Ten wypad chodził mi po głowie od momentu, kiedy zorientowałam się, że w 2022 roku spędziliśmy w województwie dolnośląskim aż 29 dni. Brakowało pięknego zwieńczenia tego udanego pod względem turystycznym roku. "Okrągła" trzydziestka brzmiałaby o wiele lepiej ;-) Tym razem, oprócz Mateusza, udało mi się na wycieczkę namówić Macieja, z którym w sierpniu przemierzaliśmy szlaki Gór Kamiennych i Stołowych (Zawory).
Jedynym mankamentem naszej jednodniówki była wczesna pobudka. Musieliśmy zdążyć na pociąg z Poznania o 6:55. Zapraszam na relację z dnia 28.12.22r.:
We Wrocławiu przesiadamy się w pociąg Kolei Dolnośląskich do Sobótki Zachodniej. W czerwcu uruchomiono ponownie to połączenie kolejowe. Trasa była nieczynna dla ruchu pasażerskiego aż 22 lata! Pierwszy raz docieramy więc do Sobótki (Zachodniej) pociągiem.
Dość szybko odnajdujemy oznaczenia niebieskiego szlaku. Przed nami "wyrasta" masywna sylwetka Ślęży, na którą mamy zamiar się wdrapać kombinacją mniej popularnych ścieżek.
Pierwszym punktem, przy którym zarządzam krótki postój jest krzyż pokutny. Krzyże pokutne, jak sama nazwa wskazuje, związane były z pokutą, ale dotyczyły najcięższych przestępstw, czyli morderstw (także tych przypadkowych). Winny, chcąc uniknąć kary śmierci , musiał nie tylko wypłacić rodzinie zmarłego odszkodowanie, pokryć koszty sądowe, koszty pochówku, zamówić określoną ilość mszy w intencji zmarłego, dołożyć się do kosztów utrzymania rodziny ofiary, ale także własnoręcznie wykuć krzyż pokutny i ustawić go w miejscu wskazanym przez żałobników. Podobno w całej Europie znajduje się ok. 7 000 krzyży pokutnych, które przetrwały do dziś. W Polsce spotykane są głównie na zachodzie kraju. Jeden z nich znajduje się właśnie przy "naszej" trasie. Odnajdziecie go w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 2, na skrzyżowaniu ulic: Polnej, Granitowej i Marii Skłodowskiej-Curie. Narzędzia zbrodni nie udało nam się zidentyfikować.
krzyż pokutny w Sobótce (Strzeblów)
Następnie kroki kierujemy w stronę ulicy Browarnianej. Nieco zbaczamy z wytyczonej trasy. Chcemy bowiem zobaczyć obiekt, który lata świetności zdecydowanie ma już za sobą. Z racji naszych birofilistycznych zainteresowań, nie mogliśmy go pominąć. Mowa o Browarze Sobótka - Górka (Gorkauer Societats Brauerei A.G.). Browar powstał w roku 1817. Za jego założyciela uważa się barona Ernsta von Lüttwitza. Warzył on piwo metodą bawarską, co okazało się prawdziwą rewolucją na tym terenie. Złoty trunek dojrzewał w leżakowniach wykutych w skale i m.in. właśnie w tym tkwił sekret wyjątkowej jakości piwa z Sobótki. Niestety browar zamknięto w roku 1997. Dziś potężny budynek jest w fatalnym stanie technicznym. Wchodząc do środka, wiele razy zastanawialiśmy się, jakim cudem jeszcze nie uległ zawaleniu. Kilka zdjęć z naszej krótkiej eksploracji możecie zobaczyć poniżej:
Browar Sobótka-Górka
opuszczony budynek administracyjny browaru
Wycofujemy się ul. Browarnianą w stronę sklepu spożywczego Abc. Na skrzyżowaniu odnajdujemy oznaczenia czarnego szlaku niedźwiadkowego. Chwilę prowadzi on wzdłuż asfaltowej drogi (Al. Jana Pawła II), aż wreszcie wprowadza w las (na granicy powiatów świdnickiego i wrocławskiego). Po drugiej stronie drogi znajdują się kamieniołomy, w tym malowniczy, zalany wodą - Kantyna. W dni robocze wykonywane są tu roboty strzałowe, więc przebywanie na ich terenie grozi poważnymi konsekwencjami. Postaramy się tu kiedyś dotrzeć w dzień wolny od pracy.
Maszerujemy szeroką leśną droga, która po "ataku" zimy w połowie grudnia, pod koniec miesiąca całkowicie pozbawiona jest śniegu. Mamy wrażenie, że jest wczesna wiosna lub późna jesień.
Wiosna? jesień? Nie! to 28.12.22!
Chwilę później robi się ciekawiej. Szlak, odbija w prawo, następnie obniża się. Brniemy w grubych warstwach liści buku i przekraczamy, towarzyszącą nam przez chwilę, malowniczą rzeczkę.
Kolejnym ciekawym punktem na naszej trasie są starożytne kamieniołomy. Dziś przykryte warstwą mchu i liści, ale "zdradza" je mocno pofałdowany teren. Zimą oznaczenia szlaku są dość dobrze widoczne, ale i tak trzeba ich wypatrywać. Obawiam się, że latem, ten fragment szlaku jest dość zarośnięty i nietrudno tu (na krótkich odcinkach) o problemy orientacyjne.
Czarny szlak niedźwiadkowy prowadzi przez starożytny kamieniołom
Dalej krajobraz nieco się zmienia. Na zboczach pojawia się coraz więcej głazów porośniętych mchem. Przypominają one nieco "zielone" gołoborza.
Łączymy się z zielonym szlakiem i na kolejnym rozwidleniu pozostajemy przy zielonych oznaczeniach. Wędrujemy dróżką, przy której znajduje się źródło Ślężan.
Po kilkuset metrach odbijamy w lewo na ciekawą ścieżkę przyrodniczą, oznaczoną zielonym ukośnym paskiem. Przeprowadza ona przez malowniczy zespół przyrodniczo-krajobrazowy "Skalna".
wejście na ścieżkę przyrodniczą
Malowniczo pokryte mchem potężne skały, wykute kamienne stopnie - robią na nas wrażenie. To jedno z najciekawszych miejsc, jakie do tej pory poznaliśmy na Ślęży!
Wisienką na torcie jest punkt widokowy "Skalne Capki". Widoki z niego obejmują m.in. Radunię (Masyw Ślęży), Wzgórza Kiełczyńskie oraz Góry Sowie. Zimą dostrzec można także fragment Gór Wałbrzyskich (m.in. Chełmiec). Na jednej ze skał umieszczono płaskorzeźbę - Madonnę z Dzieciątkiem.
Madonna z Dzieciątkiem / Skalne Capki
w stronę Gór Sowich (widok z punktu "Skalne Capki" )
Wzgórza Kiełczyńskie (Szczytna)
Chełmiec
Ścieżka przyrodnicza łączy się później z niebieskim szlakiem. To nim wejdziemy na Ślężę. Maszerujemy tzw. Skalną Percią, a więc jednym z ciekawszych wariantów, którym można zdobyć najwyższy szczyt masywu.
Znów musimy pokonać skalne stopnie. W niektórych miejscach szlak serwuje nieco więcej gimnastyki. gdzieniegdzie trzeba się schylić, podeprzeć, zrobić nieco dłuższy krok. Szliśmy tędy już 4 razy i jeszcze nam się nie znudziło! W końcu wyrasta przed nami betonowa wieża widokowa. Urodą może nie grzeszy, ale umożliwia podziwianie całkiem przyjemnych panoram. Tego dnia dotarcie na najwyższy taras było dość ekstremalnym doznaniem. Silny wiatr skutecznie chciał popsuć nam nie tylko fryzury ;) Dłonie wręcz przymarzały do metalowych barierek i drabinek (jak się nie chciało wyciągnąć rękawiczek z plecaka, trzeba było trochę pocierpieć ;)
Widoków w stronę gór nie mieliśmy wybitnych, za to te w pozostałych kierunkach nas w pełni satysfakcjonowały. Udało nam się dostrzec nawet elektrownię w Opolu, oddaloną w linii prostej o ok. 85 km.
Ślęża: Kościół pw. nawiedzenia NMP , dach Domu Turysty i maszt Radiowo- Telewizyjnego Centrum Nadawczego
w stronę Zalewu Mietkowskiego
Góry Wałbrzyskie
Elektrownia Opole
Widok z wieży na? Kto pomoże rozwiązać tę zagadkę?
Kamieniołomy Strzeblów - Sobótka (w tym ,z lewej strony zdjęcia, zalany - Kantyna)
Z wieży pędzimy ogrzać się w Domu Turysty na Ślęży. Czekamy aż "odmarzną" nam dłonie, by ruszyć w stronę stacji kolejowej w Sobótce.
Wnętrze Domu Turysty (aparat mi zaparował)
Fotka dokumentacyjna - razem na Ślęży po raz czwarty!/ fot. Maciej
Ze szczytu schodzimy żółtym szlakiem. Przy drodze można rzucić okiem m.in. na kamienną postać z rybą. Rzeźby zostały odnalezione w 1733 roku! Ich historię oraz ciekawą legendę przybliża umieszczona obok tablica dydaktyczna. Warto zerknąć także na kamienną wieżę widokową na Wieżycy, będącą jedną ze 172 zachowanych na świecie wież Bismarcka! Jest udostępniona do zwiedzania za opłatą (w określonych dniach i godzinach).
Wieża Bismarcka na Wieżycy
Ponieważ do odjazdu pociągu mamy jeszcze zapas czasu, ciężko jest nam oprzeć się pokusie i nie zajrzeć do Browaru Wieżyca. W zasadzie piwa z tego Browaru serwuje Dom Turysty pod Wieżycą. Postanawiamy więc zakotwiczyć się tam na kilka chwil.
Dom Turysty pod Wieżycą
Browar Wieżyca
Browar Wieżyca
Stąd już w świetle czołówek, żółtym szlakiem zmierzamy na pociąg. Mimo bardzo atrakcyjnej, obfitującej w ciekawe miejsca wycieczki, czuję lekki niedosyt. Wiem, że Ślęża będzie czekać na naszą kolejną wizytę i jeszcze niejednym nas zaskoczy!
Stacja kolejowa w Sobótce
Poniżej tradycyjna mapa trasy oraz linki do naszych wcześniejszych wpisów dotyczących okolicy.
Może zainteresują Cię również poniższe wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz