środa, 14 września 2022

Góry Kamienne (Góry Suche) : Mieroszów - Jatki - Garbatka - szlak graniczny - Ruprechtický Špičák - Andrzejówka - Zamek Radosno - Sokołowsko - Mieroszów (pętla)

Mieroszów to spokojne miasto, blisko granicy z Czechami. Turyści najczęściej przejeżdżają przez nie, zmierzając w stronę słynnych skalnych miast - Adršpašskoteplickich Skał. Ale sam Mieroszów jest doskonałą bazą wypadową na puściutkie szlaki piesze. I to nie byle jakie, bo gwarantuję, że część z nich zapamiętacie na długo. 
Jeśli nie jesteście zmotoryzowani, do Mieroszowa możecie dotrzeć autobusem nr 15 np. z Wałbrzycha. W sezonie letnim kursują także pociągi (Koleje Dolnośląskie) na trasie Wrocław - Adršpach, które zatrzymują się w Mieroszowie. 


Dzień, który spędziliśmy w Górach Kamiennych rozpoczął się od niezłej jatki 😉.W zasadzie początek niebieskiego szlaku z Mieroszowa, w kierunku wschodnim,  biegnie wzdłuż drogi krajowej nr 35. Ale gdy odbija w prawo w las, nie daje chwili wytchnienia. Od razu, bez najmniejszych skrupułów, prowadzi pioruńsko stromo na pierwsze ze wzniesień - Jatki (658 m n.p.m.). 


Podejście na Jatki 

Po osiągnięciu wymaganej wysokości, trasa nieco się wypłaszcza. Wędrujemy wąską ścieżką przez trawy. W pobliżu, poza szlakiem, znajduje się startowisko paralotni. 


Pomimo połowy sierpnia, na łąkach zauważamy jeszcze naparstnice purpurowe. 



Gór Kamiennych wieloplany zostały zaburzone przez mgłę ;)

Tabliczka "szczytowa" (Jatki) znajduje się nieco dalej. Według map jest to już wierzchołek , o wdzięcznej nazwie, Malinówka. Na wypalonej deseczce chyba więc jedynie wysokość się zgadza. 


Jatki czy Malinówka? 

Za Malinówką szlak odbija w lewo. Skręt ten łatwo przegapić, tym bardziej, że trzeba zejść z szerokiej, bardzo wygodnej drogi. Po ostrym podejściu musimy się  znacząco się obniżyć. 


Uwagę od początkowego zmęczenia odwraca na moment dziewięćsił rosnący przy szlaku. Do tej pory widziałam te rośliny tylko w Tatrach! 


Jeśli podejście na Jatki było wymagające, to co powiecie na Garbatkę? (zerknijcie w profil wysokościowy na dole wpisu 😉) Garbatka wyciska z ust kilka cichutkich,  niecenzuralnych słów, wymaga większego skupienia i (ode mnie) minimum trzech kończyn dotykających ziemi . Ale za to właśnie uwielbiam Góry Kamienne! Zaskoczeniem przy podejściu na Garbatkę są też potężne skały, które po deszczu mogą okazać się konkretną przeszkodą. 


Autorze i wykonawco tych pięknych tabliczek - dziękuję Ci za nie! Są przepiękne!

Za Garbatką szlak się trochę "uspokaja" i staje się bardziej widokowy.


z lewej strony Włostowa, z prawej, przy linii drzew - Ruprechtický Špičák, a na szlaku tylko nasza trójka :) 


Nawet Stożek Wielki postanawia na chwilę wyjść z ukrycia

Na skrzyżowaniu szlaków, wybieramy krótki, znakowany na czarno, który wprowadza nas na szczyt o nazwie Średniak. Na tym niewielkim fragmencie, znajduję wiele interesujących obiektów do sfotografowania. 


na rozstaju dróg... 


w drodze na Średniak 


najmniejsza polska sikora - sosnówka (przy szlaku fruwało ich sporo, ale trudno było je złapać na zdjęciu)


Wierzbówka kiprzyca, czyli roślina, która w sierpniu jest ozdobą Hali Gąsienicowej w Tatrach. Jak widać jej stanowiska można znaleźć także w Sudetach


chrobotek (strzępiasty? tzw. "uszy Shreka") 


Stożek Wielki się zasłonił, za to coraz piękniej prezentuje się ze szlaku Włostowa 


Na Średniaku wkraczamy na szlak grzbietowy (znakowany na zielono) , który prowadzi wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Schodzimy ok. 70 metrów (wysokości) do Przełęczy Sokołowskiej. Ale, żeby nie było nudno, za chwilę mniej więcej tyle samo podejdziemy na Kozi Róg. 


Przełęcz Sokołowska


w stronę Gór Stołowych/ kto rozpozna Szczeliniec?


gołąb pocztowy spotkany przy trasie 


Kozi Róg

Szlak jest przepięknie pusty, taki jak lubimy!



Mijamy Kozi Róg (785 m n.p.m.) , Kozinę (796 m n.p.m.). Mój wzrok przykuwa w oddali , dość charakterystyczny w tej części Gór Kamiennych (Gór Suchych) , szczyt - Ruprechtický Špičák. Łatwo go rozpoznać dzięki wieży widokowej. Zastanawiam się czy moi kompani będą chcieli na niego wejść. 


Ruprechtický Špičák


Ruprechtický Špičák - zbliżenie na wieżę 

Póki co, wciąż trzymamy się znaków zielonego szlaku. 


Włostowa, Kostrzyna i Suchawa - trio wyciskające podczas wędrówki tym grzbietem siódme poty


Kopica jest kolejnym oznakowanym szczytem na naszej trasie

Jednak udało mi się namówić  Mateusza i Macieja na wejście na Ruprechtický Špičák. Mimo, że na szczycie byłam już kilka razy, wciąż lubię tu wracać. 


Podejście na Szpiczak  z Przełęczy pod Granicznikiem jest dość wymagające i strome. Każdy z nas wytyczył swoją własną najwygodniejszą ścieżkę. 


w drodze na Szpiczak 


Tuż przed szczytem warto obejrzeć się za siebie. Ponad wydeptaną ścieżką - Waligóra, najwyższy szczyt Gór Kamiennych 


Wieża widokowa na Ruprechtickim Špičáku

Wejście na wieżę jest bezpłatne i jeśli znajdziecie w sobie odwagę, by spojrzeć na okolicę z góry - koniecznie to zróbcie! Widoczki są przednie! :) 


w stronę Gór Orlickich


W stronę Gór Sowich. Mniej więcej po środku kadru Włodarz, z lewej strony Gomólnik Mały, z prawej -  czeski szczyt Slodna


Sudeckie "potwory": od Waligóry (po prawej) przez Suchawę, Kostrzynę, Włostową po Lesistą Wielką  


z prawej strony w oddali - długi grzbiet Lesistej Wielkiej, mniej więcej po środku - Garbatka, Karkonoszy tego nie było widać, za to wprawne oko dostrzeże zabudowania Mieroszowa (z lewej strony), skąd idziemy



Ruprechtickiego Špičáka wycofujemy się tą samą drogą do Przełęczy pod Granicznikiem. Tu, skręcając w prawo,  wybieramy szlak w czarnym kolorze (po ok. 50 metrach skręcamy w lewo), który, omijając Waligórę,  towarzyszy nam aż do Andrzejówki.  


W Andrzejówce postanawiamy zjeść obiad. Jedzenie jest tu przepyszne. Możemy szczególnie polecić kartacze i placki z sosem grzybowym oraz  smażony ser. 


Waligóra - widok spod schroniska Andrzejówka 



Obiekt doczekał się nawet piw z dedykowaną etykietą (piwo produkowane jest przez Browar Sowie w Bielawie)

Po obfitym posiłku ciężko było nam się ruszyć, ale tylko dzięki sile naszych mięśni mogliśmy wrócić do Mieroszowa. Dłuższą chwilę zajęło nam zlokalizowanie zielonego szlaku  w stronę Sokołowska. 


na rozwidleniu szlaków (Przełęcz Trzech Dolin) czujemy się obserwowani... przez panią kopciuszek 

Po przejściu ok.  500 metrów zielonym szlakiem z Przełęczy Trzech Dolin, zauważamy drogowskaz w stronę Zamku Radosno i skręcamy w stronę żółtego szlaku. 


Podejście do ruin Zamku od strony Andrzejówki nie przysparza nam trudności, natomiast zejście w stronę Sokołowska, po deszczowym dniu, okazało się nie tylko strome, ale bardzo śliskie.  


Ruiny kamiennego zamku Radosno z drugiej połowy XIII w. 


Przy Chatce Marianka łączymy się z zielonym szlakiem i dalej wygodną szeroką drogą zmierzamy w stronę Sokołowska. 



Chatka Marianka


Oprócz Chatki Marianka, w pobliżu można odpocząć także w sporej wiacie: 


W Sokołowsku powinniśmy być za ok. kwadrans, ale czas ten się wydłuża, ponieważ muszę przyjrzeć się z bliska motylom na łące. 



Wkraczamy do Sokołowska i w zasadzie od pierwszych kroków w granicach tej miejscowości można poczuć się wyjątkowo. Wzrok przykuwa tak wiele detali i pięknych zakamarków, że dobrze byłoby mieć oczy dookoła głowy 😉. Sokołowsku na pewno poświęcę na blogu nieco więcej miejsca w osobnym wpisie. Jedno jest pewne, Sokołowsko powoli znów rozkwita! 





Turystów przyciągają odbywające się tutaj coraz częściej wydarzenia kulturalne (np. Sanatorium of Sound czy festiwal Hommage) , klimatyczne knajpki, (chociażby "Kawiarenka" serwująca przepyszne bezy!), bogata historia oraz "ślady przeszłości". 


Ogródek jednej z knajpek

Wielbiciele kina szukają tu z pewnością pamiątek związanych z wybitnym reżyserem, Krzysztofem Kieślowkim, który mieszkał w Sokołowsku w latach 1951–1960. 


Nie lada atrakcją staje się także, otwarte 6.08.22r. Muzeum w Budowie , które pozwala zajrzeć do wnętrz okazałego budynku sanatorium Grunwald. 







wejście do Muzeum w Budowie 

Z Sokołowska wydostajemy się czerwonym szlakiem. Następnie, za wiaduktem kolejowym,  skręcamy w lewo i maszerujemy wzdłuż drogi krajowej nr 35 (jest to dość nieprzyjemny, nieznakowany  odcinek, na którym trzeba zachować szczególną ostrożność). Na szczęście, po niespełna 2 km, pojawiają się chodniki. Łączymy się także z niebieskim szlakiem, którym rozpoczynaliśmy rano wędrówkę. Pozostaje nam już tylko dotarcie do naszej bazy noclegowej i odpoczynek przed kolejnym dniem pełnym wrażeń. 



Może zainteresują Cię także poniższe wpisy: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz