poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Pieniny: Spływ Dunajcem z polskiej strony. Czy warto?

Każdy, kto trafi w Pieniny, na pewno usłyszy o spływie Dunajcem. Niektórzy wezmą go jako topową atrakcję, inni będą się zastanawiali, czy warto wydać kilkadziesiąt złotych na przepłynięcie się rzeką w charakterystycznej tratwie. Czy to nie jest nudne? 

Ja płynęłam Dunajcem już kilka razy, ale było to dość dawno temu i wiedziałam jedynie, że mi się podobało. Postanowiłam, że sprawdzimy jak to jest, gdy jesteśmy już dorośli ;) 

Ze starych dziejów kojarzyłam, że flisacy opowiadają coś podczas rejsu, dlatego, pomimo, że mieszkaliśmy po słowackiej stronie, postanowiliśmy popłynąć polskimi tratwami. Spływy odbywają się ze Sromowiec Wyżnych i Niżnych. My do Niżnych mieliśmy bliżej - niecałe pół godziny pieszo. Dlatego ten wariant wybraliśmy. Chcieliśmy płynąć do Krościenka (bo dłużej), ale okazało się że brakuje chętnych. Później wyjaśniło się, że odcinek Sromowce Niżne - Szczawnica to najbardziej atrakcyjny fragment, dlatego też warto wybrać właśnie ten odcinek. 

Widok z kładki (pomiędzy Polską i Słowacją) nad Dunajcem/ w tym kierunku będziemy spływać... 
Faktycznie, gdy spojrzymy za siebie - jakoś płasko, a przed nami maluje się właściwy Przełom Dunajca...


Płacimy 54 zł/ 1 os. i po ok. 10 minutach ruszamy w trasę. Na początek doskonale widzimy Trzy Korony.


Flisacy opowiadają o okolicy, później do informacji krajoznawczych dojdą zabawne anegdotki i dowcipy ;) 

Spoglądamy za siebie - widać Tatry! 


Płyniemy ok. 1,5 h. Flisacy nie pozwalają nam się nudzić. Co chwilę mają coś do powiedzenia. Zadają zagadki, opowiadają ciekawostki, nawiązują kontakt z płynącymi. Jest naprawdę sympatycznie. Dowiadujemy się, że są w lekkim konflikcie ze Słowakami, ale przedstawiają to w dość zabawny sposób. Nie będę Wam tu pisać tekstów flisaków, bo lepiej, gdy usłyszy się je po raz pierwszy siedząc w tratwie. W każdym razie dowiedzieliśmy się kilku ciekawych informacji i ubawiliśmy się całkiem nieźle. 


Spływ zaliczamy na pewno do udanych. Jest to ciekawa atrakcja dla małych i dużych. Bardzo nam się podobało. 

No dobra, ale docieramy do Szczawnicy i co dalej? 


Na pewno możemy skorzystać z punktu gastronomicznego, których w okolicy przystani nie brakuje. Możemy też wypożyczyć rower (ok. 20 zł/3 h) i zostawić go później w Sromowcach Niżnych (wiele wypożyczalni oferuje taką opcję) lub wrócić do Sromowiec Niżnych busem lub autobusem (ok. 6- 10 zł/1 os.). Mamy do wyboru także wygodny spacer tzw. drogą pienińską (czerwony szlak turystyczny), a więc trasą biegnącą wzdłuż przełomu Dunajca. W większości położona jest ona po stronie słowackiej. Ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru (miejscowość w Słowacji) to ok. 10 km., skąd do Polski musimy dodać jeszcze ok. 2 km. 
Wybieramy właśnie ten wariant. Po krótkiej chwili od startu ze Szczawnicy odbijamy na moment (pod górę) w stronę schroniska Orlica. Jeśli wcześniej nie udało Wam się niczego zjeść, na pewno warto to zrobić właśnie tutaj. Pyszne jedzenie, w całkiem rozsądnych cenach. 

schronisko Orlica

Niewiele dalej znajduje się pawilon edukacyjny Pienińskiego Parku Narodowego. Warto tam zajrzeć. Można się sporo dowiedzieć o przyrodzie Pienińskiego Parku Narodowego. Ekspozycje są ciekawe, czytelne i całkiem nowoczesne. Mnie urzekła wystawa fotografii z serii "kiedyś i dziś". 

ekspozycja przedstawiająca wiek drzewa

wnętrze pawilonu
Dalej idziemy wygodną, szeroką ścieżką, która będzie nam towarzyszyć aż do Czerwonego Klasztoru. Co jakiś czas mijają nas rozpędzeni rowerzyści. Po ok. 15 minutach przekraczamy granicę państwa i nasz spacer będzie obejmował już słowacki, sporo dłuższy odcinek.


tratwa na Dunajcu/ w tle, w skale wykuty "uśmiech" teściowej ;) 


To był super dzień pełen atrakcji. Za bardzo się nie zmęczyliśmy i mogliśmy z radością planować kolejny dzień na górskim szlaku :) 

Szczegółowe informacje na temat spływu Dunajcem, znajdziecie na stronie: https://flisacy.pl/

Poniżej pieczątki turystyczne, które możecie zdobyć, wybierając się na spływ:


pieczątka w kasie spływy w Sromowcach Niżnych
pieczątka przy przystani w Szczawnicy

informacja turystyczna Szewczyk Travel

schronisko Orlica

Schronisko Orlica

Pawilon edukacyjny PPN Szczawnica

Pawilon edukacyjny PPN Szczawnica

Pawilon edukacyjny PPN Szczawnica

1 komentarz:

  1. Przyznam, że jeszcze nigdy nie miałam okazji wybrać się na spływ Dunajcem. Koniecznie muszę się tam wybrać jak będzie cieplej.

    OdpowiedzUsuń