wtorek, 29 października 2024

Pogórze Kaczawskie: Którędy nie iść do rezerwatu Wilcza Góra? Wilkołak i rezerwat geologiczny w pobliżu Złotoryi

Dziś nieco przewrotnie. O istnieniu rezerwatu geologicznego "Wilcza Góra" dowiedzieliśmy się chwilę przed decyzją o jego odwiedzeniu. Znaleźliśmy go na mapie i postanowiliśmy wybrać się tam zielonym szlakiem  parkingu pomiędzy Jerzmanicami - Zdrojem i Złotoryją. Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy. 
Po krótkiej chwili od startu zauważyliśmy ścieżki odbijające w stronę skalnych formacji. Ich nazwy wydały nam się ciekawe (Wilcza Jama, Niedźwiedzia Jama, Skalny Wodospad). Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć jak wyglądają:




Kawałek dalej przecinamy szeroką drogę i wkraczamy na teren kopalni bazaltu "Wilcza Góra". Zakład zamknięto w 2019 r. , ale tablice informujące o możliwym zagrożeniu związanym z pracami strzałowymi  zachowały się do dziś.


Im głębiej wchodzimy w las, tym bardziej jest on zarośnięty i wydaje się niemożliwy do przejścia. W końcu widzimy nieoznakowaną ścieżkę, która odbija w stronę rezerwatu z zielonego szlaku. Idziemy chwilę. Gryzą nas komary. Dróżka staje się coraz węższa. Rośliny przyklejają się nam do ciała, naginamy gałęzie z nadzieją, że zobaczymy w prześwicie bazaltowego kolosa. Niestety tak się nie dzieje. Zaledwie kilkadziesiąt metrów przed celem odpuszczamy i wycofujemy się do samochodu tą samą drogą. Być może poza okresem letnim łatwiej jest przedostać się tędy do celu. Liczę, że kiedyś to sprawdzimy :)


Na pocieszenie - widok w stronę Karkonoszy

Postanawiamy spróbować szczęścia z drugiej strony rezerwatu. Jedziemy na parking przy ul. Bolesława Krzywoustego (współrzędne: 51°06’31.6″N 15°55’11.3″E)
Brukowaną droga podchodzimy do szlabanu i budki ochrony.
Pytamy:
- którędy do rezerwatu "Wilcza Góra"? 
- ano tędy. My tego właśnie pilnujemy 

Wreszcie trafiamy we właściwe miejsce i wchodzimy do geologicznego królestwa. Uwagę skupia przede wszystkim Wilkołak, nek wulkaniczny (pozostałość komina wulkanicznego), widoczny z wielu miejsc w okolicy. Teren ten jest pozostałością dawnej kopalni bazaltu, która zakończyła działalność w 2019 r. Na szczęście postanowiono go przystosować do ruchu turystycznego i od 2023 r. jest jedną z ciekawszych atrakcji regionu. Turyści, ze względów bezpieczeństwa, mogą przemieszczać się tylko po wyznaczonych ścieżkach. Warto wejść na punkty widokowe, poszerzyć wiedzę dzięki tablicom edukacyjnym oraz odwiedzić skalne arboretum. Ponadto zobaczymy tu oryginalne schrony, w jakich mogli schronić się pracownicy kopalni podczas robót strzałowych. W międzyczasie można odpocząć na jednej z ławek lub przysiąść w zadaszonej wiacie. Naszym zdaniem zdecydowanie warto odwiedzić rezerwat geologiczny "Wilcza Góra" i na własne oczy zobaczyć to wyjątkowe miejsce. 


Wilkołak

jeden ze schronów


widoki ze ścieżek udostępnionych turystom


Wilkołak


Skalne arboretum


Wiata turystyczna, ławeczki i miejsce na ognisko 

niedziela, 27 października 2024

Beskid Mały: Na Kiczerę i Żar z Porąbki (Porąbka - Kiczera - góra Żar) opis szlaku

Beskid Mały to pasmo, w którym szczyty nie przekraczają 1000 m n.p.m. Nie znaczy to jednak, że nie można się tu zmęczyć. Strome, kamieniste podejścia nie są tu rzadkością, a widoki ze szlaków bywają naprawdę zachwycające. 

Tym razem mam propozycję trasy o średniej długości (12 km), która powinna zająć ok. 4 godzin. 

Wycieczkę rozpoczynamy przy skrzyżowaniu ulic Żywieckiej i Stadionowej w Porąbce (w pobliżu sklepu Lewiatan - Centrum Porąbka). Znajduje się tu spory bezpłatny parking (stan na październik 2024). Od razu "łapiemy"  żółty szlak i po ok. 200 metrach skręcamy w ulicę Smrekową. Zgodnie z oznaczeniami, chwilę później odbijamy w prawo, a następnie w lewo, wkraczając na leśne ścieżki.

Co jakiś czas mijamy pojedyncze zabudowania i tabliczki z nazwami ulic. W niedalekiej odległości od szlaku znajdziemy asfaltowe drogi prowadzące do domów w wyższych partiach miejscowości. Końcowe podejście na Kiczerę (827 m n.p.m.) jest dość strome i męczące (na zdjęciu poniżej). 

Szczyt osiągamy po ok. 2 godzinach (ok. 4,9 km). Z wierzchołka roztacza się bardzo przyjemny widok na wzniesienia Beskidu Małego. Znajdziemy tu także wiatę turystyczną i miejsce na ognisko. Łowcy pieczątek mogą natomiast odbić ciekawy wzór w swoich książeczkach i notesach. 


Kiczera

Wiata i miejsce na ognisko na szczycie

Z Kiczery ruszamy czerwonym szlakiem w kierunku góry Żar. Już po kilku krokach z trasy dobrze widać zbiornik elektrowni szczytowo- pompowej oraz szczyty Beskidu Śląskiego i Małego. 


w stronę Hrobaczej Łąki


Skrzyczne (Beskid Śląski)

Gdy dojdziemy do skrzyżowania z zielonym szlakiem na asfaltowej drodze,  zerknijmy na wydeptane ścieżki bliżej zbiornika. To właśnie nimi poprowadzono trasy piesze. Idąc tędy, w pogodne dni mamy szansę na piękne widoki m.in. na szczyty Beskidu Małego, Śląskiego, Żywieckiego czy słowackiej Małej Fatry. 


W ostatnim planie szczyty Małej Fatry, w tym "poszarpany" Velky Rozsutec

Na Żarze, sporo się dzieje. Działa tu restauracja, tor saneczkowy, park linowy. Najmłodsi mogą skorzystać z placu zabaw. Ponadto na szczyt można wjechać kolejką - dolna stacja znajduje się w Międzybrodziu Żywieckim. 



bajkowe widoki z Żaru 



My postanowiliśmy zejść czerwonym szlakiem w stronę Porąbki (ostatni odcinek od zapory do parkingu, na którym zostawiliśmy auto - szlakiem zielonym). 


Ławka przy czerwonym szlaku


widok ze szlaku

Wskazówki dla osób niezmotoryzowanych: 

Z Bielska - Białej do Porąbki oraz Międzybrodzia Żywieckiego dojedziecie np. Komunikacją Beskidzką

Z Żywca do Międzybrodzia Żywieckiego kursują busy przewoźnika Thermo-Car 



Mapa naszej trasy: 


Możą zainteresują Cię także inne wpisy dotyczące Beskidu Małego: 






piątek, 4 października 2024

Wielkopolska: Jarocin: Spichlerz Polskiego Rocka, Kościół Św. Marcina, Rynek, ratusz, pałac Radolińskich, zwiedzanie

Jarocin (woj. wielkopolskie) nie jest może popularnym turystycznym miastem, ale mimo to wydaje się dobrym wyborem, by spędzić tu dzień (lub więcej). Z okazji Dnia bez samochodu, który przypada 22 września,  przewoźnicy kolejowi przygotowali ciekawe oferty, które obejmowały, w zależności od województwa, pojedynczy dzień lub nawet weekend 20-22.09.2024 r. W Wielkopolsce osoby posiadające ważny dowód rejestracyjny mogły w sobotę i niedzielę jechać pociągiem (Kolei Wielkopolskich lub Regio) za darmo i dodatkowo zabrać ze sobą tyle osób, ile wpisanych jest w dowodzie rejestracyjnym samochodu.
Długo się nie zastanawiając, zebrałam nieco większą niż zazwyczaj ekipę i ruszyliśmy do Jarocina. Miejscowość tę miałam na "celowniku" już od dawna. Przede wszystkim chciałam odwiedzić Spichlerz Polskiego Rocka, ale szybko zorientowałam się, że to nie wszystko, co Jarocin ma do zaoferowania.


Tych, którzy przyjeżdżają do Jarocina pociągiem "wita" pięknie odnowiony budynek dworca, wybudowanego w latach 70. XIX w. Trzeba przyznać, że po pracach remontowych w 2013 r. prezentuje się wyjątkowo okazale.
Przechodzimy kładką nad torami, maszerujemy ul. Ignacego Paderewskiego i po chwili trafiamy na ulicę Wrocławską. Wzrok przykuwa przede wszystkim kościół św. Jerzego, a raczej jego wieża z nietypowym ażurowym zwieńczeniem. 

ul. Wrocławska - jedna z najstarszych ulic Jarocina, z prawej strony kościół Św. Jerzego

Docieramy na Rynek, który robi bardzo dobre wrażenie. W centralnym punkcie placu stoi neobarokowy ratusz z arkadowymi podcieniami. Rynek jest przestronny, ze sporą ilością zieleni i miejsc do odpoczynku. Działa tu kilka knajpek, są kolorowe kamieniczki, fontanna - jest wszystko, co potrzebne, by miło spędzić czas. 


Ratusz w Jarocinie


kolorowe kamieniczki


podcienie



Ważnym obiektem w północnej części Rynku jest kościół św. Marcina, jeden z najstarszych kościołów w Wielkopolsce. Pierwsze wzmianki o tej świątyni pochodzą z 1257 r. Wewnątrz znajduje się aż 5 ołtarzy, z których najważniejszy jest ołtarz główny zbudowany w XVIII w. w stylu klasycystycznym. 


Kościół Św. Marcina


figura św. Wawrzyńca z 1744 roku przy kościele św. Marcina

krużganki 


                                                                                               


ołtarz główny

Z Rynku idziemy ul. Kardynała Wyszyńskiego w stronę głównego celu podróży do Jarocina. Po drodze podziwiamy rockowe murale przypominające czasy świetności festiwalu w Jarocinie. 

Meldujemy się przed wejściem do muzeum Spichlerz Polskiego Rocka. Wstęp kosztuje 15 zł /1 osoba (wrzesień. 2024). Wchodzimy do środka i rozpoczynamy fascynująca podróż przybliżająca niesamowitą historię tej ponadczasowej muzyki. Muzeum jest bardzo ciekawie zaaranżowane. To nie tylko "nudne" eksponaty i tablice informacyjne. To prawdziwa dawka wiedzy na temat polskiego rocka, niezwykłe historie wykonawców, tematy jakimi żyła Polska kilkadziesiąt lat temu i problemy ówczesnych czasów, którym nierzadko poświęcane były piosenki. Zobaczymy tu liczne pamiątki, posłuchamy dobrej muzyki, poszerzymy wiedzę,a  na koniec możemy napić się w tutejszej klubokawiarni kawy lub piwa (trafiliśmy na 2 warianty z Browaru Jarocin ;)

  





Niestety sam Browar Jarocin nas nieco zasmucił. Po dotarciu na miejsce okazało się, że nie można skosztować tu piwa z Rock Browaru. Sam budynek zamknięty był na cztery spusty. Szkoda. 



Wróciliśmy w okolice Parku Miejskiego, którego ozdobą jest odnowiony Pałac Radolińskich. 


Następnie kierujemy się w stronę ruin kościoła pw. Św. Ducha i jesteśmy bardzo zaskoczeni, bo w niedzielę, 22.09. odprawiano tu mszę świętą.



Ostatnią atrakcją na naszej trasie jest słynny pomnik glana autorstwa Felicji Pawlickiej. Wielki but waży ponad 200 kg i ma ponad 2 metry długości! Drugiego takiego nie ma. 


Wycieczkę do Jarocina oceniamy jako bardzo udaną. Warto spędzić tu odrobinę swojego wolnego czasu.