Dziś zabiorę Was na szczyt, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Niestety zrezygnowaliśmy, podczas naszego urlopu, z przejazdu w Tatry na rzecz zdobywania kolejnych szczytów z Korony Gór Polski. Oto relacja z wejścia na jeden z nich :)
Mogielicy nie mieliśmy w planach, więc nie byłam przygotowana i nie kupiłam odpowiedniej mapy. Byłam przekonana, że w pierwszym lepszym kiosku otrzymam mapę Beskidu Wyspowego. Nic z tego... nawet w większych miejscowościach, jak Mszana Dolna czy Mszana Górna, mapy nie dostaliśmy. Nie było jej także w delikatesach "Mogielica" w Jurkowie. Nie lubię chodzić w nieznane bez mapy. Tym razem nie mieliśmy wyjścia. Posiłkowaliśmy się jedynie mapami umieszczonymi na tablicach w okolicy no i tym, co udało nam się szybko znaleźć w internecie.
Dojechaliśmy samochodem na Przełęcz Rydza Śmigłego (Przełęcz Marszałka Edwarda Śmigłego Rydza). Stąd szlakowskaz pokazał nam 2:30h dreptania na Mogielicę szlakiem zielonym. Wiało potwornie, więc fotografowanie przełęczy zostawiłam sobie na później. Szybko ruszyliśmy w trasę, żeby się rozgrzać i skryć w lesie, gdzie wiatr powinien być mniej dokuczliwy.
Początkowo szlak faktycznie biegnie lasem, później las ten zmienia się w rozległe łąki przez które prowadzi wygodna ścieżka.
(w kierunku Mogielicy) |
(w kierunku przełęczy, z której startowaliśmy) |
Szlak jest uroczy... dookoła piętrzą się beskidzkie szczyty. Poza nami nie było tu nikogo... Cisza, spokój, przyroda i my :)
Mieliśmy nadzieję, że za tym wzgórzem do Mogielicy będzie już niedaleko..
gdy jednak zobaczyliśmy szczyt, wydawał się bardzo odległy...
Tu spotkaliśmy pierwsze osoby... poniżej rezerwatu Mogielica kilka pań zbierało jagody :)
Zaskakująco szybko osiągnęliśmy wierzchołek. Mieliśmy ok. godziny rezerwy czasowej w porównaniu do szlakowskazu.
Od razu wdrapaliśmy się na wieżę widokową, skąd mogliśmy podziwiać fantastyczne panoramy okolicznych pasm górskich. Nasze oczy dojrzały nawet Tatry! Niestety na górze wiało o wiele mocniej niż na Przełęczy Rydza Śmigłego, dlatego dość szybko zeszliśmy na dół.
(widok z wieży) |
(widok z wieży) |
Schodziliśmy powoli, bez pośpiechu... jakoś czuliśmy się bardzo nieswojo na tej drewnianej konstrukcji ;)
Na szczycie oprócz wieży znaleźliśmy także elementy o tematyce sakralnej... kapliczki i krzyże.
Przy żółtym i niebieskim szlaku znajduje się krzyż papieski (ok. kilka minut drogi ze szczytu). Z tego miejsca roztacza się kapitalna panorama, widać zńow nasze ukochane Tatry!
Po zrobieniu kilka fotek przy obu tabliczkach z nazwą szczytu ruszyliśmy na dół szlakiem żółtym...
Szlak w większości biegnie lasem...
następnie wychodzi na piękną, zadbaną łąkę z drzewami owocowymi...
(Mogielica - z lewej) |
(wieża na Mogielicy widziana z łąki) |
(Mogielica) |
Po drodze spotkaliśmy stanowisko rosnących dziko storczyków! :) Zwariowałam, gdy je zobaczyłam :) W domu mam kilka storczyków i po prostu uwielbiam te rośliny.
(storczyk kukawka) |
Żółtym szlakiem dotarliśmy do głównej drogi. Skręciliśmy w kierunku auta (znaki czerwone). Żółty szlak biegnie dalej do Tymbarku. Wiatr trochę ustał, mogłam więc zrobić kilka zdjęć na przełęczy.
(Przełęcz Rydza Śmigłego) |
(Przełęcz Rydza Śmigłego) |
(Przełęcz Rydza Śmigłego) |
W pobliżu znajdziemy także charakterystyczną kapliczkę... (sporo kapliczek znajduje się w Beskidach i wszystkie mają niebywały urok)
Ostatnie spojrzenie z przełęczy...
i udaliśmy się samochodem zdobywać najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego - Lubomir.
dystans ok. 11,5 km, czas przejścia ok. 3:00 (nie wliczając dłuższego postoju na szczycie)
Korona już prawie zdobyta. Nie ma nic wspanialszego od wędrówki w górach i nocowanie w schroniskach. ostatnio 5 dni w izerach i karkonoszach.
OdpowiedzUsuń