Odkąd zmieniłam pracę, urlop muszę planować ze sporym wyprzedzeniem. W tym roku, całkiem losowo, padło na dni 21-22 listopada "przyklejone" do weekendu. Trzy tygodnie przed urlopem kupiłam bilet na nocny pociąg z Poznania do Krakowa, dzięki czemu za podróż zapłaciliśmy zaledwie 33 zł za osobę. Powrót był nieco droższy, ale i tak przejazd w obie strony nie zrujnował naszego rodzinnego budżetu 😉.
Do ostatniej chwili śledziliśmy prognozę pogody, by zagospodarować czas podczas tego wyjazdu. W końcu postawiliśmy na zwiedzanie Zamku Królewskiego na Wawelu (w listopadzie można było skorzystać z akcji "Darmowy Listopad w Rezydencjach Królewskich” i zwiedzić wybrane wystawy kilku placówek zupełnie za darmo!). Głównym celem tego wypadu był jednak krótki pobyt w Zakopanem.
Zakopane przywitało nas mroźną, aurą, jednak mieliśmy wrażenie, że w kilku miejscowościach po drodze, śniegu było o wiele więcej niż w zimowej stolicy Polski. Niemniej jednak pierwszą górską trasę zaplanowaliśmy dopiero następnego dnia. Ponieważ nie mamy obycia i przygotowania do zimowych wędrówek w wyższych partiach Tatr, postawiliśmy na dość łatwą i niezbyt długą trasę (ok. 8 km ). Wycieczka ta wymagała mimo wszystko wrzucenia do plecaka raczków, zapasowej pary rękawiczek oraz odzieży na wszelki wypadek, gdyby okazało się, że ubraliśmy się zbyt cienko. Ponadto do plecaka spakowaliśmy czołówkę, zapas wody, czekoladę i drugie śniadanie. To zupełne minimum.
Z Cyrhli na Kopieniec Wielki i Nosal (zimą)
Aby dostać się na start trasy warto podjechać z Zakopanego autobusem lub busem. My wybraliśmy autobus komunikacji miejskiej (linia nr 11). Bilet na przejazd można kupić np. w biletomacie (koszt: 4 zł/ 1 osoba - bilet należy skasować w pojeździe). Na Cyrhli zatrzymują się również busy jadące do Małego Cichego czy do Palenicy Białczańskiej (start wycieczek do Morskiego Oka). Niestety tych drugich poza sezonem jest w rozkładzie niewiele.
Trasę rozpoczynamy niedaleko przystanku "Cyrhla". Jadąc od strony Zakopanego, musimy się nieco wycofać (ok. 300 metrów wzdłuż głównej drogi) do zielonych i czerwonych oznaczeń szlaku (początkowo te szlaki biegną równolegle). Pierwszy odcinek drogi nie sprawia problemu. Przebieg szlaku jest łagodny i dobrze oznaczony. Zima jest jednak nieprzewidywalna i może się okazać np., że trasa nie będzie przetarta, oznaczenia będą niewidoczne (zasypane) lub traficie na obfite opady śniegu i/lub mgłę - wtedy nietrudno się pogubić nawet w teoretycznie bezpiecznym miejscu.
Przez ok. 1,5 km powoli zyskujemy wysokość. Na rozwidleniu szlaków, wybieramy znakowany kolorem zielonym, który po krótkiej chwili wprowadza na Polanę Kopieniec. Możemy tu chwilę odsapnąć, chociaż o siadaniu może nie być mowy, gdyż zimą ławki pokryte są grubą warstwą białego puchu.
Polana Kopieniec
Następnie odbijamy w prawo. Musimy podejść jeszcze ok. 100 metrów w górę na dystansie ok. 500 metrów. Powinno to zająć ok. 15-25 minut.
Meldujemy się na szczycie, którego charakterystycznym elementem są finezyjne skałki. Niestety nie udało się nam zobaczyć żadnych panoram ze szczytu. Postanowiliśmy schodzić zielonym szlakiem w kierunku południowo-wschodnim. Zejście okazało się strome na tyle, że na buty założyliśmy raczki, które zdecydowanie ułatwiły poruszanie się po szlaku.
Znowu trafiamy na Polanę Kopieniec, jednak w nieco innym miejscu niż to, z którego rozpoczynaliśmy końcowe podejście na szczyt. Wybieramy zielony szlak w stronę Jaszczurówki i przez ok. 40 minut (na odcinku ok. 1,5 km) obniżamy się o ok. 200 metrów.
Docieramy do skrzyżowania szlaków przy Olczyskim Potoku (Olczyska Polana). W tym miejscu odbijamy na żółte znaki i po ok. 30-40 minutach znów wybieramy szlak w zielonym kolorze. Jeśli skręcimy w lewo, zejdziemy do Kuźnic, gdzie można wsiąść w autobus do centrum. Jeśli na rozwidleniu skręcimy w prawo, zdobędziemy jeszcze jeden niewysoki szczyt - Nosal.
Wybraliśmy drugi wariant i wdrapaliśmy się na wysokość 1206 m n.p.m. Nosal to jeden z najłatwiej dostępnych tatrzańskich szczytów. Jego atutem jest nie tylko dostępność, ale przede wszystkim piękne panoramy obejmujące zasięgiem m.in Giewont, Czerwone Wierchy, Kasprowy Wierch, Świnicę czy Kościelec.
Po opuszczeniu szlaku, Bulwarami Słowackiego lub równoległą ul. Przewodników Tatrzańskich dotrzemy w okolice ronda Jana Pawła II, skąd niedaleko już do centrum Zakopanego.