środa, 26 lipca 2017

Pustynia Błędowska: wędrówka szlakiem pustynnym

Odkąd dowiedziałam się, że w Polsce mamy swoją własną pustynię, wiedziałam, że kiedyś muszę tam pojechać. Niektórym Pustynia Błędowska obiła się o uszy, niektórzy na hasło "polska pustynia" wskazują wydmy w okolicy Łeby... Jedno jest pewne - tu i tu piasku jest sporo i z pewnością oba miejsca warto zobaczyć na własne oczy.
Pustynia Błędowska nie jest typowym cudem natury. Powstała w wyniku intensywnej działalności człowieka. Jej początki sięgają XIII wieku, kiedy to rozpoczęto w tym rejonie masową wycinkę drzew. Drewno było surowcem bardzo potrzebnym, szczególnie ze względu na rozwój w tym rejonie górnictwa srebra oraz hutnictwa. Wycięte drzewa odsłoniły podłoże pełne piasków, dając początek procesom charakterystycznym dla pustyni. Podobno jeszcze w latach 60. XX w. można było tu zaobserwować zjawiska charakterystyczne dla pustyni - burze piaskowe, trąby powietrzne, fatamorganę... Dziś teren ten mocno zarasta...

Pustynia obejmuje obszar 32 km2 (ok. 8-9 km długości i 3-4 km szerokości).
Przez jej obszar poprowadzono żółty, pustynny szlak turystyczny (będący także ścieżką edukacyjną) oraz kilka mniejszych ścieżek. My wybraliśmy pierwszy, dość długi wariant.

Startujemy z punktu widokowego Czubatka w Kluczach. Podjeżdżamy tu samochodem, parkujemy na bezpłatnym parkingu. 


widać pustynię! 

Punkt widokowy Czubatka w Kluczach 382 m n.p.m.

Punkt widokowy Czubatka w Kluczach 382 m n.p.m.

Punkt widokowy Czubatka w Kluczach 382 m n.p.m.

Punkt widokowy Czubatka w Kluczach 382 m n.p.m.

Punkt widokowy Czubatka w Kluczach 382 m n.p.m.

Po przyjemnym śniadaniu z widokiem na pustynię, namierzamy żółty szlak i schodzimy nim delikatnie w dół....Odbijając lekko w początkowej fazie ze szlaku w prawo, możemy dotrzeć nad stawki - Zielony i Czerwony. 

Staw Zielony

Staw Zielony
Trochę na początku się pogubiliśmy, ale po spojrzeniu w mapę i lekkim rozejrzeniu się po okolicy, udało nam się wrócić na właściwą trasę szlaku. W końcu wkraczamy na pustynię!
Jest efekt wow! :) Kupa piachu, iście pustynne warunki. Po kilkunastu metrach stwierdzam, że idzie się dość ciężko i jeśli do zrobienia będziemy mieć kilka kilometrów po takim podłożu, z pewnością się nieźle zmęczymy.




Fajnie jest do czasu, kiedy na naszej trasie pojawiają się lasy... Czar jakby pryska... po prostu mamy wrażenie, że jesteśmy w zwyczajnym lesie, a nie na pustyni. Dodatkowo w bardzo piaszczystym lesie, po którym poruszanie się jest utrudnione. 

Wzdłuż szlaku umieszczono tablice edukacyjne, zwracające uwagę na najważniejsze punkty naszej wędrówki. 



Gdzieniegdzie wychodzimy znów na otwartą przestrzeń i przebywanie w takich miejscach sprawia nam najwięcej frajdy. 


Jednym z punktów trasy dydaktycznej jest oaza, w tym wypadku to dojście do szlaku rzeki - Białej Przemszy
oaza

W butach mieliśmy "piaskownicę" (do dziś te piachy wyłażą z zakamarków naszych papci ☺). Po kilku kilometrach szlak pustynny zaczął nam się nieco dłużyć i marzyliśmy, by wyjść już na normalne podłoże. Stało się to za tym punktem ścieżki..


Kto chce dalej iść ścieżką edukacyjną - skręca zgodnie ze znakami w lewo, kto ma dosyć, idzie w prawo, w stronę Błędowa czerwonym szlakiem. Tym razem wybraliśmy Błędów. 



Po kilku spojrzeniach na malowniczą Białą Przemszę, wchodzimy do miasteczka, zahaczając o sklep ;-)  Dalej mijamy, doskonale widoczny z pustyni kościół pw. Trójcy Przenajświętszej. Przechodzimy przez zabudowania, później zgodnie z oznaczeniami brniemy przez pola...
W pewnym momencie zauważamy nasz punkt docelowy - Czubatkę (to tam gdzie ta wieża przeciwpożarowa), która jest piekielnie daleko!!! (załamka ;P)


widok na Czubatkę
Trasa jest jednak bardzo malownicza... ale zmęczenie powoli daje się już we znaki.



W końcu docieramy do granicy dawnego poligonu. Podczas II wojny światowej był on wykorzystywany przez wojska hitlerowskie,  później służył Wojsku Polskiemu. Tym, którzy chcieliby poszerzyć wiedzę na temat poligonu i pustyni, polecam ciekawy artykuł: Interia.pl



Podobno na całym obszarze Pustyni Błędowskiej można znaleźć jeszcze ślady dawnych działań zbrojnych i ćwiczeń wojskowych. 

Następnie nasz szlak skręca w kierunku zabudowań Chechła. 

Idąc zgodnie ze znakami, dotrzemy do dobrego punktu orientacyjnego - Wielbłąda, stojącego przy przystanku autobusowym. 

wielbłąd w Chechle
W pobliżu znajduje się również sklep - "Lewiatan", w którym można uzupełnić zapasy na dalszą wędrówkę. Zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek przy tym wielbłądzie. Zaczepił nas tu pewien pan podróżujący samotnie.  Chwilę z nim porozmawialiśmy, wymieniając się wrażeniami i wskazówkami ze zwiedzania okolicy.  Zaproponował nam nawet podwiezienie. Mati grzecznie podziękował, mówiąc, że pełną satysfakcję z trasy będziemy mieć dopiero wtedy, gdy pokonamy ją w całości pieszo. Później trochę pożałowaliśmy tej decyzji...

Przed "Lewiatanem" znajduje się drogowskaz wskazujący trasę dojazdu do drugiego znanego punktu widokowego. Do "Dąbrówki" (bo tak on się nazywa) można dotrzeć także nieco przyjemniejszą drogą - niebieską trasą rowerową (samochody tędy nie przejadą!) . Po kilkunastu minutach marszu docieramy do celu. 
Widok stąd jest równie przepiękny jak z Czubatki. Z tym, że stojąc na nowej platformie widokowej  mamy pustynię na wyciągnięcie ręki... Wiele ludzi ignoruje zakaz wchodzenia na teren dawnego poligonu, spacerując tam z psami, ale także małymi dziećmi! 

na platformie
Chwilę podziwialiśmy widoki, namierzyliśmy naszą Czubatkę, do której zmierzaliśmy (nadal była straaaasznie daleko). Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z panem, który oferował nam podwiezienie podczas odpoczynku przy wielbłądzie (bo dotarł do Dąbrówki autem w podobnym czasie do naszego)  i ruszyliśmy dalej...




Schodzimy z metalowej platformy, idziemy dalej niebieską trasą rowerową. W pewnej chwili słyszę lekkie pomruki burzy. Mati twierdzi, że to samolot. Niestety to moje przypuszczenia się sprawdzają. Burza się zbliża. Zaczyna coraz głośniej grzmieć i błyskać się nad naszymi głowami. Zakładamy znienawidzone peleryny przeciwdeszczowe i brniemy do przodu. Oboje mamy cykora, bo naprawdę "działo się".  Ja burzy boję się potwornie, więc zatykam sobie uszy rękoma i idę grzecznie przed siebie z lekko przyspieszonym oddechem. Właśnie wtedy żałowaliśmy, że nie skorzystaliśmy z oferty podwózki...
Docieramy w końcu do małych zbiorników wodnych. Ktoś łowi ryby...
Udaje nam się schronić pod wiatą. Czekamy aż burza przejdzie dalej. Jesteśmy przemoczeni, ale szczęśliwi, że znaleźliśmy w miarę bezpieczne schronienie.
Chwilę później już nie pada, wychodzi słońce, a my możemy bez przeszkód kontynuować naszą wędrówkę. 
Już trochę bardzo nam się nie chciało, a jeszcze na tę Czubatkę trzeba było się wgramolić nieco pod górę!
Na szczęście dzięki burzy poprawiła się nieco przejrzystość powietrza. Widoki były nieco lepsze niż te o poranku. 



Tak, po ok. 22-23 km zakończyła się nasza wycieczka po Pustyni Błędowskiej. 


Zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w stronę naszej kwatery w Ojcowie...
Mimo wszystko wycieczka jest warta grzechu! Spróbujcie swoich sił i zmierzcie się z "polską pustynią" :-) 



Kościół Trójcy Przenajświętszej widziany z Czubatki

Poniżej trasa:
na podstawie : mapa-turystyczna.pl
dystans ok. 22-23 km/ czas przejścia (nie wliczając przerw i odpoczynków) ok. 5 godzin.


Polecane przewodniki: 


"Jura na weekend" - Marcin Hetnał, Barbara Zygmańska, Pascal 2007
"Jura Krakowska-Częstochowska" - Monika Kowalczyk, Artur Kowalczyk, Bezdroża 2014 (seria travelbook)


3 komentarze:

  1. Gratulacje i szacun, czapki z głów dlawas, właśnie w planach mam pżejść całą pustynie błędowską z buta może jesienią jak znajdą się jeszcze jakieś hętnie osoby na małą wyprawę po pustyni błędowskiej

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki i życzę powodzenia i pięknej pogody! Daj później znać jak się podobało. Pozdrawiam, Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Pustynia Błędowska to fascynujący obszar przyrodniczy w Polsce, który przypomina prawdziwą pustynię.

    OdpowiedzUsuń