Każdy, kto trafi w Pieniny, na pewno usłyszy o spływie Dunajcem. Niektórzy wezmą go jako topową atrakcję, inni będą się zastanawiali, czy warto wydać kilkadziesiąt złotych na przepłynięcie się rzeką w charakterystycznej tratwie. Czy to nie jest nudne?
Ja płynęłam Dunajcem już kilka razy, ale było to dość dawno temu i wiedziałam jedynie, że mi się podobało. Postanowiłam, że sprawdzimy jak to jest, gdy jesteśmy już dorośli ;)
Ze starych dziejów kojarzyłam, że flisacy opowiadają coś podczas rejsu, dlatego, pomimo, że mieszkaliśmy po słowackiej stronie, postanowiliśmy popłynąć polskimi tratwami. Spływy odbywają się ze Sromowiec Wyżnych i Niżnych. My do Niżnych mieliśmy bliżej - niecałe pół godziny pieszo. Dlatego ten wariant wybraliśmy. Chcieliśmy płynąć do Krościenka (bo dłużej), ale okazało się że brakuje chętnych. Później wyjaśniło się, że odcinek Sromowce Niżne - Szczawnica to najbardziej atrakcyjny fragment, dlatego też warto wybrać właśnie ten odcinek.
Widok z kładki (pomiędzy Polską i Słowacją) nad Dunajcem/ w tym kierunku będziemy spływać... |
Faktycznie, gdy spojrzymy za siebie - jakoś płasko, a przed nami maluje się właściwy Przełom Dunajca...
Płacimy 54 zł/ 1 os. i po ok. 10 minutach ruszamy w trasę. Na początek doskonale widzimy Trzy Korony.
Flisacy opowiadają o okolicy, później do informacji krajoznawczych dojdą zabawne anegdotki i dowcipy ;)
Spoglądamy za siebie - widać Tatry!
Płyniemy ok. 1,5 h. Flisacy nie pozwalają nam się nudzić. Co chwilę mają coś do powiedzenia. Zadają zagadki, opowiadają ciekawostki, nawiązują kontakt z płynącymi. Jest naprawdę sympatycznie. Dowiadujemy się, że są w lekkim konflikcie ze Słowakami, ale przedstawiają to w dość zabawny sposób. Nie będę Wam tu pisać tekstów flisaków, bo lepiej, gdy usłyszy się je po raz pierwszy siedząc w tratwie. W każdym razie dowiedzieliśmy się kilku ciekawych informacji i ubawiliśmy się całkiem nieźle.
Spływ zaliczamy na pewno do udanych. Jest to ciekawa atrakcja dla małych i dużych. Bardzo nam się podobało.
No dobra, ale docieramy do Szczawnicy i co dalej?
Na pewno możemy skorzystać z punktu gastronomicznego, których w okolicy przystani nie brakuje. Możemy też wypożyczyć rower (ok. 20 zł/3 h) i zostawić go później w Sromowcach Niżnych (wiele wypożyczalni oferuje taką opcję) lub wrócić do Sromowiec Niżnych busem lub autobusem (ok. 6- 10 zł/1 os.). Mamy do wyboru także wygodny spacer tzw. drogą pienińską (czerwony szlak turystyczny), a więc trasą biegnącą wzdłuż przełomu Dunajca. W większości położona jest ona po stronie słowackiej. Ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru (miejscowość w Słowacji) to ok. 10 km., skąd do Polski musimy dodać jeszcze ok. 2 km.
Wybieramy właśnie ten wariant. Po krótkiej chwili od startu ze Szczawnicy odbijamy na moment (pod górę) w stronę schroniska Orlica. Jeśli wcześniej nie udało Wam się niczego zjeść, na pewno warto to zrobić właśnie tutaj. Pyszne jedzenie, w całkiem rozsądnych cenach.
schronisko Orlica |
Niewiele dalej znajduje się pawilon edukacyjny Pienińskiego Parku Narodowego. Warto tam zajrzeć. Można się sporo dowiedzieć o przyrodzie Pienińskiego Parku Narodowego. Ekspozycje są ciekawe, czytelne i całkiem nowoczesne. Mnie urzekła wystawa fotografii z serii "kiedyś i dziś".
ekspozycja przedstawiająca wiek drzewa |
wnętrze pawilonu |
Dalej idziemy wygodną, szeroką ścieżką, która będzie nam towarzyszyć aż do Czerwonego Klasztoru. Co jakiś czas mijają nas rozpędzeni rowerzyści. Po ok. 15 minutach przekraczamy granicę państwa i nasz spacer będzie obejmował już słowacki, sporo dłuższy odcinek.
tratwa na Dunajcu/ w tle, w skale wykuty "uśmiech" teściowej ;) |
To był super dzień pełen atrakcji. Za bardzo się nie zmęczyliśmy i mogliśmy z radością planować kolejny dzień na górskim szlaku :)
Szczegółowe informacje na temat spływu Dunajcem, znajdziecie na stronie: https://flisacy.pl/
Poniżej pieczątki turystyczne, które możecie zdobyć, wybierając się na spływ:
pieczątka w kasie spływy w Sromowcach Niżnych |
pieczątka przy przystani w Szczawnicy |
informacja turystyczna Szewczyk Travel |
schronisko Orlica |
Schronisko Orlica |
Pawilon edukacyjny PPN Szczawnica |
Pawilon edukacyjny PPN Szczawnica |
Pawilon edukacyjny PPN Szczawnica |
Przyznam, że jeszcze nigdy nie miałam okazji wybrać się na spływ Dunajcem. Koniecznie muszę się tam wybrać jak będzie cieplej.
OdpowiedzUsuń