wtorek, 6 sierpnia 2019

Campingi kempingi w Północnej Rumunii - Marmarosz, Maramuresz, Góry Rodniańskie, Borsza


Z racji tego, że co roku z Mateuszem dłuższy urlop spędzamy pod namiotem, także i w tym roku nie chcieliśmy z tego rezygnować. Jako cel wakacyjnej podróży wybraliśmy sobie północną Rumunię. Spędziłam trochę czasu szukając informacji o kempingach w tej części tego malowniczego kraju. Stworzyłam nawet małe zestawienie z informacjami, które udało mi się znaleźć w sieci lub uzyskać u źródła (kontaktując się internetowo z niektórymi obiektami). Postanowiałam podzielić się z Wami wszystkimi tymi danymi, bo być może ułatwią niejednej ekipie podróż i zaoszczędzą czasu, który będzie można spożytkować na planowanie inspirujących wędrówek, wycieczek czy innych form spędzania czasu w Maramureszu i okolicy. 
Sama bardzo się bałam, że te kempingi po prostu nie istnieją albo oferują kiepski standard. Nie wiedziałam, czego możemy się spodziewać. Nawet kupiliśmy specjalny prysznic turystyczny, na wypadek, gdybyśmy mieli problem z ciepłą wodą. Na szczęście w miejscach, w których stacjonowaliśmy, niczego (może poza wi-fi ☺) nie brakowało. 

Na poniższej grafice znajdziecie lokalizację 11 kempingów, które brałam pod uwagę podczas naszego wyjazdu. Odpowiadają im numerki w tabelce oraz opisy pod nią. Nie mieliśmy sprecyzowanych planów, na których kempingach z poniższych rozbijemy namiot.  Dwa z nich wybraliśmy dość spontanicznie, będąc już na miejscu, w Rumunii. O pozostałych, które udało nam się zobaczyć, przeczytacie również kilka zdań. 


Nazwa
Adres
Ceny
Pension Camping Laura (1)
Strada Independenţei 139, Băile Borșa 435250
+40 742 699 553
15 lei /namiot 
+ 10 lei/osoba
(z prądem ok. 12,5 euro/doba/2 osoby)
Borsa Turism (2)
SC Kris Verellen SRL
Str Pietroasei 9, 435200 Borsa Maramures
Email: borsa_turism@yahoo.co.uk
+40 745 271 576
15 lei /namiot + 15 lei/osoba - cena potwierdzona przez nas :) 
Camping Noroc Maramures (3)
11A, Str. Crinului, Săcălășeni 437280
50 lei/ 2 osoby, 
prąd i woda w cenie
Majestic Complex   (4)
Satulung 319B , Baia Mare 319
tel. 40 769 291 898
tel. 40 748 834 430

https://www.majesticcomplex.ro
120lei/ doba 2 osoby
Camping Barsana-BRADOVA,Maramures
(5)
Comuna Barsana [Bradova] nr.803, Sighetu Marmați
domek/ 60 lei/osoba
namiot 15 lei/osoba
Caravan 40-50 lei
cena za namiot potwierdzona przez nas :) 
Babou Maramures (6)
Breb 149    437206 Breb Maramureș    
tel. 40 (0)362402558
30 lei/ osoba
prąd 10 lei/ doba
hostel 50 lei/osoba
Camping Pietrosul Rodnei (7)
Strada Gârlei 36/C Borșa
mały namiot 25 lei/ duży 50 lei
25 lei/ 1 osoba
offRoadventure SRL  (8)
Strada Obcinei 10A, Borșa 435200
21 lei / 1 osoba
17 lei/ namiot
17 lei/ auto
Hostel & Camping Iza (9)

Strada Popa Lupu 64, Sighetu Marmației
35 lei/namiot dwuosobowy
Camping Poieni (10)
Str. Principala nr. 638, Săpânța 43730
Podobno niskie ;)
Autoturist Vuurplaats (11)
Fundu Moldovei 727265
4,25 euro/1 os.
Auto i namiot 5,25 euro
prąd 3 euro

1. 
Pension Camping Laura (1) - kemping na pewno istnieje, widzieliśmy go próbując wejść na Toroiagę. Znajduje się w spokojnej części miejscowości Baia Borsa (Băile Borșa). Za kempingiem kończy się asfaltowa droga i zaczyna "szutrówa" prowadząca do opuszczonych kopalń, a dalej w malownicze rejony Gór Marmaroskich. O trasie na Toroiagę przeczytacie wkrótce. Sam kemping wydaje się w porządku. Co prawda sanitariaty znajdują się po drogiej stronie ulicy, ale wyglądają na nowe (odnowione), a z zewnątrz ich stan na pewno nie budzi zastrzeżeń. 


2. Borsa Turism (2) Na tym kempingu spędziliśmy cały tydzień. Było nam bardzo wygodnie :) Kemping położony jest w Borszy (Borșa), dawnym miasteczku górniczym. Bezpośrednio z niego można wyjść na szlak na Pietrosul Rodnei - najwyższy szczyt Gór Rodniańskich (przy kempingu widać znaki niebieskiego szlaku). Nocując tu, zobaczymy wiele atrakcji okolicy (np. powędrujemy ciekawymi górskimi ścieżkami), jednak do większości trzeba dojechać min. kilka km samochodem (lub komunikacją publiczną, jeśli ktoś ogarnie rozkłady ;P). Na kempingu znajdziemy wszystko, co potrzeba turyście - jest prysznic (z ciepłą wodą, jednak włącza ją gospodarz), toaleta, dwie wiaty, pod którymi można spokojnie zjeść posiłek. Do dyspozycji gości jest także lodówka, grill, kuchenka gazowa, czajnik, telewizor oraz podstawowe naczynia, w postaci garnków czy patelni. Dobrze działa wi-fi! :) Gospodarz oferuje także możliwość wykupienia śniadań, obiadów czy zakupu zimnego piwka ;) Jest bardzo miły i można się z nim porozumieć po angielsku.  Centrum Borszy znajduje się ok. 1 km od kempingu. Tam bez problemu zaopatrzymy się w produkty spożywcze (m.in. markety Unicarm, Penny, Profi), zjemy coś w knajpce, skorzystamy z bankomatu, czy wymienimy gotówkę w kantorze. W połowie drogi do centrum działa Cafe Bar Melisa, ale z kawą ma niewiele wspólnego. Przede wszystkim napijemy się tam piwa oraz lokalnych alkoholi.  








3. Camping Noroc Maramures (3) - niestety o tym kempingu nie mamy żadnych wiadomości poza znalezionymi w internecie. Podobno działa tu wypożyczalnia rowerów (10 lei/dzień) oraz można się stamtąd wybrać na spływ kajakowy na rzece Lapus (ok. 2h) 

4. Majestic Complex   (4)  - o tym kempingu także brakuje nam dodatkowych informacji. Z opinii w sieci wynika, że jest to bardziej teren z domkami letniskowymi niż pole namiotowe. W granicach obiektu ma się znajdować basen oraz staw rybacki. 

5. Camping Barsana-BRADOVA,Maramures (5)
To był nasz drugi wybór, spędziliśmy w tym miejscu 4 noce. Kemping okazał się trochę mniej komfortowy niż ten w Borszy. Po pierwsze teren pola namiotowego jest dość pagórkowaty, po drugie ciężko było się podpiąć do prądu, a po trzecie... nie było wi-fi ;) Na szczęście całość rekompensowały bajeczne widoki, jakie stąd się roztaczają. Jednego dnia budziliśmy się w gęstej białej chmurze, kolejny wschód słońca obfitował w przepiękne, wyraźnie zarysowane krajobrazy, a w następny poranek mogliśmy obserować mgły, które opanowały okoliczne dolinki... Dojazd do kempingu prowadzi mocno do góry (różnica wzniesień to ok. 200 metrów na 2 kilometrach!). 
Sanitariaty ok. Obsługa miła, chociaż nie mówiąca po angielsku. Do dyspozycji gości grill, lodówka oraz wiata do spożywania posiłków. Podobno jakieś produkty spożywcze, w tym piwo, można kupić u właścicielki obiektu. My zaopatrywaliśmy się jednak po drodze ze szlaków czy zwiedzania, bo do "normalnych" sklepów z kempingu trzeba podejść/podjechać aż 3,5 km w jedną stronę! Tak czy inaczej to miejsce ma swój urok. Spójrzcie tylko na te widoki (uprzedzam fotek jest naprawdę dużo!) 💖:








Dodam jeszcze, że gdy mieliśmy jedno wolne popołudnie, mieszkając na tym kempingu, wybraliśmy się na ciekawy spacer powyżej jego obszaru. Niby zwykła, spokojna przechadzka, a obfitowała w wiele przygód, nie tylko widokowych. Po drodze zaczepiła nas najpierw ekipa kóz, która próbowała pogryźć nasze spodenki, odpinała sandały (zobaczycie poniżej jak wyglądały te zbóje ;-) ) Później znalazła się właścicielka tych stworów- mieszkanka Maramureszu, kobieta pomiędzy 60-70 rokiem życia. Próbowała się z nami dogadać po rumuńsku, wtrącając jakieś rosyjskie słowa. Nasza pogawędka trwała dobre 20 minut, a udało nam się zrozumieć tylko tyle, że ktoś z jej rodziny pojechał na wakacje do Czech, a to blisko Polski ;-) Rumuński to bardzo trudny język, ale poznałam  kilka podstawowych słów i zwrotów. W kolejnych wpisach Wam je przytoczę, bo nieraz pomagały zyskać przychylność lokalnych mieszkańców. Fotki ze spaceru poniżej:  


6. Babou Maramures (6) na tym kempingu zatrzymaliśmy się autem chcąc wejść na Koguci Grzebień (Creasta Cocoșului) w Górach Gutai. Ostatnie kilometry do kempingu to jazda autem po szutrowej drodze. Chciałam zapłacić za parking, w tym celu udałam się do recepcji. Miła obsługa powiedziała nam, że nie jest to konieczne i życzyła udanej wędrówki. Niewiele więc możemy napisać o tym kempingu, poza tym, że wydaje się naprawdę klimatyczny i raczej prowadzony jest przez sympatycznych ludzi ;-)




W pobliżu kempingu działa chyba jakaś jadłodajnia, jednak akurat w dniu naszej wizyty w Brebie, była nieczynna. 


Za to kilometr od kempingu znajdziemy sklep spożywczy z podstawowym zaopatrzeniem (otwarty jak na poniższym zdjęciu): 



Ok. 2 km od kempingu działa także restauracja Casa lu' Dochia. Zatrzymaliśmy się w niej schodząc ze szlaku do samochodu. Niestety nie mamy o niej zbyt dobrego zdania. Miejsce z pewnością jest klimatyczne, a obsługa przemiła. Jednak wszystko burzy fakt, że nie dostaliśmy menu, tak więc nie wiedzieliśmy mniej więcej co ile kosztuje (ostatecznie spotkała nas niemiła niespodzianka). Gorsze było jednak to, że podano nam ciepłą (nie gorącą) zupę. Jej smak był w porządku, ale chcieliśmy się rozgrzać, bo troszkę tego dnia przemokliśmy na szlaku. No, ale ok.  Za to drugie danie to była kompletna porażka! ZIMNE! Zimne puree ziemniaczane, udeptane widelcem tak, że prawie się zlewało z talerzem. Zimne klopsiki (sztuk 6, wielkości orzecha laskowego , ale w smaku również ok). Po kilkugodzinnej wędrówce byliśmy tak głodni, że zjedliśmy to "zimne byle co", dopiero później zastanawiając się, że trzeba było to zareklamować. Po powrocie na kemping musieliśmy jeszcze co nieco dojeść, bo obiad niestety nie zaspokoił dobrze naszego głodu. No trudno. Może to tylko jednorazowa akcja, bo knajpka ta w sieci ma całkiem dobre opinie. My takiej niestety nie możemy jej przyznać. 

7. Camping Pietrosul Rodnei (7) na pewno działa, znajduje się powyżej kempingu Borsa Turism, na którym mieszkaliśmy. Oprócz pola namiotowego, można skorzystać z noclegu w domkach letniskowych. Dobra baza wypadowa na Pietrosul Rodnei w Górach Rodniańskich. 

8. offRoadventure SRL (8)niestety o tym kempingu nie mamy żadnych wiadomości poza znalezionymi w internecie. Po drodze mijaliśmy drogowskazy do niego kierujące, więc istnieje spora szansa, że nadal funkcjonuje

9. Hostel & Camping Iza (9)o tym kempingu również nie mamy żadnych wieści, poza tymi, do których dokopaliśmy się w sieci. edit: Podobno w jego sąsiedztwie działa głośna fabryka, która pracuje całą dobę.  Sporo ciekawych informacji o tym kempingu przeczytacie w komentarzu, dzięki uprzejmości @Hanys Pudelek w podróżach

10. Camping Poieni (10)w tym przypadku podobnie, nie mamy dodatkowych informacji.  Znajduje się w pobliżu jednej z największych atrakcji regionu - Wesołego Cmentarza. Widzieliśmy prowadzące do niego drogowskazy, więc raczej działa! 

11. Autoturist Vuurplaats (11) - to kemping położony już nieco dalej, w kierunku Bukowiny. Piszą o nim, że jest nieco droższy, ale oferuje także wyższy standard. Dookoła piękne otoczenie - rzeka i widok na góry. Niestety my tak daleko się nie zapuściliśmy. 


Oprócz powyższych kempingów po drodze rzuciły nam się kempingi w Complex Turistic Borșa oraz Ocna Șugatag.

Jeśli macie jakieś pytania, śmiało możecie zadać je w komentarzach. Miło mi będzie jeśli zostawicie także ślad komentując kempingi północnej Rumunii, na których byliście. Informacji na ich temat w internecie jest niewiele, a jestem pewna, że wielu osobom by się przydały :)

Ta część Rumunii jest bardzo gościnna, o czym nieraz się przekonaliśmy. W Górach Rodniańskich, Marmaroskich oraz sąsiednich pasmach można bezpłatnie biwakować (poza rezerwatami ścisłymi). Tak więc kto chętny, niech bierze namiot na plecy, konieczny ekwipunek i rusza na górskie szlaki. Trasy w górach są bardzo długie, więc świetnie można je podzielić na krótsze fragmenty i nocować na łonie natury. W niektórych miejscach znajdują się specjalne polany, które zachęcają do rozbicia namiotu. Są też drewniane domki, które doskonale sprawdzą się jako miejsce noclegowe (czasem trzeba się dogadać z pasterzami) 




Co ciekawe, ludność (szczególnie mieszkająca przy granicy z Ukrainą) pozwala na robicie namiotu w swoim ogrodzie, często nie oczekując niczego w zamian. Słyszeliśmy to z opowieści spotkanych Polaków, jak i mieliśmy okazję przekonać się na własnym przykładzie. Jedna z gospodyń w Repedei pozwoliła nam zostawić na swojej posesji auto (na czas wyjścia w góry). Mówiła, że możemy rozbić namiot i go zostawić u niej nawet na kilka dni, podobnie jak samochód (jeśli planujemy dłuższe górskie wędrówki). Oczywiście zawsze miło, mimo wszystko, tę gościnność jakoś nagrodzić, chociaż mam wrażenie, że krótka pogawędka z turystami sprawia takim osobom więcej przyjemności niż plik banknotów. Jak dobrze, że są jeszcze takie miejsca w Europie :-) 


Może zainteresują Was także wpisy:

6 komentarzy:

  1. Spałem trzy lata temu w 9, w Syhocie. Kemping to jakby wielki ogródek, były nawet kopce siana ;) Jak przyjechaliśmy to brama stała zamknięta, podany nr telefonu, dodzwoniliśmy do pani, która kazała sobie otworzyć i rozgościć się, a ona przyjdzie rano. Miejsca mieliśmy dużo (raczej ciężko tam o tłumy), łazienki niewielkie, ale czyste. Do centrum spacer z 10 minut między blokami. Rano przyjechali właściciele, przemili ludzie, dobrze umieli po angielsku. Bardzo miło wspominam, zwłaszcza, że było bardzo tanio.

    Żadnej hałasującej fabryki nie pamiętam, a jestem na to wyczulony :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za podzielenie się opinią, wartościowymi informacjami i zweryfikowanie wiadomości o tej fabryce :-)

      Usuń
  2. Super, bardzo dziękuję za ten wpis, właśnie czegoś takiego szukałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wpis się spodobał i mam nadzieję, że się przyda podczas podróży do tego pięknego kraju. Jeśli będziesz miał/a ochotę, podziel się wrażeniami po powrocie. Przyjemnego urlopu!

      Usuń
  3. Duża wdzięczność za tak wyczerpujące opisy! To była fajna inspiracja do planowania. Jesteśmy już po, doceniamy precyzję i szczegóły. Serdeczne pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za ten komentarz i cieszę się ogromnie, że wpis się przydał.
      Pozdrawiam ciepło! :)

      Usuń