czwartek, 30 stycznia 2020

Góry Wałbrzyskie: Z Sędzisławia przez Trójgarb, Modrzewiec, Węgielnik do Szczawna Zdroju


Tę trasę miałam w ułożoną w głowie od dawna... Brakowało tylko czasu, by ją zrealizować. Kiedy jednak trafił się wolny weekend, w tygodniu, zaczęłam sprawdzać prognozy pogody. Okazały się całkiem optymistyczne, więc spakowaliśmy plecaki i w sobotę o 6:00 ruszyliśmy pociągiem z Poznania do Sędzisławia. Jak to często z podróżami koleją bywa, pociąg miał ok. półgodzinne opóźnienie. Nie popsuło nam to jednak aż tak humoru, jak aura, którą zastaliśmy na miejscu.



Okolica spowita była gęstą mgłą. Nad nami wisiały niskie chmury, prawie całkowicie zakrywające okoliczne góry i wzniesienia. No cóż... trochę się przejdziemy, najwyżej bez widoków. 


Ponieważ dość późno zaczynaliśmy wędrówkę, a do przejścia był niezły kawał drogi, postanowiliśmy ją nieznacznie skrócić i tuż za Jaczkowem iść wzdłuż głównej trasy, (nie skręcając w prawo zgodnie z żółtymi znakami). Ta dość ruchliwa szosa biegnie równolegle do torów kolejowych, a tuż za przejazdem, łatwo namierzyć szlak koloru niebieskiego, który biegnie od stacji Witków Śląski (pociągi Regio z Poznania nie zatrzymują się w tym miejscu). Z Witkowa spory kawał drogi pójdziemy asfaltem. To chyba stosunkowo nowa droga (szeroka, jeszcze bez dziur 😉 ). 


Przy odejściu szlaku czarnego rozpoczynamy wędrówkę leśnymi ścieżkami (dalej pozostajemy na trasie znakowanej na niebiesko). Od tego momentu pniemy się całkiem stromo pod górę. Szybko zyskujemy wysokość. Po chwili zobaczyliśmy wreszcie upragniony śnieg, a drzewa otulone były malowniczym szronem.






Im wyżej byliśmy, tym śniegu było coraz więcej. Cieszyło nas to ogromnie, w końcu chcieliśmy chociaż przez chwilę zaznać "prawdziwej" zimy w tym sezonie. Wreszcie zauważyłam nad nami kawałek niebieskiego nieba , który dał nadzieję na jakiekolwiek widoki z wieży na Trójgarbie. Mati nie podzielał mojego optymizmu i entuzjazmu . Ja, co prawda,  może  nie miałam zbyt wielkich oczekiwań, ale buzia mi się śmiała. Chciałam jak najszybciej być na szczycie. 



W końcu jest! Jedna z najładniejszych wież widokowych w polskich górach właśnie utwierdziła nas w tym przekonaniu. Jeszcze nie wiedzieliśmy, co nas czeka na górze. Wdrapujemy się szybko, po drodze chłonąc panoramy i jednocześnie czując żal, że za chwilę mogą zniknąć w gęstwinie chmur. Na szczęście dzieje się coś zupełnie innego. Czegoś takiego jeszcze na żywo nie widzieliśmy. Inwersja temperatury sprawiła, że panoramę z wieży stanowiło morze kłębiastych chmur, na którym wyższe pasma jawiły się niczym rozległe bezludne wyspy.






Karkonosze

Śnieżka

Góry Wałbrzyskie i Kamienne

Chełmiec, obok niego, w dalszym planie, z lewej strony - Borowa



Wielki Szyszak i Śnieżne Kotły

Wielka Sowa





Kto dostrzeże w oddali Ślężę? :)




Było tak wspaniale, że pociekły mi łzy wzruszenia. Dawno nie widziałam piękniejszego obrazka.. Widok z wieży na Trójgarbie zostanie w moich wspomnieniach na zawsze. Na wieży spędziliśmy dobrą godzinę. Co chwilę zza chmur wyłaniały się inne pasma, na czele oczywiście z Karkonoszami i Śnieżką. Wzrok przyciągały także m.in. Góry Wałbrzyskie, Kamienne, Sowie, a nawet bardzo odległy Masyw Ślęży. Podobno przy wyjątkowej widoczności, z Trójgarbu dostrzec można Sky Tower we Wrocławiu! Wysiadając z pociągu kilka godzin wcześniej, nie śmiałam marzyć nawet o tym, że Natura zaserwuje  nam tego dnia tak fascynujący spektakl. 
Szkoda opuszczać szczyt i wieżę widokową, jednak trzeba było się zbierać, bo teleportacja do Szczawna-Zdroju nie wchodziła w grę ;) Dalej pozostajemy na niebieskim szlaku, który przez krótką chwilę biegnie równolegle do wszystkich innych pozostałych kolorów. Później czerwony szlak odbija w lewo, dalej rozstajemy się z zielonym, a następnie żółtym (oba: zielony i żółty prowadzą do Lubomina). W zasadzie żółty szlak prowadzi przez Lubomin do Szczawna najkrótszą drogą. Nam zależało jednak jeszcze na zdobyciu Węgielnika (621 m n.p.m.), szczytu zaliczanego do Korony Gór Wałbrzyskich. 



Na tej trasie nie dzieje się nic specjalnego. Leśne ścieżki w większości pozbawione są pięknych widoków. Mimo to wędrówka jest bardzo przyjemna i sprawia sporo frajdy. 


Po drodze zdobywamy Modrzewiec (602 m n.p.m.). Nieznacznie później schodzimy w dół, by za moment rozpocząć krótkie podejście pod Węgielnik. Jesienne pejzaże walczyły na zmianę z zimowymi...




okolice Węgielnika



Za Węgielnikiem czeka nas już w zasadzie samo schodzenie. Z drogi dostrzec można dostojną sylwetkę Chełmca.


Docieramy do wsi Struga, której jednym z najbardziej znanych zabytków jest pałac, w którym niegdyś mieściła się siedziba rodu Czettritzów. Za pałacem zmieniamy na moment znaki szlaku na żółte i uważamy, by nie przeoczyć skrętu w prawo na szlak czerwony. 


Struga - pałac



Po drodze udało nam się zobaczyć na polu kilka sarenek. W zasadzie do samego Szczawna pójdziemy już asfaltem, z czego finisz czeka nas wzdłuż wojewódzkiej 375-tki. Tu zastał nas zmrok, więc musieliśmy użyć czołówek, by było nas widać na poboczu. Ale inni ludzie mieli to głęboko w ... poważaniu i kroczyli drogą bez żadnych odblasków czy światełek. Uważajcie na siebie i miejsce ze sobą zawsze coś, co sprawi, że będziecie widoczni na drodze. 


Trasę kończymy w Szczawnie- Zdroju. Meldujemy się w Willi Luna, zarezerwowanej przez booking.com i ruszamy w stronę parku zdrojowego na poszukiwanie otwartej knajpki. Kilka udaje nam się znaleźć, ostatecznie "lądujemy" w restauracji "Pod Lwami", gdzie najedliśmy się do syta. 
Kolejny dzień rozpoczniemy od krótkiego spaceru do parku zdrojowego, a następnie udamy się przez Chełmiec, górami, do Wałbrzycha. Więcej przeczytacie TU. Serdecznie zapraszam. 



piątek, 17 stycznia 2020

Warszawa: Korona Warszawy,czyli zdobywanie sześciu najwyższych wzniesień stolicy



Kiedy dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak Korona Warszawy, początkowo byłam sceptycznie nastawiona. Bo czy zdobywanie sześciu najwyższych wzniesień na terenie Warszawy może być ekscytujące? Z pewnością  nie daje aż takiej satysfakcji jak zdobywanie górskich szczytów... Jednak mimo wszystko to wyzwanie sprawiło nam sporo frajdy i włażenie na wszystkie górki okazało się całkiem fajną zabawą. 

