środa, 25 października 2023

Czechy: Ralsko (Vranovské skály), ruiny Zamku Ralsko, Prurva Ploucnice, osiedle duchów Plouznice, opuszczone lotnisko wojskowe Hradczany

Ralsko to szczyt, który potrafi przykuć uwagę swoim kształtem z daleka. Nie wiem na czym polega jego wyjątkowość, ale im dłużej mu się przyglądałam, wędrując po okolicznych szlakach, tym bardziej chciałam wejść na ten dawny wulkan. 


Ralsko 

Przez wiele lat nie było to możliwe, ponieważ szczyt znajdował się na terenach wojskowych "okupowanych" przez armię radziecką. Dziś przez wzniesienie prowadzi znakowany szlak pieszy łączący miejscowości Noviny pod Ralskiem i Vranov. Ogólnie jest to szlak długodystansowy, którym można pomaszerować o wiele dalej (np. na Jested lub do Czeskiej Lipy) . Ponieważ dysponowaliśmy samochodem, postanowiliśmy tego dnia oprócz Ralska obejrzeć jeszcze  kilka ciekawych miejsc w okolicy. 

Szlak na Ralsko 

Zaczęliśmy od  wejścia na szczyt. Auto zaparkowaliśmy na końcu drogi , w pobliżu szlakowskazu Zadni Vranov. Zmieści się tu zaledwie kilka samochodów. My nie mieliśmy problemu ze znalezieniem wolnego  miejsca przed południem. Gdy wróciliśmy mikroskopijny parking był przepełniony. 


start wycieczki - Zadni Vranov


Ruszyliśmy czerwonym szlakiem przez las. Początkowo łagodnie, wygodną, szeroką ścieżką. Udało nam się nie przegapić rozwidlenia i dojścia do punktu widokowego Juliina vyhlidka (warto na chwilę zboczyć z głównej trasy). 


końcowy odcinek drogi do miejsca widokowego Juliina vyhlidka

Widoczność tego dnia nie była idealna, ale i tak wrażenie zrobiła na nas możliwość zerknięcia na Bezdez (Bezděz) z ruinami gotyckiego zamku na szczycie (tam także musimy wkrótce dotrzeć!) 


Wracamy na szlak i zaczynamy "wspinać się" coraz bardziej stromo. Momentami  mamy wrażenie, że wchodzimy na wysoki szczyt, a nie na górę, której wysokość nie przekracza 700 m n.p.m. Cieszymy się, że podłoże jest suche, po na niektórych fragmentach po obfitym deszczu może być niewesoło. 
Po ok. 2 km w nogach i prawie godzinie marszu docieramy do rozwidlenia Sedlo pod Ralskiem. Stąd czeka nas ostateczne podejście na szczyt. Nie wierzcie tabliczce z oznaczeniem odległości. Do góry trzeba jeszcze dłuższą chwilę podreptać. Przed kulminacją zaglądamy na punkt widokowy ograniczony barierką. 

Chwilę później mijamy tabliczkę z nazwą szczytu: 

A na samej górze czekają "wisienki na torcie" ;) - nie tylko wspaniałe panoramy prawie w każdym kierunku, ale także ruiny Zamku Ralsko, którego początki sięgają XIIIw. 

 


przy ścianach zamku rośnie piękna lilia złotogłów


Jested widziany z  Ralska 

Do samochodu schodziliśmy tą samą drogą (chociaż bardzo tego nie lubimy). Ale na nasze odwiedziny czekały kolejne interesujące punkty. Niespełna 5 km trasę (w dwie strony) możecie prześledzić na poniższej mapce: 

W niewielkiej odległości od szczytu znajduje się  wyjątkowa wyrwa, rozpadlina - Průrva Ploučnice:



Prurva Ploucnice to ciekawy skalny korytarz o długości ok. 150 metrów i wysokości ok. 6 metrów, przez który płynie rzeka. Niestety nie jest to typowy cud Natury, a pozostałość po dawnym zakładzie kowalskim. Dziś wielu śmiałków pokonuje skalny tunel kajakiem lub (w przypadku niskiego stanu wody) po prostu go przechodzi. 



My na to się nie zdecydowaliśmy. Za to chwilę pospacerowaliśmy bez większego celu. Okolica jest przepiękna. Trzeba jednak uważać, bo część terenu objęta jest zakazem wstępu. 


Widok na rzekę z góry. Tędy wpływa ona do skalnego tunelu

Prurva Ploucnice w  pogodne dni jest  popularnym celem  turystów (sporo rowerzystów). W pobliżu  znajduje się niewielki parking i punkt gastronomiczny. Serwowana tam lodowata Kofola w upalny dzień smakowała jak ambrozja ;) 


Ruszamy dalej... 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ponieważ jakiś czas temu w nasze podróżowanie wpletliśmy elementy urbexu, a więc zwiedzania opuszczonych miejsc, nie mogliśmy pominąć osiedla duchów dzielnicy Ploužnice w Ralsku. Osiedle to powstało dla Sowietów pod koniec lat 60-tych XXw. , kiedy pobliskie tereny (m.in. poligon i lotnisko) opanowała armia radziecka. Co ciekawe, wyniosła się stąd dopiero w 1991r. Historia tego miejsca przypomina więc dzieje chociażby naszego Pstrąża, czy Kłomina, o których pisałam już wcześniej: 



Co zastaliśmy w dzielnicy Ralska? Opuszczone bloki, które z pozoru wyglądają identycznie. Niemniej jednak wewnątrz różnią się nieco układem mieszkań oraz klatek schodowych.Większość lokali pozbawiona jest prawie wszystkiego (łącznie z ramami okiennymi czy balustradami). Pozostały w zasadzie ściany, często oklejone rosyjskimi gazetami (stosowano je w celu ocieplenia mieszkań), trochę gruzu, elementów drewnianych, czy zwisających smętnie kabli. 





 






Czas na ostatnią atrakcję tego dnia, znajdującą się blisko szkieletów bloków, które właśnie zwiedziliśmy. Chcemy dotrzeć na teren opuszczonego lotniska wojskowego Hradčany. Muszę przyznać, że dość długo szukaliśmy miejsca, w którym moglibyśmy zaparkować auto. W wielu punktach  mieliśmy wątpliwości, czy nasze auto nie zostanie odholowane lub czy jadąc jedną ze zdezelowanych ulic nie dostaniemy mandatu. Kiedy już prawie zrezygnowaliśmy z zobaczenia lotniska, naszym oczom ukazał się parking przy  drodze nr 270 - Záchytné parkoviště Hradčany. Bingo!


Parking jest dość spory i bezpłatny. Stąd w ciągu paru minut trafiamy na płytę lotniska. Jego historia sięga roku 1938 i jest dość burzliwa. Niemniej jednak podobnie jak osiedle , które przedtem odwiedziliśmy, lotnisko od końca lat 60-tych XXw. służyło armii radzieckiej. Zostało rozbudowane przez Sowietów i było z sukcesem przez wiele lat przez nich wykorzystywane. Do dziś zachowało się ok. 40 ogromnych hangarów lotniczych, ale wrażenie robi również sam rozmiar lotniska. Dopiero wchodząc na ten dawny wojskowy teren można poczuć jego potęgę. 





widok z lotniska na Jested 


goździki - przyroda lotniska 


polowiec szachownica


dostojka


Widok z lotniska na Ralsko 



Wycieczkę zakończyliśmy w miejscowości Příhrazy w Czeskim Raju. Kolejnego dnia zaplanowałam tam interesującą trasę połączoną ze zwiedzaniem  Zamku  Valečov. Jeśli jesteście ciekawi, co jeszcze można w tej okolicy zobaczyć, zaglądajcie na mojego bloga i facebookowego fanpage :)



poniedziałek, 16 października 2023

Góry Wałbrzyskie: Jedlina - Zdrój - tunel pod Sajdakiem - Rozdroże pod Wawrzyniakiem - Jałowiec (platforma widokowa) - Wałbrzych

W pierwszej połowie roku postanowiłam przebiec półmaraton w Wałbrzychu. Kiedy oznajmiłam to mojej rodzinie, ta ochoczo postanowiła mi kibicować w trakcie tego wydarzenia. Zaplanowałam przedłużony weekend na Dolnym Śląsku, podczas którego zrealizowaliśmy, w większym niż zazwyczaj gronie, m.in. opisywaną poniżej wycieczkę.

Z Wałbrzycha komunikacją miejską dojechaliśmy do Jedliny-Zdroju (przystanek Plac Zwycięstwa). Stąd pomaszerowaliśmy do Browaru Jedlinka, gdzie zaznajomiliśmy się z ofertą zarówno pizzy jak i napojów (pyszne piwo!) . Po krótkiej biesiadzie mieliśmy więcej sił, by ruszyć w Góry Wałbrzyskie, które, jak już wiemy, są dość wymagające. 


Pałac Jedlinka i replika samolotu Czerwonego Barona


Browar Jedlinka i hostel nad browarem

Z Jedlinki ulicą Zamkową dotarliśmy do Hożej, a następnie bez oznaczeń szlaku ruszyliśmy w stronę Grzmiącej. Tu "złapaliśmy" na chwilę niebieski szlak. Nie idziemy nim jednak w stronę Głuszycy, tylko kontynuujemy marsz ul. Turystyczną. Mijamy kompleks budynków dawnych zakładów drzewnych (z charakterystycznym kominem- na zdjęciu poniżej). 

W końcu widzimy krótki tunel pod torami kolejowymi. Przed tunelem z prawej strony zauważamy stromą wąską ścieżkę, prowadzącą w górę, w stronę torowiska. Ostrożnie nią podchodzimy. Trzeba zachować szczególną ostrożność, ponieważ ścieżka ta "wychodzi" bezpośrednio na tory czynnej linii kolejowej. 

Nas interesuje druga "nitka", ta, gdzie ruch kolejowy się już nie odbywa i nieczynny tunel o długości prawie 400 metrów. Przeprawiamy się przez wysokie trawy i namierzamy wejście do tunelu: 


niemieckie napisy i dokładna długość tunelu


wejście do tunelu pod Sajdakiem 

Tunel jest krótki, jednak dla własnego bezpieczeństwa warto użyć źródła światła. Nierówna nawierzchnia, kamienie i pozostałości podkładów kolejowych mogą spowodować niekontrolowane potknięcia. 



dziura w ścianie , w której widać skałę w jakiej drążono tunel


tunel - widok od strony Jedliny


tunel - widok od strony Jedliny

Za tunelem wchodzimy na niebieski szlak pieszy. Czeka nas strome podejście na Przełęcz pod Wawrzyniakiem.

Ale to nie koniec zadyszki. Maszerujemy dalej pod górę, w stronę Jedlińca. Tu wysiłek jest już nieco mniej uciążliwy, bo od zmęczenia uwagę odwracają pierwsze ciekawsze widoki (głównie za plecami)

Trasa staje się coraz bardziej płaska. W prześwitach drzew zauważamy m.in Góry Stołowe: 

i Masyw Śnieżnika! 

Po drugiej stronie coraz lepiej widać Borową i Suchą. O rewelacyjnej widoczności tego dnia świadczy fakt, że udało nam się nawet (gołym okiem) dostrzec z trasy Sky Tower we Wrocławiu.


Borowa i Sucha


Wrocław i Sky Tower


w oddali  z lewej strony Masyw Ślęży 

Docieramy na Jałowiec (751 m n.p.m.) , który jest najwyższym punktem naszej wycieczki. Na szczycie znajduje się drewniana platforma widokowa , z której widać m.in szczyty Gór Wałbrzyskich, Sowich, oraz Masywu Ślęży .


Wielka Sowa 

Zostawiamy za sobą Jałowiec i zielonym szlakiem kierujemy się w stronę  Ptasiego Rozdroża. Nasz piesek musiał zregenerować nieco siły i obserwować nas z innej perspektywy ;) 


Po drodze mijamy kilka kolejnych szczytów m.in. Jałowiec Mały i Grzehar. Wciąż mam nadzieję, że namówię rodzinkę jeszcze na Borową. Niestety większość sprzeciwia się tej propozycji ;) 


szczyt Grzehar 

Zatem z Rozdroża najpierw czarnym, później zielonym szlakiem maszerujemy do Wałbrzycha. Z trasy podziwiamy Góry Kamienne (Góry Suche). Doskonale widać także kopalnię melafiru w Rybnicy Leśnej, którą kojarzą przede wszystkim ci, docierający do schroniska Andrzejówka drogą asfaltową. 


Góry Suche i kopalnia melafiru 


Najwyższe szczyty Gór Kamiennych 


z lewej Masyw Lesistej Wielkiej, mniej więcej po środku kadru - Stożek Wielki 


ciekawostka z lasu 


Wycieczkę mieliśmy skończyć z kilometrażem bliskim 12 km. Jednak w momencie gdy wchodziliśmy w zabudowania wałbrzyskiego Podgórza, "zwiał" nam autobus, którym mogliśmy dojechać do naszej bazy. Ponieważ kolejny był za ok. pół godziny, postanowiliśmy pieszo podreptać przed siebie , a w nagrodę wpaść do naszej ulubionej knajpki z kebabem :) 

Trasa wycieczki tym razem na 2 mapach:

Jedlina - Zdrój - Tunel pod Sajdakiem: 


Tunel pod Sajdakiem - Wałbrzych Główny