środa, 23 marca 2022

Rudawy Janowickie: Janowice Wielkie - Zamek Bolczów - Skalny Most - Starościńskie Skały - Skalnik - Ostra Mała - Wilkowyja - Kamienna Góra

Lubisz się zmęczyć w górach? Masz już za sobą co najmniej kilka dwudziestokilometrowych szlaków? Chcesz poznać piękne miejsca Rudaw Janowickich i z perspektywy tego pasma podziwiać np. Karkonosze? Nie masz samochodu? Nic nie szkodzi. Tę wspaniałą wycieczkę zrealizujesz bez niego. 
To będzie piękny, ale bardzo intensywny dzień.
Stacja kolejowa Janowice Wielkie - czas wysiadać! 
Wędrówkę rozpoczynamy zgodnie ze znakami- zielonymi i żółtymi w stronę Zamku Bolczów. Po krótkiej chwili szlaki się rozdzielają. Zielony jest nieco krótszy, ale ponieważ szliśmy nim już 2 razy, postanowiliśmy tym razem wypróbować żółty. Wędrujemy wzdłuż potoku Janówka, który jest dopływem rzeki Bóbr. Trasa jest szeroka, bardzo wygodna. Jeśli chcemy zobaczyć Zamek Bolczów, musimy po przejściu niespełna 3 km odbić na zielony szlak. Obecnie trwa tam wycinka drzew, można się więc spotkać z pewnymi utrudnieniami. Pniemy się coraz bardziej stromo, krajobraz urozmaicają "porozrzucane" dookoła skały. 



Zamek Bolczów odwiedzamy po raz kolejny. Jest to miejsce, do którego chętnie wracamy. Tym razem jednak nie penetrujemy dokładnie jego zakamarków. Przed nami jeszcze długa droga, a wycieczkę zaczęliśmy dość późno, bo pociąg "Kamieńczyk" z Poznania w Janowicach Wielkich zatrzymuje się dopiero ok. godziny 11. 


Zamek Bolczów

Pierwsze wzmianki o Zamku Bolczów pochodzą z końca XIVw. Wówczas warownia była siedzibą niemieckich rycerzy rozbójników (raubritterów). W połowie XV w. zamek uległ zniszczeniu (najazd mieszczan świdnickich) i odbudowano (i jednocześnie znacznie rozbudowano) go dopiero po kilkudziesięciu latach. W I połowie XVIw. należał do Justusa Decjusza (Josta Ludwiga Dietza), sekretarza króla Zygmunta Starego. W jego posiadaniu była także Miedzianka, której nadano prawa miejskie, a dziś jest znów wsią. Miedziankę warto odwiedzić ze względu na ciekawą, ale jednocześnie smutną historię. Mieści się tu także niewielki browar, w którym można nabyć piwa, nawiązujące nazwą do miejsc i charakteru najbliższej okolicy (np. Wołek, Cycuch Janowicki czy Górnik). 
Wracając do zamku, w połowie XVII jego drewniana konstrukcja została strawiona przez pożar, zainicjowany przez opuszczających twierdzę Szwedów. Przez dwa wieki zamek podupadał w ruinę. Następnie na jego  fundamentach wzniesiono gospodę, która później, po II wojnie światowej  stanowiła budynek schroniska turystycznego. Ono niestety także nie przetrwało próby czasu. 


Zamek Bolczów


Zamek Bolczów

Pogoda tego dnia była wyśmienita. Z Zamku dało się dostrzec ośnieżone Karkonosze! 


Śnieżka na lekkim zbliżeniu, widziana z Zamku Bolczów. Dotarcie stąd na jej szczyt najkrótszą drogą (znakowanymi szlakami) to zaledwie ok. 26 km


w stronę Gór Kaczawskich


Góry Sokole - Krzyżna Góra i Sokolik


Malowniczy Zamek Bolczów

Ruszamy dalej krótkim czarnym szlakiem łącznikowym (tzw. Droga Zamkowa). Po drodze możemy podziwiać liczne formacje skalne, które pobudzają wyobraźnię. Na niektóre ze skał można się wdrapać. Szukajcie głównie tych, na których widać asekuracyjne barierki i zachowajcie ostrożność. Przy Głaziskach Janowickich, gdzie odbijamy w prawo na niebieskie znaki znaleźliśmy prześwit, w którym udało nam się zerknąć w stronę Gór Izerskich (ten szpiczasty szczyt z wieżyczką to znany pewnie niektórym Wysoki Kamień).


Wysoki Kamień

Idąc niebieskim szlakiem, musimy przekroczyć potok Janówka oraz skrzyżowanie z żółtym szlakiem. Maszerujemy dalej prosto, przez pewien czas drogą asfaltową. Po lewej stronie mijamy jedną z największych osobliwości Rudaw Janowickich - Skalny Most. Kawałek dalej, po przeciwnej stronie drogi znajduje się kolejna ciekawa formacja - Skała Piec. Po krótkim podejściu w górę, możemy zasłużenie usiąść na zamontowanej tam drewnianej ławeczce :) 


Skalny Most

Kolejny fragment szlaku okazał się rozlanym jęzorem lodowym. Na szczęście dało się go obejść bokiem. Lodowa przeszkoda towarzyszyła nam przez jakiś czas. Następnie sytuacja się unormowała i chwilę później dotarliśmy do Starościńskich Skał. Aby dojść do niewielkiego skalnego labiryntu oraz na kapitalny punkt widokowy, musimy obejść grupę skał i wzdłuż czarnych oznaczeń piąć się w górę. 


Skalne półki oraz wydrążone stopnie doprowadzają do miejsca ograniczonego barierkami. To, co można stąd zobaczyć przy pięknej pogodzie, wprawia w prawdziwy zachwyt!


Góry Sokole - Krzyżna Góra i Sokolik, w tle Góry Kaczawskie 


Góry Kaczawskie - po środku, z masztem,  Baraniec


Karkonosze - od Śnieżki po Śnieżne Kotły

Zbliżenie na Wielki Szyszak, Śnieżne Kotły i Szrenicę


W dole - Stawy Karpnickie, w tle Góry Izerskie (z lewej strony Wysoki Kamień, mniej więcej po środku kadru - Stóg Izerski - po powiększeniu widać maszt znajdujący się na szczycie) 

Krążymy po skalnym labiryncie, podziwiając szczeliny, półki skalne, baszty, filary... W pewnym momencie dostrzegamy skałę, z której Karkonosze prezentują się jeszcze piękniej niż przed chwilą! 


Skalne labirynty Starościńskich Skał


Jedna z najbardziej "fotogenicznych" formacji Rudaw Janowickich 

Karkonosze w pełnej krasie 


Zbliżenie na Śnieżkę


Śmielec, Wielki Szyszak i Śnieżne Kotły (zbliżenie)

Jeśli chcecie skrócić wycieczkę, możecie stąd zejść niebieskim szlakiem do Schroniska Szwajcarka (ok. 4,5 km/ 1:15h) i tam przenocować (konieczna wcześniejsza rezerwacja). Możecie także zejść do Trzcińska (ok. 6 km/ 1:30h) czy z powrotem do Janowic Wielkich (np. znaki niebieskie, zielone i żółte ok. 7 km/ 1:55h). W obu miejscowościach znajdują się stacje kolejowe (ale nie wszystkie pociągi się na nich zatrzymują). No chyba, że uda Wam się znaleźć nocleg w Strużnicy czy Karpnikach - to będą także fajne opcje na spędzenie nocy i zorganizowanie kolejnego aktywnego dnia w górach :) 

Ze Starościńskich Skał ruszyliśmy dalej bez znaków szlaku, wygodną szeroką drogą poniżej Świniej Góry. Droga ta "wychodzi" na niebieski szlak w pobliżu Dziczej Góry. Nawet pomimo zimy, nie mieliśmy większych problemów orientacyjnych. 

Jeśli natomiast nie macie ochoty jeszcze chodzić poza znakowanymi szlakami, możecie (omijając Skalny Most i Starościńskie Skały) przy Głaziskach Janowickich lub przy skrzyżowaniu niebieskiego i żółtego szlaku przy potoku Janówka wybrać odpowiednio niebieski (z Głazisk) lub żółty (ze skrzyżowania przy Janówce) szlak w kierunku szczytu Wołek. Nie zapomnijcie spoglądać co jakiś czas za siebie, bo ominą Was fajne widoki w kierunku Janowic Wielkich. Obojętnie którą opcję wybierzemy, spotykamy się pod Dziczą Górą. Powyższe wskazówki z pewnością staną się jaśniejsze, gdy spojrzycie na mapkę na końcu tego wpisu ;-) 


Droga bez znakowanego szlaku

Niebieski szlak będzie nam towarzyszył aż za Skalnik. Z ciekawszych punktów po drodze, mijamy m.in. kopalnię dolomitu Rędziny oraz bardzo widokowe prześwity, z których dostrzec można np. Góry Krucze (zachodnia część Gór Kamiennych): 


Góry Krucze z najwyższym - Kralowieckim Szpiczakiem (z prawej strony zdjęcia). Szczyt ten znajduje się na terytorium Czech. 

Ścieżka na Skalnik jest całkiem dobrze wydeptana. O ile podchodzenie bez kolców na podeszwach jeszcze jakoś nam szło, tak później, przy schodzeniu, nakładki na buty bardzo się przydały. 


Na niebieskim szlaku


piękna zimowa sceneria

Tabliczka z nazwą najwyższego szczytu Rudaw Janowickich znajduje się przy trasie. Natomiast pieczątka zdobywców Korony Gór Polski umieszczona jest w drewnianej skrzyneczce przy tablicy edukacyjnej (trzeba odbić kawałek w głąb lasu). 


tabliczka przy szlaku


Skalnik zdobyty! 

"Wisienką na torcie" tego dnia miał być widok z Ostrej Małej. Kiedy byliśmy z Mateuszem na Skalniku sześć lat temu, to właśnie panorama z tego punktu widokowego nas urzekła. Na Ostrą Małą prowadzi ok. 200-metrowa ścieżka ze skrzyżowania szlaków w czterech kolorach (czerwonym, niebieski, zielonym i żółtym). 
Niestety tym razem bałam się, że na Ostrą Małą nie wejdziemy. Podejście po kamiennych stopniach było oblodzone. Założyliśmy kolce i wciągnęliśmy się na górę przy pomocy barierek. Zejście okazało się dla mnie o wiele trudniejsze, ale się udało! Byłam jednak trochę zestresowana i nawet nie przyszło mi do głowy, by sfotografować to pioruńsko śliskie miejsce.
A co widać z Ostrej Małej? 


Karkonosze jak na dłoni!



Zbliżenie na Śnieżkę

W stronę Gór Kaczawskich, te dwie potężne góry z lewej strony to Krzyżna Góra i Sokolik


gołoborze na Skalniku 

Z Ostrej Małej wycofujemy się tą samą drogą w stronę rozwidlenia szlaków. Wybieramy równolegle biegnące trasy (znakowane na żółto i czerwono) w stronę Czarnowa. Tu także można nieco skrócić wycieczkę, idąc do Czarnowa wzdłuż oznaczeń zielonych i niebieskich, później czarnych do Pisarzowic. Nam zależało jeszcze na tym, żeby wejść na Wilkowyję (776 m .np.m.). Szczyt ten należy do Korony Rudaw Janowickich i znajduje się poza znakowanym szlakiem . 


Ważny węzeł szlaków. Rozchodzą się stąd ścieżki m.in. do Czarnowa (dalej do Kamiennej Góry i Lubawki), Kowar, na Skalnik i dalej do Janowic Wielkich czy schroniska "Szwajcarka" oraz na Ostrą Małą. 


Konie Apokalipsy - grupa granitowych skał przy szlaku

Wędrujemy w stronę Rozdroża pod Bobrzakiem, miejsca gdzie można by spędzić nieco więcej czasu. Na rozległej polanie, z której rozpościerają się piękne widoki, stoi świetna wiata turystyczna, zapraszająca z daleka, by w niej odpocząć. Niestety musieliśmy oprzeć się tej pokusie. Dzień powoli dobiegał końca, a przed nami było jeszcze do przedreptania parę kilometrów. 


Wielka Kopa widziana z Rozdroża pod Bobrzakiem


ciężko oprzeć się przycupnięciu w tak fajnym miejscu. (wiata) 

zbliżenie na wiatę 

Z Rozdroża pod Bobrzakiem prowadzą nas szlaki w trzech kolorach (czarnym, niebieskim i czerwonym). Żeby zdobyć Wilkowyję na moment z nich zbaczamy. Ścieżka jest dość szeroka i raczej łatwo się tu odnaleźć. 


Wilkowyja odnaleziona poza znakowanym szlakiem

W okolicy Przełęczy pod Wilkowyją las się przerzedza. Po raz ostatni, tego dnia ,mamy możliwość rzucić okiem na okolicę. 



Po środku kadru, w oddali - Kralowiecki Szpiczak (Góry Krucze)


Wielka Kopa

Zaczęło się ściemniać, więc z czołówkami ostrożnie zaczęliśmy stawiać każdy krok. Niebieskim szlakiem docieramy do Pisarzowic. Po ciemku trochę trudniej jest zlokalizować przebieg naszej trasy. 


Szlak w okolicy Pisarzowic przebiega obok tunelu

W nogach swoje już mamy. Niestety okazuje się dodatkowo , że ostatni, ok. 3 kilometrowy odcinek niebieskiego szlaku do Kamiennej Góry jest obecnie do końca roku 2022 zamknięty ze względu na budowę drogi S3. Ponieważ jest ciemno, nawet nie podejmujemy próby wędrówki tamtędy, więc nie mamy pojęcia, czy da się problematyczne miejsce obejść bokiem.


Idziemy ok. kilometra w stronę drogi wojewódzkiej nr 367 i wzdłuż niej kontynuujemy marsz do Kamiennej Góry.

Trasa podstawowa (znakowanymi szlakami turystycznymi) wygląda mniej więcej tak: 
(omijamy wówczas m.in. Skalny Most oraz Starościńskie Skały)


Nie rezygnując z tych atrakcji, wybraliśmy nieoznakowaną drogę, którą zaznaczyłam na fioletowo. Jest to szeroka trasa zaznaczona na większości map papierowych i internetowych. 


źródło: mapa-turystyczna

Rudawy Janowickie po raz kolejny ugościły nas wyśmienicie. Szlaki w tej części pasma pozwalają na rozmaite kombinacje i dostosowanie planów do własnych możliwości. Trasa, którą tego dnia przeszliśmy , według naszych pomiarów liczyła ok. 27 kilometrów. Mimo, że jesteśmy w górach stosunkowo często, czuliśmy się zmęczeni. Nocleg zarezerwowaliśmy w Zajeździe Zachęta w Kamiennej Górze. Miejsce okazało się całkiem w porządku. W pobliżu znajduje się kilka sklepów. Niektóre są czynne także w niedzielę. Zasnęliśmy jak zabici, więc niewiele więcej mogę napisać. Pewnie,gdyby pod drzwiami naszego pokoju,  zagrała koncert orkiestra dęta i tak byśmy się nie obudzili. Zmęczenie zrobiło swoje. A kolejny dzień był tylko nieznacznie mniej intensywny ;) 
Jeśli nie chcecie nocować w Kamiennej Górze, możecie stąd wydostać się np. pociągiem. Ostatni pociąg do Wrocławia z przesiadką  w Sędzisławiu (na przesiadkę trzeba poczekać ok. godziny) odjeżdża z Kamiennej Góry ok. godz. 19.  

Może zainteresują Cię także inne wpisy dotyczące Rudaw Janowickich:









środa, 16 marca 2022

Nad Zatoką Pucką, czyli weekend w Mechelinkach (Mechelinki, Trójmiasto, Gdynia, Oksywie, Orłowo, Klif Orłowski, Cypel Rewski)

Słyszeliście o Mechelinkach? Ja jeszcze niedawno nie potrafiłabym ich wskazać na mapie. Mój tata zwrócił  uwagę na tę miejscowość podczas oglądania  programu śniadaniowego w jednej ze stacji telewizyjnych. Poprosił, żebym zaplanowała rodzinny weekend w tej położonej na północ od Trójmiasta wsi. Jako, że planowanie wyjazdu jest dla mnie zawsze prawdziwą przyjemnością, ochoczo zabrałam się do pracy.

Mechelinki, według naszych obserwacji są pewnego rodzaju "sypialnią" dla Trójmiasta. Nie brakuje tu także domków i apartamentów letniskowych, które w sezonie z pewnością zapełniają się wielbicielami wypoczynku na plaży. Plaża w Mechelinkach jest co prawda dość wąska, ale miejscowość posiada własne molo oraz niewielką przystań morską. Pomiędzy Rewą a Mechelinkami rozciąga się rezerwat przyrody "Mechelińskie Łąki" , gdzie znajduje się spore stanowisko mikołajka nadmorskiego oraz spotkać można rzadkie gatunki ptaków (kilka z nich znajduje się w Czerwonej Księdze Zwierząt). 
Mechelinki sprawiają wrażenie miejscowości dość szybko się rozrastającej. Wiele miejsc wygląda obecnie jak "plac budowy". Powstają domy, niska zabudowa, apartamenty. Niestety drogi dojazdowe są często nieutwardzone, a ciężkie pojazdy budowy, potrafią na nich zrobić prawdziwy "armagedon". 
W Mechelinkach byliśmy zimą. Bez problemu udało nam się znaleźć nocleg w niedalekiej odległości od plaży. Poza tym jest tu wszystko, co potrzeba do komfortowego pobytu - knajpki, sklepy oraz możliwość skorzystania z transportu publicznego. 

Czas na wycieczki! :) 

1) Gdynia Oksywie - Mechelinki

Z Mechelinek do Gdyni bez większego problemu dostaniemy się komunikacją miejską. Bilet na autobus możemy kupić np. w aplikacjach GoPay, jakdojade.pl, moBILET, SkyCash albo zbiletem.pl lub mPay. Wycieczkę proponuję rozpocząć docierając na przystanek Oksywie Dickmana 02. Jedną z możliwości jest przejazd z Mechelinek autobusem nr 105 do przystanku Obłuże Centrum , a następnie przesiadka w pojazd linii nr 152 (po drugiej stronie ulicy), który zatrzymuje się właśnie na wspomnianym przystanku (końcowym linii nr 152) Oksywie Dickmana 02. Część wybrzeża zajmują obiekty wojskowe, więc dojście na plażę możliwe jest dopiero na wysokości Osady Rybackiej. Nieco wcześniej znajduje się Cmentarz Marynarki Wojennej RP. 

Pomnik na cmentarzu Marynarki Wojennej RP

Przy Osadzie Rybackiej rozpoczynamy ok. 10 kilometrową trasę do Mechelinek. Przyznam szczerze, że jest ona niezwykle urokliwa. Linia brzegowa jest bardzo urozmaicona, a przewrócone gdzieniegdzie drzewa i gałęzie wymuszają wykonanie pewnych gimnastycznych wygibasów ;) 


Zejście na plażę

Poza sezonem większość trasy jest praktycznie pusta, co sprzyja ciekawym obserwacjom ptaków, np. gągołów czy łysek, których pojawia się wzdłuż wybrzeża bardzo dużo.  


pusta plaża


gągoły

łyska - wiedzieliście, że ma takie nogi? ;)

Po przejściu ok. 2,5 - 3  km z daleka dostrzeżemy ciekawy budynek torpedowni Hexengrund (przy plaży Gdynia Babie Doły). Obiekt znajduje się ok. 300 metrów od brzegu i przywodzi na myśl opuszczoną twierdzę. Dawny ośrodek badawczy torped, dziś stanowi jeden z ciekawszych punktów polskiego wybrzeża. Niegdyś gmach był połączony z lądem wysuniętym w morze mostem , służącym do transportu torped. Obecnie dostęp do torpedowni jest utrudniony. Budynek nie jest udostępniony do zwiedzania i w zasadzie ciężko znaleźć w sieci jednoznaczne informacje, czy samodzielne wejście na teren obiektu jest legalne. I chociaż pojawiały się propozycje jego rewitalizacji, wszystkie zniknęły gdzieś głęboko w szufladach urzędników. Miał tu powstać m.in. ekskluzywny hotel, centrum żeglarsko - nurkowe, Muzeum Flory i Fauny czy sanatorium dla górników.




Torpedownia Hexengrund



Właśnie za torpedownią rozpoczyna się najciekawszy odcinek do przejścia. Wąska plaża, liczne naturalne "przeszkody" oraz bliskość klifów wymuszają ostrożniejsze stawianie kroków i wzmożoną czujność, szczególnie gdy zalega jeszcze śnieg. 


Kolejnym punktem na naszej trasie są już Mechelinki. Z daleka zauważyć można molo, ale  w drodze do "mety" warto wciąż patrzeć na wody Zatoki Puckiej. Nam udało się po raz pierwszy zobaczyć ogorzałki. 


Molo w Mechelinkach


Molo w Mechelinkach 


ogorzałki - z białymi "maskami" - samice, samce mają całe ciemne głowy głowy (w promieniach słońca mienią się jak u samców kaczek krzyżówek)


Klify i torpedownia Hexengrund widziane z molo z Mechelinkach 


wąska plaża w Mechelinkach


Zabudowa Mechelinek rozpoczyna się tuż przy plaży

Molo w Mechelinkach 

2) Mechelinki - Cypel Rewski

Spodziewam się, że zdecydowanie więcej osób kojarzy Cypel Rewski niż same Mechelinki. Cypel wcina się w Zatokę Pucką, stanowiąc nie lada atrakcję i jest celem licznych spacerów.  Dojście z Mechelinek powinno zająć ok. 1,5-2 h. Do pokonania mamy dystans ok. 5 km w jedną stronę. Pomiędzy Mechelinkami i Rewą kursuje m.in. autobus nr 146. Na tym odcinku plaża jest szersza. Dodatkowo, równolegle do plaży, biegnie ścieżka przez rezerwat "Mechelińskie Łąki". Można więc w jedną stronę iść plażą, a wrócić np. ścieżką prowadzącą przez rezerwat. 


I znów mieliśmy szczęście do obserwacji wodnego ptactwa. Podglądaliśmy gągoły, łyski, lodówki oraz - dość rzadką kaczuchę - hełmiatkę.

samiec gągoła


samica hełmiatki


samica hełmiatki oraz samice gągoła

Cypel Rewski jest dość popularną atrakcją, tak więc nawet poza sezonem nie ma co liczyć tu na "samotność". Zimą niesamowite wrażenie robią dodatkowo oblodzenia, które znacznie zwiększają jego powierzchnię. 


Zbliżamy się do Cypla, z lewej strony widać krzyż poświęcony ofiarom morza

Na Cyplu Rewskim 


Dryfujące kry przy Cyplu

ptaków dookoła jest mnóstwo!


lodówka


samiec lodówki z charakterystycznym ogonem, który przypomina nieco ogon jaskółek 


Lód się topi, wiosna tuż tuż...


:-) 

Krzyż poświęcony ofiarom morza

Tak, jak wcześniej pisałam, z Cypla można wrócić do Mechelinek autobusem lub "rezerwatową" ścieżką wzdłuż plaży. Spodziewam się jednak, że wędrówka tędy w porze letniej dostarcza więcej wyjątkowych wrażeń. 


Rezerwat Mechelińskie Łąki 


Ścieżka w rezerwacie Mechelińskie Łąki 


3) Wycieczka alternatywna - Gdynia Orłowo

Jeśli jesteście zmotoryzowani i znajdziecie czas, warto zajrzeć także na plażę Gdynia Orłowo. Szczególnie gdy jeszcze Was tam nie było. Z Mechelinek można dotrzeć tu komunikacją miejską, jednak niektóre opcje sugerują aż dwie przesiadki. W pobliżu plaży znajduje się płatny parking.
Gdynia Orłowo słynie z wyjątkowego klifu.  W lutym 2018 r. doszło do jego największego w historii jego osunięcia. Spadło około 1200 metrów sześciennych ziemi na odcinku ok. 40metrów.  (źródło: http://www.tvn24.pl). Niestety taka sytuacja może się powtórzyć. Klif zbudowany jest głównie z gliny, piasków, żwirów oraz większych głazów. Jest to materiał, który łatwo ulega abrazji. Fale morskie podmywają dolne partie klifu, powodując jego obrywanie i cofanie się brzegu o ok. 1 cm rocznie. Spory wpływ na niszczenie tej osobliwości przyrodniczej mają także silne wiatry. Klif Orłowski jest najdalej wysuniętym w morze naturalnym punktem Gdyni i wznosi się na wysokość 40 metrów nad poziom wód Zatoki Gdańskiej. 


Klif Orłowski 

Klif Orłowski doskonale prezentuje się z poziomu morza, ale warto także przejść się (chociaż kawałek) żółtym szlakiem i zobaczyć morze z klifu (opisywałam to m.in. tu)
Przy plaży znajduje się kilka knajpek oraz molo, które zimową porą oferuje szczególnie fajny klimat. 


widok z molo na Klif Orłowski

Tego dnia także trafiły nam się świetne "ptasie" spotkania. Podczas krótkiego spaceru w stronę plaży miejskiej w Gdyni, udało nam się zobaczyć m.in. śmieszki, łyski, szlachara oraz nurogęś, a w części bardziej "lądowej" - kwiczoła.  


śmieszka 


łyska 


szlachar


Nurogęś (samica) - podobna do szlachara. Różnią się m.in kształtem dzioba, kolorem oczu oraz "odcięciem" koloru na szyi. U szlachara jest rozmyte, u nurogęsi wyraźne, proste. 


kwiczoł 


Spacer plażą

Pobyt w Mechelinkach uznajemy za bardzo udany. Fajnie było poznać tę miejscowość nad Zatoką Pucką oraz jej najbliższą okolicę. Przy kolejnej okazji, chciałabym przesunąć się nieco na północ i przejść odcinek Rewa - Puck. Tu czekają na odkrycie m.in. Rezerwat Przyrody Beka, Zamek Rzucewo oraz kilka dobrze zapowiadających się punktów i  platform widokowych. Całość brzmi co najmniej kusząco :)

Może zainteresują Cię również poniższe wpisy: