wtorek, 29 maja 2018

Korona Gór Polski: Orlica Góry Orlickie Duszniki-Zdrój, Zieleniec

Ten dzień był najsmutniejszym podczas całej majówki, bo był to dzień ostatni. 
W nocy padało, ale poranek przywitał nas prawie bezchmurnym niebem i nadzieją na to, że zdążymy dojść do stacji pkp Duszniki-Zdrój zanim rozpętają się zapowiadane burze. Po obfitym śniadaniu ruszamy w trasę. Przypominam, że nocowaliśmy w Zieleńcu, który stanowi dzielnicę Dusznik-Zdroju, jednak od centrum, z parkiem zdrojowym na czele , dzieli go dobre kilka kilometrów. Najpierw docieramy do schroniska "Orlica". Znajduje się tu węzeł szlaków. 


Wybieramy zielone znaki i początkowo przez Zieleniec...

Zieleniec

Zieleniec

przystanek w Zieleńcu
a później już wzdłuż drogi...


z całkiem ciekawymi widokami...


docieramy do Kamienia Rübartscha.


Mamy tu kolejny węzeł szlaków i (na szczęście!) odbicie naszej trasy w las. 



Heinrich Rübartsch był prekursorem turystyki i narciarstwa w rejonie Sudetów, ale przede wszystkim, Gór Orlickich. Zmarł w Zieleńcu w 1930r. Ku jego pamięci, na kamieniu (zdjęcie powyżej) umieszczono tablicę. 

Skręcamy w las. W górę prowadzi nas szeroka ścieżka. Nie dzieje się tu nic specjalnego. Gdzieniegdzie jedynie możemy zobaczyć coś więcej niż drzewa dookoła ;)  


Po ok. pół godzinie od Kamienia Rübartscha znajdujemy kolejne wskazówki dotarcia na szczyt Orlicy. Skręcamy w lewo i pójdziemy teraz chwilę czeskim fragmentem trasy. 



Za moment znajdziemy się przy wiacie turystycznej oraz czeskim szlakowskazie. 


W tym miejscu skręcamy w lewo i w mniej niż minutę jesteśmy na Orlicy. Pod Orlicą niegdyś funkcjonowało schronisko. Założył je, nikt inny, jak Heinrich Rübartsch. Niestety po wojnie ciężko było uruchomić je ponownie. Ostatecznie zostało spalone i popadło w ruinę...
A wyglądało mniej więcej tak:


źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Schroniska_na_Orlicy#/media/File:Orlica_Bouda.JPG
Poza wspomnianym schroniskiem, przed wojną, w masywie Orlicy funkcjonowało jeszcze kilka innych. Niestety żadne nie przetrwało do dzisiaj. 

Na szczycie Orlicy (1 084 m n.p.m.) oprócz tabliczek mamy ciekawy pomnik. Upamiętnia on wizytę na wierzchołku trzech ważnych osobistości: 
Johna Quincy Adamsa - późniejszego prezydenta USA (w 1800r.), cesarza Józefa II (w 1779r. ) oraz Fryderyka Chopina (w 1826r. ).



dowód na to, że się wdrapałam :) 



Czas pożegnać się z Orlicą i rozpocząć schodzenie. Wracamy do zielonych znaków, ale nie cofamy się, tylko mkniemy dalej, w kierunku parkingu pod Sołtysią Kopą. 


Z tego parkingu właśnie wielu zdobywców KGP rozpoczyna swoją wędrówkę. Miejsce jest naprawdę urocze. To świetny punkt widokowy na Duszniki-Zdrój, ale także Góry Stołowe!

pod Sołtysią Kopą

Dalej musimy iść niestety jezdnią. Będziemy mijać rozległe ośrodki wojskowe. Co jakiś czas trasa będzie prowadzić bardzo blisko czeskiej granicy.


Wreszcie znajdziemy się na Koziej Hali. Tu opuszczamy asfalt, wchodząc dość klimatyczną ścieżkę wśród drzew. Spoglądamy na mapę i powinny się tu znajdować czerwone znaki szlaku. A są czarne! No cóż, mają nas również doprowadzić do stacji w Dusznikach, ryzykujemy! 
Wreszcie przed oczami wyrasta nam browar. Browar i Hotel Jamrozowa Polana. Oczywiście takiej okazji nie możemy przepuścić. Zarządzamy postój i próbujemy piwa z tego lokalnego browaru. Warto było choć na chwilę się tu zatrzymać :) 



Dalej na trasie zauważamy, że czerwone znaki są zamalowane, a ich miejsce zastąpiły czarne. Czyli jesteśmy na trasie, którą pierwotnie chcieliśmy iść. Na internetowej mapie mapa-turystyczna.pl znajdują się już właściwe oznaczenia. Nasza papierowa wersja mapy, jak widać, nieco się zdezaktualizowała. 

zmiana koloru szlaku!

Docieramy w końcu do Dusznik-Zdroju. Spacerkiem zwiedzamy park zdrojowy. 



 Naprawdę ładnie tu! 


Namierzam zabytkowy barometr, znajdujący się przy granicy parku. Podobno stoi on tu od ponad 120 lat!




W restauracji Hospoda Česká jemy zupę czosnkową i wyprażany ser. Czosnkowa smakuje nieco inaczej niż było nam dane jeść do tej pory (brakowało nam sera żółtego na dnie!), za to wyprażany ser to niebo w gębie!
Próbujemy jeszcze wody leczniczej, której za darmo można się napić w okolicy parku zdrojowego. Niestety wykręca nam nieźle twarze ;) Smaczna to ona na pewno nie jest, ale pewnie posiada doskonałe właściwości zdrowotne. 
Na rynku odbywają się właśnie dni Dusznik. Niestety nie możemy zostać tu już dłużej. Szybko uzupełniamy prowiant i gnamy na dworzec. 



Tu wsiadamy w pociąg, który zawiezie nas z godzinnym opóźnieniem (✌) do Wrocławia. Stamtąd już pozostało nam wrócić, również pociągiem,  do rodzinnego Poznania. 

Poniżej trasa:
dystans ok. 13 km/ czas przejścia (bez przystanków i postojów) ok. 3:00 h


Tak zakończył się nasz długi kwietniowo-majowy weekend. Było genialnie! Pogoda i wszystkie inne okoliczności bardzo nam sprzyjały. 6 wspaniałych dni, ponad 110 km w nogach :) 

Poniżej jeszcze skrót całości (kto nie widział wcześniej, może nadrobić :) ):

1) Poznań - Wrocław (pkp) - Kłodzko (P.W. Beskid) - Stronie Śląskie (P.W. Beskid)


Międzygórze - Długopole Zdrój (pks Kłodzko) - Poręba (pieszo)



6) Zieleniec - Orlica - Duszniki- Zdrój 
Duszniki Zdrój - Wrocław (pkp) - Poznań (pkp)

1 komentarz:

  1. super wycieczka :) my na Orlicy byliśmy 2 razy, zimą, bardzo nam się tam pdooba :)

    OdpowiedzUsuń