Koronę Warszawy zdobyliśmy w weekend - 2 wzniesienia w sobotę i 4 w niedzielę. Tym razem pomiędzy punktami poruszaliśmy się komunikacją miejską. Aby zdobyć Koronę Warszawy pieszo, startując z Dworca Centralnego, trzeba pokonać ponad 40 km. To ok. 9 godzin wędrówki. 
Kto wie... może kiedyś... :-) 


Ponieważ sobotni poranek spędziliśmy na giełdzie birofiliów, (a więc przedmiotów związanych z piwem) na Mokotowie, po zakończeniu spotkania udaliśmy się na Kopiec Powstania Warszawskiego. Następnie po zakwaterowaniu w hostelu, wieczorkiem, poszliśmy na spacer po Starym Mieście, przy okazji zdobywając Gnojną Górę :) 
Następnego dnia, postanowiliśmy wreszcie wjechać na XXX piętro Pałacu Kultury i zobaczyć stolicę z tarasu widokowego. Zaraz potem ruszyliśmy autobusem w stronę Kopy Moczydłowskiej, później Górki Szczęśliwickiej, a następnie metrem na Kopę Cwila oraz Wzgórze Trzech Szczytów (zwane także Górą Latwacową czy Monte Kazury).
Dziś przybliżę Wam sylwetki wszystkich wzniesień i podpowiem jak najłatwiej do nich dojechać komunikacją miejską. 
Zacznijmy od zakupu biletu komunikacji miejskiej. Szczegóły i ceny biletów znajdziecie na stronie: https://www.wtp.waw.pl/ceny-i-rodzaje-biletow/. Jeśli będziecie w stolicy w weekend warto kupić bilet weekendowy. Natomiast jeśli Wasza grupa liczy 2-5 osób, opłaca się kupić bilet weekendowy grupowy za 40 zł za całą ekipę! Oznacza to, że jeśli jesteście grupą 5 osobową, każdy płaci za przejazdy przez cały weekend zaledwie 8 zł! (oczywiście wszyscy musicie podróżować razem). 

Gnojna Góra - Stare Miasto

Gnojna Góra stanowi doskonały punkt widokowy. W pierwszym planie widać dzielnice: Praga Północ i Praga Południe. Bardzo dobrze prezentują się stąd Stadion Narodowy oraz strzeliste wieże Parafii Katedralnej Św. Michała Archanioła i Św. Floriana Męczennika. 


Nazwa Góry Gnojnej pochodzi od dawnego wysypiska śmieci i nieczystości które kiedyś tu się znajdowało. W sumie nietrudno to zgadnąć ;) Ludzie przywykli do tego, by w tym miejscu pozostawiać odpady, więc ciężko było zakończyć ten proceder. Ostatecznie udało się to w roku 1844. Wówczas stok zasypano ziemią. Dziś miejsce to nie przypomina w żadnym stopniu dawnego przeznaczenia. Gdyby nie podejrzana nazwa, trudno by się czegokolwiek domyślić. Na Górze Gnojnej znajduje się zadbany taras widokowy, a charakterystycznym jej punktem jest także posąg Siłacza, a więc nagiego mężczyzny, trzymającego nad głową głaz. 




Na Górę Gnojną najłatwiej dostać się idąc od Placu Zamkowego - ul. Kanonia, a następnie za Bazyliką Archikatedralną  p.w. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela (po lewej) i za dzwonem (po prawej), trzeba skręcić w ul. Dawną. Przed wejściem na taras widokowy miniemy, moim zdaniem, jeden z ciekawszych zakamarków Starego Miasta w Warszawie. Temu niebiesko-fioletowemu "łącznikowi" trudno odmówić uroku... 



Komunikacja miejska:
- przystanek Stare Miasto 01 lub Stare Miasto 02: tramwaje nr 4,13,20,23, 26, 28;
autobusy: nr 160,190,N11, N21, N61, N71 i do góry schodkami na Plac Zamkowy
- przystanek Plac Zamkowy 01: autobusy nr 116,128,175,178,180,222,503, 518, N44
- przystanek Plac Zamkowy 02: autobusy nr 116,178,180, 222,503,518, N44

Przy okazji warto pospacerować uliczkami Starego Miasta, zobaczyć Rynek, Barbakan, pomnik Małego Powstańca, dawne mury obronne...

Kopiec Moczydłowski - Wola 
130,5 m n.p.m./  wysokość względna ok.  20 m

Kopiec Moczydłowski, nazywany także Górką Moczydłowską to kolejne sztucznie usypane wzniesienie należące do Korony Warszawy. Znajduje się w Parku Moczydło, i jest łatwo dostępny komunikacją miejską. Jego powstanie wiążę się ze zwożeniem w to miejsce gruzu oraz śmieci po II wojnie światowej. Zaniedbany teren przekształcono w latach 60 i 70 w bardzo przyjemny park. Z Kopca rozpościera się całkiem niezły widok na Warszawę. Przy parku w niedziele odbywa się targowisko, bazar Olimpia, gdzie kupić można używaną odzież, gadżety z Chin, tapczany, słodkie przekąski i wiele innych przedmiotów. 





Na Kopiec Moczydłowski najłatwiej dostać się, kierując się komunikacją miejską w stronę Parku Moczydło. 

Komunikacja miejska:
- Przystanek Monte Cassino 02: autobusy: 109, 154, 171, 184, 190, 197
- Przystanek Park Moczydło 01: autobusy : 523, N43
- Przystanek Park Moczydło 04:  autobusy 184,197
- Przystanek Czorsztyńska 01/ Czorsztyńska 02: autobus 186


Górka Szczęśliwicka - Ochota
152 m n.p.m

Górka Szczęśliwicka jest najwyższym punktem Warszawy. Podobnie jak Kopiec Moczydłowski została sztucznie usypana z gruzu i nieczystości w okresie powojennym. W latach 60-70 utworzono w jej okolicy park, a w latach 80 powstał w tym miejscu stok  narciarski. Początkowo górka miała wysokość 138 m n.p.m., pod koniec XX wieku podsypano ją i obecnie, osiągająca wysokość 152 m n.p.m. Górka Szczęśliwicka nie ma sobie równych na terenie stolicy ;-) Jej otoczenie jest naprawdę malownicze i jestem pewna, że pięknie jest tu o każdej porze roku.
Na sam wierzchołek nie udało nam się wejść. Obeszliśmy górę z każdej strony, ścieżki kończyły się w najmniej spodziewanym momencie lub, po prostu, na drodze stawał nam płot. Stok narciarski był czynny, tak więc sam szczyt prawdopodobnie mogli zdobyć jedynie narciarze. Mimo to, z wydeptanego "tarasu widokowego" można oglądać te wszystkie warszawskie drapacze chmur, które przywodzą na myśl nowoczesne europejskie miasta...















Najłatwiej na Górkę Szczęśliwicką trafić, idąc od pętli autobusowej Szczęśliwice. Prawie z samej pętli jest widoczna, więc wystarczy tylko kierować się w jej stronę :-) W parku działa co najmniej jeden lokal gastronomiczny.

Komunikacja miejska:
- Przystanek Szczęśliwice 01: autobus nr 184
- Przystanek Szczęśliwice 02: autobus nr 157
- Przystanek Przy Parku 01: autobus nr 208


Kopa Cwila (Kopiec Cwila) - Ursynów
108 m n.p.m.

Kopa Cwila, dla odmiany, powstała z ziemi, którą wykopano pod budowę dróg i bloków. I faktycznie, widok jaki z niej się rozpościera to przede wszystkim... bloki i drogi... Znajduje się w parku Romana Kozłowskiego, wewnątrz całkiem sporego osiedla. Całe osiedle usiane jest licznymi głazami narzutowymi, z których część stanowi pomniki przyrody. Jednym z najważniejszych jest Głaz Ursynowski i wysokości 262 metry!






Głaz Ursynowski








KomunikaCja miejska:
- Przystanek Koński Jar 02: autobusy nr 136,179, 195, N34-
- najłatwiej jednak dotrzeć tu pierwszą linią metra (stacja Ursynów)


Wzgórze Trzech Szczytów (Góra Latawcowa, Monte Kazury) - Ursynów
133,9 m n.p.m.

Wzgórze Trzech Szczytów to bardzo przyjemne miejsce. Znajduje się także w dzielicy Ursynów (jak Kopa Cwila). Prawdopdobnie została usypana z ziemi, którą wykopano pod budowę linii metra. W 2016 roku w okolicy wzniesienia utworzono Park Cichociemnych Spadochroniarzy AK i włączono górkę w jego obręb. Monte Kazury to punkt na mapie Warszawy, gdzie uprawiać można terenową jazdę na rowerze. Nie brakuje tu górek, hopek i innych trudności, z którą zmierzyć muszą się osoby tu trenujące. Widoki z góry należą do bardzo ciekawych.  Z jednej strony mamy rozległe blokowisko, z drugiej granicę Lasku Kabackiego. Nad głowami przelatują nam samoloty zmierzające na warszawskie lotnisko Chopina. Dostrzec stąd można także drapacze chmur znajdujące się w centrum.


Kościół pw. Ofiarowania Pańskiego przy ul. Belgradzkiej






zabudowania lotniska

warszawskie drapacze chmur


Komunikacja miejska:
- Przystanek Osiedle Wyżyny 01: autobusy nr 179, 192
- Przystanek Osiedle Wyżyny 04/Osiedle Wyżyny 02: autobusy nr 179, 504, N34
- najłatwiej jednak dojechać tu pierwszą stacją metra (stacja Natolin), skąd  w ok. 10 minut dojdziemy ul. Belgradzką do celu 


Kopiec Powstania Warszawskiego - Mokotów
121 m n.p.m./ wysokość względna ok. 31 m

Kopiec Powstania Warszawskiego należy również do wzniesień usypanych z pozostałości budynków zniszczonych w czasie wojny. Na przestrzeni lat kopiec ochrzczono wieloma nazwami. Nie brakowało także takich o nieco przykrym znaczeniu jak "Śmieciara",  czy "Góra Śmieci". Obecną nazwę otrzymał dopiero w 2004 roku, po uporządkowaniu terenu dookoła. Na Kopiec (położony na terenie niewielkiego Parku Akcji "Burza") prowadzą betonowe schody (stanowiące Aleję Godziny "W") , które oddano do użytku w 60-tą rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Na jego szczycie umiejscowiono ogromny symbol Polski Walczącej. Co roku, w rocznicę wybuchu Powstania Waszawskiego (1.08., godz. 21:00)) odbywają się na Kopcu uroczystości, podczas których rozpala się ognisko pamięci , które płonie następnie przez 63 dni. 








Komunikacja miejska:
- Przystanek Budexpo 01/Budexpo 02: autobusy nr: 108, 167
- Przystanek Bartycka 01/ Bartycka 02: autobusy nr 107, 108, 141, 159, 162, 185,187, N33, N83. Z przystanku należy iść ul. Bartycką aż do granic parku, prawdopodobnie przez osiedle nie ma przejścia


Czy warto było zdobyć Koronę Warszawy? Nam się podobało. Wyjątkowo nie mieliśmy ochoty na zwiedzanie muzeów czy innych placówek. Pogoda była niezła, zależało nam na przewietrzeniu głowy i spędzeniu czasu na wolnym powietrzu. Z tym wyzwaniem powinien poradzić sobie prawie każdy. Trzeba mieć jednak na uwadze, że przejazdy pomiędzy poszczególnymi punktami zabierają , mimo wszystko, całkiem sporo czasu. 
Najciekawsze wzniesienia? Mnie do gustu przypadła Górka Szczęśliwicka z całym otoczeniem i Wzgórze Trzech Szczytów z widokiem na Lasek Kabacki. Najmniej urodziwa górka? Chyba Kopa Cwila... położona w środku osiedla z widokiem na dość szary miejski krajobraz...