sobota, 13 października 2018

Gorlice i Biecz w pigułce - ekspresowe zwiedzanie miejscowości Beskidu Niskiego

Gorlice i Biecz - dwa piękne miasta, o których do tej pory jedynie słyszałam. W Gorlicach mieszka mój kolega z żoną. Od lat (naprawdę nie pamiętam już ilu) korespondujemy ze sobą drogą mailową. Połączyła nas wspólna pasja zbierania kapsli, ale dziś mogę już śmiało napisać, że ta relacja nie jest oparta jedynie na kapslach. Przez cały czas wiemy, co się u nas dzieje. Kiedy pochwaliłam się Bogdanowi, że przyjadę do Krynicy na Festiwal Biegowy, w odpowiedzi otrzymałam przemiłe zaproszenie do odwiedzenia miasta, w którym mieszka.

Do Gorlic przyjechaliśmy z Mateuszem wcześnie rano z Krynicy-Zdroju (autobusem przewoźnika Voyager). Z dworca odebrał nas Bogdan z Żoną. Zaproponowali, że pokażą nam najciekawsze miejsca w Gorlicach i najbliższej okolicy. Bardzo się ucieszyliśmy. Wiedzieliśmy, że są to piękne tereny, nie spodziewaliśmy się jednak, że ta wycieczka będzie aż tak wspaniała i emocjonująca! Zobaczcie, co udało nam się zobaczyć/zwiedzić:

Pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy była Gorlicka Golgota, położona z dala od centrum miasta. Stanowi spore wzniesienie, z którego można podziwiać rozległą panoramę Gorlic. Najważniejszą część Golgoty stanowi Kaplica Grobu Pańskiego. Spacerując ścieżkami tego wzgórza, możemy podziwiać z bliskiej odległości także okazałą figurę Chrystusa Zmartwychwstałego, która widoczna jest z daleka i stanowi bardzo charakterystyczny punkt, przykuwający wzrok. Znajduje się tu również m.in. droga krzyżowa, grota Matki Boskiej Bolesnej, a także ozdobna brama.

Kaplica Grobu Pańskiego


Droga Krzyżowa/ fot.  Ewa
Widok z Golgoty na Gorlice

Panorama Gorlic

panorama z Golgoty

Ołtarz w Kaplicy Grobu Pańskiego

we wrześniu pięknie kwitły zimowity!
Następnie podjechaliśmy do Skansenu Przemysłu Naftowego "Magdalena". Znajduje się w niewielkiej odległości od Golgoty. Utworzono go na terenie dawnej kopalni "Magdalena". Jest to miejsce, które trzeba koniecznie odwiedzić, będąc w okolicy. Historia gorlickiego zagłębia przemysłu naftowego jest naprawdę wciągająca. Żałowaliśmy, że byliśmy w skansenie tak krótko. Przewodnik, który w telegraficznym skrócie (bo o skrócone informacje po prostu prosiliśmy ze względu na niewielką ilość czasu) oprowadził nas po tym miejscu, w sposób bardzo ciekawy opowiedział o najbardziej interesujących aspektach, m.in. o działaniu poszczególnych urządzeń i o tym jak to wszystko właściwie na ziemi gorlickiej się rozpoczęło. 



Centralnym punktem skansenu jest zrekonstruowana wieża wiertnicza, w budynku której umiejscowiona jest także jedna z wielu bogatych ekspozycji. 

wieża wiertnicza

spacerujemy po skansenie/ fot. Ewa

jedno z ciekawszych urządzeń, które podczas zwiedzania jest uruchamiane przez przewodnika
Spore wrażenie wywarła na mnie kolekcja różnych gatunków ropy naftowej z całego Podkarpacia. Myślałam, że ropa jest tylko jedna ;) Okazało się jednak, że istnieje wiele rodzajów ropy (różniącej się m.in. kolorem i gęstością) i wiele z nich ma nawet właściwości lecznicze. 

zbiór różnych gatunków ropy naftowej
Na koniec wchodzimy na wieżę wiertniczą, skąd roztacza się bajkowa panorama.


spojrzenie na skansen z góry

Jesteśmy na wieży! / fot. Ewa
Z żalem opuszczamy to niezwykle interesujące miejsce, ale inne na nas czekają ;) 


Złoża ropy są tu już wyczerpane, dobrze jednak, że wspomnienie po nich zostało zachowane w postaci tego skansenu. 

Wstęp kosztuje 5 zł/3 zł - bilet normalny/ulgowy
Przewodnik - 10 zł/osoba

Naprawdę warto!

Zwiedzanie gorlickiego centrum rozpoczynamy od targowiska, przy którym stoi pomnik Teresy Kosiblanki


Legenda głosi, że Teresa uratowała Gorlice przed najazdem Tatarów. Posłużyła się podstępem, ofiarując im mocne trunki. Tatarzy, nieprzyzwyczajeni do takich "procentów", po prostu upili się i zasnęli. Wówczas Teresa wraz z innymi kobietami, spacerując po tatarskim obozie, odcinała śpiącym tatarskim wodzom głowy. Gdy nad ranem reszta najeźdźców ujrzała ten mrożący krew w żyłach widok, po prostu odjechała, zostawiając Gorlice i ich mieszkańców w spokoju. 

Dalej nasi przewodnicy prowadzą nas do kolejnego pięknego miejsca widokowego...


oraz do najstarszej kapliczki w Gorlicach (oba miejsca sąsiadują ze sobą). Kapliczka znajduje się w bardzo urokliwym zakamarku Gorlic, przy ul. Krętej. Zbudowano ją w 1664r. Niedawno została wyremontowana, jednak można zauważyć już kolejne pęknięcia...
Z kapliczką wiążę się kolejna legenda. Podobno pod nią znajduje się zaklęty dwór, w którym mieszka księżniczka z księciem oraz 12 dworzanami w postaci białych myszek.  Oczywiście jest też skarb! Osoba, która wypowie właściwe zaklęcie o północy, zdejmie klątwę, a w nagrodę otrzyma połowę kosztowności.

Najstarsza kapliczka w Gorlicach

Przechodzimy obok ciekawego budynku Muzeum Regionalnego PTTK im. Ignacego Łukasiewicza. Niestety brakuje nam czasu na jego zwiedzenie (plan mamy dość napięty). Ekspozycja muzeum poświęcona jest okresowi od bitwy pod Gorlicami (2.05.1915r.). Warto w tym miejscu wspomnieć, że Gorlice leżą na szlaku Frontu Wschodniego I Wojny Światowej w Małopolsce. Mapę wspomnianego szlaku możecie zobaczyć np. TU. Myślę, że jest to temat, który warto w przyszłości sobie przybliżyć.


Docieramy na Rynek. Nasz wzrok przykuwa ławeczka z postacią Ignacego Łukasiewicza. Jest to osobistość bardzo ważna i honorowana w Gorlicach. To właśnie w tym mieście, w roku 1854 na skrzyżowaniu ulic (obecnie) Węgierskiej i Kościuszki zapłonęła pierwsza na świecie uliczna lampa naftowa, skonstruowana przez tego wybitnego Polaka. W miejscu tego wydarzenia stoi kapliczka Jezusa Frasobliwego, upamiętniająca dzieło wynalazcy. Widzieliśmy ją jedynie z okien samochodu, więc niestety nie dysponuję własnym zdjęciem. 

Ławeczka Łukasiewicza na Gorlickim Rynku
Kolejnym punktem na naszej trasie jest Bazylika Mniejsza Pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Monumentalny gmach świątyni robi z zewnątrz ogromne wrażenie. Frontowa ściana przyozdobiona jest sylwetkami czterech ewangelistów. 

Bazylika Mniejsza Pw. Narodzenia Najświętszej Maryi 

Wnętrze jest dość skromne, chociaż, mimo to, imponujące. Na uwagę zasługuje chociażby piękny ołtarz, którego centralną część stanowi obraz Jana Styki "Wniebowzięcie Matki Boskiej". 

wnętrze bazyliki

Do najważniejszych miejsc w Gorlicach zalicza się także dwór Karwacjanów (obecnie siedziba Muzeum Dworu Karwacjanów i Gładyszów). 


Dwór Karwacjanów

To właśnie Dersławowi  I Karwacjanowi zawdzięczamy założenie miasta Gorlice, które prawa miejskie uzyskały w roku 1354. Pomnik założyciela, który umiejscowiono przed dworem, odsłonięto w 2005r., w 650 rocznicę lokacji miasta. 


Wracamy na Rynek. Wstępujemy do Informacji Turystycznej, gdzie można otrzymać sporo ciekawych folderów i map, a także przybić sobie pamiątkowe pieczątki. 



Za chwilę udamy się na wieżę Ratusza. Pogoda wciąż dopisuje, szykują się piękne widoki. I dokładnie takie są!


Widok z wieży Ratusza
Z ratuszowej wieży rozciąga się piękna miejska panorama. Podziwiamy miejsca, w których już byliśmy i które oglądaliśmy z bliska. Widać stąd m.in. Bazylikę, golgotę, płytę rynku, dach dworu Karwacjanów... ale także z tej wysokości doskonale widać okoliczne górskie szczyty.

płyta gorlickiego rynku



Ciekawostką jest z pewnością możliwość obejrzenia ratuszowego zegara od wewnątrz oraz całego skomplikowanego mechanizmu, który go napędza. 



mechanizm zegara

Czas pożegnać się na chwilę z Gorlicami. Przed nami Biecz! O Bieczu trochę słyszałam. Na nazwę tej miejscowości mój tata zawsze się ożywia, bo ma piękne wspomnienia z tego miasta. Biecz leży kilkanaście kilometrów od Gorlic. Nazywany jest "małym Krakowem", "polskim Carcasonne" lub "perłą Podkarpacia". Położony jest w naprawdę malowniczym miejscu.
Od razu kierujemy się w stronę Ratusza. W jego piwnicy ulokowana jest informacja turystyczna, gdzie kupujemy bilet na wieżę widokową (5 zł/1 os.). Można tam również przybić pamiątkową pieczątkę:


Ratusz w Bieczu
Wejście na górę może sprawić trochę kondycyjnych problemów. Schody wydają się nie mieć końca. W końcu docieramy do celu. Wychodzimy na wąziutki chodnik, z którego możemy podziwiać panoramę niczym z latarni morskiej ;) Tyle, że widoki są nieco inne. 
Uwagę przykuwa przede wszystkim średniowieczna część miasta - fortyfikacje obronne, baszty oraz sylwetka okazałej kolegiaty (kościoła Bożego Ciała). 


Muszę przyznać, że całość przypomina mi budynki krakowskiej starówki - krakowskiego ratusza czy murów w okolicy bramy Floriańskiej i Barbakanu.



podejście na wieżę ratuszową w Bieczu
Czas obejrzeć najważniejsze zabytki z bliska...
Przed nami "wyrasta" pomnik Marcina Kromera, biskupa, który urodził się w Bieczu. Jest uważany za jednego z najwybitniejszych Bieczan. Był m.in. historykiem, dyplomatą, pisarzem i jednym z przywódców polskiej kontrreformacji.


Spacerujemy wśród zabytkowych murów. Mamy szczęście, że jest już po sezonie, bo Biecz przyciąga swoim pięknem wieloosobowe wycieczki. Tego dnia całość mamy prawie tylko dla siebie. 
Biecz/ fot. Ewa

Baszta Kowalska

późnogotycka dzwonnica

Wnętrze Kolegiaty Bożego Ciała widziane przez szybę/ niestety była niedostępna do zwiedzania

Kolegiata Bożego Ciała z figurami świętych (niektóre jeszcze przed renowacją)
Na koniec podchodzimy do wielkiej beczki. Trudno ją przeoczyć, przechodząc obok. Drewniana, o pojemności 9 tys. litrów, stanowi pamiątkę - symbol bieckich tradycji handlowych związanych z winem.

przy beczce

Czas na nas! Niestety czas płynie nieubłaganie i musimy powoli wracać do Krynicy. Po drodze wstępujemy jeszcze na działkę naszych przewodników po Gorlicach i okolicy. Tak pięknie położonego ogrodu na żywo jeszcze nie widziałam! A jeżyny, które zerwałam prosto z krzaka były najsmaczniejszymi w moim życiu!
Bogdan z Żoną postanawiają odwieźć nas autem do naszej kwatery w Krynicy. Po drodze pokazują nam kolejne ciekawe miejsca. Zatrzymujemy się również w pięknym miejscu widokowym. W okolicy miejscowości Wawrzka znajdziemy spore wzniesienie, na którym umiejscowiono wiatę. Można tu chwilę odpocząć np. podczas podróży samochodem lub rowerem, a przy okazji popodziwiać krajobrazy Beskidu Niskiego i  Sądeckiego! To było cudowne zakończenie naprawdę wspaniałego dnia.




Bardzo dziękujemy za gościnę i za wszystko naszym przewodnikom - Ewie i Bogdanowi! Bez Was nie zobaczylibyśmy tylu pięknych miejsc i nie dowiedzielibyśmy się tylu ciekawych informacji o tym niezwykłym regionie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz