Borowa w Górach Wałbrzyskich zyskała popularność, odkąd na jej szczycie udostępniono turystom wieżę widokową. Wiele osób twierdzi, że roztacza się z niej najpiękniejszy widok w okolicy. Według mnie konkurencją wieży na Borowej są konstrukcje na Trójgarbie i na Wzgórzu Gedymina. Niemniej jednak panoramy z Borowej uwielbiam tak bardzo, że w piękny majowy dzień, zameldowałam się na rym szczycie po raz siódmy.
Nie ma co ukrywać, na Borowej w pogodne weekendowe dni jest sporo ludzi . Nie wyobrażajmy sobie może takich tłumów jak na Śnieżce, ale jeżeli ktoś lubi puste górskie miejscówki, to na Borowej przeważnie sam nie będzie. Tu prawie zawsze spotkamy wielbicieli pięknych widoków, biesiadników przy ognisku, rodziny z dziećmi czy ludzi z dzielnymi czworonogami.
Co ciekawe, dotarcie na najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich wcale nie jest takie proste. Wszystkie znakowane szlaki są strome, wymagają wysiłku i wylania sporej ilości potu. Ale nagroda w postaci widoków jest tego warta! :)
Do Wałbrzycha przyjechałam z Aliną w sobotnie przedpołudnie. Ponieważ kolejnego dnia miałyśmy startować w zawodach biegowych, postanowiłyśmy, w ramach rozgrzewki, ruszyć na szlak. Chciałam pokazać Alinie, mało popularny punkt widokowy - Platformę pod Dłużyną. Znajduje się ona tuż nad kamieniołomem na poniższym zdjęciu (prawie równo nad słupem latarni mniej więcej po środku kadru)
Startujemy ze stacji kolejowej Wałbrzych Główny. Odnajdujemy czarne oznaczenia szlaku. Po kilkuset metrach przekraczamy drogę krajową nr 35 (ul. Niepodległości) i wędrujemy równolegle do niej, spokojniejszą ul. Władysława Reymonta. Mijamy dawny kościół ewangelicki, do wnętrz którego zajrzał w jednym ze swoich odcinków m.in. dziennikarz Łukasz Kazek (Na You Tube kanał: History Hiking).
Czarny szlak skręca za Biedronką w ul. Świdnicką (DW379), a następnie, po ok. 200 metrach, niespodziewanie odbija w prawo i wprowadza w las. Powoli podchodzimy w stronę Rozdroża pod Dłużyną. W międzyczasie warto oglądać się za siebie, bowiem w kilku miejscach można liczyć na przyjemne widoki. Na Rozdrożu skręcamy w prawo na samodzielny czerwony szlak. Trasa się wypłaszcza i staje bardziej spacerowa. Po ok. 15 minutach widzimy platformę widokową. Ta niepozorna drewniana konstrukcja zapewnia naprawdę świetne widoki!
platforma pod Dłużyną
Mniej więcej na środku zdjęcia - dworzec kolejowy Wałbrzych Główny, w ostatnim planie, z lewej strony częściowo zasłonięte Karkonosze
Wałbrzych Główny, powyżej budynku dworca z lewej strony - dawna parowozownia, w lewym dolnym rogu - wiadukt kolejowy na Podgórzu - tędy jadą pociągi m.in. w Góry Sowie
Zbliżenie na Dzikowiec. Na szczycie ma powstać wkrótce kontrowersyjna druga wieża widokowa
Długo zachwycamy się widokami, ale w końcu trzeba ruszyć dalej. W stronę Przełęczy Koziej, kontynuujemy spacer zgodnie z czerwonymi oznaczeniami.
W maju dookoła jest już zielono, ale wciąż zdarzają się prześwity, w których można rzucić okiem na okolicę.
Szczerze mówiąc, tego dnia nie planowałyśmy wchodzić na Borową. Dotychczasowe kilometry "przeleciały" jednak tak szybko, że gdybyśmy nie zdobyły najwyższego szczytu Gór Wałbrzyskich, pozostałby niedosyt. Odpuściłyśmy podejście "ścieżką przez mękę", a więc czarnym szlakiem z Przełęczy Koziej (doskonale wiem, że jej nazwa nie jest ani trochę przesadzona!) i okrążyłyśmy nieco szczyt, przechodząc przez Przełęcz pod Borową i decydując się na "końcowy atak" czerwonym szlakiem z Rozdroża pod Borową.
Początek tego podejścia mógłby z powodzeniem nazywać się np. "ścieżką udręki" lub "szlakiem cierpienia" 😉. Jest bardzo stromo i trudno poruszać się tu z gracją ;) Podpieranie się rękami, wygibasy, których nie powstydziliby się tancerze baletu mongolskiego, pełne dynamizmu pozy - mniej więcej w takim stylu gramolimy się pod górę.
Mniej więcej po 300 metrach, sytuacja się normuje. Podejście staje się łagodniejsze. Dodatkowo cieszą krajobrazy, jakie można dostrzec ze szlaku:
Zdobywamy Borową (853 m n.p.m.). Ludzi na szczycie kręci się niemało. Płoną ogniska (dookoła niesie się zapach pieczonej kiełbasy) , pod wiatą trwa biesiada. Głodne (nie tylko) pięknych widoków, wchodzimy na wieżę.
Widoki jak zwykle zachwycają, nawet pomimo tego, że Karkonosze skryły się znów za chmurami.
Ci, którzy mieli okazję dotrzeć do schroniska Andrzejówka drogą z Rybnicy Leśnej, z pewnością kojarzą kopalnię melafiru (na zdjęciu powyżej)
Panorama z Borowej - z lewej strony Masyw Dzikowca, za nim nieśmiało majaczą Karkonosze. Z prawej strony Chełmiec, mniej więcej po środku kadru - Mniszek
ja na wieży :) / fot. Alina
Z Borowej zeszłyśmy czarnym szlakiem w stronę Ptasiego Rozdroża. To chyba jeden z łagodniejszych wariantów wejścia/zejścia na Borową/ z Borowej.
Jeśli chcecie wrócić do Wałbrzycha, możecie bezpośrednio z Borowej zejść czerwonym szlakiem przez Rozdroże Czarne. Do dworca głównego (na Podgórzu) dotrzecie także kombinacją szlaku czarnego (ścieżka przez mękę 😱) i żółtego .
Natomiast już na Ptasim Rozdrożu krzyżują się kolejne szlaki i ścieżki. Szlak czarny, później zielony (przez Rozdroże Leśne Berdo), także pozwoli Wam zakończyć pętelkę w Wałbrzychu.
My z Aliną schodziłyśmy do Jedliny - Zdroju (najpierw zielonym, później żółtym szlakiem), bo właśnie tam zarezerwowałam nocleg.
Ostatni odcinek nie przysporzył nam żadnych kłopotów. Po drodze (już w Jedlinie) zrobiłyśmy zakupy i zameldowałyśmy się w Hostelu Jedlinka. Bardzo lubię ten kompleks (hotel, hostel, browar z restauracją, pałac, który można zwiedzać, zagroda z alpakami i lamami itp.) .
Ostatni odcinek nie przysporzył nam żadnych kłopotów. Po drodze (już w Jedlinie) zrobiłyśmy zakupy i zameldowałyśmy się w Hostelu Jedlinka. Bardzo lubię ten kompleks (hotel, hostel, browar z restauracją, pałac, który można zwiedzać, zagroda z alpakami i lamami itp.) .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz