskim szlakiem pieszym i docieramy do Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski "Na Górce".
Pozostajemy na niebieskim szlaku pieszym, który odbija za świątynią w prawo, w wąską ścieżkę, wyprowadzającą z powrotem na szeroką drogę dojazdową do osiedli położonych w górnej części Szczyrku.
Skrzyczne - najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego - widok ze szlaku, przy którym "sporo się dzieje" - budowa licznych apartamentowców w toku.
I tak sobie idziemy, podziwiając sporą grubość pokrywy śnieżnej. Słońce pięknie grzeje, dzięki czemu odczuwalna temperatura jest zdecydowanie wyższa. W pewnym momencie naszym oczom ukazują się Tatry! Wow! Tak szybko? :) Mieć taki widok z okna - marzenie!
W ogóle widoki są tu tak wspaniałe, że skutecznie odwracają uwagę od naszego zmęczenia po nocnej podróży pociągiem.
Docieramy do rozwidlenia - Na Pięciu Drogach. Przecinają się tu szlaki w kolorze niebieskim i zielonym. Niebieski w górę, do schroniska Klimczok, jest krótszy, ale bardziej stromy. Zielony natomiast prowadzi sporym zakosem i daje nadzieję na piękne panoramy, dlatego skusiliśmy się nim pomaszerować. Jak się później okazało, warto było! :)
na zielonym szlaku do schroniska (fot. Mati)
Skrzyczne (z prawej), z lewej Tatry. Mniej więcej po środku kadru szczyty Beskidu Żywieckiego
W schronisku Klimczok jesteśmy kilka chwil po jego otwarciu, dzięki czemu wnętrze mamy początkowo tylko dla siebie. Z czasem budynek zapełnia się turystami.
Na spotkanie z tym czarnym "futrzakiem" czekałam ;-) Pieszczoch dość szybko mnie namierzył i zaczął wymuszać głaskanie :)
Na Klimczoku. Na wysokości moich stóp latem znajduje się siedzisko tego tronu. Można sobie łatwo wyobrazić, że śniegu napadało sporo.
Z Klimczoka można iść np. w stronę Błatniej, Kotarza czy Szyndzielni. My cofamy się do Schroniska Klimczok i , już bez zatrzymywania, ruszamy czerwonym szlakiem na Magurę . Trasa nie jest już tak dobrze ubita jak te, którymi do tej pory szliśmy. Zdarzają się nawet fragmenty, gdzie wpadamy w śnieg po pas!
Na szczęście bez większych problemów docieramy na Magurę. Jest to szczyt zaliczany (podobnie jak Klimczok) do Korony Beskidu Śląskiego, którą mamy zamiar wkrótce skompletować (brakuje nam już zaledwie kilku z trzydziestu szczytów).
Obniżamy się powoli w kierunku Bystrej Śląskiej. Niespodziewanie przed oczami znów mamy wspaniałe widoki. Królowa Babia Góra i Tatry (ponownie) najbardziej przykuwają nasz wzrok.
Cieszymy się sporą ilością śniegu, bo dla nas, Ceprów, jest to nie lada gratka. Gdyby tak w Wielkopolsce chociaż przez kilka dni zalegał niewielki procent tego, co w Beskidach, nie tylko dzieciaki miałyby sporo frajdy.
Wciąż trzymając się czerwonych oznaczeń docieramy do Bystrej (Górnej), gdzie można uzupełnić prowiant na dalszą drogę. Na przeciwko przystanku autobusowego znajduje się nieźle zaopatrzona Żabka. Chwilę maszerujemy wśród zabudowań, a następnie znów wkraczamy w piękny las.
Przy wiacie turystycznej (Równia pod Kozią) skręcamy w lewo na niebieski szlak. Dotrzemy nim do Schroniska Stefanka na Koziej Górze (blisko którego znów widać Tatry!). Kawałek dalej mieści się ciekawy punkt widokowy, z którego możemy podziwiać panoramę Bielska- Białej, szczyty Beskidu Śląskiego (m.in. Szyndzielnię) oraz Beskidu Małego. Całkiem tu przyjemnie!
Z Koziej Góry schodzimy żółtym szlakiem w stronę Bielska-Białej (Olszówka). Stąd, z przystanku Cygański Las, autobusem komunikacji miejskiej nr 1 docieramy w okolice głównego dworca kolejowego, w pobliżu którego mieliśmy zarezerwowany nocleg.
Cała trasa została tradycyjnie zaznaczona na mapce:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz