poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Poznań: Palmiarnia poznańska - zwiedzanie, wystawa "Żywe Motyle"

Dziś będzie mało czytania, za to zaproszę Was do obejrzenia krótkiej galerii z naszej wizyty w poznańskiej palmiarni. To jedna z ciekawszych atrakcji Poznania. Dawno już tam nie byliśmy, chociaż kusiły nas dodatkowe wydarzenia, które tu często się odbywają. W określone dni możemy zwiedzić palmiarnię nocą lub obejrzeć dodatkowo czasowe wystawy. Nas skusiła właśnie taka czasowa wystawa. Do końca kwietnia trwa ekspozycja "Żywe motyle". To świetna propozycja nie tylko dla wielbicieli motyli. Są naprawdę piękne, duże i bardzo egzotyczne! A oprócz tego warto zafundować sobie spacer po poszczególnych pawilonach palmiarni, podziwiając m.in. sukulenty, rośliny mięsożerne, kwitnące storczyki i wiele wiele więcej. 


















:) 

Oprócz roślin i motyli, zobaczyć możemy także m.in. żółwia matamata, który zajmuje najwyższe miejsca w rankingach na najbrzydsze zwierzę świata ;) , agamę, papugę arę i inne. 


Dzieciom z pewnością spodoba się fakt, że przed wejściem można kupić jedzenie dla ryb (1 zł) i karmić je podczas zwiedzania. Dodatkowo, obecnie trwa zabawa dla najmłodszych polegająca na zbieraniu pieczątek, znajdujących się w niektórych pawilonach. Pod koniec wizyty możemy nabyć pamiątkowy medal lub dyplom (oczywiście za dodatkową opłatą).



Sporą atrakcją są również akwaria. 


Na mnie  wrażenie zrobiła ta gigantyczna pirania... podobno jest roślinożerna...

pirania






Tak miło spędziliśmy wczorajsze, niedzielne południe. Jeśli tylko będziecie w Poznaniu i znajdziecie chwilę na wizytę w palmiarni, nie wahajcie się ani chwili. Powinno się Wam spodobać :) 


Bilety normalne kosztują 10,00 zł

Może spodobają Wam się podobne wpisy:


wtorek, 10 kwietnia 2018

Korona Gór Polski: Ślęża Masyw Ślęży dla niezmotoryzowanych, propozycja dłuższej wędrówki z Sobótki (pętla)

Na Ślęży już kiedyś byliśmy. Jednak pierwsze wiosenne dni zachęciły nas do, chociaż krótkiego, jednodniowego wyjazdu. Tęskniłam już bardzo za górami, a najbliżej nas znajduje się Masyw Ślęży. Początkowo chciałam zorganizować nam wędrówkę z Przełęczy Tąpadła, zahaczając o szczyt Raduni. Z różnych internetowych źródeł jednak wynika,że obecnie szlak na Radunię jest zamknięty ze względu na ochronę jednego z gatunków paproci. Do Sobótki kursuje więcej autobusów w ciągu dnia niż na Przełęcz Tąpadła, więc zdecydowaliśmy się na początek naszej wędrówki właśnie w Sobótce. Do Wrocławia z Poznania dotarliśmy Polskim Busem. Ale oczywiście sposobów dotarcia do Wrocławia komunikacją publiczną jest naprawdę sporo. Oprócz podróży koleją, Polskim Busem (obecnie FlixBus) znajdziemy mnóstwo połączeń oferowanych przez różnych przewoźników autobusowych. Połączeń warto wyszukać na stronie https://www.e-podroznik.pl/. Natomiast połączenia z Wrocławia do Sobótki oferują m.in. Polbus i Trako. Na podanych stronach znajdziecie aktualne rozkłady jazdy. Z Wrocławia do Sobótki dojeżdżamy w ok. godzinę. Aby zrealizować naszą propozycję, nieco dłuższej wędrówki, wysiadamy na dworcu autobusowym w Sobótce,  obok charakterystycznego Kościoła NMP Matki Nowej Ewangelizacji (nie jedziemy do Sobótki Zachodniej!)

dworzec w Sobótce

Na miejscu można zrobić małe zakupy prowiantu. W pobliżu dworca znajduje się m.in. POLOmarket. 
No to ruszamy! Namierzamy czerwony szlak i szeroką Aleją Św. Anny idziemy tak długo aż zobaczymy Centrum Konferencyjno-Hotelowe Sobotel. Tu skręcamy w prawo, a chwilę później odbijamy w lewo w węższą ścieżkę (cały czas zgodnie z czerwonymi znakami).


Robimy jeszcze pamiątkowe zdjęcia z tabliczką:


i za moment wkraczamy na właściwą leśną ścieżkę (asfalt się kończy).



Do naszych czerwonych oznakowań szlaku dochodzi tzw. muszla Św. Jakuba, a więc oznaczenie trasy pielgrzymkowej łączącej ważne miejsca związane z religią katolicką. Długość tego szlaku wynosi ponad 4000 km i obejmuje prawie wszystkie kraje w Europie. "Meta" pielgrzymki znajduje się w Santiago de Compostela w Hiszpanii. Wzmiankę o tym szlaku mogliście poczytać również w moim wpisie z Ojcowa


Pogoda dopisywała, dlatego wcale nam się nie spieszyło ze zdobyciem Ślęży. Gdy dotarliśmy do skrzyżowania naszej trasy ze szlakiem czarnym, odbiliśmy w lewo. Pomimo pięknej aury na opisywanych szlakach spotkaliśmy niewielu piechurów czy rowerzystów. Szło się bardzo komfortowo. 

Mijamy źródło Joanny...

Źródło Joanny

i dalej brniemy wygodną, szeroką leśną ścieżką. Piękne wiosenne słońce uprzyjemniało wędrówkę...





Po pewnym czasie mogliśmy odbić znów na czerwony szlak i wspiąć się szybko na Ślężę. Postanowiliśmy jednak iść trochę na około. Nie skręciliśmy także w kolejną ścieżkę po prawej stronie (która odbijała pod ostrym kątem w prawo), naszym celem była następna, fragment Traktu Bolka, który doprowadzi nas do żółtego szlaku prowadzącego na Ślężę z Przełęczy Tąpadła. Trakt Bolka jest szlakiem nieoznakowanym, jednak, gdy go odnajdziemy, nie sposób się zgubić. Trasa jest szeroka i pierwsze poważne odbicie znajduje się dopiero przy szlaku żółtym. Żółty szlak to dość łatwa trasa, będąca także drogą krzyżową. Trochę przeraziła nas liczba osób podążających tym szlakiem. Zerknęliśmy na mapę i przecięliśmy go, idąc zgodnie z oznaczeniami czarnego niedźwiedzia na białym tle (w prawo):


Po krótkiej chwili, jesteśmy na niebieskim, chyba najciekawszym szlaku, który prowadzi na Ślężę. Dlaczego najciekawszym? Tu sporo się dzieje. Liczne formacje skalne towarzyszyły nam prawie cały czas, jednak właśnie na niebieskim szlaku musimy pokonać trochę skalnych stopni, głazów, kamieni. Na pewno nie jest nudno. 

fot. MonikaP.Photography

fot. MonikaP.Photography

fot. MonikaP.Photography



Niektórzy ucieszyli się widząc szczyt, chociaż wydawało się to jeszcze taaaaak daleko ;)

od lewej na szczycie Ślęży: Kościół , wieża - Radiowo-Telewizyjne Centrum Nadawcze Ślęża oraz wieża widokowa 
Od 2016r. znów możemy wejść na wyremontowaną wieżę widokową na szczycie Ślęży. Wspinamy się po trzech drabinach. Jest dość wąsko... ciężko przecisnąć się z większym plecakiem. Widoki piękne, chociaż nam w pełnej krasie nie było dane podziwiać rozległych panoram. Mimo słoneczka i bezchmurnego nieba, przejrzystość powietrza była kiepska. Wiało za to potwornie, więc szybko zeszliśmy na dół. 

wieża widokowa

Widok z wieży

widok z wieży

Docieramy na wysokość 718 m n p.m. , czyli do kulminacyjnego punktu naszej wycieczki. Za nim znajdują się najbardziej charakterystyczne zabudowania Masywu Ślęży.  Przed wejściem do Kościoła Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny wita nas sympatyczna żabka. Do kościoła można wejść za darmo. Po uiszczeniu dodatkowej opłaty - 5 zł zwiedzić możemy podziemia kościoła oraz wspiąć się na wieżę widokową.

żabka przed kościołem

Na polanie sporo ludzi. Trudno się dziwić, w końcu to jeden z pierwszych tak pięknych słonecznych weekendowych dni. Tłoczno także w Domu Turysty PTTK im. Romana Zmorskiego. Można tu kupić pamiątki, ale również coś do jedzenia (w menu m.in. dania ciepłe oraz ciasta). 

na Ślęży

Zrobiliśmy tu sobie dłuższy odpoczynek. Był też czas na mini sesję zdjęciową ;) Na "pierwszy ogień" - starożytna rzeźba kultowa - niedźwiedź. To właśnie jego sylwetkę możemy oglądać na oznakowaniu ścieżek dydaktycznych w rejonie Ślęży. 


Okolice Ślęży związane są z kultem pogańskim. Wiele ciekawych informacji znajdziemy m.in na stronie:
http://www.sleza.sobotka.net/index.php?go=22



Naprawdę bardzo nie chciało nam się ruszyć na dół. Ale przecież nikt nas nie zniesie ;-) Tym razem wybraliśmy do schodzenia szlak żółty. Przede wszystkim dlatego, żeby wejść na Wieżycę z ciekawą wieżą widokową - wieżą Bismarcka (wstęp płatny), 



obejrzeć kolejne rzeźby kultowe oraz zatrzymać się na chwilę w Domu Turysty pod Wieżycą.  Tu pijemy czeskie piwko, jemy pizzę i myślimy jak fajnie byłoby tutaj przenocować... 


Niestety czas płynie nieubłaganie i trzeba zejść do Sobótki. Docieramy do dworca stawiając czoła drobnym trudnościom na szlaku ;) 


I tak kończy się nasza wycieczka... 

Dystans ok. 18 km/ 
czas przejścia bez przystanków i odpoczynku dość spacerowym tempem - ok. 4:15h 

Poniżej uproszczona mapka przygotowana przez mistrza painta, czyli mnie ;) Na różowo zaznaczyłam fragmenty, które przeszliśmy poza znakowanymi szlakami. Reszta kolorów jest zgodna z oznaczeniami w terenie.
na podstawie: https://mapa-turystyczna.pl/


Ślęża to taka niepozorna góra, która potrafi trochę zmęczyć. Nasz wariant wędrówki dał nam nieco w kość. Świeże powietrze, słońce, dystans, no i podróż z i do Poznania ... to wszystko spowodowało, że gdy o pierwszej dotarliśmy do domu, zasnęliśmy jak zabici ;) 
Ale na Ślężę, pewnie ze względu na bliskość oraz rozmaite szlaki i ścieżki z pewnością jeszcze wrócimy.

Poniżej pieczątki turystyczne, które można zdobyć na trasie:

Kościół p.w. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny na Ślęży

Dom Turysty Pttk im. Romana Zmorskiego

Wieża widokowa na Wieżycy

Dom turysty pod Wieżycą


Jeśli chcecie zobaczyć jak wyglądało nasze zdobywanie szczytów z Korony Gór Polski do tej pory, możecie kliknąć w odpowiednie linki:

1. Rysy (na razie tylko od słowackiej strony)
3. Śnieżka - zdobyta dawno i nieopisana, wkrótce powtórka :) do poczytania jedynie opcja z wjazdem wyciągiem na Kopę->Śnieżka
4. Śnieżnik - wejście zimowe;  Śnieżnik - wejście letnie
5. Tarnica - jedno z naszych trzech wejść :)
11. Rudawiec - wejście zimowe
12.  Orlica
15. Lackowa
18. Skalnik
19. Waligóra
20. Czupel
21. Szczeliniec Wielki - zdobyty dawno, nieopisany, wkrótce powtórka :)
22. Lubomir
24. Chełmiec
26. Skopiec
27.Ślęża - nasze poprzednie wejście
28. Łysica


Byliście na Ślęży?
Którą trasą warto jeszcze ją zdobyć?