wtorek, 14 czerwca 2022

Wałbrzych i Góry Wałbrzyskie (Muzeum Porcelany, niemieckie szyldy, Pałac Czettritzów) Z Wałbrzycha przez Mauzoleum Totenburg, Niedźwiadki, Kozioł, Wołowiec na Borową

W Wałbrzychu byliśmy już wielokrotnie. Przeważnie jednak z Wałbrzycha rozpoczynamy szlak lub  kończymy tu wycieczkę. A przecież Wałbrzych  ma naprawdę wiele do zaoferowania. Tym razem postanowiliśmy odwiedzić wreszcie Muzeum Porcelany, które mieści się w okazałym Pałacu Albertich. Obejrzymy tu ponad 10 tysięcy eksponatów pochodzących nie tylko ze Śląska, ale również m.in. z Niemiec, Czech, Francji, Holandii, Rosji.


Zwiedzanie odbywa się z audioprzewodnikiem, który przybliża historię porcelany na Śląsku (przede wszystkim fabryk Kristoff oraz Carla Tielscha), uczy rozróżniać porcelanę, biskwit, fajans i terakotę. Dzięki niemu poznamy popularne motywy zdobień oraz ciekawostki dotyczące poszczególnych eksponatów. Ponadto w muzeum możemy zobaczyć wystawę najbardziej znanych producentów porcelany (np. Rosenthal, Villeroy&Boch). W pamięci z pewnością zapadnie mi na długo figurka porcelanowa Rosenhalla pt."Złodziej winogron" ;) 




Naszym zdaniem warto odwiedzić Muzeum Porcelany. Spędziliśmy tu ok. 1:20 godziny. 

Następnie próbowaliśmy odnaleźć ślady dawnych niemieckich szyldów i tabliczek. Udało nam się to m.in. na bardzo klimatycznej ulicy Pankiewicza. Akurat tego dnia kręcono w pobliżu (ul. Kościelna) zdjęcia do filmu "Kajtek Czarodziej" na podstawie książki Janusza Korczaka, więc poruszanie się po tym fragmencie śródmieścia było nieco utrudnione. 


Pozostałości niemieckich szyldów - prawdopodobnie kiedyś mieścił się tu sklep z artykułami kolonialnymi


ul. Pankiewicza

Obejrzeliśmy z zewnątrz także Pałac Czettritzów, gdzie obecnie mieści się Państwowa Uczelnia Angelusa Silesiusa. Obok znajdują się dwie ciekawe wille, niestety niszczejące. W jednej z nich (Willa Daisy) ostatnie dni życia spędziła Księżna Daisy. Zmarła 29 czerwca 1943 roku - zaledwie dzień po swoich 70 urodzinach. W pobliżu willi rosną różaneczniki, które księżna uwielbiała. Niestety nie znaleźliśmy miejsca, z którego można by obejrzeć którykolwiek z tych obiektów w nieco szerszej perspektywie . 


Pałac Czettritzów i Pomnik Księżnej Daisy


Herb Czettritzów


Pałac Czettritzów

Spod Pałacu Czettritzów kierujemy się w stronę czerwonej ścieżki dydaktycznej. Dojdziemy nią do niebieskiego szlaku pieszego. Niestety po drodze widać sporo śmieci, a to zawsze wprowadza mnie w ponury nastrój. Łączymy się, skręcając w prawo, z niebieskim szlakiem i po krótkiej chwili docieramy do mauzoleum Schlesier Ehrenmal wybudowanego w latach 1936-38. Oficjalnie było to miejsce poświęcone ofiarom I wojny światowej, tym, którzy zginęli w wypadkach w kopalniach oraz ok. 25 bojownikom NSDAP. Według wielu źródeł była to "świątynia" nazistów. Takich miejsc w Polsce istniało więcej - na Górze św. Anny w opolskiem i w Olsztynku (Mauzoleum Tannenberg ). Do dziś zachowało się tylko mauzoleum w Wałbrzychu.



wejście zostało zamurowane

W centralnym miejscu budynku znajdowała się kolumna, której wierzchołek palił się "wiecznym ogniem". Znicz podtrzymywało trzech mężczyzn (odlanych z brązu), a na dole kolumny umieszczono lwy, które według niektórych były kompletnie nieproporcjonalne i porównywano je do jamników.  Dziś wejście na teren mauzoleum nie jest bezpieczne. Obiekt niszczeje, stropy są uszkodzone, a pod kruszejącymi chodnikami znajdują się jeszcze piwnice. Popada w coraz większą ruinę, ale z racji jego wcześniejszego przeznaczenia, nie bardzo wiadomo co z nim zrobić. W zasadzie wszystkie punkty wejściowe zostały zamurowane. Nie odstrasza to jednak ciekawskich, w tym nas, by zobaczyć to, co z tego budynku zostało. Tym bardziej, że właśnie od wewnątrz robi niesamowite wrażenie. 






pułapki czają się na nieostrożnych



Marsz kontynuujemy zgodnie z niebieskimi oznaczeniami szlaku. Po krótkiej chwili rozpoczynamy podejście pod pierwszy wierzchołek Niedźwiadków. Niech Was nie zmyli przyjemna nazwa. Mimo niewielkiej wysokości, można się zasapać. 


Przed nami jeszcze wyższy kolejny szczyt i kulminacja Masywu Niedźwiadków. Wszystkie są podobnie wymagające, tak jak i zejście w stronę ul. Świdnickiej.  


Szlak przecina drogę wojewódzką nr 379 (ul. Świdnicka), a następnie łagodnie, z drobnymi nieco bardziej stromymi fragmentami, wprowadza na Przełęcz Szypką. My nadrobiliśmy nieco drogi, by zobaczyć kolejny niemiecki napis przy ul. Świdnickiej 27. Fleisch - czyżby kiedyś znajdował się tu sklep mięsny? Napis jest widoczny od strony "podwórza". 
 

Na Przełęczy Szypkiej zastanawiamy się którędy iść. Przez platformę pod Dłużyną, czyli raczej płasko z pięknymi widokami nad kamieniołomem, czy "wałbrzyskimi potworami", czyli niezbyt wysokimi górkami, które właśnie przez swoją niepozorną wysokość, niejednego zaskoczą stromizną i wysiłkiem, jaki trzeba włożyć, by je pokonać. Po krótkiej "naradzie", wygrała druga opcja. Na Dłużynę prowadzi jeszcze niezbyt forsowne podejście. Obecnie na szczycie nie ma tabliczki z nazwą, więc łatwo przeoczyć to wzniesienie. 
Tuż za skrzyżowaniem z zielonym szlakiem będziemy przechodzić nad najdłuższym tunelem skalnym w Polsce. Tunele w zasadzie są dwa. Przez jeden nadal kursują pociągi na trasie Wałbrzych - Kłodzko. Drugi jest pewnego rodzaju atrakcją turystyczną. Wchodząc do niego, widzimy niewielkie światełko, czyli wyjście, które znajduje się 1601 metrów dalej! 
Następnie czeka nas  podejście pod Mały Wołowiec, który doczekał się uroczej, wypalanej tabliczki. 




Nieco dalej wchodzimy na Wołowiec, z którego po raz pierwszy tego dnia podziwiamy rozległą panoramę i widzimy nawet Karkonosze!




Karkonosze w oddali, z prawej strony Chełmiec i Trójgarb


Zbliżenie na Karkonosze


zbliżenie na śródmieście Wałbrzycha...


... i na dworzec Wałbrzych Główny


Chełmiec i Trójgarb

Schodzimy z Wołowca i za chwilę musimy wdrapywać się na wzniesienie Kozioł. W pobliżu szczytu, w prześwicie zauważamy majestatyczne wyglądający Masyw Ślęży, a gdy nieco wytężymy wzrok, widzimy nawet Sky Tower we Wrocławiu! 





Masyw Ślęży


Sky Tower i Wrocław

Zejście w stronę Koziej Przełęczy na krótkich fragmentach przysparza nieco trudności ze względu na spore nachylenie terenu ;)  Po opadach deszczu one z pewnością wzrastają. 




    



Kozia Przełęcz zaskakuje nas widokiem kwitnących żarnowców i polami białych kwiatków - gwiazdnicy gajowej. Pięknie jest tu w maju! 


żarnowce (żółte krzewy) na tle Kozła 


gwiazdnica gajowa

Przed nami "wisienka na torcie", czyli czarny szlak na Borową. Na mapie widnieje jako "ścieżka przez mękę" i trudno się z tym określeniem nie zgodzić 😀. Mieliśmy okazję już nim dwukrotnie iść (w tym raz, zimą -  w zasadzie zjeżdżać po śniegu na pupie ;)) , więc wiedzieliśmy co nas czeka. No to podchodzimy! Schodząca tędy para rzuciła nam "nie polecamy tego szlaku", kolejny pan bąknął "współczuję". Dopiero biegacz podchodzący dziarskim krokiem odezwał się nieco bardziej pozytywnie - "fajny szlak, prawda?" ;) 
Ano fajny! Trzecie przejście tym szlakiem okazało się dla mnie najłatwiejsze. Już nie musiałam podpierać się rękami, czy chwytać gałęzi i korzeni. Trening czyni mistrza 😉. 


ścieżka przez mękę 

Pod Borową zamieniamy kilka słów z biegaczem, który nam mijał i nawet nie wiemy jak bardzo topnieje nam czas do pociągu powrotnego do Poznania. Wchodzimy na wieżę widokową na Borowej i podziwiamy świetną panoramę. 


w tle wieża na Borowej


Masyw Ślęży 


w stronę Wrocławia 


Góry Sowie 


Góry Kamienne, widać także kopalnię melafiru w Rybnicy Leśnej


Karkonosze, nieco bliżej Masyw Dzikowca


Chełmiec, z prawej strony Chełmca widać wieżę widokową na Trójgarbie


panorama Wałbrzycha


zbliżenie na centrum Wałbrzycha 

Po zerknięciu na zegarki, stwierdziliśmy, że nie mamy już zbyt wiele czasu. Zmieniliśmy więc plany i zamiast żółtego szlaku przez Górę Zamkową (na którą też trzeba dość stromo podchodzić) , postanowiliśmy schodzić czerwonym, bezpośrednio na dworzec Wałbrzych Główny. 





3 komentarze:

  1. Bardzo fajna relacja z wyprawy. miło się to czyta

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem z Wałbrzycha znam trasę . Naprawdę fajna . Pozdrawiam Poznań.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciągle wyburzenia. Grabierz zabytkowej pięknej kostki granitowej i krawężników jako dodatkowy lup potomków szabrowników chyba bo po cóż?!!? U sąsiadów gdzie żyją gospodarni wszystko jest tam gdzie było tylko odświeżone lub zrekonstruowane z tych samych detali . Ładniej, historycznej ,klimat i oszczędność finansowa.. może dlatego ten kraj na trzeźwo nikt nie zrozumie. I ta zaaranżowana bieda przez niepraktyczne zachowania....

    OdpowiedzUsuń