Nasz weekendowy wypad do Kostrzyna nad Odrą, jeszcze w ubiegłym roku, był prawdziwym spontanem, o czym mogliście przeczytać we wpisie Nałogowa Podróżniczka: Park Narodowy "Ujście Warty": wędrówka przez Polder Północny (nalogowapodrozniczka.blogspot.com).
Kiedy wieczorem usiedliśmy w Domu Turysty, dając trochę wytchnienia naszym nogom, spojrzeliśmy w mapę i nasz wzrok przykuł specyficzny "cypel". Co prawda, odwiedziliśmy Park Narodowy "Ujście Warty", ale miejsca, gdzie Warta wpływa do Odry nie widzieliśmy. Nie wiedzieliśmy czy w ogóle możliwe jest dotarcie, by je zobaczyć. Zaryzykowaliśmy jednak i dzięki temu mam wskazówki dla tych, którzy również chcieliby dotrzeć na ten specyficzny cypel.
W tym celu należy wejść na most nad Wartą (ul. Sikorskiego/ droga krajowa nr 31). Idąc w stronę niemieckiej granicy, po prawej stronie zobaczymy niewielką przystań oraz szyldy informujące o Klubie Żeglarskim Delfin. Tu musimy skręcić w prawo (jeszcze przed fragmentem mostu nad niewielkim Zalewem Warty). Asfaltowa droga prowadzi do klubu żeglarskiego. Jednocześnie rozwidla się i my właśnie tę drugą, gruntową ścieżką po lewej stronie rozpoczynamy właściwą wędrówkę do celu.
źródło: Google Maps
Po krótkiej chwili przejdziemy pod charakterystycznym mostem kolejowym. Później musimy trzymać się najbardziej oczywistej, szerokiej drogi. Miniemy ogródki działkowe, a dalej czeka nas już głównie spotkanie z dziką przyrodą. Jest cicho i spokojnie, niewiele osób tamtędy chodzi. Warto więc zabrać ze sobą kompana ;)
Przy odrobinie szczęścia będziecie mogli dostrzec ciekawe gatunki ptaków. Nam udało się zobaczyć jedynie czaple siwe oraz samicę nurogęsi, która gdy tylko zorientowała się, że nadchodzimy, wyskoczyła z trzcin "jak oparzona" i popłynęła w stronę granicy na Odrze.
czapla siwa
tracz nurogęś/ samica
Po ok. 2-3 kilometrach docieramy do celu, wyjątkowego miejsca, gdzie wody Warty mieszają się z potężniejszymi prądami Odry.
Warta wpływająca do Odry
Odra... a za jej wodami nasi zachodni "sąsiedzi"
Miejsce to jest naprawdę wyjątkowe i bardzo cieszę się, że się tu wybraliśmy. Zdaję sobie sprawę, że poziom obu rzek ulega wahaniom, więc, wybierając się na cypel, należy zachować szczególną ostrożność i nie zbliżać się do krawędzi i umocnień wchodzących do wody. Stojąc na cyplu ma się świadomość potęgi wodnego żywiołu.
Nie musimy wracać tą samą drogą, Wzdłuż Odry biegnie kolejna dość oczywista droga, którą dotrzemy najpierw do ogródków działkowych, później w okolice przejścia granicznego.
W bliskim sąsiedztwie przejścia granicznego znajduje się Muzeum Twierdzy Kostrzyn. Zdecydowanie warto tu zajrzeć. To w tym miejscu przez setki lat toczyło się główne życie w Kostrzynie. Stare Miasto zostało doszczętnie zniszczone w 1945 r. Po wojnie nie zostało uporządkowane, gęsto zarosło. Dopiero niedawno oczyszczono teren, tworząc swego rodzaju park. Dzięki tym pracom dziś możemy dowiedzieć się nieco więcej o historii tego miejsca, wyobrazić sobie istniejące przed laty zabudowania. Wchodzimy przez Bramę Berlińską , w podcieniach której znajduje się informacja turystyczna, gdzie można pobrać ciekawe materiały dydaktyczne.
Trasa zwiedzania nie została wyznaczona i każdy poruszać się może według swojego klucza. Z zabudowań Starego Miasta nie zostało wiele. Fragmenty budynków wystają nieco ponad powierzchnię ziemi. Należy zachować czujność i nie wchodzić do piwnic czy innych obiektów. Są pełne pułapek i można zrobić sobie krzywdę.
Zachęcam natomiast do przejścia fragmentem bardzo ładnej promenady, skąd podziwiać można piękną panoramę doliny Odry oraz odwiedzenia Bastionu Filip (wstęp płatny, wtorek jest dniem darmowego wejścia).
W Bastionie przyswoimy fakty z życia twierdzy, poznamy jej historię, obejrzymy ciekawe eksponaty i przeniesiemy się w czasie zarówno do świetności dawnego Kostrzyna, jak i roku 1945, kiedy miasto praktycznie przestało istnieć.
Jak wiadomo, muzea w tej chwili, zgodnie z rządowymi rozporządzeniami, pozostają nieczynne. Mam nadzieję, że lada dzień się to zmieni. W tej chwili mogę zaprosić Was jedynie do wirtualnego zwiedzania Bastionu Filip:
Kostrzyn jest jednym z przykładów, że starówka mogła być bardziej zniszczona niż ta w Warszawie. Aczkolwiek niektóre z obiektów rozebrano dopiero w PRL-u: m.in. część zamku.
OdpowiedzUsuń