środa, 14 sierpnia 2024

Góry Wałbrzyskie: Z Wałbrzyskiego Podgórza do Centrum (Wałbrzych Główny - Zamkowa Góra - Borowa - Sucha - Kozioł - Wołowiec - Dłużyna - Niedźwiadki - Mauzoleum w Wałbrzychu - Wałbrzych Centrum)

Wędrówkę rozpoczynamy przy stacji kolejowej Wałbrzych Główny. Wybieramy żółty szlak i maszerujemy wzdłuż niewielkich i nieco zaniedbanych ogródków działkowych. Przekraczamy ulicę Niepodległości. Przechodzimy pod wiaduktem kolejowym i kontynuujemy marsz trzymając się  żółtych znaków. 


rozwidlenie szlaków w pobliżu dworca kolejowego Wałbrzych Główny


ciekawe oznaczenie na murze wiaduktu kolejowego (wg polska-org jest to symbol kolei pruskich)

Niech Was nie zwiedzie spokojny przebieg trasy na początku. Przygotujcie się na zdecydowanie trudniejsze odcinki, na których niektórzy (tak jak ja) użyją rąk do pomocy. Ta góra już kiedyś nas pokonała! Zimą nie pozwoliła wejść na szczyt. (Góry Wałbrzyskie, czyli o tym jak "pokonała" nas góra o wysokości poniżej 700 metrów! (Zamkowa Góra, Kozia Przełęcz, Platforma pod Dłużyną, Wałbrzych)) Tym razem musiało się udać! Chociaż wcale łatwo nie było. 


Zamkowa Góra


Strome podejście na Zamkową Górę (zdjęcie nie oddaje nachylenia terenu)

Stroma ściana nawet latem stanowi wyzwanie. Podciągając się na wystających korzeniach drzew,  asekurując dłońmi prawie przez cały czas, w stylu niezbyt eleganckim, wreszcie stanęliśmy na szczycie Zamkowej Góry (616 m n.p.m.). Jest to niewysokie wzniesienie, ale warto je zdobyć nie tylko dla satysfakcji, ale przede wszystkim, by zobaczyć ruiny potężnego niegdyś zamku Nowy Dwór. Historia warowni sięga  prawdopodobnie przełomu XIII i XIV w. W 1581 r. w budowlę uderzył piorun, który przyczynił się to potężnego pożaru. Zamek spłonął i zaczął popadać w ruinę. Obecnie, przechadzając się po terenie dawnej warowni, czuć jej ogrom i ducha minionych lat. 



Z Zamkowej Góry schodzimy żółtym szlakiem z drugiej strony wzniesienia. Kierujemy się w stronę ulicy Nowy Dom, a następnie, zgodnie z oznaczeniami, wchodzimy w las. Przed nami łagodniejszy odcinek, po pokonaniu którego osiągniemy ważny węzeł szlaków - Przełęcz Kozią. 


Widok z Przełęczy Koziej w stronę Kozła (774 m n.p.m.) - dziś poniżej wzniesienia zaczynają wyrastać domy :( 

Tu decydujemy się, by podejść na Borową czarnym szlakiem, tzw. ścieżką przez mękę. Szliśmy tędy już kilka razy i wiemy, że to wymagający i stromy szlak, a jego dodatkowa nazwa nie wzięła się bez przyczyny ;) Znów przydają się ręce i krótkie przystanki na złapanie oddechu. Jesteśmy na Borowej - najwyższym szczycie Gór Wałbrzyskich. Tym razem to moje "jubileuszowe" dziesiąte wejście. Mateusz na szczycie melduje się po raz ósmy. 


Nałogowa Podróżniczka dziesiąty raz na Borowej :) 

wieża widokowa na Borowej

Pogoda jest świetna, widoczność dopisuje na tyle, że nawet daleko w tle majaczy Śnieżnik. Podziwiamy znane nam już widoki. Zerkamy w stronę Karkonoszy, Gór Kamiennych, Sowich, Masywu Ślęży... Oglądamy z góry Wałbrzych i okoliczne miejscowości. Panorama z wieży na Borowej jest imponująca - to taka dodatkowa "wisienka na torcie" po zdobyciu szczytu. 


Widok z wieży na Góry Kamienne


Masyw Dzikowca, w tle Karkonosze


Śródmieście Wałbrzycha


Mniszek/ Boreczna, Chełmiec i Trójgarb - charakterystyczne szczyty Gór Wałbrzyskich 


Masyw Ślęży


dawno nie wdziałam tego motyla - paź królowej w pełnej krasie

Mimo pięknej pogody, nie mogliśmy się za długo zasiedzieć. Czerwonym szlakiem pomknęliśmy do Rozdroża pod Borową. Zejście jest odrobinę strome, szczególnie przed samym rozdrożem może przysporzyć nieco trudności. Później za to mamy łatwy odcinek  - szeroką, płaską drogą (szlaki: niebieski i czerwony) dotrzemy z powrotem do Przełęczy Koziej. 


Opcjonalnie można pokusić się o wejście bez oznaczeń szlaku na Suchą (776 m n.p.m.) 
Szczyt ten od dawna mnie kusił, więc wreszcie postanowiliśmy się na niego wspiąć i odnaleźć tabliczkę z jego nazwą (chociaż nie mieliśmy pewności, że taka w ogóle istnieje). Dość oczywista ścieżka prowadzi na Suchą z Przełęczy pod Borową. Jest ona całkiem  wymagająca i potrafi przyspieszyć bicie serca ;) Powoli wgramoliliśmy  się na górę, znowu pomagając sobie podczas podejścia rękami i głośno zastanawiając się po co nam to było ;) W szczytowych partiach mieliśmy drobne problemy orientacyjne i poszukując tabliczki na Suchej, przedzieraliśmy się przez krzaki i powalone drzewa. Udało się! Jest tabliczka na Suchej! 

Szczerze mówiąc, myśleliśmy, że znajdziemy alternatywne zejście z tego wzniesienia. Tak bardzo nie chcieliśmy wracać tą samą drogą. Niestety wszystkie inne kierunki wydawały nam się gęsto zarośnięte, tak więc nie mieliśmy wyjścia. Jedno jest pewne - szybko wejścia na Suchą nie powtórzymy ;) 


Ścieżka na Suchą zaczyna się niewinnie, później jest bardziej wymagająca

Teleportujmy się na Przełęcz Kozią i postanawiamy dać sobie jeszcze popalić. Czerwonym szlakiem przez platformę pod Dłuzyną szliśmy już kilka razy. To dobra alternatywa, gdy warunki pogodowe nie rozpieszczają. Kiedy na szlakach jest sucho, o wiele łatwiej zmierzyć się z kolejnymi "potworkami" - szczytami Kozioł, Wołowiec i Mały Wołowiec (Mały Kozioł) przez które przebiega niebieski szlak , w stronę Przełęczy Szypkiej. To ten wariant wybraliśmy. Jak zwykle,  było męcząco. Już pierwsze kroki z Przełęczy Koziej uwalniają szepty pełne niecenzuralnych słów ;) Satysfakcja z przejścia tego odcinka jest na tyle spora, że szybko zapomina się o trudnościach jakim trzeba było sprostać. 


Widoki z "potworków" ;) 


Zbliżenie na dworzec kolejowy Wałbrzych Główny



Teraz zdecydowanie mamy już najgorsze za sobą. Przed nami o wiele łagodniejszy szczyt - Dłużyna, Przełęcz Szypka oraz, lekko uciążliwe na krótkich fragmentach, zejście do ul.  Świdnickiej. Chwilę później podchodzimy na grupę szczytów o sympatycznej nazwie - Niedźwiadki, a następnie zaglądamy do niszczejącego mauzoleum w Wałbrzychu. Budowla powstała pod koniec lat 30 XX w. i w zasadzie nie spełnia definicji mauzoleum. Oficjalnie był to pomnik poświęcony ofiarom I wojny światowej, tym, którzy zginęli w wypadkach w kopalniach oraz ok. 25 bojownikom NSDAP. Według wielu źródeł była to tzw. "świątynia" nazistów.





herb Wałbrzycha (Waldenburga) na jednej ze ścian mauzoleum

W planie mieliśmy jeszcze odwiedzenie Harcówki i nowej wieży widokowej, jednak zabrakło nam na to czasu. Ominąwszy więc wzniesienia Parku Sobieskiego, ruszyliśmy przez miasto, by zdążyć na pociąg do domu.


Może zainteresują Cię także poniższe wpisy: 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz