czwartek, 21 grudnia 2023

Góry Bystrzyckie: Z Domaszkowa do Długopola - Zdroju przez Czerniec (Domaszków - Zamek Szczerba - Czerniec - Poniatów - Przełęcz nad Porębą - Długopole- Zdrój)

Kiedy w pracy wyrzucają na przymusowy urlop i na szybko trzeba coś zorganizować, dla mnie kierunek może być zazwyczaj tylko jeden - góry! Tak było i w tym przypadku. 
Przeszukując oferty noclegów na jednej z najpopularniejszych platform rezerwacyjnych, zatrzymałam wzrok na Długopolu- Zdroju. Niemal połowa grudnia, nawet w naszym rodzinnym Poznaniu zalega śnieg. Może wybrać się  w podróż w Góry Bystrzyckie? 
Od razu planów pieszych wędrówek miałam więcej niż dni wolnych ;-)  O jednej z nich przeczytacie poniżej: 


Stacja kolejowa Domaszków - start wycieczki 

Najtrudniej było nam wstać ok.godziny 3 w nocy, żeby zdążyć na pociąg z Poznania do Wrocławia o piątej z małym groszem. Tam przesiedliśmy się w szynobus, który bezpośrednio dowiózł nas do Domaszkowa (stacja kolejowa za Długopolem, jadąc od strony Kłodzka). 
To właśnie tu rozpoczęliśmy naszą przygodę. Początkowo, bez oznaczeń szlaku, maszerujemy ulicą Kolejową i jej przedłużeniem w stronę ruin dworu z XVII w. w Różance. Wiem, że asfaltowa droga zazwyczaj nie satysfakcjonuje górołazów. Jednak przy zimowych warunkach i krótkich dniach, takie odcinki pozwalają nieco nadrobić kilometraż. Ponadto z trasy doskonale widać szczyty Masywu Śnieżnika. Wędrówkę urozmaiciły nam także obserwacje stadka gili oraz dzięcioła średniego. 


Masyw Śnieżnika w pełnej krasie 


pani "gilowa" 


dzięcioł średni 

Pozostałości dworu w Różance ciekawią i rozbudzają wyobraźnię. Po powrocie do domu (do Poznania) szukałam starych zdjęć tego obiektu w internecie. Dowiedziałam  się, że obiekt powstał na przełomie XVII i XVIII w. Na fotografiach z końca lat 70-tych XX w. widać jeszcze rzeźby umieszczone we wnękach elewacji. Dziś niestety nie ma po nich śladu. 


Ruiny dworu w Różance


Widok od południowego wschodu 


W tych wnękach niegdyś znajdowały się rzeźby 

Przy pozostałościach dworu w Różance skręcamy w prawo na tzw. Autostradę Sudecką, czyli drogę wojewódzką nr 389. Po przebyciu niespełna 1,5 km, odnajdujemy oznaczenia niebieskiego szlaku i "zbaczamy" wreszcie z asfaltu. 


W tym miejscu rozpoczyna się ścieżka edukacyjna "Przygoda z bartnictwem i pszczelarstwem", która z tego, co widzieliśmy jest wciąż ulepszana. Niebieski szlak doprowadza również do Zamku Szczerba. Podejście jest krótkie, ale w zimowych warunkach bardzo śliskie. Postanawiamy założyć na buty nasze nakładki z kolcami. Dzięki nim o wiele łatwiej pokonuje się kolejne metry w górę.


Pierwsze wzmianki o Zamku Szczerba pochodzą z XIII w. Warownia dość szybko uległa zniszczeniom, ale mimo to jest najlepiej zachowanym tego typu obiektem na Ziemi Kłodzkiej. 


Zamek Szczerba


Z Zamku schodzimy do niebieskiego szlaku. Teraz czeka nas przejście przez pola i łąki. Na niektórych fragmentach mamy drobne problemy orientacyjne, ponieważ wcześniejsze ślady turystów w śniegu, wskutek wiatru, stały się niewidoczne. 



Mateusz przeciera trasę


stąd pewnie, przy lepszej widoczności można podziwiać wspaniałe panoramy




Ze szlaku można odbić w stronę Solnej Jamy - niewielkiej sudeckiej jaskini. Ze względu na warunki, tym razem z tego zrezygnowaliśmy. Kawałek dalej zmieniamy znaki szlaku na czarne i wraz ze wzrostem wysokości, cieszymy się coraz piękniejszą zimą! Śniegu dookoła jest mnóstwo. Gałęzie świerku pod jego naporem uginają się, a każdy krok powoduje przyjemne dla ucha skrzypienie pod butami. 



Krótki postój organizujemy sobie w nowo powstałym turystycznym domku (na zdjęciu poniżej). Poszczególne drewniane elementy wymagają jeszcze drobnego szlifu, ale już jest super!


Wreszcie czarny szlak krzyżuje się z żółtym  i to właśnie oznaczenia w kolorze słońca wybieramy do dalszej wędrówki. Na tej wysokości zima jest już konkretna. Podobnie jak wciąż gęstniejąca mgła. 



Przy wiacie turystycznej pod Czerńcem skręcamy w lewo. Do wieży widokowej na szczycie  stąd już naprawdę niedaleko. 


Wiata pod Czerńcem

Według prognoz, tego dnia miały pojawiać się chwile z przejaśnieniami (i niezłą widocznością). Niestety kompletnie się nie sprawdziły. Ale takie tajemnicze warunki także mają swój urok. Niemniej jednak, żeby podziwiać panoramy z Czerńca, musimy jeszcze tu wrócić. 





Czerniec (890 m n.p.m.) zdobyty! 


widoki z wieży miały kolor śniegu ;)


Z Czerńca schodzimy żółtym szlakiem w stronę Gniewoszowa. O ile leśne fragmenty nie przysparzają nam problemów orientacyjnych, to te przecinające pola, wymagają spojrzenia w mapę w telefonie. 



Na rozwidleniu pod Gniewoszem decydujemy się na niebieski szlak, który przeprowadza przez wieś Poniatów. Wiemy, że za parę chwil zacznie robić się ciemno. W plecakach czekają na użycie naładowane czołówki, ale póki widać jeszcze świat, nie korzystamy z nich. 


Przy trasie trafiamy na pozostałości zabudowań (na zdjęciu poniżej). Do dziś nie udało mi się ich zidentyfikować. 


Za Poniatowem wychodzimy na asfaltową drogę i skręcamy (zgodnie z oznaczeniami niebieskiego szlaku) w prawo. Po krótkiej chwili osiągamy Przełęcz nad Porębą. Niebieski szlak prowadzi dalej na Jagodną (najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich). Zdobędziemy go kolejnego dnia. Tym razem wycieczkę chcemy zakończyć w Długopolu-Zdroju, więc bez znaków szlaku kierujemy się na Porębę i dalej do uzdrowiska. Z Przełęczy nad Porębą to ok. 6,5 km drogi (ok. 1:20 godz.). 

Całą trasę można prześledzić poniżej : 


Jeśli chodzi o miejsce, w którym zatrzymaliśmy się na nocleg, był to obiekt "Pod gadającym kotem". Nie jest to wpis sponsorowany, zapłaciliśmy 100 % za pobyt, a właściciele z pewnością nie mają pojęcia nawet o istnieniu tego bloga  ;) Budynek znajduje się tuż przy parku zdrojowym, w pobliżu sklepów, przystanku autobusowego oraz restauracji Teatralnej. W pokoju jest czysto i komfortowo, a w ogólnodostępnej kuchni znajdziemy wszystko czy potrzebne, by przygotować posiłek. Stacja kolejowa oddalona jest o ok. 1,2 km (ok.20 minut drogi). 


Może zainteresują Cię także inne wpisy dotyczące Gór bystrzyckich? 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz