Równica to bardzo popularny szczyt pomiędzy Ustroniem i Brenną. Ale dojść tu można także m.in. ze Skoczowa (ok. 4 godz.) czy Wisły (min. 5 godz.). Kto ma ochotę, może podjechać w zasadzie pod Gościniec Równica samochodem (od strony Jaszowca), skąd na szczyt da się wejść w ok. 20 minut.
My rozpoczęliśmy wędrówkę w pobliżu stacji kolejowej Ustroń Zdrój. Czerwonym szlakiem przemieszczamy się, wzdłuż oznaczeń, przez zabudowania Ustronia. W końcu kończą się chodniki, a my wchodzimy na leśne ścieżki. Mniej więcej w połowie drogi do Gościńca Równica (ok. 2 km) szlak staje się bardziej wymagający i stromy. Warto wspomnieć, że znajdujemy się na Głównym Szlaku Beskidzkim, którego początek / lub koniec znajduje się właśnie w Ustroniu. Przy szlaku mijamy leśny kościół ewangelików tzw. Kamień na Równicy. Uwagę przykuwa kamienny ołtarz, ale także rzędy ławek, które z pewnością zapełniają się w pierwszy czwartek po dniu Trójcy Świętej (katolickie Boże Ciało) podczas corocznego nabożeństwa.
W Gościńcu Równica (kiedyś schronisko PTTK) robimy krótki postój. Do szczytu już niedaleko, ale dawkujemy sobie przyjemność podchodzenia ;-) W międzyczasie przybywa zmotoryzowanych turystów i wycieczek. Przybywa też chmur i burzowych odgłosów. To skłania nas do tego, by ruszyć zadki.
Jak się człowiek spieszy - to się diabeł cieszy ;-) Idąc spod Gościńca, należy iść tak, by ominąć Dwór Skibówki z lewej strony (żółtym szlakiem). Ale oczywiście ładny asfalt skusił nas na tyle, że zapędziliśmy się aż do Zbójnickiej Chaty i trzeba było się wycofać. Dalej szlak nie sprawia już żadnych orientacyjnych trudności.
Wchodzimy na Równicę, tym samym "odhaczamy" kolejny szczyt z Korony Beskidu Śląskiego. Wierzchołek jest zalesiony, więc nie ma co liczyć na spektakularne panoramy. Zdecydowanie więcej widać z podszczytowej polany.
Gdy wracamy tą samą drogą w stronę Gościńca, grzmi już coraz częściej i widać zbliżającą się burzę. Gnamy w dół, by ją przeczekać w jednym z punktów gastronomicznych, ale jak się później okazuje, deszcz omija nas szerokim łukiem.
Rozpoczynamy zejście w stronę Jaszowca (stacja kolejowa Ustroń Polana) czerwonym szlakiem.
Nie czytając wcześniej zbyt wiele o Równicy, jesteśmy zaskoczeni atrakcjami, jakie oferuje turystom. Po pierwsze zaskakuje nas możliwość dojazdu tak wysoko samochodem. W pobliżu szczytu znajduje się także Górski Park Równica, w ramach którego można skorzystać m.in z toru saneczkowego czy zajrzeć do kina 7D.
Jeśli chodzi o bazę gastronomiczną, to jest w czym wybierać. Nas skusiło bardzo klimatyczne wnętrze Koliby Pod Czarcim Kopytem. Knajpka dysponuje trzema pomieszczeniami i jest szalenie urokliwa. Spróbowaliśmy tutejszych kultowych napojów i cieszyliśmy się przyjemnym nastrojem do czasu, gdy spostrzegliśmy, że w tle wciąż leci jedna i ta sama piosenka Elvisa :P Ciekawe czy tak jest tu zawsze ;) Pomimo to, trudno było nam odmówić sobie skojarzeń koliby z Siekierezadą w Cisnej (Bieszczady).
Dalej szlak prowadzi asfaltem i leśnymi skrótami. Po drodze mijamy twardzieli kończących Główny Szlak Beskidzki oraz tych, którzy w Ustroniu rozpoczęli swoją wielką przygodę. Też bym tak chciała! Może kiedyś, gdy przestanie nas ograniczać zaledwie 26 dni urlopu ;)
Przekraczamy mostem Wisłę i po kilkuset dodatkowych metrach możemy wsiąść w pociąg (obecnie autobusowa komunikacja zastępcza) na stacji Ustroń Polana.
Przekraczamy mostem Wisłę i po kilkuset dodatkowych metrach możemy wsiąść w pociąg (obecnie autobusowa komunikacja zastępcza) na stacji Ustroń Polana.
Zachęcam jednak do przespacerowania się bulwarami wiślanymi. Wzdłuż królowej polskich rzek, ciągną się kilometry tras pieszo-rowerowych. Ok. 3,5 kilometrowym fragmentem wróciliśmy do stacji Ustroń-Zdrój, zataczając przyjemną pętelkę.
Całe lata na Równicy nie byłem, ale przy tym tłoku i lunaparku, to nawet jakoś mnie nie ciągnie ;) Ogólnie podejrzewam, że większość ludzi docierających pod dawne schronisko samochodem, to nawet na szczyt nie wchodzi!
OdpowiedzUsuńPewnie jest tak, jak piszesz - ludzie docierają tylko do schroniska. No i w pełni sezonu bywa tam naprawdę tłoczno. Ja myślę, że Równica jest takim szczytem, na który warto wejść raz - w końcu widoki spod Równicy należą do bardzo przyjemnych :-) No i jakoś głupio było spędzać urlop w Ustroniu, spoglądać na szczyt codziennie i na niego nie wejść. Raczej ponownej wizyty na Równicy zbyt szybko nie planujemy, ale przynajmniej już wiemy jak tam jest.
OdpowiedzUsuń