poniedziałek, 31 marca 2025

Góry Orlickie i Bystrzyckie: Czerwony Strumień - opuszczona przed laty miesjcowość przy granicy z Czechami (trasa: Lichkov-Czerwony Strumień - Międzylesie)

Czerwony Strumień (dawniej Rothflössel), opuszczona kilkadziesiąt lat temu miejscowość w Górach Bystrzyckich, znajdowała się od jakiegoś czasu na mojej liście miejsc do odwiedzenia. Według różnych źródeł, pod koniec XIX wieku Czerwony Strumień zamieszkiwało ok. 150 osób. Oprócz budynków mieszkalnych, mieściła się tu m.in. gospoda, tkalnie oraz browar. Dziś trudno wyobrazić tętniące tu życie. Najlepiej zachowały się mury barokowej kaplicy z XVIII w. Wprawne oko dostrzeże także fragmenty fundamentów, pozostałości figur religijnych oraz inne elementy świadczące o bytności w tym miejscu ludzi przed laty.
Wycieczkę postanowiłam rozpocząć w czeskiej miejscowości Lichkov, do której dojechać można m.in. pociągami Kolei Dolnośląskich. 

Ze stacji kolejowej, niebieskim szlakiem ruszyliśmy w kierunku rozwidlenia U křížku. Tu skręcamy w prawo, na żółty szlak, będący jednocześnie fragmentem ścieżki dydaktycznej "Betonowa granica", poświęconej historii czechosłowackich fortyfikacji z lat 1935-38. Na tym krótkim odcinku możemy zobaczyć kilka lekkich schronów, tzw. rzopików. W przyszłości mam planie przejść całą ścieżkę, ponieważ na turystów czeka przy niej jeszcze więcej ciekawych obiektów, m.in. Twierdza Bouda, Muzeum Czechosłowackich Fortyfikacji czy przewrócony bunkier (będący symbolem tej ścieżki dydaktycznej). Jej łączna długość wynosi ok. 15 kilometrów. 


jeden z rzopików

Po przejściu pod torami kolejowymi, zauważamy opuszczony budynek młyna wodnego. Do dziś zachowały się pojedyncze elementy wyposażenia. Niestety obiekt jest w opłakanym stanie. 


ruiny budynku - młyna wodnego w Mladkovie

 

Wchodzimy powoli w zabudowania Mladkova. W tutejszym sklepie (potraviny CBA) postanawiamy zrobić małe zakupy czeskich produktów, które przydadzą się podczas dalszej wędrówki. 


Mladkov

Z Mladkova maszerujemy czerwonym szlakiem w stronę granicy polsko-czeskiej (przejście graniczne Kamieńczyk / Mladkov-Petrovicky). Docieramy tam po po ok. godzinie. Po drodze mijamy dwa obiekty gastronomiczne, które okazują się niestety zamknięte. Postanawiamy nawet nadłożyć drogi i rozgrzać się w Kasparovej Chacie. Niestety i tu okazuje się, że schroniskowy bufet otwierają zimą w późniejszych godzinach. Wracamy więc na przejście graniczne i wkraczamy do Polski, na zielony szlak, będący również odcinkiem ścieżki dydaktycznej "Śladami opuszczonej wsi Czerwony Strumień". Przy trasie umieszczono tablice informacyjne, które przybliżają historię Czerwonego Strumienia oraz zachowanych pozostałości dawnych zabudowań. Trasę tę warto przejść wiosną lub latem (śnieg i jesienne liście utrudniają lokalizację niektórych miejsc). Podobno wyjątkowo pięknie jest tu w okresie kwitnienia rudbekii. Rudbekia jest uznawana za gatunek inwazyjny. W Czerwonym Strumieniu pojawiła się wskutek nasadzeń ówczesnych mieszkańców i rośnie tu do dziś. 


Ruina barokowej kaplicy


ruina barokowej kaplicy


Ruina barokowego Domu Studenckiego



pozostałości dawnych zabudowań


Nie do końca usatysfakcjonowani opuszczamy Czerwony Strumień - musimy wrócić tu kiedyś wczesną wiosną

Kierujemy się w stronę Lesicy. Po drodze postanawiamy jeszcze zboczyć na niebieski szlak, by dotrzeć do czeskiej Chaty na Cihaku. Niestety i tu "całujemy klamkę". Wracając do trasy w stronę Lesicy trochę błądzimy. Pokryte śniegiem pole i pogarszającą się widoczność to nienajlepszy duet. 


w stronę Lesicy (widać wieżę kościoła pw. św. Marcina)


Przydrożny krzyż z niemieckim tekstem na cokole: "O Christ gehe nicht ohne Gruss vorbei , gedenke dass dies dein Erloser sei" (Chrześcijaninie, nie przechodź obok bez pozdrowienia, pamiętaj, że to jest twój Zbawiciel)

W końcu czujemy pod stopami asfalt. Skręcamy w prawo i tą asfaltową drogą pójdziemy aż do stacji kolejowej w Międzylesiu, skąd pociągiem dojedziemy w kierunku naszej weekendowej bazy w Bystrzycy Kłodzkiej. 


Międzylesie - meta wycieczki

Całkowity dystans: ok. 20 km
Czas przejścia: ok. 6 h 

Mapa trasy: 

wtorek, 25 marca 2025

Beskid Mały: Na Czupel z Czernichowa (Czernichów - Rogacz - Czupel - Schronisko na Magurce - Wilkowice; Korona Gór Polski)

Czupel, najwyższy szczyt Beskidu Małego to wzniesienie odwiedzane przede wszystkim przez zdobywców Korony Gór Polski. Aby móc posługiwać się tytułem zdobywcy KGP, należy wejść na 28 najwyższych szczytów poszczególnych polskich pasm. Jednym ze szczytów jest wspomniany Czupel, na który prowadzi kilka wariantów znakowanych tras. 
Tym razem wybraliśmy niebieski szlak z Czernichowa. Osoby niezmotoryzowane dotrą tu np. autobusem Komunikacji Beskidzkiej z Bielska-Białej  (linia nr 113/ bilet kosztuje 6 zł). Przy końcowym przystanku (Czernichów, centrum) znajdują się sklepy spożywcze oraz pizzeria. 


widok z niebieskiego szlaku na Czupel z Czernichowa. W kadr wpadły m.in. Żar i Kiczera

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Na skrzyżowaniu ulic Roztoki i Żywieckiej odnajdujemy niebieskie oznaczenia szlaku. Po ok. 100 metrach szlak skręca w prawo (w ul. Poprzeczną), dalej biegnie wzdłuż ulicy Turystycznej. W zasadzie od samego początku jest stromo. W końcu do podejścia mamy aż 600 metrów w górę. Co jakiś czas warto rozglądać się dookoła. Może uda Wam się dostrzec Babią Górę, szczyty Małej Fatry lub też najwyższe polskie pasmo - Tatry?!


Babia Góra, z prawej strony ledwo widać ośnieżone szczyty Tatr

Zanim dotrzemy na Czupel, możemy zdobyć dodatkowo szczyty: Suchy Wierch (781 m n.p.m.), który znajduje się tuż przy szlaku  oraz Rogacz (898 m n.p.m.), przez który przeprowadza wygodna ścieżka niemal równoległa do przebiegu niebieskiego szlaku. 


Suchy Wierch


Tabliczka , która pokazuje kierunek podejścia na Rogacz


oznaczenia na Rogaczu

Docieramy do Przełęczy pod Czuplem. Stąd na szczyt już zaledwie 400 metrów i 15 minut drogi. Na Czuplu w słoneczną sobotę ludzi nie brakuje. Co ciekawe, więcej piechurów wędruje od strony Schroniska na Magurce. Na odcinku z Czernichowa spotkaliśmy zaledwie dwie osoby. 


ostatnie płaty śniegu w tym sezonie? 


Czupel zdobyty! W moim przypadku po raz czwarty :) 

Z Czupla do schroniska czeka nas jeszcze ok. 3 km i ok. 45 minut drogi. Przed zejściem do "cywilizacji" warto się tu posilić. Na polecenie zasługuje wiele dań. Tym razem spróbowaliśmy żebroczki - babki ziemniaczanej z boczkiem, podawanej ze śmietaną i rukolą.
Mniej więcej w połowie drogi między Czuplem a schroniskiem, warto zboczyć nieznacznie z trasy na uroczą polanę, gdzie można nie tylko odpocząć, ale również nasycić oczy pięknymi górskimi panoramami. Niegdyś istniało tu schronisko "Widok na Tatry". 


Widok z polany


Tatry tego dnia były kiepsko widoczne 


Przed Schroniskiem na Magurce


Schronisko z lotu ptaka :)

okolica schroniska widziana z góry

Wycieczkę postanowiliśmy zakończyć w Wilkowicach (stacja kolejowa Wilkowice Bystra), skąd pociągiem można dojechać m.in. w okolice Bielska-Białej lub Żywca. Ze schroniska wybraliśmy zielony szlak przecinający w kilku miejscach asfaltową drogę.


Zielony szlak do Wilkowic


Skrzyczne widziane z Wilkowic

Cała trasa zajęła nam ok. 4 godziny (nie wliczając przerwy w schronisku). W tym czasie pokonaliśmy ok. 12 km.

Mapę trasy można prześledzić poniżej: 









wtorek, 18 marca 2025

Masyw Śnieżnika: Na Śnieżnik z Kamienicy - trasa pętla (Korona Gór Polski) zimowe wejście na Śnieżnik

Prognoza pogody na ten dzień była obiecująca. Niestety poranek zweryfikował nasze wyobrażenia. Mimo to wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w stronę Kamienicy, w miejsce, gdzie rozpocząć można całkiem ciekawą trasę - pętlę na Śnieżnik. 

Samochód zostawiliśmy na niewielkim parkingu nieopodal skrzyżowania szlaków żółtego i niebieskiego. Udało nam się dojechać bez łańcuchów na kołach. Do podejścia wybraliśmy żółty szlak, który szybko opuszcza zabudowania miejscowości i wprowadza na szeroką, bardzo wygodną leśną drogę.

Warto jednak się rozglądać, bo po przejściu ok. 3,5 km (ok. 1:15h)  trasa niespodziewanie odbija w lewo. Trzeba przekroczyć potok i wejść na zdecydowanie węższą ścieżkę, która w zimowej scenerii wygląda baśniowo. 

Tu gorzej już iść obok siebie, wyprzedzanie innych również jest utrudnione. Ponadto trzeba zastanawiać się gdzie bezpiecznie postawić stopy. Ten odcinek szlaku w wersji zimowej jest całkiem wymagający. 

W końcu krzyżujemy się z zielonym szlakiem (rozwidlenie Głęboka Jama) i skręcamy w prawo. Zielone oznaczenia będą nam towarzyszyć aż do schroniska na Śnieżniku. Zanim jednak tam dotrzemy, musimy podejść jeszcze ok. 450 metrów w górę, na najwyższy szczyt masywu. 


na Śnieżnik jeszcze ok. 1:15 h drogi

Gdy w końcu opuścimy las, przy dobrej pogodzie mamy szansę na pierwsze ciekawsze widoki. Na Przełęczy Stříbrnickiej dołącza do nas czerwony szlak prowadzący z terytorium Czech. Przed szczytem wśród oznaczeń pojawi się dodatkowo żółty "pasek" - kolejny szlak prowadzący na Śnieżnik z czeskiej strony. 



nasz główny cel - Śnieżnik :)

Przed kulminacją, warto nieznacznie zboczyć w stronę sympatycznego pomnika słonia oraz ruin schroniska księcia Lichtensteina (Liechtensteinova bouda) Przy samym szlaku zaś znajduje się źródło rzeki Morawy.


słonik


pozostałości schroniska księcia Lichtensteina


źródło rzeki Morawy

W końcu z sukcesem docieramy na wysokość 1425 m n.p.m. W 2022 roku na Śnieżniku udostępniono turystom nową wieżę widokową, która przez niektórych złośliwie nazywana jest blenderem. Ciężko mi ją krytykować, bowiem na Śnieżniku w latach 1899 -1973 istniała inna, kamienna. Poza tym lubię wieże widokowe, chociaż przyznaję - powstaje ich ostatnio za dużo. Śnieżnik bez wieży sam w sobie był świetnym punktem widokowym, jednak dzięki tej konstrukcji, łatwiej mi go rozpoznać z okolicznych wzniesień. 


Śnieżnik zdobyty! 


nowa wieża widokowa


mroooźźźźźno! 



widok z wieży

Na szczycie jest mroźno. Wiatr potęguje jeszcze odczucie zimna. Liczymy na to, że pojawi się okienko pogodowe, które pozwoli nam podziwiać z wieży okolicę w pełnej krasie. Niestety tak się nie dzieje. Przemarznięci postanawiamy schodzić do schroniska, gdzie udaje nam się dotrzeć w ok. kwadrans. Mamy lekkiego pecha, bo chwilę przed nami do budynku weszła zorganizowana wycieczka i kolejka do bufetu wydaje się nie mieć końca. Wreszcie po ok. godzinie otrzymujemy zamówione napoje. 


Przed Schroniskiem na Śnieżniku

Czas powoli wracać do auta. Niebieski szlak, którym planujemy zejść rozpoczyna się tuż przy schronisku. Wychodząc z budynku od razu kierujemy się lekko pod górę przez polanę. Dalej trasa nie przysparza większych trudności. Jedynie w okolicy szczytu Stroma, gdzie krzyżuje się kilka ścieżek, trzeba się dobrze rozejrzeć, by niepotrzebnie nie nadłożyć drogi. 


bajeczna zima

Pętlę zamykamy kilometrażem ok. 17 km

W drodze do naszej bazy noclegowej, wpadamy jeszcze na moment do Browaru Kamienica, kupując tam co nieco do degustacji w domu :) 

Trasa: 


Może zainteresują Cię również inne szlaki na Śnieżnik: