Niedawno pisałam na blogu o sposobach na oszczędności w podróży - Nałogowa Podróżniczka: Jak oszczędzić na podróżach po Polsce? Tanie podróżowanie, tanie zwiedzanie, darmowe atrakcje, oszczędzanie... (nalogowapodrozniczka.blogspot.com). Mniej więcej w tym samym czasie udało mi się "upolować" bilety na pociągi InterCity z Poznania do Gdańska za 19 zł/ 1 osoba. Połączenia ułożyły się tak korzystanie, że mogliśmy zaplanować cały dzień w stolicy województwa pomorskiego.
Gdańsk od dawna znajduje się na podium wśród moich ulubionych polskich miast, więc ochoczo zabrałam się za planowanie zwiedzania. Ponieważ w Gdańsku byliśmy już kilka razy, zadanie to nie okazało się wcale łatwe. Z doświadczenia wiem już, że lepiej ograniczyć ilość odwiedzonych miejsc (szczególnie muzeów!), by zobaczyć wszystko bez pośpiechu i żeby nie trzeba było za bardzo modyfikować planów. Oczywiście wyszło jak zawsze - plan był napięty jak plandeka w żuku 😉. Zapraszam na wycieczkę naszym śladem.
Trasa pierwsza
Spacer rozpoczynamy na Dworcu Głównym w Gdańsku. Wałami Jagiellońskimi kierujemy się w stronę Bramy Wyżynnej. Po drodze mijamy pozostałości pomnika Poległych w I Wojnie Światowej, których strzegą okazałe lwy.
W budynku Bramy Wyżynnej działa Punkt Informacji Turystycznej (można zajrzeć i kupić/ pobrać ciekawe materiały). Następnie ulicą Bogusławskiego docieramy, do przykuwającego wzrok, Teatru Szekspirowskiego.
Za niewielkim skwerem zieleni, skręcamy w prawo (ul. Żabi Kruk). Kolejnym miejscem, które mijamy jest Kościół Św. Piotra i Pawła zbudowany pod koniec XIV w. Przy odrobinie szczęścia można zajrzeć do środka. Zwiedzanie, według informacji wewnątrz świątyni, możliwe jest przed i po mszy świętej od czerwca do sierpnia (od godz. 10:00).
Zmierzamy, w stronę lokalizacji, która zainteresowała mnie, gdy zerknęłam w plan Gdańska. Kilka bastionów i zygzakowaty przebieg Opływu Motławy na mapie wygląda ciekawie. Jak jest w rzeczywistości? Najbardziej atrakcyjnymi bastionami są naszym zdaniem Bastiony Św. Gertrudy oraz Żubr. Stanowią ciekawe punkty widokowe, a z "Żubra" podziwiać można dodatkowo całkiem interesującą panoramę Gdańska. Wszystko wskazuje na to, że niedługo w pobliżu bastionów powstanie osiedle mieszkaniowe, które nie wiadomo jak wpłynie na krajobraz.
Postanowiliśmy przespacerować się wzdłuż pozostałych bastionów. Teren stanowi całkiem przyjemne miejsce rekreacyjne dla Gdańszczan. Wśród turystów jest raczej mało popularny.
oraz oznaki wiosny w październiku! (przyrodzie się chyba coś pomyliło 😉)
Ulicą Chłodną, później Łąkową (którą przecinamy Podwale Przedmiejskie), przechodzimy się w stronę najbardziej reprezentacyjnej części miasta. Zachęcamy, by samodzielnie ją poodkrywać. Tym razem odwiedziliśmy północną część Wyspy Spichrzów, skąd roztacza się piękny widok na jeden z symboli Gdańska - dźwig portowy Żuraw oraz na Długie Pobrzeże. Niestety nie "załapaliśmy się" (musielibyśmy czekać ponad 25 minut) na przejście po nowym, obrotowym moście, który na zmianę przez pół godziny przepuszcza jednostki pływające, a następnie przez pół godziny pieszych chcących "na skróty" dotrzeć na Długie Pobrzeże z Wyspy Spichrzów.
Za to z bliska przyjrzeliśmy się stosunkowo młodej zabudowie Wyspy Spichrzów. Mimo moich początkowych obiekcji dotyczących tej inwestycji, dziś nawet mi się podoba.
Miejscem, które muszę odwiedzić będąc w Gdańsku jest ulica Mariacka. Uwielbiam tutejsze kamienice, pięknie zdobione wejścia i rzygacze! Mariacka słynie z klimatycznych kramików z biżuterią z bursztynu. Ich wystawom zawsze z przyjemnością się przyglądam.
Odwiedzając gdańską starówkę nie można pominąć Długiego Targu/ ul. Długiej, gdzie aż roi się od ciekawych zabytków. Do wnętrz jednej z najsłynniejszych kamienic, postanowiliśmy tym razem zajrzeć.
Mowa o Dworze Artusa, miejscu dawnych spotkań bogatego mieszczaństwa. Prawie każdy, kto fotografuje się przy Fontannie Neptuna, ma w tle Dwór Artusa! Najważniejszym eksponatem ulokowanym wewnątrz muzeum jest niemal 12-metrowy piec kaflowy.
To podobno największy piec kaflowy w Europie. Zdobi go ponad 500 ręcznie wykonanych kafli. Na środku cokołu umieszczono różniącą się od reszty płytkę. Przedstawia ona Dyla Sowizdrzała, figlarza i psotnika. Jeśli zdecydujemy się zmierzyć szerokość pieca rozłożonymi ramionami, prawdopodobnie pocałujemy Dyla w nagie pośladki ;)
Dyl Sowizdrzał :-)
Wnętrze Dworu Artusa jest wspaniałe. Do gustu przypadły nam przede wszystkim kręcone drewniane schody oraz intarsjowane meble. Trochę miejsca poświęcono także na przedstawienie historii tego obiektu. Zobaczymy tu również archiwalne zdjęcia , na których znajduje się... Adolf Hitler.
Wycieczka w tej części Gdańska powoli dobiegała końca. Postanowiliśmy jeszcze coś przekąsić i udać się na SKM-kę, którą dojedziemy do Oliwy , gdzie rozpoczniemy drugą trasę.
SKM = Szybka Kolej Miejska
SKM = Szybka Kolej Miejska
Trasa druga
Drugą trasę rozpoczęliśmy na stacji kolejowej Gdańsk Oliwa. Pierwsze kroki kierujemy do Parku Oliwskiego. W jesiennej scenerii wygląda naprawdę wspaniale.
Ciekawą atrakcją w parku są tzw. groty szeptów. Dzięki wyjątkowym właściwością akustycznym, pozwalają na porozumiewanie się szeptem osobom, stojącym po przeciwnych stronach szerokiej alejki.
Mijamy Pałac Opatów i próbujemy namierzyć najkrótszą trasę do katedry oliwskiej. Niestety troszkę błądzimy, ale ostatecznie osiągamy cel.
Pierwsza świątynia w miejscu Katedry Oliwskiej została wzniesiona przez cystersów. Dziś słynie ona głównie z organów o wyjątkowym brzmieniu. Jan Wulf i Friedrich Rudolf Dalitz budowali je ponad 25 lat. Na uwagę zasługują także m.in. ołtarz główny ambona z XVIIIw. oraz grobowiec książąt pomorskich.
Wnętrze katedry
W pobliżu katedry znajduje się ciekawy punkt widokowy. Na Wzgórzu Pachołek stoi metalowa wieża widokowa, z której rozpościera się całkiem zadowalająca panorama. Warto podjąć wysiłek i pokonać sporo schodów. Być może, przy dobrej widoczności, zobaczycie nawet Półwysep Helski?
Z "Pachołka" ul. Pomorską ruszyliśmy w stronę Jelitkowa (ok. 3,7 km). Dystans ten można pokonać także tramwajem. Jelitkowo to jedna z najbardziej znanych "nadmorskich" części Gdańska. Dawno już nie chodziliśmy plażą, więc postanowiliśmy nadrobić zaległości i dojść brzegiem morza do Sopotu (ok. 3 km). Tam wsiądziemy w pociąg powrotny do domu.
W Sopocie kończymy nasz jednodniowy wypad. Gdańsk jak zwykle nas nie zawiódł. Tradycyjnie wróciliśmy do Poznania z kolejnymi pomysłami na zwiedzanie Trójmiasta.
Może zainteresują Cię również:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz