czwartek, 28 maja 2020

Góry Izerskie: Ze Świeradowa na Zajęcznik, Czerniawską Kopę, Smrek, Stóg Izerski i Sępią Górę (trasa ok. 30 km)

Do tej pory, Góry Izerskie poznaliśmy w naprawdę niewielkim fragmencie. W zasadzie zdobyliśmy zaledwie Wysoką Kopę (ze Szklarskiej Poręby) , a więc najwyższy szczyt tego pasma.
Ucieszyłam się, że wracamy w te rejony. Jako bazę noclegową wybrałam Świeradów-Zdrój, miejscowość uzdrowiskową u stóp Stogu Izerskiego. Toteż właśnie ten szczyt okazał się naszym pierwszym celem. Oczywiście nie wybraliśmy najkrótszej drogi. W planie mieliśmy jeszcze wejście na kilka innych, niższych wierzchołków, wpisanych w zestawienie szczytów należących do Korony Gór Izerskich.
Główny węzeł szlaków w Świeradowie, znajduje się na skrzyżowaniu ulic Parkowej i Zdrojowej. Stąd idziemy w stronę dawnej stacji kolejowej.


Lokomotywa parowa TP4-217

Obecnie w budynku dworca mieści się makieta kolejowa. Odbywają się tu również warsztaty oraz wydarzenia kulturalne. Niestety działalność Stacji Kultury na razie, ze względu na pandemię, jest zawieszona do odwołania.


Stąd chcieliśmy iść dalej czarnym szlakiem. Coś jednak poszło nie tak i go na chwilę zgubiliśmy. Jakoś przy pomocy mapy w telefonie dotarliśmy do cmentarza. Z tego miejsca zaczynamy piąć w górę nowiuteńkim asfaltem (najpierw wzdłuż ul. Cmentarnej, następnie skręcając w lewo, w ul. Cichą). Na przecięciu ze szlakiem zielonym, skręcamy w prawo, w leśną, wygodną dróżkę (znaki czarne i zielone). Nieco powyżej biegnie ścieżka edukacyjna "Zajęcznik". Po szczegóły odsyłam na stronę: https://swieradowzdroj.pl/artykul/2205/na-zajecznik-sciezka-edukacyjna. Tego dnia mieliśmy okazję, później,  iść jej fragmentem. 


Stóg Izerski widziany z okolic Stacji Kultury

Docieramy na Zajęcznik (595 m n.p.m.). Znajdziemy tu całkiem sporą rekreacyjną wiatę z ławkami oraz z bliska zobaczymy iglicę - maszt przekaźnikowy RTV. 



wiata na Zajęczniku

Dalej znakowana trasa łagodnie schodzi w dół. Przy drodze możemy zobaczyć kilka stacji ścieżki dydaktycznej, m.in.  leśne cymbały.


Jedna ze stacji ścieżki dydaktycznej

Nie zdziwmy się (i zachowajmy szczególną ostrożność), gdy drogę przecinać  będą rowerzyści. Przebiega tędy sporo rowerowych single tracków.
Następnie nasze piesze trasy będą się rozdzielać. Obojętnie jednak czy pójdziemy czarną, czy zieloną, wyjdziemy w tym samym miejscu, na rozwidleniu Pod Świeradówką. Później wzdłuż zielonych szlaków, maszerujemy spacerową, leśną ścieżką. W pewnym momencie będziemy przechodzić przez asfaltową drogę. My postanowiliśmy odbić w tym miejscu do punktu antygrawitacyjnego. Na podejście do tego miejsca trzeba przeznaczyć ok. 12 minut w jedną stronę. 


Oczywiście musimy wypróbować tutejsze antygrawitacyjne właściwości. Szukamy w plecaku czegoś zaokrąglonego. Wybór pada na puszkę piwa 😉 Kładziemy ją na asfalcie i faktycznie widzimy jakby toczyła się POD górę! Jedni twierdzą, że jest anomalia grawitacyjna, inni, że to złudzenie optyczne. I chociaż fajnie byłoby wierzyć w pierwszą opcję, rozsądek podpowiada drugie rozwiązanie. Cofamy się do zielonego szlaku. Za asfaltem biegnie on w dół, do Czerniawy-Zdroju. Za sporym, niedokończonym (i niszczejącym)  kompleksem uzdrowiskowym skręcamy w prawo, w ul. Izerską. Według mapy, powinien tędy przebiegać czerwony szlak turystyczny. Prawdopodobnie w terenie oznakowany jest on na równoległej ulicy - Sanatoryjnej. 


Obie ulice te spotykają się ze sobą tuż przed Grotą Czerniawa. 

Grota Czerniawa

Za moment skręcimy w lewo , w drogę wojewódzką 358. Po kilkuset metrach, czerwony szlak odbija w prawo. My za to zmienimy znaki na czarne i ponownie skręcimy w lewo. Wkrótce dołączymy do zielonego szlaku i podchodząc całkiem stromo pod górę, zaczniemy zdobywać Czerniawską Kopę, na której od końca ubiegłego roku, można wejść na wieżę widokową. Pod wieżą dość tłoczno jak na obecne standardy. W końcu jest to dodatkowa atrakcja okolicy, całkiem łatwo dostępna. 

Wieża na Czerniawskiej Kopie

Widoki z wieży są całkiem ciekawe. Bardzo dobrze widać stąd najbliższe wzniesienia - Smrek oraz Stóg Izerski. Jeśli się dobrze przyjrzymy, łatwo zauważyć można także charakterystyczną sylwetkę Ostrzycy (501 m n.p.m.) , wygasłego wulkanu na Pogórzu Kaczawskim.

Smrek
W stronę Czerniawy...



Ostrzyca (501 m n.p.m.)
Stóg Izerski (z lewej) i Smrek



Z wieży idziemy dalej zielonym szlakiem. Znów mijamy niewielu turystów (większość zostaje przy wieży widokowej). Obok drogi mijamy specyficzny kamień z tablicą. Upamiętnia on historyczny trójstyk granic Śląska, Czech i Górnych Łużyc.


Stąd na Smerek już niedaleko. Szczyt ma wierzchołki po obu stronach granicy - zarówno w Czechach jak i w Polsce. Na czeską stronę warto wejść także ze względu na ciekawą wieżę widokową, znajdującą się zaledwie kilkaset metrów od granicy. Oczywiście chwilowo przekraczanie granicy jest nielegalne, jednak wiem, że na pewno warto się na nią wdrapać. Widoki z góry są imponujące. Może kiedyś będę mogła Wam je pokazać ;) 



Próbowaliśmy znaleźć najwyższy wierzchołek Smreka po polskiej stronie. Nie wiemy na 100%  czy nam się to udało. Następnie podjęliśmy poszukiwania źródeł Izery, odbijając przed Stogiem Izerskim na czerwony szlak (tzw. Drogę Telefoniczną). Raczej bez skutku (trzeba było chyba głębiej wejść w las). 
poszukiwania najwyższego punktu Smreka

Wreszcie docieramy na Stóg Izerski. Poniżej szczytu znajduje się Schronisko na Stogu Izerskim (od 30.05. obiekt wznawia działalność! My musieliśmy obejść się smakiem ;))






Mimo, że schronisko było nieczynne, z przyjemnością rozsiedliśmy się w jego okolicy, rozkoszując się przepiękną panoramą. Dojrzeliśmy stąd nawet Śnieżkę! :) Na Stóg Izerski można wjechać także kolejką gondolową. Po szczegóły odsyłam do witryny: https://skisun.pl/


w stronę Karkonoszy

Śnieżka




Żegnamy się z klimatycznym schroniskiem i chcemy rozpocząć schodzenie do Świeradowa. Przy drodze jednak zauważamy knajpkę, w której sprzedają piwo! Nie potrafimy odmówić sobie tego złotego, orzeźwiającego napoju ;-) Czas więc na kolejny przystanek... 


No i podczas tej przerwy w wędrówce, w naszych głowach rodzi się pomysł, by tego dnia wejść jeszcze na Sępią Górę, która intryguje nas za każdym razem, gdy na nią spoglądamy. To zresztą szczyt, na który patrzyliśmy każdego poranka z okien naszego pokoju. Trzeba było się na niego wspiąć. Docieramy więc czerwonym szlakiem do rozwidlenia w Świeradowie , z którego startowaliśmy rano na Zajęcznik. Zmieniamy znaki na niebieskie i zaczynamy wchodzić na Sępią Górę. Początkowo wzdłuż zabudowań, później lasem... Ze Świeradowa to ok. 1 godziny drogi. 


Na wierzchołku znajduje się grupa skał, które wznoszą się ponad korony drzew. Wygodnie usadawiamy na nich swoje cztery litery i delektujemy się zachodzącym słońcem. Jest bajecznie.
Rozglądamy się dookoła i rozpoznajemy szczyty, na których tego dnia już byliśmy... Czerniawska Kopa, Smrek, Stóg Izerski... wszystko wydaje się tak daleko!





Wieża na Czerniawskiej Kopie





wiata poniże skał Sępiej Góry

Spędzamy tu długie minuty. Naprawdę żal schodzić do Świeradowa. Kiedyś jednak trzeba podjąć tę decyzję. Niestety na dalszą wędrówkę Grzbietem Kamienickim, który prowadzi aż do Rozdroża Izerskiego,  nie ma już tego dnia czasu ani sił. Ale na pewno chętnie jeszcze tam wrócimy. Sępia Góra na koniec dnia była taką wisienką na torcie i na długo zapadnie w naszej pamięci. Zeszliśmy do Świeradowa tą samą trasą.

Poniżej trasa, którą szliśmy:


Ze względu na drobne błądzenie, poszukiwania szczytu Smreka, a także odbicie na punkt grawitacyjny + dotarcie do i z wynajętej kwatery, zegarek tego dnia wskazał nam 30 km. Wychodząc rano na szlak, żadne z nas nie spodziewało się, że Góry Izerskie tak nas wciągną i zachęcą do ich poznawania.

Zdobyte szczyty z Korony Gór Izerskich: 
- Zajęcznik
- Czerniawska Kopa
- Smrek?
- Stóg Izerski
- Sępia Góra

Po tak udanym dniu, mieliśmy jeszcze większą ochotę na wędrówkę izerskimi szlakami kolejnego dnia. Jakie trasy wybraliśmy? Tego dowiecie się już z kolejnego wpisu. 

1 komentarz: