poniedziałek, 6 lutego 2017

Jeden dzień w Gdańsku: Gdańsk, Giełda Birofiliów, ulica Mariacka, Trójmiasto, Sopot


(zdjęcie z sierpnia 2015r.) 

Ostatnio w Gdańsku byłam w 2015r. kiedy to właśnie tu (a w zasadzie na granicy Gdańska i Sopotu - w Ergo Arenie) zagrał mój ulubiony wokalista - Lenny Kravitz! Stałam wtedy pod samą sceną, a emocji jakie wówczas mi towarzyszyły, naprawdę nie da się opisać...

Lenny Kravitz w Ergo Arenie - zdjęcie mojego autorstwa :) 

Na szczęście właśnie teraz nadarzyła się kolejna okazja ponownego odwiedzenia Gdańska. W sobotę 4.02.2017r. odbywała się tu giełda birofiliów. Jak zapewne wiecie z poprzedniego wpisu TU  lub kilku innych, wcześniejszych, zbieram kapsle od piwa. Do Gdańska na giełdę birofiliów planowałam przyjechać już kilkukrotnie. Wreszcie udało mi się namówić Mateusza, pasował nam również termin. Co więc zrobiłam? Z wyprzedzeniem zarezerwowałam bilety na Polski Bus i tak w sobotę rano o godz. 5:50 pojawiliśmy się w Gdańsku :) 

Giełda birofiliów odbywała się w Browarze Piwna, znajdującym się przy ulicy Piwnej. Przybyło całkiem sporo kolekcjonerów, głównie z Pomorza, ale nie tylko. Atmosfera bardzo przyjemna, przyjacielska. Oprócz wymian i zakupu birofiliów można było kupić piwo warzone w tym mini browarze (pszeniczne było fantastyczne!)

podczas giełdy

Jak widać na poniższym zdjęciu, ekipa była konkretna! :) 

Kolekcjonerzy birofiliów podczas gdańskiej giełdy

Po giełdzie oddaliśmy bagaż do przechowalni i ruszyliśmy na krótki spacer po Gdańsku...


ul. Piwna, widok na Bazylikę Mariacką

Spacer gdańskimi uliczkami Starego Miasta zawsze działa na mnie kojąco, a podczas każdej wizyty w tym mieście muszę, po prostu muszę, odwiedzić ulicę Mariacką. Dla mnie to najpiękniejsza ulica w Polsce. 



185 metrów magicznego spaceru wśród ciekawej zabudowy, oddającej klimat dawnego Gdańska. Liczne kramiki, sklepy z wyrobami z bursztynu, ceramiką powodują, że ulica tętni życiem niezależnie od pory roku.






Pięknie tu, prawda? 



Przez Bramę Mariacką znajdującą się na końcu tej malowniczej uliczki wyszliśmy na Długie Pobrzeże i wzdłuż Motławy pospacerowaliśmy aż do Targu Rybnego, po drodze zaglądając w magiczne zakamarki,


 mijając najbardziej charakterystyczny symbol Gdańska - Żurawia


oraz pierwszy statek (Sołdek) wyprodukowany całkowicie w Polsce po II wojnie światowej, stanowiący obecnie "pływające" muzeum. 

Muzeum "Sołdek"


W końcu dotarliśmy do budynku Muzeum Poczty Polskiej oraz Pomnika Obrońców Poczty Polskiej, 

Pomnik Obrońców Poczty Polskiej

by w drodze powrotnej na dworzec pkp, przejść przez Most Miłości.

Widok z Mostu Miłości - na drugim planie wieża Kościoła Św. Katarzyny

Most Miłości

Pogoda niestety w weekend nam nie dopisała. Było pioruńsko zimno, wiał silny, zimny wiatr. Nie sprzyjało to ani zwiedzaniu, ani robieniu zdjęć :( 

Wsiedliśmy więc w pociąg SKM do Sopotu. Chwilę się ogrzaliśmy i ruszyliśmy przed siebie...

latarnia morska w Sopocie

Niestety w Sopocie nie było ani trochę cieplej (a to niespodzianka ;-)) 


Na molo wymroziło nas za wszystkie czasy. Ręce nam skostniały, stopy zmarzły tak, że prawie przestały się zginać, twarze mieliśmy czerwone jak walentynkowe serduszka atakujące nas z każdej kawiarnianej lub restauracyjnej wystawy ;) 

brrrrr zimno!!!!


Mimo to o wiele lepiej nam się oddychało niż w rodzinnym Poznaniu spowitym  w ostatnim czasie gęstym smogiem. 

molo w Sopocie - po lewej stronie, w oddali Grand Hotel

molo w Sopocie

molo w Sopocie

Postanowiliśmy spacerkiem wzdłuż morza, a w zasadzie wzdłuż Zatoki Gdańskiej, wrócić do Gdańska. Po drodze wstąpiliśmy na obiad i możemy polecić bar Sopocki Zdrój - naprawdę dawno nigdzie nie otrzymaliśmy tak ogromnej porcji jedzenia. Nie dało się tego pochłonąć w całości, pomimo, że potrafimy sporo zjeść ;) 

na plaży... na plaży zimno jest!

oświetlone molo w Sopocie

Potok Oliwski

Pieszo dotarliśmy aż do mola w Brzeźnie, gdzie byliśmy już praktycznie sami. 


Molo w Brzeźnie

Stąd wydostaliśmy się w kierunku komunikacji miejskiej i podjechaliśmy kawałek w kierunku dworca. 
Ponieważ mieliśmy jeszcze chwilkę do odjazdu naszego autobusu do domu, wstąpiliśmy do Browaru Lubrow przy ul. Karmelickiej (to bardzo blisko dworca), gdzie spróbowaliśmy warzonych na miejscu piw. To było bardzo przyjemne zakończenie dość intensywnego dnia w Trójmieście.
Ja już tęsknię. 

5 komentarzy:

  1. Ja w ostatnią zimę do Gdańska przyleciałem, aż z Dublina na spotkanie z moimi przyjaciółmi ze studiów. Ostatni raz widziałem się z nimi co najmniej 9 lat temu. Po przybyciu na lotnisko podjechał po mnie kolega samochodem wynajętym i stamtąd udaliśmy się na spotkanie. Powiem tak w trakcie jazdy miałem okazje zobaczyć jak mocno zmieniło się to miasto od momentu ostatniego mojego wyjazdu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi pobyt w Gdańsku zawsze się podoba. Klimat jest tam cudowny do spania według mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałem bardzo podobne odczucia gdy przyjeżdżałem w te rejony w celach turystycznych. W końcu nastał ten moment gdzie zdecydowałem się na pozostanie w województwie pomorskim. Moim zdaniem mało który rejon w naszym kraju ma aż tak wiele do zaoferowania jak pomorze. Czytałem nawet w https://livemorepomerania.com/ że region ten jest jednym z najszybciej i najprężniej rozwijających się w Polsce. W końcu bogata oferta kulturalna oraz rybek pracy potrafią skusić nie jedną osobę. Ja się dałem namówić i mogę jedynie zachęcić tych jeszcze niezdecydowanych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście w samym Gdańsku jest masa różnych rzeczy do robienia i tylko tak naprawdę od nas zależy na co się zdecydujemy. Ja przed przyjazdem w to miejsce zerkam na https://teatrszekspirowski.pl/trojmiejskie-atrakcje-wydarzenia-i-imprezy-kulturalne/ i patrzę jakie aktualnie atrakcje kulturalne ma Trójmiasto mi do zaoferowania. Za kazdym razem wybiorę coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń