piątek, 14 stycznia 2022

Góry Stołowe: Ze stacji Kulin Kłodzki: Sawanna Afrykańska (Skałki Łężyckie) - Lisia Przełęcz - Narożnik - Kopa Śmierci - Skalna Czaszka - Skały Puchacza - Duszniki Zdrój

Góry Stołowe działają na wielu jak magnes. Prawie każdy w Polsce słyszał o Szczelińcu i Błędnych Skałach. Do obu labiryntów zimą wchodzi się na własną odpowiedzialność. Ale nie chcę do tego zachęcać, bowiem często występują tam oblodzenia utrudniające poruszanie się i stanowiące zagrożenie nie tylko dla początkujących turystów. 

Mam za to do zaproponowania inną, bardzo ciekawą trasę, która daje sporo radości i satysfakcji. Wybierają się na nią zimą warto do plecaka spakować raczki, czołówkę, zapasowe rękawiczki i termos. 

Wycieczkę rozpoczynamy na stacji kolejowej Kulin Kłodzki. Nie każdy pociąg do i z Kudowy-Zdroju się tu zatrzymuje, dlatego trzeba wcześniej sprawdzić szczegółowo rozkład jazdy. Dodatkowo jest to stacja "na żądanie", więc zamiar wysiadania w Kulinie należy zgłosić konduktorowi. 

stacja w Kulinie Kłodzkim 

Ze stacji krótkim odcinkiem niebieskiego szlaku dochodzimy do zielonych znaków. Te będą nam towarzyszyły aż do Lisiej Przełęczy przy Szosie Stu Zakrętów. Początkowo idziemy wzdłuż drogi z Jeleniowa do Dusznik-Zdroju. Mijamy podstawę kamiennego krzyża z 1867 roku i możemy , z ciekawości, wejść na mostek nad torowiskiem, z którego dobrze widać wlot ponad półkilometrowego tunelu kolejowego. 


podstawa krzyża z 1867 roku

                                                                   tunel w Kulinie Kłodzkim


mostek nad torowiskiem 

Wracamy na zielony szlak. W miejscu, gdzie asfaltowa droga skręca w prawo, zielono znakowana trasa odbija w przeciwnym kierunku. Przechodzimy obok gospodarstwa, którego elewację zdobią narty i zaczynamy wędrować polnymi ścieżkami. Warto spoglądać za siebie, bo widoki stają się coraz bardziej przyjemne dla oka. 


w oddali Orlica


zbliżenie na Orlicę - najwyższy szczyt Gór Orlickich po stronie polskiej

Przez długi czas idziemy skrajem lasu, co pozwala na podziwianie rozległych górskich panoram. Widać Góry Bardzkie, Złote, a później nawet Masyw Śnieżnika! Przed nami natomiast "wyrasta"  ośnieżony grzbiet, którym za jakiś czas będziemy wędrować. 


Góry Bardzkie i Złote


Góry Stołowe


na szlaku 

Docieramy do skrzyżowania z krótkim żółtym szlakiem łącznikowym (Nad Kociołkiem). Wzrok przykuwa tu kamienny drogowskaz z 1863 r. Wskazuje kierunki : Łężyce (Friedersdorf) ,  Duszniki ( Reinerz)  i Czermna (Tscherbeney) oraz  Łężno (Friedrichsberg) , Karłów (Carlsberg) i Kulin Kłodzki (Keilendorf). 



  

Za moment "schowamy się" w lesie. Warto rozejrzeć się jeszcze raz dookoła, tym bardziej, że właśnie wtedy całkiem nieźle widać już Śnieżnik (z nową wieżą widokową) w sąsiedztwie Czarnej Góry. 


na zbliżeniu, w oddali Czarna Góra i Śnieżnik 

Na fragmencie biegnącym lasem witają nas sikorki czubatki. Są tak szybkie i zwinne, że nie pozwalają się uwiecznić na sensownym zdjęciu. Na ścieżkach jest pięknie do czasu, gdy zaczynają zmieniać się w potężne kałuże, które coraz trudniej obejść. Ten odcinek nieco nas spowalnia. Ale już za moment docieramy do miejsca, które nas zachwyca!


leśny fragment zielonego szlaku

Mowa o tzw. Sawannie Afrykańskiej, czyli Skałkach Łężyckich. Jest to rozległa łąka, na której rozrzucone są pojedyncze skały, których wysokość sięga kilku metrów. Oprócz nich rosną tu  nieliczne drzewa. Latem, w połączeniu z roślinnością o charakterze stepowym, całość sprawia nieco egzotyczne wrażenie, przywodzące na myśl afrykańską sawannę. Zimą także wygląda to wprost kapitalnie! Przed dojściem do asfaltowej drogi, w pełnej krasie, pokaże się jeszcze po prawej stronie Śnieżnik i Czarna Góra :) 


Skałki Łężyckie - Sawanna Afrykańska 


Skałki Łężyckie - Sawanna Afrykańska 


Skałki Łężyckie - Sawanna Afrykańska 


Śnieżnik i Czarna Góra

Wzdłuż asfaltowej drogi maszerujemy ok. kilkaset metrów. Zbliżamy się do Lisiej Przełęczy. Znajduje się tu niewielki parking, który tego dnia był praktycznie pełny! W tym miejscu zmieniamy znaki szlaku na niebieskie i rozpoczynamy podejście na Narożnik. Z racji tego, że jest to szlak zdecydowanie bardziej uczęszczany niż ten, którym szliśmy do tej pory, robi się ślisko. Raczki na pewno ułatwią wędrówkę. Podejście na Narożnik zajmuje ok. kwadransu/ dwudziestu minut. 


skalny taras na Narożniku

Ze skalnego tarasu na Narożniku pięknie prezentują się m.in. Szczelińce i Skalniak.  Zwracamy także uwagę na Skałki Łężyckie pomiędzy którymi niedawno szliśmy. 


Szczelińce - Mały i Wielki


Sawanna Afrykańska/ Skałki Łężyckie widziane z Narożnika


Mateusz i ja :) / w tle Skalniak i Szczelińce


Skalniak i fragment sawanny

Z Narożnikiem związana jest także bardzo smutna historia. W pobliżu jego wierzchołka,  17 sierpnia 1997r. zamordowano dwóch studentów wrocławskiej uczelni - Annę Kembrowską i Roberta Odżgę. Sprawcy (sprawców) zbrodni do dziś nie udało się schwytać. Studentom poświęcono tablicę, którą  umieszczono na skale w miejscu tragedii. 

Ruszamy dalej, w stronę Kopy Śmierci. Przy szlaku znajduje się kilka fajnych punktów widokowych (zachowajcie ostrożność, nie ma na nich barierek!) oraz ciekawe skalne przejście. 


na niebieskim szlaku 


w tle sawanna... 


skalne przejście

Za moment dotrzemy do jeszcze jednej atrakcji - Skalnej Czaszki. Do niedawna można było ją odwiedzić tylko "nielegalnie", bowiem znajdowała się poza znakowanym szlakiem turystycznym (w granicach parku narodowego poza znakowanymi trasami poruszać się po prostu nie można). Z pewnością dotarcie do niej wówczas dawało więcej satysfakcji i adrenaliny. Dziś do Skalnej Czaszki może podejść każdy. Wytyczono krótki szlak dojściowy, pozwalający obejrzeć tę skalną formację z bliska. Następnie należy wycofać się tą samą drogą do niebieskiego szlaku. Odbicie do skalnej czaszki ciężko przegapić. Wskazuje je tabliczka, a tuż obok zaczynają się metalowe schody prowadzące w dół. Uwaga! Atrakcja ta jest obecnie bardzo popularna i bywa tu  naprawdę ślisko. 

Po zejściu ze schodów skręcamy w lewo i po krótkiej chwili możemy podziwiać "czachę". Na mnie zrobiła ona piorunujące wrażenie! 


Skalna Czaszka


Skalna Czaszka

Wracamy na górę. Idziemy wzdłuż skalnych krawędzi, niebieskim szlakiem, co jakiś czas zerkając w prześwitach na okolicę. 


w stronę Orlicy



Masyw Śnieżnika

Docieramy do skrzyżowania z zielonym szlakiem (Skały Puchacza) i nie zmieniając oznaczeń trasy zaczynamy całkiem stromo się obniżać. Trafiamy nawet na dość eksponowany odcinek ubezpieczony łańcuchami. 



Gdy opuścimy skalne formacje i wejdziemy w gęsty las, należy wciąż ostrożnie stawiać kroki. Spore nachylenie terenu, betonowy chodnik (czyżby pozostałość po działalności kamieniołomu?), nierówne schody oraz korzenie i szyszki pokryte śniegiem - to wszystko może zwalić nas z nóg, o czym boleśnie  przekonał się Mateusz ;) Na szczęście nie był to groźny upadek i skończyło się na kilku siniakach.  

Wychodzimy z lasu i kiedy myślimy, że bez większych niespodzianek dotrzemy do Dusznik, przez środek szlaku przepływa żwawo rzeczka. I nijak nie da się jej przekroczyć suchą stopą. Szukamy przez kilka minut alternatywnej drogi, w końcu nam się to udaje. 

Dzień chyli się już ku końcowi. Tego dnia dość późno wyszliśmy w trasę. Do Łężyc docieramy jeszcze "za jasnego". Ale gdy wkraczamy na szlak prowadzący wzdłuż asfaltowej drogi, zakładamy czołówki i inne odblaski, by z daleka być widocznym. To bardzo ważne, bo piechurów idących z przeciwka bez jakiegokolwiek oświetlenia zauważyliśmy w ostatniej chwili. Dla kierowców wypatrzenie ich było z pewnością jeszcze trudniejsze. 


Po ok. 40 minutach marszu meldujemy się na stacji kolejowej Duszniki -Zdrój, skąd za chwilę odjedziemy w stronę wynajętej kwatery w Polanicy - Zdroju. 

Dystans ok. 15,7 km/ czas przejścia bez przerw i przystanków ok. 4:30 h (w warunkach zimowych nieco dłużej) 


1 komentarz:

  1. Gdy kilka lat temu szedłem tym zielonym szalkiem, to w Kulinie zamiast łatwego przejścia przez pola było ogromne pastwisko i trzeba było je obchodzić gdzieś naookoło...

    OdpowiedzUsuń