Nowa Ruda to miejscowość położona nad rzeką Włodzicą, która swoje źródło ma na stoku wniesienia Pardelówka (Wzgórza Włodzickie). Nigdy wcześniej nie byliśmy w Nowej Rudzie, dlatego chcieliśmy zajrzeć chociaż na Rynek. Ale już przy samej stacji kolejowej ciekawią nas zabudowania z czerwonej cegły. Na jednym z budynków próbujemy rozszyfrować dawny napis. Niestety nam się to nie udaje. Później dowiadujemy się, że mieściła się tu podobno przychodnia zdrowia.
Rynek w Nowej Rudzie robi na nas wrażenie. Wzrok przykuwa przede wszystkim piękny ratusz z XIX w. Ale otaczającym go kolorowym kamieniczkom również trudno odmówić uroku. Na poniższym zdjęciu dostrzec można także fontannę (przed ratuszem), która przedstawia scenę chrztu Jezusa przez Jana Chrzciciela.
Na pierwszą z nich nie trzeba długo czekać. To figura Trójcy Świętej z 1798 roku, przy ulicy Strzeleckiej. Na jej cokole odczytać można tekst w języku łacińskim.
Nieco dalej stoi kamień Carla Ferchego, poświęcony niemieckiemu adwokatowi, który przyczynił się do budowy wieży widokowej oraz schroniska na Górze Św. Anny.
Co ciekawe, całkiem niedaleko, u stóp szczytu Bogusza, znajduje się podobny kamień z czerwonego piaskowca, niestety w dużo gorszym stanie. Upamiętnia on Karla Klappera, przewodniczącego rady miasta, któremu przypisuje się wyjątkową dbałość o tereny zielone.
Powoli wchodzimy w las, a na jego skraju, przez dłuższą chwilę, "pozuje" mi przed obiektywem jeden z najmniejszych polskich ptaków - strzyżyk.
Po przejściu ok. 2 km od Rynku, docieramy do Przełęczy pod Krępcem. Warto zwrócić uwagę na Kościół Św. Anny, którego historia sięga roku 1644. Obok znajduje się ciekawy budynek dawnego schroniska (Annabaude) , przekazany w prywatne ręce w 2008r. Niestety nie przywrócono mu do tej pory pierwotnej funkcji. Prawdopodobnie nieco lepszy los spotka, drugie schronisko - Wittigbaude. Obecny właściciel chce otworzyć tu obiekt noclegowy ze strefą spa. Remont i dopracowywanie szczegółów wydają się być na finiszu.
Z Przełęczy do wieży widokowej na Górze Św. Anny trzeba pokonać jeszcze ok. 400 metrów. Mamy nadzieję na ładne widoki, ale rzeczywistość ją weryfikuje ;)
Góry Bardzkie
Wiemy, że widoki z wieży mogą być o wiele bardziej spektakularne i liczymy , że trafimy wreszcie w tej okolicy na lepszą pogodę. Póki co, wycofujemy się do zielonego szlaku i ruszamy w stronę kolejnej wieży widokowej - na Górze Wszystkich Świętych.
Mijamy okazałą bramę kamieniołomu czerwonego piaskowca i rozpoczynamy sporym zakosem piąć się w górę.
Na chwilę się przejaśnia, jednak gdy docieramy na Górę Wszystkich Świętych, mgła opanowuje okolicę i nie widzimy zupełnie nic...
Obecna wieża widokowa na szczycie stanęła w miejscu niezbyt wysokiej (zaledwie 2,8 - metrowej!), wybudowanej pod koniec XIXw. Nad wejściem do istniejącego budynku umieszczono płaskorzeźbę, przedstawiającą feldmarszałka H. K. von Moltke. Niegdyś w pobliżu tej interesującej konstrukcji z piaskowca, stało schronisko Lucasbaude. Jeszcze kilkanaście lat temu można było zobaczyć jego pozostałości.
Cegiełka, na której widnieje rok powstania wieży widokowej (Erbaut 1913/ wybudowano w 1913)
Dziś teren dookoła wieży pełni funkcję rekreacyjną. Można tu odpocząć w wiacie turystycznej lub przy ognisku. Chętnie skorzystalibyśmy z tej możliwości. Niestety z racji pogody , postanowiliśmy zacząć obniżać się w stronę Ścinawki Średniej.
nasz jedyny "widok" z wieży
Czerwony szlak do Ścinawki okazuje się bardzo malowniczy. Trzeba przyznać, że taka tajemnicza aura dodaje mu uroku.
Krótko po wyjściu z lasu, docieramy do Księżna, dziś osady Ścinawki Średniej, które kiedyś było własnością jezuitów. Obok (prawdopodobnie) dawnego młyna ciężko przejść obojętnie. Mimo tego, że zachował się całkiem dobrze, chciałoby się zobaczyć go podczas pracy.
Czerwony szlak omija stację kolejową w Ścinawce Średniej. Pozwala jednak zerknąć na nią z góry. Mnogość krzyżujących się tu torów robi na nas wrażenie.
Przez Ścinawkę Średnią przechodzimy po raz pierwszy. Dopiero później dowiadujemy się, że miejscowość skrywa mroczne tajemnice z czasów II wojny światowej.
Pod koniec 1944 roku utworzono tu filię obozu koncentracyjnego Gross Rosen (FAL Mittelsteine - Frauenarbeitslager Mittelsteine ). W obozie przetrzymywano głównie kobiety, które pracowały m.in. w zakładach zbrojeniowych na (zrujnowanym dzisiaj) terenie dawnej przędzalni. Niektóre musiały wykonywać prace dużo cięższe. Mowa o "ręcznym" drążeniu podziemnych tuneli w glinianym podłożu. Owe tunele miały podobno stać się schronami przeciwlotniczymi. Fragmenty korytarzy istnieją do dzisiaj. Znalazłam w internecie materiały, świadczące o ich odnalezieniu. Myślę, że w Ścinawce Średniej wciąż zlokalizować można wiele miejsc, które "pamiętają" bestialskie czyny z czasów II wojny światowej. Jednak ta senna, spokojna dziś miejscowość, wydaje się milczeć na temat zbrodni i zła, jakie się tu wówczas przetoczyły.
Ruiny dawnej przędzalni, później fabryki zbrojeniowej / obiekt znajduje się poza znakowanym szlakiem
niemieckie napisy wciąż wyłaniają się spod warstw farby/ budynek stacji kolejowej w Ścinawce Średniej
Zanim dotrzemy do Wambierzyc, słynących z przepięknej Bazyliki Nawiedzenia NMP, możemy, na Rozdrożu, spojrzeć na inny obiekt o charakterze sakralnym. Stoi tu kolumna Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Poniżej figury, widnieje niemiecki tekst oraz prawdopodobna data jej powstania - 1837r.!
Poniżej trasa, którą szliśmy z Nowej Rudy do Wambierzyc:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz