wtorek, 25 marca 2025

Beskid Mały: Na Czupel z Czernichowa (Czernichów - Rogacz - Czupel - Schronisko na Magurce - Wilkowice; Korona Gór Polski)

Czupel, najwyższy szczyt Beskidu Małego to wzniesienie odwiedzane przede wszystkim przez zdobywców Korony Gór Polski. Aby móc posługiwać się tytułem zdobywcy KGP, należy wejść na 28 najwyższych szczytów poszczególnych polskich pasm. Jednym ze szczytów jest wspomniany Czupel, na który prowadzi kilka wariantów znakowanych tras. 
Tym razem wybraliśmy niebieski szlak z Czernichowa. Osoby niezmotoryzowane dotrą tu np. autobusem Komunikacji Beskidzkiej z Bielska-Białej  (linia nr 113/ bilet kosztuje 6 zł). Przy końcowym przystanku (Czernichów, centrum) znajdują się sklepy spożywcze oraz pizzeria. 


widok z niebieskiego szlaku na Czupel z Czernichowa. W kadr wpadły m.in. Żar i Kiczera

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Na skrzyżowaniu ulic Roztoki i Żywieckiej odnajdujemy niebieskie oznaczenia szlaku. Po ok. 100 metrach szlak skręca w prawo (w ul. Poprzeczną), dalej biegnie wzdłuż ulicy Turystycznej. W zasadzie od samego początku jest stromo. W końcu do podejścia mamy aż 600 metrów w górę. Co jakiś czas warto rozglądać się dookoła. Może uda Wam się dostrzec Babią Górę, szczyty Małej Fatry lub też najwyższe polskie pasmo - Tatry?!


Babia Góra, z prawej strony ledwo widać ośnieżone szczyty Tatr

Zanim dotrzemy na Czupel, możemy zdobyć dodatkowo szczyty: Suchy Wierch (781 m n.p.m.), który znajduje się tuż przy szlaku  oraz Rogacz (898 m n.p.m.), przez który przeprowadza wygodna ścieżka niemal równoległa do przebiegu niebieskiego szlaku. 


Suchy Wierch


Tabliczka , która pokazuje kierunek podejścia na Rogacz


oznaczenia na Rogaczu

Docieramy do Przełęczy pod Czuplem. Stąd na szczyt już zaledwie 400 metrów i 15 minut drogi. Na Czuplu w słoneczną sobotę ludzi nie brakuje. Co ciekawe, więcej piechurów wędruje od strony Schroniska na Magurce. Na odcinku z Czernichowa spotkaliśmy zaledwie dwie osoby. 


ostatnie płaty śniegu w tym sezonie? 


Czupel zdobyty! W moim przypadku po raz czwarty :) 

Z Czupla do schroniska czeka nas jeszcze ok. 3 km i ok. 45 minut drogi. Przed zejściem do "cywilizacji" warto się tu posilić. Na polecenie zasługuje wiele dań. Tym razem spróbowaliśmy żebroczki - babki ziemniaczanej z boczkiem, podawanej ze śmietaną i rukolą.
Mniej więcej w połowie drogi między Czuplem a schroniskiem, warto zboczyć nieznacznie z trasy na uroczą polanę, gdzie można nie tylko odpocząć, ale również nasycić oczy pięknymi górskimi panoramami. Niegdyś istniało tu schronisko "Widok na Tatry". 


Widok z polany


Tatry tego dnia były kiepsko widoczne 


Przed Schroniskiem na Magurce


Schronisko z lotu ptaka :)

okolica schroniska widziana z góry

Wycieczkę postanowiliśmy zakończyć w Wilkowicach (stacja kolejowa Wilkowice Bystra), skąd pociągiem można dojechać m.in. w okolice Bielska-Białej lub Żywca. Ze schroniska wybraliśmy zielony szlak przecinający w kilku miejscach asfaltową drogę.


Zielony szlak do Wilkowic


Skrzyczne widziane z Wilkowic

Cała trasa zajęła nam ok. 4 godziny (nie wliczając przerwy w schronisku). W tym czasie pokonaliśmy ok. 12 km.

Mapę trasy można prześledzić poniżej: 









wtorek, 18 marca 2025

Masyw Śnieżnika: Na Śnieżnik z Kamienicy - trasa pętla (Korona Gór Polski) zimowe wejście na Śnieżnik

Prognoza pogody na ten dzień była obiecująca. Niestety poranek zweryfikował nasze wyobrażenia. Mimo to wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w stronę Kamienicy, w miejsce, gdzie rozpocząć można całkiem ciekawą trasę - pętlę na Śnieżnik. 

Samochód zostawiliśmy na niewielkim parkingu nieopodal skrzyżowania szlaków żółtego i niebieskiego. Udało nam się dojechać bez łańcuchów na kołach. Do podejścia wybraliśmy żółty szlak, który szybko opuszcza zabudowania miejscowości i wprowadza na szeroką, bardzo wygodną leśną drogę.

Warto jednak się rozglądać, bo po przejściu ok. 3,5 km (ok. 1:15h)  trasa niespodziewanie odbija w lewo. Trzeba przekroczyć potok i wejść na zdecydowanie węższą ścieżkę, która w zimowej scenerii wygląda baśniowo. 

Tu gorzej już iść obok siebie, wyprzedzanie innych również jest utrudnione. Ponadto trzeba zastanawiać się gdzie bezpiecznie postawić stopy. Ten odcinek szlaku w wersji zimowej jest całkiem wymagający. 

W końcu krzyżujemy się z zielonym szlakiem (rozwidlenie Głęboka Jama) i skręcamy w prawo. Zielone oznaczenia będą nam towarzyszyć aż do schroniska na Śnieżniku. Zanim jednak tam dotrzemy, musimy podejść jeszcze ok. 450 metrów w górę, na najwyższy szczyt masywu. 


na Śnieżnik jeszcze ok. 1:15 h drogi

Gdy w końcu opuścimy las, przy dobrej pogodzie mamy szansę na pierwsze ciekawsze widoki. Na Przełęczy Stříbrnickiej dołącza do nas czerwony szlak prowadzący z terytorium Czech. Przed szczytem wśród oznaczeń pojawi się dodatkowo żółty "pasek" - kolejny szlak prowadzący na Śnieżnik z czeskiej strony. 



nasz główny cel - Śnieżnik :)

Przed kulminacją, warto nieznacznie zboczyć w stronę sympatycznego pomnika słonia oraz ruin schroniska księcia Lichtensteina (Liechtensteinova bouda) Przy samym szlaku zaś znajduje się źródło rzeki Morawy.


słonik


pozostałości schroniska księcia Lichtensteina


źródło rzeki Morawy

W końcu z sukcesem docieramy na wysokość 1425 m n.p.m. W 2022 roku na Śnieżniku udostępniono turystom nową wieżę widokową, która przez niektórych złośliwie nazywana jest blenderem. Ciężko mi ją krytykować, bowiem na Śnieżniku w latach 1899 -1973 istniała inna, kamienna. Poza tym lubię wieże widokowe, chociaż przyznaję - powstaje ich ostatnio za dużo. Śnieżnik bez wieży sam w sobie był świetnym punktem widokowym, jednak dzięki tej konstrukcji, łatwiej mi go rozpoznać z okolicznych wzniesień. 


Śnieżnik zdobyty! 


nowa wieża widokowa


mroooźźźźźno! 



widok z wieży

Na szczycie jest mroźno. Wiatr potęguje jeszcze odczucie zimna. Liczymy na to, że pojawi się okienko pogodowe, które pozwoli nam podziwiać z wieży okolicę w pełnej krasie. Niestety tak się nie dzieje. Przemarznięci postanawiamy schodzić do schroniska, gdzie udaje nam się dotrzeć w ok. kwadrans. Mamy lekkiego pecha, bo chwilę przed nami do budynku weszła zorganizowana wycieczka i kolejka do bufetu wydaje się nie mieć końca. Wreszcie po ok. godzinie otrzymujemy zamówione napoje. 


Przed Schroniskiem na Śnieżniku

Czas powoli wracać do auta. Niebieski szlak, którym planujemy zejść rozpoczyna się tuż przy schronisku. Wychodząc z budynku od razu kierujemy się lekko pod górę przez polanę. Dalej trasa nie przysparza większych trudności. Jedynie w okolicy szczytu Stroma, gdzie krzyżuje się kilka ścieżek, trzeba się dobrze rozejrzeć, by niepotrzebnie nie nadłożyć drogi. 


bajeczna zima

Pętlę zamykamy kilometrażem ok. 17 km

W drodze do naszej bazy noclegowej, wpadamy jeszcze na moment do Browaru Kamienica, kupując tam co nieco do degustacji w domu :) 

Trasa: 


Może zainteresują Cię również inne szlaki na Śnieżnik:





środa, 5 lutego 2025

Karkonosze: Zimowe wejście na Śnieżkę (Karpacz Biały Jar - Schronisko Dom Śląski - Śnieżka - schronisko Jelenka - Karpacz) Śnieżka zimą

Nie mogę się doczekać połączenia kolejowego z Jeleniej Góry do Karpacza. Prace nad uruchomieniem tej linii wydają się zaawansowane - pierwsze pociągi na tym odcinku mają przejechać już w czerwcu 2025 r.!


Śnieżka, widok z Kopy

Dziś, turyści niezmotoryzowani mogą dostać się do Karpacza z Jeleniej Góry autobusem Komunikacji Karkonoskiej. Z tej możliwości skorzystaliśmy chcąc (po raz pierwszy) wejść na Śnieżkę zimą.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Z autobusu wysiadamy na przystanku Karpacz Biały Jar. Odnajdujemy oznaczenia czarnego szlaku w terenie i rozpoczynamy mozolne podejście wzdłuż zabudowań Karpacza. Mijamy skocznię narciarską Orlinek, zapełniające się w ekspresowym tempie parkingi, otwierające się stragany i punkty z pamiątkami. Tuż przed Dzikim Wodospadem skręcamy w lewo i po krótkiej chwili kupujemy bilety wstępu do Karkonoskiego Parku Narodowego (normalny - 10 zł / osoba). Szlak prowadzi przez las i nie przysparza większych trudności. Mimo to przy punkcie kasowym na buty zakładamy raczki. Trasa jest chętnie wybierana przez turystów, więc śnieg bywa udeptany. Po prostu w raczkach wygodniej i szybciej się idzie. Za skrzyżowaniem z żółtym szlakiem prowadzącym do schroniska Strzecha Akademicka (zimą jego krótki fragment jest zamknięty dla ruchu turystycznego) wychodzimy z lasu i możemy podziwiać pierwsze widoki.


Szeroką drogą docieramy do górnej stacji kolejki linowej na Kopę, skąd widać główny cel naszej wycieczki - Śnieżkę. Po niespełna kilometrze, na Przełęczy pod Śnieżką, łączymy się ze szlakami czerwonym i niebieskim. Chwilę później meldujemy się w Domu Śląskim. Obecny budynek schroniska powstał ponad 100 lat temu! W jego wnętrzu spędzamy trochę czasu, chcąc się ogrzać (z mizernym skutkiem) przed końcowym podejściem na najwyższy szczyt Karkonoszy. 


W drodze do Domu Śląskiego


cudowna zima

Podejście na Śnieżkę z Domu Śląskiego powinno zająć ok. 40 minut (1,1 km). W weekendy z dobrą pogodą na szczyt podąża sporo turystów. Warto więc do założonego czasu doliczyć kilka, kilkanaście minut. Uwaga! Zimą zamknięta jest Droga Jubileuszowa! Podejście na Śnieżkę możliwe jest tylko tzw. zakosami (czerwony szlak z Domu Śląskiego). 


w drodze na Śnieżkę


Jeden z punktów widokowych po drodze


blisko kulminacji - w dole Dom Śląski

Na Śnieżce, jak zazwyczaj, turystów jest sporo i mocno wieje. Cieszymy się jednak bardzo, bo trafiamy na ciekawe warunki - chmury widzimy poniżej szczytu. Jest wspaniale! :) 


Charakterystyczne "spodki" na Śnieżce - obiekt zamknięto dla turystów w 2005 r. 


 Česká Poštovna Sněžka (czeska poczta na Śnieżce + punkt gastronomiczny) i kaplica Św. Wawrzyńca na szczycie


Ponad chmurami


Ze Śnieżki schodzimy czerwonym szlakiem. Planujemy dotrzeć do czeskiego schroniska Jelenka, a następnie, z Sowiej Przełęczy pomaszerować w stronę zabudowań Karpacza. 






Wycieczkę kończymy przy przystanku Karpacz Biały Jar, gdzie udaje nam się "złapać" autobus do Jeleniej Góry. Pogoda dopisała, warunki do wędrówki były wspaniałe. Ten dzień zapamiętamy na długo. 

Nasza trasa: 

czwartek, 30 stycznia 2025

Rudawy Janowickie: Z Janowic Wielkich do Trzcińska (Janowice Wielkie - Zamek Bolczów - Przełęcz Karpnicka - Krzyżna Góra - schronisko Szwajcarka - Trzcińsko)

Rudawy, Rudawy Janowickie! Mam słabość do tego pasma, co może dziwić, bowiem najwyższy szczyt, Skalnik, nie przekracza nawet 1000 m n.p.m. Za co więc je uwielbiam?
- za wspaniałe widoki w stronę Karkonoszy
- za finezyjne formy skalne - półki, szczeliny, filary, baszty 
- za niemieckie napisy na głazach, które pobudzają wyobraźnię i skłaniają mnie do poszukiwań informacji o nich
- za wyjątkowe punkty widokowe (np. Starościńskie Skały, Krzyżna Góra, Sokolik, Ostra Mała)
- za klimatyczny Zamek Bolczów
- za możliwość stworzenia rozmaitych i ciekawych  tras dzięki gęstej sieci znakowanych szlaków turystycznych i ścieżek oraz rozpoczęcia ich na jednej z kilku stacji kolejowych w pobliżu 
- za Kolorowe Jeziorka
- za piwo z Browaru Miedzianka 🍺

Mogłabym jeszcze długo wymieniać zalety Rudaw Janowickich i spodziewam się, że z każdą moją wizytą w tych górach, będzie ich przybywać. 
Podczas opisywanej wycieczki postawiliśmy na dobrze znane miejsca. Zima nie jest dla nas bowiem porą roku, kiedy warto zapuszczać się na nieprzetarte szlaki w poszukiwaniu przygód ;)
Trasę postanowiliśmy rozpocząć w Janowicach Wielkich, do których dotarliśmy z Poznania naszym ulubionym pociągiem "Kamieńczyk" relacji Poznań - Szklarska Poręba. 


stacja kolejowa Janowice Wielkie - widok na Sokolik 

Oczywiście, przed właściwym startem, nie mogliśmy odmówić sobie krótkiej wizyty w Browarze Miedzianka. Zahaczamy o to miejsce w zasadzie zawsze, gdy wysiadamy w Janowicach. Zapasy w plecaku uzupełnione - można ruszać. Wybieramy zielony szlak, by dotrzeć do Zamku Bolczów. Początkowo biegnie on wzdłuż zabudowań Janowic. Na szczęście dość szybko wprowadza na magiczne leśne ścieżki. 





Dość szybko osiągamy punkt pośredni naszej wycieczki, Zamek Bolczów, który sam w sobie jest nie lada atrakcją. Warto na własną rękę go eksplorować. Pierwsze wzmianki o Zamku Bolczów pochodzą z końca XIVw. Wówczas warownia była siedzibą niemieckich rycerzy rozbójników (raubritterów). W połowie XV w. zamek uległ zniszczeniu (najazd mieszczan świdnickich) i odbudowano (i jednocześnie znacznie rozbudowano) go dopiero po kilkudziesięciu latach. W I połowie XVIw. należał do Justusa Decjusza (Josta Ludwiga Dietza), sekretarza króla Zygmunta Starego. W połowie XVIIw.  drewniana konstrukcja zamku została strawiona przez pożar, zainicjowany przez opuszczających twierdzę Szwedów. Przez dwa wieki zamek podupadał w ruinę. Następnie na jego  fundamentach wzniesiono gospodę, która później, po II wojnie światowej stanowiła budynek schroniska turystycznego. Ono niestety także nie przetrwało próby czasu. 

przed Zamkiem Bolczów


Zamek Bolczów 


widok z Zamku Bolczów na tzw. "Cycki Lolobrygidy" , czyli Krzyżną Górę i Sokolik


Śnieżka się wyłania



Zamek Bolczów

Pozostajemy na zielonym szlaku i obniżamy się w stronę potoku Janówka. Przy cieku wodnym łączymy się na moment z żółtym szlakiem i na tym krótkim odcinku pod stopami mamy asfalt. Na szczęście zielone znaki odbijają wkrótce na leśne ścieżki. 


W stronę potoku Janówka

Utwardzona nawierzchnia pojawia się znów gdy dobijemy do niebieskiego szlaku. Droga łagodnie schodzi do Przełęczy Karpnickiej, skąd turyści najchętniej ruszają w stronę schroniska Szwajcarka oraz Sokolików (na Przełęczy Karpnickiej znajduje się płatny parking). 


Śnieg ukrył nieco asfalt ;)


Śnieżka widziana ze szlaku do Przełęczy Karpnickiej 


Sokolik Duży - widok z Przełęczy Karpnickiej

Aby wykorzystać ostatnie minuty przed zmrokiem, postanowiliśmy ominąć schronisko i jak najszybciej pognać na Krzyżną Górę, skąd roztacza się wspaniały widok na okolicę. Udało się! Zachód słońca oglądany z tego niewysokiego szczytu wynagrodził nam pośpiech. 

Podejście na Krzyżną Górę


Karkonosze - widok z Krzyżnej Góry


Zoom na Śnieżkę


ostatnie chwile przed zachodem słońca

Uwaga! Platforma widokowa na sąsiednim Sokoliku jest obecnie zamknięta do odwołania. 

Z Krzyżnej Góry, już w świetle czołówek, zeszliśmy do schroniska Szwajcarka. Mając niewielki zapas czasu, skusiliśmy się na czeskie piwo. 

Ze Szwajcarki do stacji kolejowej w Trzcińsku trzeba pokonać jeszcze niebieskim szlakiem nieco ponad 3 km (ok. 40-50 minut). To właśnie w Trzcińsku kończymy wycieczkę wsiadając w pociąg Kolei Dolnośląskich, który zawiezie nas do weekendowej bazy noclegowej, jaką tym razem była Jelenia Góra. 

Koniec wycieczki w Trzcińsku. Czy spod warstw farb nie prześwituje czasem niemiecka nazwa miejscowości - Rohrlach?

Mapa trasy:


Może zainteresują Cię także inne wpisy dotyczące Rudaw Janowickich: