Na Włodzickie Wzgórza wróciliśmy z nadzieją na podziwianie okolicy, bowiem pierwszy raz tą trasą wędrowaliśmy przy niemal zerowej widoczności (Wzgórza Włodzickie: Z Bartnicy na Włodzicką Górę (Włodzicka Góra, Bartnica, Świerki, Ludwikowice Kłodzkie) ). Wycieczkę rozpoczynamy na stacji kolejowej w Ludwikowicach Kłodzkich.
Czerwonym szlakiem wspinamy się początkowo asfaltową drogą, później polnymi ścieżkami w okolice pierwszego wzniesienia (Pardelówka 710 m n.p.pm.). Z każdym krokiem widoki stają się coraz bardziej rozległe i obejmują m.in. szczyty Gór Sowich , Stołowych, Broumowskich Ścian, Górę Św. Anny (Wzgórza Włodzickie)...
Wkrótce trasa się wypłaszcza. W pobliżu szlaku namierzamy ciekawe miejsce - źródła rzeki Włodzicy, od której wzgórza wzięły swoją nazwę.
Docieramy na Pisztyk, na którym rosną bardzo "fotogeniczne" drzewa, z pewnością często trafiające w kadry przemierzających tę trasę turystów.
Dalej zachowajmy czujność, bowiem szlaki na Włodzicką Górę odbijają szerokim łukiem w prawo. Nam udało się to odbicie przegapić i musieliśmy później korygować nieco przebieg trasy. Włodzicka Góra to niewysoki szczyt, który wznosi się zaledwie 711 m n.p.m., ale końcowe podejście od strony Świerków może dać popalić. Na wierzchołku stoi wieża widokowa, odbudowana w 2018 roku. Co ciekawe, wygląd konstrukcji doskonale nawiązuje do jej pierwowzoru z 1927 r. Taras widokowy znajduje się na wysokości 15 metrów. Do pokonania jest zaledwie 50 schodów.
Z Włodzickiej Góry schodzimy zielonym szlakiem do Świerków, po drodze przyglądając się pozostałościom dawnego składu kruszywa:
Od stacji kolejowej trzymamy się żółtych oznaczeń i dziarsko maszerujemy w kierunku Sierpnicy. Na uwagę w tej niewielkiej miejscowości zasługuje przede wszystkim drewniany Kościół pw. Matki Bożej Śnieżnej z XVI w. :
Z Sierpnicy wydostajemy się asfaltową drogą (wciąż żółty szlak) i po przejściu niespełna 1,5 km docieramy do zabudowań kompleksu Osówka. Miejsce to jest dobrze znane turystom i popularne szczególnie w wysokim sezonie turystycznym. Podziemne miasto można zwiedzać. Wstęp jest płatny.
Szczegóły : https://www.osowka.pl/
My idziemy dalej szlakami żółtym i czarnym. Wreszcie trafiamy na pierwszy element naziemnej zabudowy kompleksu - siłownię.
Siłownia wygląda tajemniczo. Ciężko na pierwszy rzut oka zorientować się do czego mogła służyć ta betonowa budowla. Liczne kanały, rury, metalowe pręty oraz wiele innych elementów i przesłanek pozwoliły badaczom i historykom przypisać temu miejscu funkcję zasilania.
Powyżej siłowni trafiamy do Kasyna. Na temat Kasyna niewiele wiadomo. Przypuszcza się, że obiekt miał pełnić funkcje biurowe lub socjalne (nie ukończono go). Potężny budynek ma wiele otworów okiennych i został ocieplony!
Tuż obok zobaczyć można m.in. skład kruszywa oraz bardzo niebezpieczny szyb wentylacyjny, do którego wstęp jest wzbroniony (i zabezpieczony).
W pobliżu znajdziemy jeszcze sporo interesujących betonowych elementów, których przeznaczenie nie zostało w pełni wyjaśnione.
Stamtąd czarnym szlakiem idziemy do rozwidlenia Grządki. Tam skręcamy w lewo na fragment Głównego Szlaku Sudeckiego znakowany czerwonym kolorem i trzymamy się go już do samej mety w Jedlince.
Po drodze czeka nas wejście na Włodarz (811 m n.p.m.) z bardzo ciekawą panoramą z okolic szczytu. Przejdziemy również przez Przełęcz Marcową, przy której znajduje się ważny węzeł szlaków. Dodatkowo warto wspomnieć, że na przełęczy stoi świetna wiata turystyczna, która w cieplejsze dni może posłużyć jako miejsce noclegowe.
Panorama z okolic Włodarza - trzeba ją podziwiać, póki można, bowiem widać sporo nowych nasadzeń i z czasem widok ten zarośnie
Po ok. 25 kilometrach w nogach, meldujemy się w Hostelu Jedlinka i udajemy się na posiłek i piwko do Browaru na parterze.
Przebieg trasy można zobaczyć na poniższej mapce:
Piękne miejsce. Aż mi się przypomniały moje dawne, młodzieńcze lata...
OdpowiedzUsuń