Będąc w Tatrach Słowackich, zatrzymaliśmy się z Matim na kempingu w Starej Leśnej (http://www.rijocamping.eu/). Za dwie osoby, namiot i samochód płaciliśmy 15 euro dziennie. To raczej kemping bez luksusów, ale atutem tego kempingu są widoki. Codziennie (jeśli była piękna pogoda) jedliśmy śniadanie zerkając na Łomnicę.
Od początku pobytu, intrygowała mnie bardzo ta szeroka ścieżka, mocno rzucająca się w oczy (zdjęcie poniżej). Po spojrzeniu w mapę, wiedziałam już, że tamtędy prowadzi szlak do schroniska Skalnata Chata. To był ostatni dzień, jaki mogliśmy spędzić po tej stronie Tatr.
widok z terenu Rijo kempingu |
Wstaliśmy dość wcześnie i spacerkiem poszliśmy do Tatrzańskiej Łomnicy. Tam trochę pobłądziliśmy, ale w końcu udało nam się namierzyć Grandhotel Praha (droga do niego biegnie przez park, a następnie lekko pod górę brukowaną ścieżką) skąd startuje zielony szlak. Stamtąd idziemy polną ścieżką w górę, mijamy nieczynną dolną stację kolejki linowej oraz jej pozostałości w postaci metalowych słupów i lin, które zdążyły już dość głęboko wryć się w ziemię. Ścieżka wkracza później na odcinek asfaltowy, by dalej znów przejść w polną drogę. Nad nami przemieszczają się wagoniki kolejki z Tatrzańskiej Łomnicy, których celem jest (podobnie jak naszym) zdobycie Skalnatej Chaty, a może nawet bardziej Skalnatego Plesa, skąd można wyruszyć dalej kolejką na Łomnicę lub Łomnicką Przełęcz.
Ten odcinek drogi jest dość trudny. Idzie się stromo pod górkę. Momentami nie wiadomo którędy iść, bowiem zielony szlak jest dość kiepsko oznakowany i łatwo zboczyć na fragmenty trasy narciarskiej. Na dobrą sprawę na całej szerokości polany każdy idzie jak mu jest wygodnie. A wygodnie nie jest wcale ;) Stopy są nienaturalnie wygięte do góry, a garby, którymi idziemy wydają się nienaturalnie wypukłe. Do tego nie brakuje pokruszonych skał, po których ciężko się poruszać, szczególnie idąc tak stromo pod górkę.
Widoki są jednak piękne...
widok ze szlaku - widać fragment trasy narciarskiej, wzdłuż której się wdrapujemy |
Tuż przed schroniskiem pojawia się tradycyjny górski chodnik w postaci poukładanych głazów. Wreszcie idzie się dużo przyjemniej. Po kilku minutach docieramy do Skalnatej Chaty, czyli Schroniska Łomnickiego.
Skalnata Chata/ Schronisko Łomnickie |
Dalej idziemy jeszcze kawałek łagodnie pod górę i naszym oczom ukazuje się budynek stacji kolejki linowej na Łomnicę wraz turystyczną infrastrukturą, (m.in górski hotel Encian). Naszą uwagę przykuwa jednak mały czerwony wagonik, który z gracją wznosi się w chmury. Niestety szczytu Łomnicy już nie mieliśmy okazji z tej wysokości zobaczyć.
Spacerkiem podchodzimy do Skalnatego Plesa
Skalnate Pleso /Jezioro Łomnickie |
Skalnate Pleso/ Jezioro Łomnickie mały czerwony punkcik to wagonik kolejki na Łomnicę |
Dookoła Skalnatego Plesa prowadzi ścieżka, spodziewam się, że jego obejście to niewielki wysiłek. Dla nas było tam jednak trochę zbyt tłoczno, więc postanowiliśmy wracać do Tatrzańskiej Łomnicy na ostatnie bryndzowe haluszki przed wyjazdem do Polski.
Zejście do Skalnatej Chaty |
Budynek stacji kolejki i hotelu Encian |
Czekaliśmy jeszcze kilkanaście minut na wyłonienie się z chmur Łomnicy i niestety się nie doczekaliśmy. Ruszyliśmy więc dziarskim krokiem w dół.
Schodząc, spoglądaliśmy jeszcze z nadzieją w górę. Łomnica nadal w chmurach.
Schodziliśmy tą samą drogą, gdyż zależało nam na czasie. Wyjątkowo szybko poszło nam zejście, którego bardzo się obawialiśmy po, głównie kondycyjnych, problemach z wejściem. Pod koniec trasy zajrzeliśmy jeszcze do dawnej dolnej stacji kolejki.
i z prawdziwą przyjemnością udaliśmy się na upragnione haluszki.
Ten szlak nas "nie powalił". Z pewnością jest w Tatrach dużo piękniejszych ścieżek. Może po prostu nie lubimy tłoku? Na pewno jest to krótka trasa, która dość szybko pozwala nam osiągnąć dość konkretną wysokość powyżej 1700 m.n.p.m. Może gdybyśmy połączyli tę wycieczkę z dalszą wędrówką Tatrzańską Magistralą w stronę Chaty pri Zelenom Plesie lub chociażby Hrebienoka byłoby o wiele przyjemniej? Może gdybyśmy wjechali na Łomnicę (byłam gotowa nawet poświęcić kasę na ten wjazd pod warunkiem, że byłaby idealna pogoda) podobałoby nam się bardziej? Tak czy inaczej ilość osób spotkanych na tym szlaku daleka jest od ilości odwiedzających Gubałówkę czy Morskie Oko. Drugi raz jednak raczej tamtędy nie pójdziemy.
Olu mam pytanie odnośnie tego szlaku. Za kilka dni wybieramy się w Tatry z dwójką dzieciaków (8 i 6 lat). Plan jest taki, żeby wjechać kolejką do Skalnatego Plesa, a na nogach zejść w dół. Zastanawiam się tylko czy to dobry pomysł (szlak z tego co wszyscy opisują do trudnych nie należy ale jest dość zaniedbany)?
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam, że odpisuję dopiero teraz, jednak pytanie padło podczas mojego urlopu, kiedy miałam bardzo ograniczony dostęp do internetu. Szlak jest dość trudny kondycyjnie idąc pod górę. Trochę straszyło nas zejście do Tatrzańskiej Łomnicy ze względu na sporą stromiznę. Jednak w dół idzie się na pewno dużo przyjemniej. Na pewnych odcinkach trzeba być dość ostrożnym, bo po asfalcie suną ludzie na letnich "saneczkach". Szlak faktycznie jest dość zaniedbany i czasem ciężko odnaleźć odznaczenia, zdarza się, że każdy wytycza sobie własną ścieżkę. Jeśli dzieci są nieco oswojone z górami, powinny dać radę bez problemu zejść. Chociaż trochę trudno wypowiadać jest mi się w tej kwestii, gdyż sama dzieci nie posiadam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że miło spędzacie czas na tatrzańskich szlakach, przyjemności!