czwartek, 18 kwietnia 2024

Gorce: Na Turbacz z Kowańca do Rabki (Nowy Targ Kowaniec - Schronisko na Turbaczu - Turbacz - Rabka - Zdrój) krokusy 2024

Turbacz, najwyższy szczyt Gorców, słynie z pięknych widoków w kierunku Tatr. Faktycznie przy dobrej pogodzie, panorama z Turbacza oraz sprzed schroniska poniżej szczytu robi wrażenie. 
Na Turbacz można wejść korzystając z wielu kombinacji szlaków. Ilość opcji zmniejsza się, gdy podróżujemy komunikacją zbiorową. 


Turbacz

Turbacz dla niezmotoryzowanych 

Najłatwiej skorzystać z połączeń kolejowych i dojechać np. do Nowego Targu lub Rabki (obecnie - kwiecień 2024,  na odcinku Chabówka - Rabka kursuje autobusowa komunikacja zastępcza). 
Z Nowego Targu busami lokalnych przewoźników dotrzeć można m.in. do Ostrowska lub Łopusznej. Do dyspozycji turystów jest także komunikacja miejska, którą dojechać można np. do Kowańca, skąd do wyboru mamy 2 warianty szlaków - żółty i zielony.
Rabka-Zdrój jest nieźle skomunikowana np. z Krakowem dzięki busom przewoźnika Rab-Bus. Niektóre busy z Krakowa (np. Max Bus, Szwagropol, Majer Bus)  zatrzymują się w Klikuszowej, gdzie początek ma czarny szlak prowadzący w stronę Turbacza. 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Nasza trasa na Turbacz

Wycieczkę rozpoczynamy na stacji kolejowej w Nowym Targu. Już z okien pociągu widzimy, jak na dłoni, ośnieżone Tatry. Podchodzimy kawałek ul. Kolejową w stronę przystanku autobusowego. Kilka minut później podjeżdża autobus nr 2, który zabiera nas do Kowańca. Bilety na przejazd kupujemy w pojeździe (biletomat - można płacić kartą). 


panorama Tatr z dworca kolejowego w Nowym Targu

Wysiadamy na przystanku końcowym i  kupujemy obok w sklepie jeszcze drobny prowiant na drogę. Tym razem postanawiamy podchodzić żółtym szlakiem (zielonym szliśmy na Turbacz kilka lat temu). Początkowo pniemy się dość stromo w górę asfaltową drogą wzdłuż zabudowań. Wreszcie wchodzimy w las. Trasa jest bardzo przyjemna, chociaż nie daje odrobiny wytchnienia - wciąż podchodzimy. Gdzieniegdzie w prześwitach widzimy Tatry. Od czasu do czasu zerkamy za siebie i możemy się uraczyć szerszym widokiem. Przy szlaku zauważamy pierwsze krokusy. Jeszcze nie wiemy, że tego dnia znajdziemy się w krokusowym raju. 


Po osiągnięciu ponad 1100 m n.p.m. szlak skręca w prawo. W jego bezpośrednim otoczeniu nie brakuje polan, które w tym roku, na początku kwietnia zapełniły się krokusami. Co parę kroków mijamy coraz piękniejsze egzemplarze. Jesteśmy zauroczeni. 



Zanim połączymy się ze szlakami w trzech kolorach (czarnym, zielonym i niebieskim), mijamy Kaplicę Matki Bożej Królowej Gorców na Polanie Rusnakowskiej. Została wzniesiona w 1979 r. na pamiątkę pierwszej pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Polski, dlatego jest również nazywana papieską. 


Na skrzyżowaniu szlaków Wisielakówka znów podziwiamy Tatry i krokusy, a jakże! Jest ich tu naprawdę mnóstwo! Stąd już niedaleko do schroniska na Turbaczu. Na tym odcinku ucinamy sobie pogawędkę z kilkoma osobami. Pogoda jest cudowna, więc ten uniwersalny temat staje się niejednokrotnie początkiem krótszych i dłuższych rozmów o górach i nie tylko. 


Krokusy i Tatry



widok ze szlaku - zbliżenie na okolice Morskiego Oka

Meldujemy się w schronisku, gdzie nie potrafimy sobie odmówić zupy oscypkowej. Kolejnym razem zamówimy na pewno chrzanową z plackiem ziemniaczanym ;) Menu schroniskowe brzmi bardzo zachęcająco, a wspomniana zupa oscypkowa smakuje nam, po raz drugi, wybornie. Mamy także chwilę, by napawać się fantastyczną tatrzańską panoramą sprzed schroniska. 


Schronisko na Turbaczu


panorama sprzed schroniska na Turbaczu 

Czas ruszyć dalej. Do szczytu już "żabi skok". Po krótkiej chwili jesteśmy w najwyższym punkcie tej wycieczki. Widoki z Turbacza w niewielkim stopniu są ograniczone przez drzewa. Mimo to pięknie widać stąd Tatry oraz m.in. Małą Fatrę, Wielkiego Chocza czy Babią Górę i Pilsko. 


Turbacz zdobyty


Tatry, cudowne Tatry! 

Z Turbacza schodzimy czerwonym szlakiem w kierunku Rabki. Po drodze widzimy odbicie w stronę szałasowego ołtarza. Gdy spoglądamy w jego kierunku widzimy fioletowe łąki. Tego nie możemy przegapić. Krokusy znów przyciągają nas jak magnes! 


szałasowy ołtarz 


i jego bajkowe otoczenie


Dalej wędrujemy wzdłuż czerwonych oznaczeń (fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego). Trasa jest w większości zalesiona, ale co jakiś czas wychodzimy na polany i możemy rozejrzeć się po okolicy. 


miejsce katastrofy samolotu sanitarnego w roku 1973

Tego dnia odwiedzamy jeszcze Schronisko na Starych Wierchach, gdzie zarządzamy krótki postój. Tu jest tak cicho i spokojnie, że chciałoby się zostać na noc. Jednak jeszcze większe wrażenie robi na nas Schronisko (Bacówka) na Maciejowej, które serwuje pyszne placki ziemniaczane i (podobno także) racuchy. A wszystko to zjeść można z widokiem na... Tatry! Naprawdę nie chciało nam się wracać do cywilizacji. Ale nocleg zarezerwowany mieliśmy w Rabce. 


Schronisko na Starych Wierchach


wnętrze obiektu


schronisko na Maciejowej


Widok sprzed schroniska na Maciejowej


zbliżenie na ośnieżone szczyty - po środku kadru Świnica i Krywań

Ruszyliśmy dalej dopiero, gdy zaczęło się ściemniać. Pożegnaliśmy się z tatrzańską panoramą z żalem i po ciemku weszliśmy w uliczki uzdrowiska. 


zachód słońca nad Babią Górą







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz