wtorek, 6 sierpnia 2024

Góry Kamienne: Na Stożek Wielki z Sokołowska (+ Dzikowiec Wielki i zejście do Boguszowa-Gorc)

Sokołowsko zostało uznane najpiękniejszą wsią Dolnego Śląska w 2023 r. Trafiając w to miejsce trudno się nie zachwycić. I chociaż według spisu powszechnego przeprowadzonego w 2021 r.,   mieszka tu zaledwie nieco ponad 700 osób, w letnie weekendy Sokołowsko tętni życiem. Odwiedza je  coraz więcej turystów. Odbywają się tu ciekawe imprezy, które przyciągają wielbicieli kina, sztuki czy muzyki. Klimatyczne knajpki kuszą, by usiąść w ich ogródkach, a słynna kawiarenka zaprasza, by skosztować w jej gościnnych progach wyjątkowego tortu bezowego. Poza tym w wielu zakamarkach miejscowości wprawne oko dostrzeże pozostałości Görbersdorf, jak kiedyś nazywało się Sokołowsko...


Skwer dr. Alfreda Sokołowskiego, od nazwiska którego Sokołowsko wzięło swoją nazwę

SOKOŁOWSKO 

W 1855 r. w Sokołowsku powstał ośrodek leczenia gruźlicy z nowatorską metodą dietetyczno-klimatyczną. Metodę tę zainicjował doktor Herman Brehmer, który twierdził, że chorym do wyzdrowienia potrzebna jest specjalna dieta oparta na warzywach i mięsie, rezygnacja z używek oraz odpowiedni klimat, czyste powietrze, częste spacery - ogólnie ruch na wolnym powietrzu. Przy budynku powstał park, liczne ławki. Z roku na rok przybywało tu ciekawych roślin, pochodzących z najróżniejszych stron świata. Można sobie wyobrazić jak pięknie to wówczas wyglądało. Z czasem zaczęto wznosić kolejne budynki sanatoriów. Terapia zaproponowana przez doktora Brehmera zaczęła się sprawdzać. Do Sokołowska zjeżdżali kuracjusze z całej Europy. Pobyt w sanatorium nie należał do tanich. Na leczenie pozwolić mogli sobie tylko ludzie zamożni.
Po śmierci doktora, w Sokołowsku kontynuowano leczenie metodami zaproponowanymi przez Brehmera. Ciemne chmury zebrały się nad kompleksem w czasie II wojny światowej i bezpośrednio po niej. Rozgrabiono wyposażenie, budynek najbardziej okazałego sanatorium Grunwald podupadł. Kilkukrotnie próbowano go remontować, wznowić działalność uzdrowiskową. Dziś turyści mogą odwiedzić wnętrze wyjątkowego obiektu. Działa tu "Muzeum w Budowie", które zaprasza na wystawy czasowe oraz  wydarzenia kulturalne. 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Właśnie w okolicy sanatorium "Grunwald" wysiedliśmy z autobusu nr 15 (Wałbrzyska Komunikacja Miejska). Stąd przez centrum wsi podreptaliśmy w stronę skweru dr. Alfreda Sokołowskiego, w pobliżu którego zlokalizowaliśmy żółty szlak prowadzący na Stożek Wielki. 


Weszliśmy w ulicę Pocztową i skręciliśmy w prawo na pola (tak prowadzi szlak) . Powoli zyskiwaliśmy wysokość. Warto zerkać za plecy, bo z każdym krokiem, panoramy stają się coraz bardziej rozległe.  



Świerzbnica polna


w stronę Gór Suchych

Docieramy do skrzyżowania żółtych oznaczeń z niedawno powstałym długodystansowym Szlakiem Dzika. Tego dnia chcemy zdobyć także Stożek Mały, który znajduje się nieco z boku obu znakowanych ścieżek. Po ok. 10 minutach od rozwidlenia, znów stajemy na rozstaju dróg. Skręcamy w lewo, a na kolejnym rozdrożu trzymamy się prawej strony. Maszerujemy ścieżką, której ślad na krótkich fragmentach się zaciera.  Na szczęście zlokalizowanie Stożka Małego ułatwia nam mapa w telefonie. Miłym zaskoczeniem na szczycie jest  urokliwa tabliczka z nazwą. 


Szeroka droga prowadząca na Stożek Mały. Po krótkiej chwili rozdziela się na mniejsze ścieżki. Trzeba wybrać tę po prawej stronie. 


Kolejny szczyt do kolekcji :) 

Wracamy do żółtego szlaku tą samą drogą. Chwilę później zaczynamy strome i dość męczące podejście na najwyższy punkt tej wycieczki. Sprawy nie ułatwia fakt, że stąpamy po dość niewygodnym podłożu. Krucha skała, która osypuje się spod stóp opóźnia dotarcie do celu. 


Ale trzeba znaleźć także pozytywy, których tu nie brakuje. Widoki dookoła są wprost wyśmienite! 



Na jednym ze zdjęć dokumentujemy nawet dwie "królowe" - Ślężę i Borową :) 


Ślęża (z lewej w oddali)  i Borowa (z wieżą widokową na szczycie)


wierzbówka kiprzyca (kwitnie w sierpniu) 

Tuż przed kulminacją Stożka Wielkiego mijamy spory schron turystyczny. Od dłuższego czasu zastanawiam się, czy miałabym wystarczająco odwagi, by spędzić w takim miejscu noc. 


Wreszcie widzimy (znaną nam już) tabliczkę z nazwą szczytu. Po krótkiej "sesji zdjęciowej" rozpoczynamy schodzenie. Początkowo wcale nie jest łatwo. Wróć -> Szlak od strony Unisławia w ogóle nie jest łatwy ;) 



Kto raz był na Stożku, ten na pewno zapamięta tę górę! Z wierzchołka schodzimy ostrożnie, starając się bezpiecznie stawiać każdy krok. Początkowo pod stopami mamy pokruszone skały. Później problemem jest już sama stromizna (o czym świadczą m.in. niewielkie odstępy pomiędzy poziomicami na mapie). 



Ten odcinek jest dość gęsto zalesiony, więc niewiele widać. Mimo to, ta trasa naprawdę zapada w pamięci ;) Po zejściu do Unisławia, zerkamy w stronę Stożka, który wcale nie sprawia stąd wrażenia góry, która może dać tak bardzo popalić. 


Zostawiamy w tyle Stożek, maszerujemy chwilę (po skręcie w lewo) wzdłuż drogi krajowej nr 35 i za wiaduktem kolejowym odnajdujemy zielony szlak pieszy. To nim dotrzemy w ok. 1,5 h na Dzikowiec. 



Krwiściąg lekarski - roślina lecznicza 


trocinarka czerwica - szkodnik drzew i krzewów

Zielony szlak jest początkowo odrobinę monotonny. Gdy skończą się pierwsze ciekawsze widoki, wchodzimy w las i w zasadzie niewiele zmienia się aż do rozwidlenia szlaków Polanka.


Ponieważ niebieskim szlakiem (najkrótszym stąd) na Dzikowiec mieliśmy okazję wędrować już nieraz, tym razem skusiliśmy się na zielone znaki. Początkowo idzie się łagodnie, z pięknymi widokami, i nic nie zwiastuje zaskakującego podejścia do połączenia szlaków pod Sokółką 😈. 


na zielonym szlaku 

Dalej nie jest lepiej, człapiemy powoli pod górę. W miejscu gdzie szlaki zielony i niebieski skręcają w lewo, my odbijamy w przeciwnym kierunku. Chcemy obejrzeć okolicę z wieży widokowej na Dzikowcu, co okazuje się tego dnia świetnym pomysłem. 
Uwaga! Obecnie (sierpień 2024) w okolicy szczytu budowana jest nowa wieża widokowa, więc organizacja ruchu pieszego może być nieco zmieniona. 


Wieża na Dzikowcu 


Karkonosze ze Śnieżką na czele 


Szczelińce i Broumowskie Ściany


mniej więcej po środku kadru - Stożek Wielki , w tle szczyty Gór Kamiennych (Suchych) 


W stronę Gór Wałbrzyskich i Sowich


Trójgarb i Chełmiec


Góry Krucze z kulminacją - Kralowieckim Szpiczakiem (881 m n.p.m.)

Z wieży ruszamy w stronę Dzikowca Wielkiego. Zauważamy oznaczenia w "jamajskich" barwach. Dotyczą one nowego szlaku, który powstał z okazji 50-lecia miasta Boguszów-Gorce.


Na Dzikowcu Wielkim 

Następnie zielonym szlakiem zmierzamy do końca naszej wycieczki. Lubimy ten fragment. Miejscami jest niezwykle widokowy. 


Boguszów-Gorce i Chełmiec (z prawej), z lewej Mniszek, a w dalszym planie Trójgarb


Zbliżenie na Chełmiec i Boguszów - Gorce


Wałbrzych 


Łyse Drzewo 

Zanim wsiądziemy do pociągu, idziemy jeszcze na Rynek w Boguszowie-Gorcach, by kupić coś do jedzenia. Warto wspomnieć, że jest to najwyżej położony rynek  w Polsce! Niestety nasza przygoda kończy się gdy wsiadamy do szynobusu. Mimo, że wciąż z okien "Kamieńczyka" widać góry, już zaczynam tęsknić za kolejnym dniem na szlaku ;-) 


Ratusz i Rynek w Boguszowie-Gorcach 


Stacja kolejowa Boguszów - Gorce - meta naszej wycieczki 

Trasę można prześledzić na poniższej mapce: 


Może zainteresują Cię także poniższe wpisy:









1 komentarz:

  1. Świetna relacja! Twoje opisy i zdjęcia sprawiają, że mam ochotę od razu spakować plecak i ruszyć na Stożek Wielki. Góry Kamienne to miejsce pełne uroku, a Twoje wskazówki z pewnością ułatwią planowanie wycieczki. Dzięki za inspirację!

    OdpowiedzUsuń