poniedziałek, 18 marca 2024

Góry Wałbrzyskie, czyli o tym jak "pokonała" nas góra o wysokości poniżej 700 metrów! (Zamkowa Góra, Kozia Przełęcz, Platforma pod Dłużyną, Wałbrzych)

Tego dnia nie mieliśmy zbyt wiele czasu. Trzeba było zdążyć na pociąg do Poznania ok. godziny 15. Ponieważ nocowaliśmy w Wałbrzychu, postanowiliśmy w pięknej zimowej scenerii zdobyć dwa szczyty - Zamkową Górę i Borową. Według prognoz to miał być słoneczny, bardzo widokowy dzień. Jak się później okazało, słońce świeciło wszędzie dookoła, a w Kotlinie Wałbrzyskiej przez cały dzień padał śnieg. 
Po szybkim śniadanku w Barze Tost, który istnieje od 1976 roku, autobusem miejskim dotarliśmy na wałbrzyskie Podgórze. 


Zamkowa Góra 

Wybraliśmy żółty szlak na Zamkową Górę. Początkowo zapowiadał się niezwykle malowniczo. Sporo śniegu, przepiękne zimowe krajobrazy - tego nam było trzeba! Niestety później zaczęło się robić coraz bardziej stromo i niebezpiecznie. Spora warstwa świeżego, niezwiązanego śniegu na grubej warstwie liści to nie jest najlepsze połączenie. Jeśli dodamy do tego upiornie strome podejście (to na zdjęciu poniżej to pikuś!) może zdarzyć się, że nawet tak niskiej góry nie uda nam się zdobyć. 

Z pewnością czytając to, wielu pomyśli - "cieniasy". Być może tak. Ja wspinałam się pod górę podpierając się rękami i w pewnym momencie miałam problem zarówno by podejść w górę jak i zejść nieco niżej. Ostatecznie podjęliśmy decyzję o wycofaniu się, a ja zamiast schodzenia, wybrałam zjazd na tyłku. To nie tak, że odpuścimy! Jeszcze zdobędziemy Zamkową Górę tym szlakiem w bardziej sprzyjających warunkach. 

Szybko zmodyfikowałam trasę. Cofnęliśmy się aż do ulicy Nowy Dom i po krótkiej chwili znów maszerowaliśmy żółtym szlakiem. 

Weszliśmy w las i bardzo przyjemnym fragmentem dotarliśmy do Przełęczy Koziej. Z racji niepowodzenia na Zamkowej Górze, zrezygnowaliśmy także z wejścia na Borową, chociaż chęć zmierzenia się po raz kolejny ze "ścieżką przez mękę" była naprawdę spora ;) 


"ścieżka przez mękę" widziana z Przełęczy Koziej - stąd wygląda całkiem niewinnie ;) 

Z Przełęczy Koziej ruszyliśmy czerwonym szlakiem w stronę Platformy widokowej pod Dłużyną. Zima na szlaku wyglądała cudownie. Niestety sypiący przez większość czasu śnieg uniemożliwiał jakiekolwiek dalsze obserwacje. 

Jest i ona - niedoceniana i mniej znana platforma pod Dłużyną. Widoki z niej są imponujące. Tego dnia niestety się nimi w pełnej krasie nie uraczyliśmy. 


                                       Platforma pod Dłużyną 

Tyle tego udało się zobaczyć: 




Z platformy zeszliśmy kombinacją czerwonego i czarnego szlaku do Wałbrzycha. Czasu mieliśmy nieco w zapasie, więc wstąpiliśmy jeszcze na piwko do baru Adria w pobliżu dworca Wałbrzych Główny. 

Trasa z ominięciem Zamkowej Góry  jest fajną propozycją w zasadzie dla każdego. Dystans do pokonania to ok. 9 km. Czas przejścia ok. 3 h. 

Mapka do przeanalizowania znajduje się poniżej: 


Może zainteresują Cię także inne trasy w okolicy: 





2 komentarze:

  1. Podejście na Zamkową Górę jest rzeczywiście wymagające i to nie tylko zimą. Ja najtrudniej miałem jesienią, gdy spadło tam dużo orzeszków bukowych. Buty na tym wyjeżdżają równie skutecznie, jak zimą ;)

    Mieliście raczki podczas wycieczki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musimy zatem zdążyć wejść na Zamkową Górę przed jesienią ;)
      Raczki mieliśmy, ale w plecaku. Jak zrobiło się ciężko na szlaku już trudno było je założyć. I tak prawdopodobnie niewiele by się przydały, bo tego dnia były tam wyjątkowo specyficzne warunki (dosłownie wszystko zjeżdżało)

      Usuń