wtorek, 4 grudnia 2018

Góry Wałbrzyskie: Borowa dla niezmotoryzowanych/ Borowa z Wałbrzycha przez Dłużynę, Mały Wołowiec, Kozioł i Wołowiec

Powoli czuć już atmosferę świąt. Zima w wielu miejscach w Polsce rozgościła się na dobre. W Poznaniu śnieg co prawda jeszcze nie spadł, ale i tak zaczynam czuć już powoli świąteczny nastrój. Nie przepadam jednak aż tak za tą porą roku. Po prostu wolę gdy jest ciepło, na drzewach są liście (nieważne w jakim kolorze) no i dni są o wiele dłuższe (właśnie krótkie dni najbardziej dokuczają mi zimą). 

Dziś wrócę jednak do naszej niedawnej wizyty na sudeckich szlakach. Trafił nam się chyba ostatni jesienny dzień w górach w tym roku... Gdy kolejnego zajrzeliśmy w internety, zasypały nas zdjęcia ośnieżonych szczytów i górskich miejscowości...

A 17 listopada tego roku, był jeszcze prawdziwie jesienny...

Z Poznania wczesnym rankiem wyruszamy pociągiem do Wałbrzycha. Wysiadamy na dworcu głównym. Pięknie świeci słońce - to będzie dobry dzień! Naszym oczom ukazuje się cel naszej wędrówki - piękne wierzchołki Gór Wałbrzyskich. Szybko namierzamy szlakowskaz i obieramy czarne znaki. Szlak biegnie początkowo zabudowaniami Wałbrzycha. Kto nie ma ze sobą prowiantu na wędrówkę,  może go uzupełnić po drodze. Będziemy mijać m.in. Biedronkę i kilka mniejszych sklepów. Wreszcie wychodzimy z miasta. Najpierw kawałek wzdłuż drogi wojewódzkiej 379, później skręcamy w prawo w ciekawą, chyba całkiem niedawno utworzoną szeroką ścieżkę. 


Całkiem szybko zyskujemy wysokość i z góry możemy podziwiać okolicę. To jeden z atutów wędrowania po górach w listopadzie - brak liści na drzewach odkrywa przepiękne panoramy...

góra w tle to Chełmiec
Czarny szlak jest dość łagodny i całkiem przyjemny. W pewnym miejscu zbiega się na moment z czerwonym - warto zachować czujność - ostro odbija w lewo. Po kilku minutach od tego miejsca, docieramy do Przełęczy Szypkiej. Tu grzejemy się chwilkę w promieniach słońca. W miejscach, gdzie szczyty rzucają swój cień jest chłodno, a pod nogami ziemia jest całkiem nieźle oszroniona.


Na przełęczy musimy zmienić znaki na niebieskie w kierunku Wołowca. Czeka nas przyjemny spacerek na szczyt Dłużyzny. Ale niech Was nie zwiedzie łatwizna tej trasy... dalej już tak łatwo nie będzie ;-)  



Do Małego Kozła, zwanego także Małym Wołowcem idzie się bez większych trudności.



Mały Kozioł
Zejście z tego niskiego wierzchołka jest już nieco strome. Ale problemy zaczynają się (przynajmniej dla mnie) przy podejściu na Wołowiec.


Ląduję na czterech łapach i wspinam się pokracznie, trzymając z przodu aparat, ręce wbijając w podłoże... Jest dość grząsko, a warstwa liści potęguje poczucie rozlazłości gleby, a gleby zaliczyć bardzo nie chciałam (tym bardziej, że w dżinsach, w których szłam, następnego dnia miałam iść na koncert Agnieszki Chylińskiej ;))

W końcu jest! Wołowiec zdobyty!



Odetchnęlam z ulgą. Chwilę porozglądaliśmy się z ciekawego punktu widokowego nieopodal szczytu. Kto na poniższym zdjęciu zlokalizuje Karkonosze? :) 


Skoro wdrapaliśmy się na górę, trzeba znów trochę zleźć w dół, by zaatakować kolejną górę. 

Chełmiec jak na dłoni!


Zejście nie przysparza do pewnego momentu większych trudności. Jest zbite, szerokie i pozbawione liści. 


Jak widać jednak, kolejnych zdjęć brakuje, bo musiałam uruchomić znów wszystkie kończyny, by bez poślizgu, niekontrolowanych zawahań równowagi zdobyć wierzchołek o nazwie Kozioł. 



Kiedy spoglądam na profil naszej wędrówki i wiem, że najgorsze przed nami!
Trochę otuchy dodają ciekawe widoki, pomimo, że część z nich spowiła lekka mgiełka. 


W końcu na horyzoncie pojawia się typowa dla Gór Wałbrzyskich "kopa" - szczyt Sucha (776 m n.p.m.). Borowa znajduje się w jej bliskim sąsiedztwie. 


Schodzimy dalej grzecznie z Kozła. Różnie bywa - łatwo i nieco trudniej na zmianę.


W końcu widzimy drogowskazy, które informują nas, że już za chwilę, za momencik rozpoczniemy ostre podejście na Borową. 



Na szlaku robi się coraz chłodniej. Słońce jest bardzo nisko i chowa się za okoliczne szczyty. Ale spokojnie, zaraz się rozgrzejemy. Przed nami bardzo urozmaicona ok. 20-25 minutowa wędrówka na najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich. 


Mijamy Przełęcz Kozią, za moment dotrzemy do kolejnego rozwidlenia. 


Wybieramy chyba najkrótszy, ale też najbardziej stromy szlak na Borową koloru czarnego.


Początkowo nic nie zwiastuje większych trudności. Po chwili w oddali widzimy jakiegoś faceta. Schodzi. Idzie bardzo powoli, co chwilę przystaje. Gdy nas mija, rzuca wymowne  - "współczuję". Chwilę z nim rozmawiamy. Utwierdza nas w przekonaniu, że problemy dopiero się zaczną. 


Mimo, że na zdjęciach tego za bardzo nie widać, musicie mi uwierzyć, że jest stromo jak jasny pierun! 


Zdjęć z podejścia nie ma, bo skupiałam się na tym, by piąć się do góry, w obojętnie jakim stylu. Szłam na czworakach, przytrzymując się gałęzi czy czegokolwiek napotkanego na drodze. Najgorzej poczułam się, gdy mijała nas jakaś rodzinka z małymi dziećmi. Skakały sobie po szlaku jak kozice ;) A my... z wywieszonymi jęzorami...pięliśmy się w górę, w przeciwnym do nich kierunku. Jak się jednak okazało, to ten środkowy fragment podejścia był najbardziej uciążliwy. Jest stromo, a środek, będący pewnego rodzaju korytem przykryty był potężną kołderką z liści. 
W końcu znajdujemy się na szczycie! Widzimy wieżę w pełnej krasie. Na górze kręci się całkiem sporo osób. Niektórzy ogrzewają się przy ognisku, inni są tu tylko na chwilę. 


To dość młoda atrakcja, dostępna dopiero od ok. roku. Ale przydała się tutaj, zdecydowanie. Zalesiona Borowa zyskała naprawdę świetny punkt obserwacyjny. Z pewnością przybyło jej również gości, pragnących sprawdzić panoramę roztaczającą się z wieży. 


A ta jest bardzo ciekawa...

Góry Sowie z najwyższą Wielką Sową, przed nią Włodarz


na środku kadru Stożek Wielki

za mgiełką prawdopodobnie widać Śnieżnik 


po prawej Chełmiec, z lewej Dzikowiec, daleko w tle majaczą Karkonosze

Chełmiec 
dowód na to, że wlazłam na wieżę ;) 

Na wieży, jak to zwykle bywa, wiało nieziemsko! Długo więc nie zabawiliśmy na górze.


Zaliczyliśmy u jej podnóża jeszcze pamiątkową fotkę z tabliczką z nazwą szczytu i odbiliśmy pieczątkę (znajduje się pod wiatą).



Ostatnie spojrzenie na wieżę i rozpoczynamy schodzenie. Czas trochę zaczął nas naglić. Mieliśmy w planie odwiedzenie jeszcze jednego miejsca, tak w nagrodę ;-) Trzeba było się więc pospieszyć, żeby mieć tam wystarczająco dużo czasu. 

Z Borowej schodzimy szlakiem czerwonym. Jest o niebo przyjemniejszy od tego czarnego. Jednak na lekką stromiznę trzeba być przygotowanym. Po ok. 10 minutach skręcamy ostro w lewo. Dołącza wówczas także szlak niebieski. Wygodną, szeroką ścieżyną docieramy do rozwidlenia, które jednoznacznie wskazuje nam miejsce, do którego zmierzamy. Skręcamy w prawo na szlak żółty, w stronę Jedliny- Zdroju. Zdradzę Wam już teraz, że chcieliśmy odwiedzić Browar Jedlinka. Można wreszcie przyspieszyć, bo szlak nie posiada już żadnych trudności. Wchodzimy w zabudowania Jedliny. Tuż za wiaduktem skręcimy w prawo, na niebieskie znaki. Szlak biegnie tu asfaltem.Dotrzemy nim do stacji kolejowej Jedlina - Zdrój. Tu możemy zakończyć naszą wędrówkę i poczekać na pociąg lub podejść czerwonym szlakiem, kierując się w stronę Pałacu Jedlinka do browaru i posmakować tamtejszych specjałów. W Browarze napijemy się nie tylko wyśmienitego piwa, ale możemy uzupełnić stracone kalorie np. bardzo smaczną pizzą. W karcie także inne, bardziej wyszukane dania.
W sąsiedztwie browaru działa także hotel i hostel, więc można śmiało zostać w Jedlinie na noc i dopiero rankiem ruszyć dalej. 

Pałac Jedlinka


My postanowiliśmy pojechać na nocleg do Wrocławia, bo tam czekały nas kolejnego dnia inne atrakcje. Połączeń z Jedliny jest niewiele, więc planując wizytę w tej miejscowości warto sprawdzić wcześniej rozkłady jazdy. 

stacja w Jedlinie Zdroju

stacja w Jedlinie Zdroju

stacja w Jedlinie Zdroju

Pociąg z Jedliny zawiózł nas do Wałbrzycha, gdzie mieliśmy przesiadkę do Wrocławia. Zanim zrobiło się zupełnie ciemno, mogliśmy podziwiać szczyty, które tego dnia zdobyliśmy.

na dworcu w Wałbrzychu
Poniżej trasa, którą przebyliśmy:


dystans: ok. 13 km/ czas przejścia bez dłuższych przerw ok. 3:45h


Może zainteresują Was również:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz