piątek, 16 grudnia 2022

Wielkopolska: Wielkopolski Park Narodowy - bardzo atrakcyjna trasa (Jezioro Łódzko-Dymaczewskie, rezerwat Czapliniec, Jezioro Góreckie, Jezioro Kociołek, Szwedzkie Góry, Wyspa Zamkowa)

Zima w Wielkopolsce najczęściej daleka jest od baśniowych wyobrażeń. Rzadko pada tu śnieg, a jak już się pojawi, długo nie można się nim cieszyć. Od połowy listopada w Poznaniu niebo prawie codziennie jest białe. Słońce pojawiło się zaledwie na kilka chwil. Szaro, buro, ponuro. Patrząc za okno, ciężko się zmotywować do odbycia nawet krótkiej wycieczki. Ale mieliśmy już dosyć spędzania wolnych dni w domu. Trzeba było wreszcie ruszyć na szlak! Wybraliśmy się do Wielkopolskiego Parku Narodowego w nieco większym niż zazwyczaj gronie. Towarzyszyła nam Alina.
Zaplanowałam ok. 20-kilometrową trasę (głównie) w zachodniej części Parku. Tu aż roi się od atrakcji! Zobaczymy wyjątkowe Jezioro Łódzko-Dymaczewskie. Przejdziemy przez rezerwat Czapliniec i dotrzemy nad Jezioro Góreckie, będące najbardziej popularnym celem wycieczek turystycznych w WPN-ie. Rzucimy okiem na Wyspę Zamkową, gdzie znajdują się ruiny zameczku,  wybudowanego w prezencie ślubnym przez Tytusa Działyńskiego dla siostry - Klaudyny Potockiej. Na deser odkryjemy góry  - Szwedzkie Góry, a więc pięć efektownych wzniesień ozu Bukowsko-Mosińskiego (Ozu Budzyńskiego). 

Na wycieczkę wybraliśmy się pociągiem. Marsz szlakami WPN-u rozpoczniemy w Dymaczewie Starym. Kiedyś można było dotrzeć tu autobusem z Poznania. Obecnie niestety nie znalazłam żadnych połączeń. Do wyboru mamy więc m.in. dwie opcje:
1) Wysiąść z pociągu w Mosinie i przejść ok. 5 km wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 431. Znaczną część tego dystansu można iść chodnikiem lub leśną ścieżką w bezpiecznej odległości od drogi. Ostatnie 1,5 km maszerować trzeba poboczem. 
2) Drugą możliwością jest dojazd pociągiem do Drużyny Poznańskiej, skąd kierujemy się na Łowisko u Macieja (ul. Główną, następnie skręcamy w lewo w Pogodną). Kawałek za łowiskiem, na skraju lasu, krzyżują się 3 ścieżki. Wybieramy tę, znajdującą się  po naszej lewej stronie i w nią skręcamy. Maszerujemy wzdłuż lasu, później polnymi dróżkami. Musimy dotrzeć do asfaltowej drogi (ul. Łąkowa) i przekroczyć Kanał Mosiński. Za Kanałem zaczyna się najmniej przyjemny odcinek (ok. 1,5 km) , który trzeba  pokonać, idąc poboczem. 

Znakowany czarny szlak pieszy rozpoczyna się przy skrzyżowaniu ulic Szkolnej i Ludwika Bajera w Dymaczewie Starym. Od razu prowadzi w stronę malowniczego Jeziora Łódzko-Dymaczewskiego. 


Ledwo do niego docieramy, do lotu wzbijają się, ukryte do tej pory, czaple białe i kormorany. Na tafli jeziora zauważyć można także nurogęsi i kaczki krzyżówki.  


Przekraczamy granicę Wielkopolskiego Parku Narodowego (fot. Alina)

Dalej poruszamy się wzdłuż rynnowego akwenu. Zimowy spacer tędy ma spore plusy. Ponieważ na drzewach nie ma już liści, przez większość czasu można spoglądać na jezioro i wznoszące się nad nim ptactwo. 


kormorany 


m.in. kormorany i czaple białe


drogowskaz ułatwiający orientację w terenie

Ścieżka, którą się poruszamy, jest urozmaicona i dość pofalowana jak na wielkopolskie standardy. To zasługa kształtowania krajobrazu Parku przez lądolód. 


Ostatnie akcenty jesieni


Raz na górce, raz przy tafli jeziora - rozgrzewka nawet w chłodne dni murowana ;)


Nad Jeziorem Łódzko-Dymaczewskim 


Śnieg w Wielkopolsce? Tego dnia wyjątkowo trochę poprószyło.

Bliżej północnego brzegu akwenu, znakowana trasa nieco oddala się od wody. Wchodzimy głębiej w las, w granice rezerwatu przyrody "Czapliniec". 
 

Nieco później, uroczym mostkiem, przekraczamy strugę Trzebawka.




Trzebawka 

Znów zbliżamy się do jeziora i na rozwidleniu szlaków, wybieramy trasę znakowaną na niebiesko, w stronę Górki. Kontynuujemy marsz zgodnie z niebieskimi oznaczeniami, mijając zabudowania tej niewielkiej osady. W międzyczasie możemy odpocząć w efektownej wiacie turystycznej. Wreszcie wchodzimy w las i po krótkiej chwili skręcamy w lewo na czerwony szlak turystyczny. Doprowadza on do mojej ulubionej części Wielkopolskiego Parku Narodowego - nad Jezioro Góreckie. 


Jezioro Góreckie 

Uwielbiam patrzeć na spokojną taflę tego zbiornika, wędrować jego urozmaiconym brzegiem. Od dawna marzy mi się też dotarcie na Wyspę Zamkową, by przyjrzeć się z bliska ruinom zameczku. W starych przewodnikach po Wielkopolsce można znaleźć informacje, że "legalnie" możliwe jest to tylko wtedy, gdy Jezioro Góreckie zamarznie. Akwen objęty jest ścisłą ochroną rezerwatową, a więc NIE można się tu kąpać, łowić ryb, czy pływać kajakiem lub łódką. Rygorystyczne przepisy ograniczają również prowadzenie prac konserwatorskich, nagryzionego zębem czasu,  obiektu na Wyspie Zamkowej. "Zameczek"  został wybudowany w latach 1824-25 przez Tytusa Działyńskiego w prezencie ślubnym dla siostry Klaudyny Potockiej. Budowla była siedzibą Klaudyny i Bernarda Potockich do wybuchu powstania listopadowego (1830). Po tym wydarzeniu, nie wrócili już na Wyspę Zamkową. Warownia uległa poważnym zniszczeniom podczas Wiosny Ludów w 1848r. 


Wyspa Zamkowa


Zbliżenie na ruiny Zameczku

O łysych drzewach nad Zameczkiem pisałam już we wcześniejszych wpisach dotyczących Wielkopolskiego Parku Narodowego. Drzewa "okupują" kormorany (kilkanaście osobników widać na powyższym zdjęciu), które wskutek wielkiego apetytu, codziennie wydalają spore ilości produktów przemiany materii, powodując stopniowe obumieranie drzew, na których się zadomowią. Kormoranów w okolicy Jeziora Góreckiego jest mnóstwo! 
Dalsza wędrówka brzegiem Jeziora (czerwony szlak) dostarcza wielu przyjemnych wrażeń. Szczególnie jesienią, w czasie przelotów ptaków, zaobserwować tu można m.in. gęsi zbożowe i białoczelne oraz nurogęsi. Nam, lekko przypudrowane śniegiem skarpy także bardzo przypadły do gustu. 


Na czerwonym szlaku brzegiem Jeziora Góreckiego

Docieramy do jednego z głównych duktów WPN-u (szeroka droga). Skręcamy w lewo i po chwili, po lewej stronie widzimy głaz Franciszka Jaśkowiaka, przy którym znajduje się ważny węzeł szlaków. Tu odbijamy w prawo, na niebieskie znaki. Kierujemy się w stronę polodowcowego jeziora Kociołek. Ten niewielki akwen wodny jest także objęty ochroną ścisłą. 


w stronę Jeziora Kociołek 


Jezioro Kociołek

Chwilę obserwujemy uroczą gromadkę czyży (niestety poniższe zdjęcie ze względu na światło niezbyt wyszło, ale ptaki udało się rozpoznać :)) 


czyże

Następnie namierzamy wzrokiem wskazówkę, która pomaga dotrzeć do punktu widokowego przy Szwedzkich Górach. 


Maszerujemy wzdłuż zarastającego Jeziora Budzyńskiego. Przeciwny brzeg jeziora, odwiedziliśmy rok temu, podążając torami Mosińskiej Kolei Drezynowej : Wielkopolska: Poszukiwanie jesieni w Wielkopolskim Parku Narodowym (Jezioro Góreckie, Mosińska Kolej Drezynowa)
W końcu naszym oczom ukazują się Szwedzkie Góry - pięć pagórków, będących częścią Ozu Budzyńskiego. Oz Budzyński z kolei jest fragmentem większej formacji - Ozu Bukowsko - Mosińskiego (najdłuższego w Polsce!) o długości 37 km . 


Szwedzkie Góry


Szwedzkie Góry - platforma widokowa

Wracamy tą samą drogą w okolice Jeziora Kociołek i skręcamy w prawo, w stronę Pożegowa. Możemy tu już baczniej przyglądać się niebieskiemu szlakowi, gdyż to jego oznaczenia będą towarzyszyć nam aż do mety na dworcu kolejowym w Mosinie. Zanim to jednak nastąpi, mijamy ciekawy obiekt - studnię Napoleona. Według legendy, w roku 1812 , w drodze z Francji do Moskwy, zatrzymał się tu Napoleon Bonaparte (to jemu ten obiekt zawdzięcza nazwę 😊) . Miał on posłać do studni po wodę adiutanta. Ciecz smakowała podobno jak szampan. Od tamtej pory szampana z tej studni można się napić ponoć raz w roku. Niestety nie jest znana konkretna data ani godzina, w której nabrana woda, miałaby okazać się szampanem. 


Studnia Napoleona

Nasza wycieczka zbliża się do końca. Żegnamy się z Wielkopolskim Parkiem Narodowym, mijamy dwa popularne parkingi (jeden z nich na pewno jest płatny) i następnie już wzdłuż licznych zabudowań, zmierzamy do dworca w Mosinie. 


Wielkopolski Park Narodowy wita turystów - my w tym miejscu się z nim żegnamy

Uwaga! W budynku mosińskiego dworca kolejowego działają kasy biletowe, więc jeśli nie chcecie płacić za wystawienie biletu przez konduktora, zaopatrzcie się w niego przed wejściem do pociągu. 
Z Mosiny do Poznania (Dębiec) kursują także autobusy podmiejskie nr 651. 


Może zainteresują Cię również wpisy: 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz