wtorek, 20 czerwca 2017

Korona Gór Polski: Góry Bardzkie Kłodzka Góra Szeroka Góra z Barda dla niezmotoryzowanych


To był szalony długi weekend na trasie Poznań -Wrocław-Kraków-Żywiec-Katowice-Wrocław-Bardo-Kłodzko-Wrocław-Poznań  :-) Sporo się działo i dzięki temu mam dla Was m.in. propozycję zdobycia kolejnego szczytu należącego do Korony Gór Polski, na który wejść można nie korzystając z samochodu. Przygotujcie się jednak raczej na całodzienną wędrówkę, ponieważ dystans jest dość spory - ok. 20 km. 
Naszą trasę rozpoczynamy w malowniczym miasteczku - Bardzie. Do Barda dojechaliśmy pociągiem z Wrocławia. Warto zaznaczyć, że wysiadamy na stacji Bardo Śląskie, a nie Bardo Przyłęk. Bezpośrednich połączeń z Wrocławia Głównego do Barda jest całkiem sporo, a do południa do wyboru mamy aż trzy. Bilet kosztuje kilkanaście złotych, jeśli jedzie nas więcej, kupujmy bilety na jednym "świstku", wówczas zapłacimy kilka złotych mniej, bo skorzystamy z promocji "Ty i raz dwa trzy". Jak już wysiądziemy z pociągu w Bardzie Śląskim, musimy się nieznacznie cofnąć i  przed Nysą Kłodzką skręcamy w prawo rozpoczynając szlak. 

Nysa Kłodzka, w tle Sanktuarium Matki Boskiej Bardzkiej

Na Nysie Kłodzkiej odbywają się spływy pontonowe, z których chyba kiedyś skorzystamy. Szczegóły można zobaczyć m.in. na tej stronie: http://www.ski-raft.pl. Po drodze mijamy właśnie przystań, gdzie możemy także coś zjeść, kupić drobne pamiątki lub napić się piwa. Jeśli chcemy uzupełnić zapasy prowiantu na drogę, musimy udać się w kierunku sanktuarium, przechodząc przez most i idąc kawałek dalej, po prawej stronie działa mały sklep spożywczy. 
Sanktuarium Matki Boskiej Bardzkiej

Klimatyczne Bardo... w okolicy sklepu spożywczego ;-) 

Rozpoczynamy szlak! Tuż przed wejściem na niego, znajdziemy drewniane tablice, na których zaznaczono okoliczne atrakcje z czasami dotarcia. Część z nich znajdzie się na proponowanej trasie. 


Początkowo wędrujemy wzdłuż znaków zielonych i niebieskich. Po kilku krokach, znajdujemy się już na drodze krzyżowej, która będzie nam towarzyszyła przez sporą część trasy. 


Po ok. 20 minutach wędrówki zobaczymy strzałkę, kierującą nas do reliktów zamku średniowiecznego. Dla chętnych, skręcamy w lewo i po ok. 300-400 metrach znajdujemy się przy ruinach. Ruiny odkryto w  roku 1861, jednak szczegółowe badania przeprowadzono dopiero w latach 80 XX w. Dziś oglądać możemy jedynie fragmenty przyziemia i fundamentów. 




Wracamy do naszego szlaku tą samą drogę. Niewiele dalej czeka na nas kolejna atrakcja - źródełko Maryi. Woda z tego źródełka podobno posiada cudowne właściwości, pomocne szczególnie w przypadku chorób wzroku. Jeśli chcemy, by spełniły się nasze najskrytsze pragnienia, musimy nabrać wody w usta i trzykrotnie obiec kapliczkę. Oczywiście to uczyniliśmy :-)   

Źródełko Maryi

Źródełko Maryi

Za źródełkiem Maryi nasz szlak skręca w lewo. Czeka nas tu krótkie dość strome podejście, ale warto podjąć wysiłek. Gdy po lewej stronie dostrzeżemy drewniane schody, jesteśmy prawie na tarasie widokowym. Wyjdziemy nimi na tzw. Obryw Skalny, doskonale widoczny z dołu, z Barda, szczególnie biorąc pod uwagę charakterystyczny biały krzyż znajdujący się w tym miejscu. Warto tu dotrzeć. Roztaczają się stąd piękne widoki na Bardo oraz okoliczne szczyty. Nas niestety pogoda nie rozpieszczała tego dnia, ale widoki i tak były całkiem niezłe, zresztą przekonajcie się sami:


Osuwisko to powstało 24 sierpnia 1598 roku (zastanawiam się jak oni potrafią określić to aż tak precyzyjnie) po długotrwałych opadach deszczu. Co ciekawe, nie wyklucza się również czynnika sejsmicznego. Krzyż, który znajduje się na tym tarasie widokowym postawiono 6 czerwca 1948 roku na pamiątkę pierwszych misji świętych po II wojnie światowej. 




w dole spływ pontonowy


Z Obrywu Skalnego wycofujemy się po schodach do góry. Dalej idziemy szlakiem zielonym, tak, żeby zatoczyć pętelkę.  Po drodze znajduje się drogowskaz z napisem "Kłodzko", który poza szlakiem doprowadzi nas do znaków niebieskich. Musimy być dość czujni, bo później, w pewnym momencie szlak niebieski odbija łagodnie w prawo. My to przeoczyliśmy i musieliśmy się cofać. Miniemy jeszcze kilka stacji drogi krzyżowej, w końcu dotrzemy do kaplicy górskiej na Górze Bardzkiej (583 m np.m.). 



Podobno w 1400 r. miała się tu objawić Matka Boska Płacząca, a do XVII wieku były widoczne ślady Jej stóp i rąk odbite w kamieniu. Obecnie na tyłach kapliczki znajduje się odtworzony odcisk stopy Matki Boskiej. 


Droga krzyżowa za kapliczką skręca w lewo. My idziemy dalej prosto, już znacznie mniej uczęszczanym szlakiem. Jest całkiem przyjemnie, nieznacznie schodzimy w dół, docierając do drogi asfaltowej. Wtedy myśleliśmy, że jesteśmy już blisko celu, ale gdy spojrzeliśmy na mapę, okazało się, że sporo drogi jeszcze przed nami. Znajdujemy się bowiem dopiero na Przełęczy Łaszczowej.


Tu również warto zachować czujność. Dalej powinniśmy iść cały czas niebieskim szlakiem! Nam spodobała się szeroka i wygodna trasa rowerowa znakowana na czerwono. Myśleliśmy, że to właściwa droga, wzdłuż której biegnie także nasz niebieski szlak. Po przejściu ok. kilometra zorientowaliśmy się, że idziemy źle (równolegle do wybranej trasy). Musieliśmy się więc wycofać, jednak przy najbliższej okazji postanowiliśmy skrótem dotrzeć do znaków niebieskich. Nie była to łatwa przeprawa - stromo pod górę po grząskim błocie. Dodatkowo w pewnym momencie rozjechałam się jak żaba :-) Musiałam wspomóc się rękami. Ale nie upadłam na kolana! :D żeby zaoszczędzić sobie takich atrakcji, pilnujcie lepiej właściwych oznakowań trasy. 

Szlak jest tam w większości dość łagodny, w pewnym momencie odbija jednak na węższą ścieżkę i pnie się stromo w górę. Ścieżkę oblegają połamane i pocięte fragmenty drzew. 


Jak się później okazało to strome podejście oznaczało, że zbliżamy się do Ostrej Góry (751 m n.p.m.)




Po zejściu z Ostrej Góry, na naszą trasę zaczęła się wpraszać mgła... Pewnie z kilku miejsc rozciągają się przy ładnej pogodzie piękne widoki, my za dużo zobaczyć nie mogliśmy... 

Ostra Góra




W pewnym momencie zauważyliśmy na drzewie wskazówkę dotarcia na Szeroką Górę. Według najnowszych pomiarów jest ona wyższa niż Kłodzka Góra, tak więc mając ją w pobliżu, postanowiliśmy także ją zdobyć. 


Faktycznie po krótkiej chwili znajdujemy się na Szerokiej Górze (765 m np.m.). 


Rozpoczyna się tu żółty szlak, którego znaleźć nie mogliśmy na żadnej mapie - ani papierowej ani internetowej. W zasadzie według naszych przypuszczeń, powinien on zaczynać się trochę niżej. Być może to jakieś nowe oznaczenia? Wprowadziły nas trochę w błąd. Zaczęliśmy iść zgodnie z nimi. W końcu szeroka ścieżka zawija w prawo, żółty szlak idzie dalej prosto. Nie wiedzieliśmy jak iść dalej. Ostatecznie zeszliśmy z tego żółtego szlaku skręcając w prawo. Znów trochę pobłądziliśmy. Patrząc na mapę wiedzieliśmy jedynie, że Kłodzka Góra znajduje się w bliskim sąsiedztwie Szerokiej... I wiedzieliśmy, że zbyt mocno idziemy w dół. Mapa w telefonie też nie potrafiła nas naprowadzić, ale dzięki niej poznaliśmy swoją pozycję. 

Szeroka Góra

W końcu znaleźliśmy stromą, nieco zarośniętą ścieżkę, odbijającą w las z tej głównej, nieoznakowanej. Postanowiliśmy się nią wdrapać się do góry. Naszym oczom po chwili ukazał się niebieski szlak, a kilka kroków dalej to miejsce:




Jesteśmy uratowani! :-) Tu też rozpoczyna się szlak żółty (właśnie w tym miejscu się jego spodziewaliśmy, bo było to zgodne z naszymi mapami). Te oznaczenia na Szerokiej Górze wprowadziły trochę zamętu. Dalej więc już właściwym żółtym szlakiem szliśmy w kierunku szczytu z listy Korony Gór Polski. Trzeba dobrze się rozglądać, bo znajduje się on kilka kroków od prowadzącego szlaku, po prawej stronie. Jednak przeoczyć go dość trudno. 


Na szczycie znajduje się tabliczka, skrzynka z pieczątką i to wszystko w dość intensywnych kolorach. No to zdobyliśmy swój 19 (20) szczyt z Korony! :D 
Na górze wypiliśmy szczytowe piwko. Mieliśmy swoją małą okazję, niezwiązaną z Koroną Gór Polski :) 


Dalej to już przyjemny spacer w dół... 


Docieramy do Kłodzka, gdzie możemy coś przekąsić i udać się w podróż powrotną np. pociągiem lub najpierw zwiedzić jeszcze Twierdzę Kłodzko (tylko dla tych, co mają jeszcze sporo sił ;) ) 


Twierdza Kłodzko

Połączeń kolejowych Kłodzka z Wrocławiem jest również sporo. Bliżej będzie nam dotrzeć pieszo do stacji Kłodzko Miasto niż Kłodzko Główne. Właśnie w pobliżu tej pierwszej stacji znajduje się także dworzec pks (dokładnie jest to plac Jedności, jednak żadna z pytanych przez nas osób nie wiedziała gdzie jest ten plac, więc pytajcie od razu o pks) , skąd kursują do Wrocławia autobusy i busy. Nam udało się wsiąść w busa do Wrocławia o 20:35 (14 zł/ 1 os.) , gdzie zakończyliśmy naszą wycieczkę. 

Przez te pomyłki i zbaczanie z trasy, wyszło nam ok. 23 km. 

Do Kłodzkiej Góry z Barda:

z Kłodzkiej Góry do Kłodzka: 


A mniej więcej trasa powinna wyglądać w ten sposób: 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz