Jadąc pierwszy raz nad Balaton, szukałam informacji o miejscach, które koniecznie trzeba zobaczyć. Wielokrotnie, w różnych opracowaniach, wzrok przykuwał półwysep Tihany. To właśnie tam rozpoczęliśmy krótki pobyt nad "węgierskim morzem".
Naszą bazą wypadową był camping Badacsony (https://badacsonycamping.hu/en/). Zależało mi na tym, by w pobliżu campingu znajdowała się stacja kolejowa, ponieważ chciałam przejechać się węgierskim pociągiem. Okazja nadarzyła się już w przypadku wycieczki na półwysep Tihany. Pociągiem dojechaliśmy do Aszófő, skąd rozpoczęliśmy wędrówkę zbliżoną do dystansu półmaratonu.
Bilety na przejazd do Aszófő kupiliśmy a automacie na stacji kolejowej, a bilety powrotne - przez internet (zakup w automacie jak i przez internet pozwala cieszyć się zniżką 5-10% od ceny podstawowej)
Niebieskim szlakiem ze stacji kolejowej dotarliśmy do kapliczki Apáti templom. samoobsługowe stoisko przy szlaku - jeśli dobrze zrozumieliśmy, można było kupić sok/ syrop z czarnego bzu (bez konserwantów) :)
W tym miejscu odbiliśmy z asfaltowej drogi i kierowaliśmy się w stronę wieży widokowej Őrtorony-kilátó (wstęp bezpłatny). Panoramy z górnego tarasu zachwycają. Warto podjąć wysiłek i się nimi uraczyć.
Następnie wycofaliśmy się nieznacznie do rozwidlenia szlaków i wybraliśmy żółte i zielone oznaczenia. W większości szlaki te biegną równolegle. Jedynie na krótkich fragmentach się rozdzielają. Trasa jest niezwykle malownicza. Skały i inne formacje zdradzające swoje powulkaniczne pochodzenie i kapitalne widoki na Balaton zachwycają i rozbudzają wyobraźnię. Niestety informacje na szlakowskazach zapisane są jedynie w języku węgierskim. Przydaje się więc mapa terenu, chociażby w telefonie.
W końcu przyszedł czas, by kierować się w stronę miejscowości Tihany. Kombinacją oznaczeń żółtych i zielonych docieramy do jeziora kalderowego Belső-tó. Powstało ono przez częściowe zasypanie i wypełnienie wodą kaldery dawnego wulkanu. Bardzo ucieszyło mnie zaobserwowanie brodzących przy brzegu zbiornika szczudłaków.
W pobliżu możemy zaobserwować również inne ciekawe zwierzęta - susły moręgowane. Jest ich tu naprawdę sporo.
bydło węgierskie szare - okolice jeziora Belső-tó
Chwilę później wkraczamy w zabudowania Tihany. Miejscowość jest bardzo popularna wśród turystów. Najważniejszym zabytkiem Tihany jest opactwo benedyktyńskie założone w 1055 przez Andrzeja I (możliwość zwiedzania za opłatą). Nam przypadły do gustu także niewielkie knajpki, punkty z pamiątkami, wśród których królują wyroby z lawendy i papryczek chili. Można tu spróbować np. piwa lawendowego oraz piwa z dodatkiem chili. To drugie spróbowaliśmy w wersji "medium" i ciężko było namje wypić. Piekielnie ostre. Ale czego się nie robi, by z podróży przywieźć do kolekcji nowy kapsel od piwa ;)
opactwo benedyktyńskie
W Tihany można spędzić sporo czasu. Jest tam tak klimatycznie, że żal opuszczać wąskie uliczki, ozdobione pamiątkami kramiki, czy "wylewające" się zewsząd ozdoby z dodatkiem fioletowych kwiatków lawendy.
W drodze powrotnej do pociągu zapuściliśmy się jeszcze na ścieżki we wschodniej części wzgórza Óvár, gdzie znajdują się wykute w skale pustelnie mnichów (Barátlakások).
Dotarliśmy także na plażę przy Lepke sor, gdzie zimne piwo Soproni dodało nam energii do dalszego marszu. Sporą część półwyspu obeszliśmy, ale wiem, że mogliśmy zobaczyć więcej.
Jeśli jesteście niezmotoryzowani, nad Balaton dotrzecie np. pociągiem z Budapesztu. Zdarzają się połączenia bezpośrednie np. Budapeszt - Badacsony czy Budapeszt Balatonfüred. W niektórych przypadkach trzeba się przesiąść np. w Székesfehérvár.
Wyszukiwarkę połączeń znajdziecie na stronie węgierskich kolei: https://jegy.mav.hu/
Wyszukiwarkę połączeń znajdziecie na stronie węgierskich kolei: https://jegy.mav.hu/
Natomiast do Budapesztu z Polski dostaniecie się np. samolotem, pociągiem lub autobusem (np. Flixbus).

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz